Tag

экология

Browsing

Starodrzew mIV, D. -u, Ms. ~ewie 1. «las złożony ze starych, wieloletnich drzew; drze­wostan, który przekroczył wiek rębności*: Jeden hektar starodrzewu bukowego wyparowuje dziennic (przez liście) średnio 30 000 kg wody. Pleś. Chcm. 66. Są to jeszcze szczątki starodaw­nej, najzamożniejszej w starodrzew i rozmaitego zwierza Puszczy Rudnickiej. Mna. Lasy 465. Szliśmy skrajem sosnowego starodrzewu, przej­rzystego, prawie bez podszycia. Żuku. Kraj. 56. Ozdobą parku jest starodrzew, który, zakłada­jąc czy reorganizując park, należy jak najtroskli­wiej zachować. Lorentz Natol. 230. Starodrzew kończył się porębą, wrzosowiskiem pełnym żół­tych pniaków, odartych już z kory. Żukr. Dni 156. (WSJP pod redakcją W. Doroszewskiego)

Można, jak to dziś często bywa, nie przejmować się nawet tym określeniem zawartym w słowniku języka polskiego? Można samemu decydować, kiedy mamy starodrzew a kiedy nie? Kiedy jest cenny i naturalny, a kiedy bez wartości?
Można jednak zastanowić się dlaczego ktoś uważa, że starodrzew jest wyjatkowo cenny i pomija inne fazy rozwoju lasu.

Najpierw była kura! Nie, najpierw było jajo!

Wszystko zaczyna się od nasionka? A może wszystko zaczyna się od starodrzewia?
To jest ten sam dylemat: czy najpierw było jajko czy najpierw była kura (o kogucie zapominając, choć pieje wniebogłosy).
Z pewnością nowe drzewo powstaje ze skiełkowanego nasionka.
Aby mogło powstać nasionku drzewo musi osiągnąć wiek zależny od gatunku. Tylko drzewa dojrzałe owocują. Ale przejrzałe mają już problemy.
Gdy skiełkuje nasionko mamy siewkę. W niczym nie przypomina ogromnego drzewa.
Wzrost i dojrzewanie zależą od gatunku i warunków wzrastania. Drzewo rośnie, zmienia się jego wygląd, zmieniają się jego parametry i elementy fizjologiczne.
Skąd my to znamy? Czy nie jest podobnie u człowieka? A u krowy? A u węża? U dżdżownicy? Nawet u kleszcza. To rzeczy naturalne.
Tak jak skiełkowało nasionko i poczęła się roślina, tak też następuje kres każdego żywego bytu. Drzewa, człowieka. Krowy, a nawet i kleszcza.

Kiedy człowiek zacznie fotosyntetyzować – marzenia postępowego humanizmu

Ludzie niestety urodzili się z upośledzeniem niemożności fotosyntezy. Nie jest prawdą, że wilki, które tak jak ludzie należą do gromady ssaków, żywią

Jaś Kapela i biologiczna bzdura roku
Wilki żywią się roślinami – 6 pozycja w rankingu bzdury roku 2021

się roślinami1. Ostatnio za sprawą cyrkowca nieuki pojawiła się w przestrzeni publicznej taka informacja, i przez wielu została przyjęte jako rzecz naturalna. Być może następnym razem będziemy próbowali zająć się swoją osobistą fotosyntezą, gdy kolejny geniusz ekolgistycznego zidiocenia tak sobie wymyśli.
Ponieważ umrzemy, jakbyśmy się nie starali, i ile dawek byśmy sobie pozwolili wstrzyknąć w nadziei na sukces i wiktorię postępu, to na koniec i tak nasze szczątki obróci jakiś robak i zamieni w materię zdolną zasilać to, co zostało stworzone do fotosyntezy. Więc może jednak fotosyntetyzujemy? W którymś wcieleniu. Oczywiście gdy … zgodzimy sie na śmierć.
Drzewo jest stworzone do fotosyntezy. A człowiek, jak napisałem, póki co nie jest do tego stworzony. Nie jest samożywny. Jest zjadaczem wszystkiego. A ponieważ jest kulturalny i buduje kolejne cywilizacje, demokracje i idee, musi dosłownie – POŻERAĆ.
Pożera też niedosłownie. Im większe ma ambicje i idee, tym więcej pożera. Pożera wilki, pożera słonie, tygrysy, wieloryby. Bo jeśli sam ich fizycznie nie pożera, i sama myśl o tym budzi w nim wstręt, to jego cywilizacja je pożera. Czyli jego byt jest zależny od pożerania.

