Przyroda i natura są dla człowieka.
Nigdy nie było i nie będzie odwrotnie.
Pokojowa koegzystencja jest możliwa. Jest konieczna.
Im szersze obejmuje kręgi, tym jest bezpieczniejsza. Bezpieczniejsza i dla natury, i dla człowieka.
Z demokracją jest podobnie.
Demokracja, jak i natura, polega na osobistym uczestnictwie i zaangażowaniu. Żadne administracyjne ograniczenia im nie służą. Jesteśmy zwolennikami pełnej tolerancji i pełnej odpowiedzialności. Uważamy, że pozbawianie ludzi odpowiedzialności jest co najmniej naganne, jeśli nie zbrodnicze. Może w efekcie skutkować destrukcją i anarchią.
Tak się złożyło, że to człowiek wyszedł z ewolucyjnych zmagań zwycięsko. Jest mądry i powinien być odpowiedzialny. Pozbawianie go tej odpowiedzialności to naruszanie tolerancji, wolności i demokracji. To niszczenie środowiska – gdyż osoby nieodpowiedzialne nie dbają o naturę.
Uzurpowanie sobie większych prerogatyw w stosunku do innych niszczy nie tylko kraj. Niszczy też ojczystą przyrodę.
Polska to kraj i Państwo. To miejsce życia Polaków. To nadzieja na szczęście. Na dobrostan.
Las to obszar, z którego wyszli ludzie, który był schronieniem, ochroną i gwarantem bytu. Stąd Darz Bór!
Czego nie czynić …
… by neologizm „Polska w lesie” miał jak najmniejszą zawartość negatywnych odczuć?
Co czynić?
Gdy walczymy o uciemiężony naród białoruski lub rosyjski na stepach Ukrainy, lub gdy wyzwalamy z oków totalitaryzmu na pustyniach Iraku, Libii czy Afganistanu, nie zauważamy co się dzieje z naszą niedorobioną demokracją.
Czy wyobrażamy sobie, że ktoś przychodzi do nas i nas ulepsza, przy okazji kładąc trupem kilkaset tysięcy cywili. A później kręci filmy o „szlachetnych wyzwolicielach” ….
Wątek Kalego jest prymitywnie zasadny. I daleka wizja Sienkiewicza wciąż nas ściga – ślepych i głupich. Bo to co było prawdą w XiX więku wciąż nią jest w wieku XXI.
Jest w Warszawie park. Jeden z największych. Ale jakby go nie było.
Dostęp jest tu reglamentowany.
To park przy Pałacu w Natolinie. I choć Pałac jest Pałacem, to park już parkiem przestał być. Zaniedbania powojenne usankcjonowano stworzeniem „organizmu” bezkosztowego – rezerwatu. Zbudowano odpowiednią ideologię. I w ten sposób mamy w Warszawie „Puszczę Białowieską”. A właściwie jakiś „białowieski rezerwat”.
Powtarzanie tego jak szczekaczka zmienić może umysły, ale nie realia. Tak jak w puszczańskim rezerwacie tak też w Natolinie obserwujemy zapaść przyrodniczą, nie wspominając o zniszczeniu parkowego założenia.