A może przyjmiemy, że skoro człowiek pożera rośliny (tylko uwaga na rośliny budujące lasy i laski) to dojdzie do stanu nirwany i jednak zacznie fotosyntetyzować? Z początku nieśmiało, aż w końcu cały ludzki gatunek, bez wyjątków, bez żadnych wolnościowych i demokratycznych fanaberii osiągnie „poziom zero energetyczności”. Nie będę rozwijał wątku, bo wszyscy zdążyli sobie wyobrazić i uświadomili dalsze możliwości, np. ogrzewania domów przez specjalnie wzbogaconą dietę sojowo-kukurydzianą w sezonie zimowym.

Pożera też człowiek naturalne zasoby. Jeśli je przekształca w sposób nieodwracalny to one się nie odbudują. Tym samym ich malejąca masa zubaża stan posiadania Ziemi Matki.
Są jednak zasoby odtwarzalne. Zboża, owoce, lasy. Umiejętne gospodarowanie tymi zasobami nie powoduje ich ubytku. W miejsce pożartych następuje ich samo odtworzenie.
Oczywiście można dopuścić do ich pożarcia uniemożliwiając samoodtworzenie. Tak się stanie, gdy pole zamieni się w spaloną słońcem pustynię, bo się go pozbawi wody.
Lub gdy wytnie się las i jego powierzchnię przeobrazi w osiedle, łąką lub pustynię.
W warunkach umożliwiających samoodtwarzanie nie ma strat.
Gdy ktoś twierdzi, że wycinka powoduje straty przyrodnicze oznacza tylko, że jego pamięć długookresowa nie istnieje lub jest mocno ograniczona. Wynika to też z braku wiedzy i braku wyobraźni. Podniecanie się daną chwilą, która w dziejach lasu i natury, jest jeszcze krótsza, niż ludzkie wyobrażenie o chwili, nie może przesądzać o realiach. Wycinka w miejscu gdzie jest las i ma być las, to proces i stan krótkookresowy, chwilowy. To też stan przypominający wiele istniejących procesów naturalnych (pożar, huragan). Ta „strata” to po prostu złudzenie, wynikające z braku pamięci długookresowej, i pochodząca z błędnego założenia, że następuje nieodwracalna utrata lasu, przyrody, natury.

Kiedy las nie był lasem

Nie tylko „sekta” Antoniego Kostki (Dziedzictwo Przyrodnicze2) manipuluje fikcją tragedii leśnej „batożonej” przez leśników. Stoi za tym samo państwo i jego wszystkie organy. Bo to państwo nie reaguje na bezprawie organizacji ekologistycznych. To państwo je sowicie wynagradza. To państwo tworzy takie rozwiązania prawne by stowarzyszenia i sekty mogły czerpać z podatków całego społeczeństwa. To Kowalski zasila te stowarzyszenia. A przumusza go do tego aparat państwa niezależnie czy na jego szczycie mamy Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Leszka Milera czy Włodzimierza Pawlaka. Nic nie zmieni Szymon Hołownia, Zandberg czy … no sami wiecie kto.
W tych „pięknych okolicznościach przyrody” nie może dziwić, że również sama organizacja Lasy Państwowe poddana Ministerstwu Środowiska (dziś Klimatu i…) podejmuje działania, które skutkują łatwą i skuteczną utratą zasobów kraju i dobrostanu Kowalskiego. O tym było już wielokrotnie i będzie jeszcze nie raz, póki nie zostanie zakopana głeboko po ziemię obowiązująca Ustawa o lasach. Póki nie zostanie zniesiony autorytaryzm centralizmu, który może łatwo być zdominowany przez wraże siły zewnętrzne.
Dziś, między innymi, skupię się na tym zewnętrznym obrazie, wyniku działań samej organizacji Lasy Państwowe, który budzi powszechną zgrozę wśród mas, a który nie musiał wyglądać tak jak wygląda. Prawdopodobnie pojawiłyby się wówczas ataki z innych kierunków.
Nie gdybajmy jednak. Nie będziemy też dziś zaglądać pod poszewkę i analizować przyczyn pierwszoplanowych, drugoplanowych, i tych skrytych.
Nikt, póki co, nie podnosi kwesti wycinki młodego lasu, tylko podnoszona jest kwestia wycinki starodrzewia.
Czy lud jest świadomy, że ulegając tej narracji daje zgodę na wycinkę młodego lasu? Czy jest świadomy swojej zgody na zamienianie znanych nam lasów w plantacje, na których „żniwa” miałyby sie dokonywać co dwadzieścia, trzydzieści lat. Na powierzchniach nieograniczonej wielkości? A może chodzi o przekierowanie wycinki do lasów równikowych i na Borneo, skoro nie w Polsce?
Cóż dziś widzi Kowalski w lesie? Wycinka w każdym zakątku lasu, nieustający warkot pił spalinowych, przytłumiony charkot harwesterów. Walące się drzewa, jak … ludzie ścięci seriami karabinu maszynowego.
Na tym poniżej przedstawionym fragmencie Nadleśnictwa Nurzec, na powierzchni około 160 hektarów widać ogromną ilość małych zrębów, tzw gniazd. Gdybyśmy je skumulowali, zajęłyby powierzchnię około 30-40 hektarów.

Może lepiej byłoby zrobić jeden zrąb na powierzchni 40 hektarów niż szatkować ten piękny starodrzew wielką liczbą drobniejszych zrębów?
Gdy ludzie widzą tą ilość mikro zrębów o powierzchni jednostkowej około 30 arów wykonanych na dużym obszarze, to odbierają to jako zagładę lasu.

Obszar Nadleśnictwa Nurzec – wycięte gniazda w starodrzewiu – w drzewostanach rębnych – to element tzw. przebudowy.

Ten obraz to wynik przyjętych rozwiązań w gospodarce leśnej. W zagospodarowaniu i hodowli lasu. A może dążenie do zbudowania w Lasach w miarę normalnego9 rozkładu klas wieku.
Ale normalny rozkład klas wieku nigdy nie powinien być elementem ważącym i niosącym straty materialne – jak to mamy dziś, potęgowanych przez inne nawarstwiające sie idee.

Struktura wiekowa lasów wg GUS 2020
Nierównomierna struktura wiekowa w LP: drzewostany w wieku 41-60 oraz powyżej 81 lat stanowią 47,5% powierzchni. GUS nie udostępnia danych o strukturze wiekowej lasów powyżej 81 lat! Oczywiście to rozwiązanie nie musiało tak wyglądać. Nierówny rozkład klas wieku nigdy nie powinien być elementem ważącym i nisącym straty materialne – jak to mamy przy dzisiejszych realizacjach, potęgowanych przez inne, nawarstwiające się idee.

Na powierzchni ok. 160 ha rośnie w Nadleśnictwie Nurzec las w jednym wieku. Dziś ten wiek doszedł do wieku rebności, i chcąc uzyskać korzyść gospodarczą należy wykonć „zniwa”. Ograniczenia nowej, tzw. „polskiej szkoły leśnej” nurzającej sie w oparach absurdu i ekologizmu (a także bezprawia) nie pozwalają dokonać jednorazowych „żniw”, jak to miało miejsce 100 lat temu. Dziś nakazują czynić to na małych powierzchniach, stopniowo, co kilka lat wykonując kolejne cięcia w sąsiedztwie tych wcześniejszych. Miało to być w zgodzie z ekologią, z postulatami środowisk tzw. ekologistycznych, stowarzyszeń, etc.
Dziś Kowalski łazi po tym lesie i narzeka, że masakrują, że lasu mu ubywa, że tragedia. W czym wspiera go, nie daje zapomnieć: poprawność polityczna mainstreamu. Poprawność walcząca wczoraj z dużymi zrębami zupełnymi (sic!).
Czy muszą to być gniazda wielkości 30 arów? Czy muszą to być zręby zupełne o powierzchni maksymalnej 4 hektary? Warto przypomnieć, że wcześniej był okres w którym wykonywano gniazda o maksymalnej powierzchni 7 arów (700 m2), próbując z „sukcesem” wprowadzać w takich warunkach gatunki światłożądne , takie jak dąb. Dziś są gniazda 30 arowe – co dowodzi, że „polska szkoła hodowli lasu” nie jest martwa, że sie rozwija (sic!).
Dojrzały las, STARODRZEW, który nam się podoba, i który ma ten sam wiek na powierzchni 160 hektarów wskazuje, że rozwiązań może być znacznie więcej. Możemy wymyśleć inną wspaniałą szkołę, np. narodową szkołę leśną? Czyż mogłoby coś brzmieć jeszcze dumniej? – Mam w zanadrzu sporo nowatorskich pomysłów propagandowych jak i koncepcji praktycznych rozwiązań.

Lepiej nie będzie – będzie gorzej

Nie można doprowadzić lasu do stanu normalnego. To pomyłka. Błąd z założenia, który nie tylko wynika z nadmiernego przypisywania lasom funkcji gospodarczych. Ta niemożność wynika z różnorodności gatunkowej jaką mamy w lasach, z fizjologicznego i siedliskowego zróżnicowania poszczególnych jego elementów.
Poniżej dołączam mapy fargmentów obszarów leśnych z różnych regionów Polski, które wskazują na znaczne połacie o jednorodnym wieku drzewostanów. Tym samym wskazują, że zręby lub zalesienia wielkopowierzchniowe nie stanowią żadnego zagrożenia dla przyrodniczego bogactwa – obserwujemy tam piękną różnorodność i przyrodnicze bogactwo. Aż chciałoby się jeszcze nie jeden rezerwacik albo i park cały wykroić.

Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Bolewice
Przykładowy obszar starodrzewia – drzewostanów rębnych w Nadleśnictwie Bolewice
Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Jedwabno
Przykładowy obszar drzewostanów rębnych Nadleśnictwa Jedwabno

Znam te obszary i nie dostrzegam w nich ubóstwa. Penetrujący je ludzie też tego nie widzą. Raczej są zachwyceni – oczywiście nie myślą o tym, jak to sie wszystko zaczęło.

Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Lubaczów
Obszar starodrzewia w Nadleśnictwie Lubaczów
Nadleśnictwo Narol - fragment mapy drzewostanowej
Przykładowy obszar drzewostanów rębnych Nadleśnictwa Narol
Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Narol
Jeden z obszarów starodrzewia w Nadleśnictwie Narol

Wycinka i zręby, jak wspominałem, są to okresy krótkotrwałe i nawet obszar ponad 100 hektarowy nie jest znaczącą powierzchnią w regionach o dużej lesistości. Możemy nawet pokusić się o stwierdzenie, że te działania (zrębowe) budują możliwości życiowe i rozwojowe dla specyficznej fauny i flory, stanowiących fazy przejściowe dla wzrastającego drzewostanu i innych elementów lasu. Wycinka stwarza specyficzne warunki świetlne, wilgotnościowe i pokarmowe. Tak jak każda inna faza rozwoju środowiska leśnego stanowi pożądane warunki dla wielu organizmów, oczekujących czasem na nie latami.

Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Smolarz
Jeden z obszarów starodrzewia w Nadleśnictwie Smolarz
Fragment mapy drzewostanowej Nadleśnictwa Spychowo
Jeden ze znacznych obszarów starodrzewia w Nadleśnictwie Spychowo

Powyższe mapy są opisane, wiemy co przedstawiają, na co próbują zwrócić uwagę. Tylko krótkie podkreślenie: wszystkie te obrazy dotyczą jednolitych powierzchni porośniętych drzewostanami w wieku rębnym. To starodrzewie.

Wiek rębny to ustalony na bazie praktyki, fizjologi roślin/drzew,wiek gdy zanika ich intensywny przyrost i rozpoczyna się zamieranie prowadzące do ostatecznej śmierci drzewa. Śmierci wywołanej osłabieniem procesów wewnątrzkomórkowych, malejącą odpornością.  Wiek rębności zależy od warunków zewnętrznych (w których drzewo wzrasta i które na niego wpływają) i jest też cechą gatunku.
Warto też wiedzieć, że od czasu zakażenie/zainfekowania drzewa np.: patogenem grzybowym do czasu zaobserwowania na pniu pierwszych owocników hub mija kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat.

Zgnilizna korzeni - przyczyna śmierci drzewa
Zgnilizna korzeni – przyczyna braku stabilizacji, upadku i śmierci

Utrata odporności i życia w wyniku choroby następuje powoli, ale systematycznie, wraz ze starzeniem się drzewa. Owocnik huby to tylko zewnętrzny i widoczny obraz trawiącej to drzewo choroby. I to tylko jedena z możliwych przyczyn …  Ale przyczyna choroby nie zawsze jest widoczna na stojącym drzewie. Często dostrzegamy ją dopiero w momencie utraty równowagi i upadku.
Wiek rębności to moment, gdy można jeszcze wykorzystać drzewo dla pożytku ludzi, gdy surowiec jest jeszcze dobrej jakości, co gwarantuje możliwość zbytu. Za wczesne jak i za późne rozpoczęcie użytkowania rębnego niesie straty dla właściciela lasu. Dziś w wiekszości dla Lasów Państwowych.
Od lat ubolewam, że ich (Lasów Państwowych) byt nie jest ściśle związany z bytem mieszkańca Polski. Wówczas nikt by nie wierzył w wyższość leśnego truchła i zgnilizny nad drewnem użytkowym, co staje się dziś elementem coraz częstszej praktyki.6

Powierzchnie (w wieku rębnym i przszłorębnym) opisane na powyższych mapach są znacznych rozmiarów. To nie są powierzchnie dziejszych gniazd (30 arów) czy nawet obecnych zrębów zupełnych (maksimum 4 ha). Są kilkadziesiąt i kilkaset razy większe. A lasy, które tam jeszcze rosną – zachwycają. Zachwycają też wytresowanych aktywistów.
Lasy te narodziły się ze zrębów (może z zalesień?) kilkudziesięciu hektarowych lub nawet ponad stu hektarowych. Tego nie wiedzą. A kto wie?
SZOK.
Czemu zachwycamy się ich bogactwem? Czemu podnosimy ich naturalność albo różnorodność? Protesty i agresja Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, podobnych organizacji i jej aktywistów, subsydiowanych przez Pawlaka, Millera, Tuska, przez Glińskiego, wspomaganych przez Kaczyńskiego, Morawieckiego, Golińską, Szyszkę, Siarkę czy Ziobro. Wspólnie z Greenpeace.

Czy tak trudno cofnąć się w czasie

Spróbujmy wsiąść do wehikułu czasu, ujrzeć pilarzy z mozołem ścinających piłami ręcznymi i siekierami drzewa na powierzchni 100 hektarów, ludność – wsie całe, pomagające przy porządkowaniu powierzchni zrębu, dowożących nasiona i sadzonki oraz sadzących ogromną połać 1000.000 m2, czyli stu hektarów. Milion sadzonek – i tylko/aż jeden grosz za posadzenie jednej, lub siew, znacznie tańszy, lecz nie tak dobry i nie tak efektywny.
Dziś rośnie tu las o powierzchni 100 hektarów. Wiekowy. STARODRZEW.
Na tak dużej powierzchni rośnie las w tym samym wieku. Jednowiekowy. Rośnie plantacja (?), która zachwyca bogactwem, daje grzyby, jagody, możliwość oddechu i wypoczynku. – Truchło tego nie daje!
Wspaniały, dorodny, bogaty. Tak cenny, że kwalifikuje się na Park Narodowy. A powstał ze zrębu. Z wycinki. Z rzezi niewiniątek, z rozstrzelania, z winy leśników i ich leśnozbrodni, która … trwa od zarania.
Rżną, wycinają, a lasu tak naprawdę coraz więcej. Jak to możliwe?7
W Parkach jest odwrotnie. Szczególnie tych, na które zaanektowano bogate tereny leśne.

Jak ugryźć sto hektarów

Jak dziś sobie poradzić z tym wielkopowierzchniowym zrębem założonym 100 lat temu. No, możę 90 albo 113.  Albo i 178 lat temu – czyli w roku 1844. Cztery lata przed Wiosną Ludów i wydaniem Manifestu Komunistycznego w Londynie, dwa lata przed rzezią galicyjską (jak to jeszcze mamy np.: w Nadleśnictwie Smolarz).
Naturalnym byłoby zrobić to samo co zrobiono poprzednim razem, czyli wyciąć za jednym zamachem połać 100 hektarów. – Przecież wszyscy się zachwycają! Tym samym mielibyśmy gwarancję ponownego jęku zachwytu za jakiś czas.
Jeśli jednak wszyscy się zachwycają tym starodrzewiem, to czemu nie dopuszczają do tego, by powtórzyć rzecz raz jeszcze? Tylko dążą do truchła – wiadomo wszak, że jeśli nawet człowiek jest śmiertelny, to drzewo tym bardziej wieczne być nie może.
To, że las jest piękny nie oznacza, że okoliczności powstania tego piękna nie budzą dziś kontrowersji. Umysł kulturalnego, inteligentnego, człowieka przepełnionego postępem humanizmu wypiera z siebie logiczną wiedzę związaną z okolicznościami powstania starodrzewia. Odrzuca możliwość wycinki i powtórzenia całej wspaniałej historii wzrostu, dojrzewania, wykształcania nasion, użytkowania i niezapomnianego „smaku” stosów drewna przeznaczonych nie tylko na trumny. Może wierzy, że sam też będzie „wieczny”, jak ten „uratowany” las?
Dziś las jest piękny, natomiast okoliczności narodzin tego piękna są brzydkie, karygodne i  niewybaczalne. Odcięto więc piękno od źródła jego powstania, będąc pewnym, że można stworzyć coś jeszcze piękniejszego innym sposobem, który jest „piękny” z racji tej, że dzisiejszy, postępowy, i dlatego, że … tak.
W związku z tym ustalono, że las będzie piękniejszy, gdy będzie co 30 arów inny, lub inny będzie co 4 hektary. I podjęto decyzję strategiczną i jedynie słuszną, że tylko w ten sposób zbudujemy szczęśliwość przyrodniczą zbliżoną do szczęśliwości naturalnej.
Kowalski chodzi więc po lesie i ze zgrozą obserwuje jak na ogromnych powierzchniach wycinany jest jego ukochany las. „- Kępkami wycinają, dla niepoznaki, po to, by potem te kępki wycinek ze sobą złączyć!” – leśnozbrodniarze.
Czy twórcy nowej hodowli leśnej nie mieli świadomości tego, że taki obraz będzie traktowany wyjątkowo wrogo, że wystarczy niewielka, zewnętrzna iskra i Kowalski doznając wstrząsu, będzie na to reagował jak byk na czerwoną płachtę?
Czy to sami wymyślili czy może ktoś ich namówił? Może wymyślili ci, którzy dziś szczególnie mocno piętnują leśnozbrodnię? A może i oni są też tylko kukiełkami? Bo skoro 30 lat temu zalecali ten schemat użytkowania to czemu po 30 latach wskazują na niszczenie lasów?
Tylko biedny Kowalski ma ograniczone możliwości pamięci długookresowej, w czym wspomagają go media i władze.
I organizacja Lasy Państwowe.3

Teraz o Fundacji i oddziele 169a w Nadleśnictwie Bircza

Oczywiście Fundacja Dziedzictwa Przyrodniczego nie jest sektą. To organizacja, która artykułuje miłość do różnorodności. Do przyrody i natury całej. Do bogactwa naturalnego leśnej przestrzeni Pogórza Przemyskiego i Bieszczad.

Żąglowanie antysemityzmem
Moc argumentacji to moc wiedzy i etyki – Antoni Kostka

Sam Antoni Kostka aktywnie uwijający się, i oskarżający przeciwników o antysemityzm i faszyzm przyrodnikiem jest z wyboru i serca.
„Nie matura lecz chęć szczera zrobią z ciebie oficera” udowadnia nie tylko Adam Wajrak – technik drukarz10. Podobnie jak założyciel Fundacji, która kontestuje system prawny, wspiera bezprawie. Jak wiele podobnych organizacji ekologistycznych, które są uznanymi organizacjami pożytku publicznego czerpiącymi z systemu prawnego, które sobie zorganizowały w Polsce, i którym państwo gwarantuje bezpieczeństwo. Nie daje takiej gwarancji tym, którzy to prawo przestrzegają. A może pilnuje interesu … tego samego co szefostwo Fundacji?

Ciekawa jest postawa nieżyjącego już Ludwika Tomiałojcia, profesora ekologii. Nie tylko przyjął narrację Gazety lecz ją uzasadniał z pozycj eks katedra. Prócz ekologi zajmował się ideologią zamiany lasów w parki w celu ich „ochrony”. To był cel jego publicznej działalności. Otwarcie wskazywał, że choć zieloni aktywiści to nieuki nie mający pojęcia o ekologii, to poprzez swoją aktywność lub terror wspomagają cel. Pewnie to wzruszający, pożyteczny obraz dla śp. profesora – bezprawne blokowanie działalnośći Nadleśnictwa Stuposiany czy Nadleśnictwa Bircza.
Siatka powiązań

Oczywistym jest, że żadna ideologia nie wspomaga przyrody i nie wspomaga natury. Nie powinna w takim razie być aprobowana i wspierana. Czemu więc instytucje państwa to czynią? Przyjmują niektóre teorie jako elementy strategi bytu państwa i jego „rozwoju”. Praktycznie je realizują, choć medialnie wskazują Kowalskiemu, że walczą w ekoterrorem. 4

Uroczyste ukonstytuowanie Rady Narodowego Instytutu Wolności
Epatowanie sloganami czy patriotycznymi odniesieniami przesłania pustkę. To moralne dno.

Logo Fundacj zostało ufundowane ze środków publicznych
Państwo finansuje organizacje ekologistycznego terroru.

Czemu państwo polskie nie ustanawia parków narodowych, tam gdzie nie budzą kontrowersji społecznych, czy wręcz wrogości. Tam, gdzie mogłyby wspomagać i służyć miejscowej społeczności i realnie wzbogacać zasoby przyrodnicze? Czemu mają powstawać tylko tam, gdzie budzą sprzeciw i generują przyrodnicze straty? Czyj to jest interes? Rosji czy Niemiec? A może obu naszych przyjaznych sąsiadów? 5

Czemu nie powstał Park Narodowy GRZMIĄCA
Czemu nie powstał Park Narodowy GRZMIĄCA;  https://www.polskawlesie.pl/ochrona-srodowiska/dlaczego-nie-powstal-park-narodowy-grzmiaca

Infantylizm i nieuctwo, brak krytycznego spojrzenia to elementy ideologii Fundacji, i wielu organizacji „pożytku publicznego”, stowarzyszeń. To nawet element publicznej i obowiązkowej edukacji – indoktrynacji dzieci. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie ….
To nie są stowarzyszenia ekologiczne, gdyż ich działalność nie ma związku z tą nauką. To nawet nie sozologowie i nie sozologia, gdy obserwujemy ich aktywność i nie widzimy by np. zbierali śmieci w lesie. Raczej je tworzą i zostawiają, tak jak „stuposiańskie wilczyce”.

Jak doszło do tego, że media nie posługują się słownictwem zgodnie z ich definicją, lecz zmieniają te definicje, a redakcje leksykonów to przypieczętowują? A może teodolit to urządzenie do pomiaru głębokości koleiny na szlaku zrywkowym w Lutowiskach, co pozwoliłoby w końcu geodetom odkryć jego prawdziwe przeznaczenie?
Mamy do czynienia ze świadomym graniem na ludzkich uczuciach powszechnej miłości do przyrody. Ale tam gdzie ta gra się udaje, mamy skutki odwrotne od obiecanych.8

Położenie oddziału 169 w rejonie
Oddział 169 Nadleśnictwa Bircza w rejonie

W oddziele 169a Nadleśnictwa Bircza, w okolicy Arłamowa, i około 200-300 metrów od wzniesienia Sucha Obycz, planowane były i zrealizowane zostały prace zrębowe. Znajduje się tam drzewostan pomierzony i scharakteryzowany przez taksację urządzeniową (realizowaną regularnie co 10 lat) i opisany w Planie Urządzania Lasu (PUL). Wypis z tego planu przytaczam, i w skrócie na jego podstawie opiszę ten las (nie widziałem go na oczy – lecz opis dostępny każdemu na stronie BDL (Baza Danych o Lasach – https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/) pozwala oczyma wyobraźni spojrzeć nań w miarę realistycznie.

Opis taksacyjny i wskazówki gospodarcze 269a N-ctwo Bircza
169a – Opis lasu i wskazówki
Najbliższa okolica oddziału 169
Najbliższa okolica oddziału 169. Na mapie widać pozostałe lasy – w wieku rębnym, czyli starodrzew. Co tu było 100 lat temu?
169 w Nadleśnictwie Bircza
Oddział 169 a w Nadleśnictwie Bircza

 

 

 

 

 

 

 

 

Wchodząc do tego lasu widzimy gąszcz młodego pokolenia bukowego w wieku 11 i 19 lat. Jest to gąszcz – gdyż ten młodnik pokrywa całą powierzchnie w całości (udział: 10). Jest to młode pokolenie, powstałe z obsiewu górnego nasionami buków – bukwią (są on ciężkie, i wiatr ich nie roznosi). Ten młodnik jest bardzo ubogi – tylko jeden gatunek – buk (Bk). Gdyby nie ingerować, i nie działać, to nowy las będzie znacznie bardziej ubogi od tego, który tu stał, i który został pozyskany (lub jeśliby nie został pozyskany, to się zawali w wyniku naturalnej śmierci i rozpadu). Gęsty podszyt bukowy zaciemnia całą powierzchnię i nie dopuszcza do wzrostu innych gatunków. Być może pojedynczo występują, lecz w tej bukowej masie nie są widoczne, i nie zostały wyszczególnione przez taksatorów. Dlatego tak ważne jest umiejętne przeprowadzenie planowanych zabiegów pielęgnacji tego młodnika (co jako zalecenie zostało wskazane w PUL). W przypadku braku tam innych gatunków dobry leśnik podejmie decyzje o wzbogaceniu ubogiego składu młodnika bukowego (buk 11l i buk 19l) gatunkami szybkorosnącymi, iglastymi i liściastymi (modrzew, świerk, daglezja, wiąz, lipa, jawor, klon a może nawet brzoza, osika, wierzba biała, czereśnia, dąb czerwony czy nawet robinia). Będzie to dobre działanie o wielorakich pozytywnych skutkach w dalszym życiu tego lasu oraz tej powierzchni leśnej.
Ponad nim (młodnikiem) widzimy pojedynczo rosnące dęby, jesiony, brzosty, w wieku 69 lat oraz buki w wieku 54 lat – ich masa grubizny jest znikoma i w związku z tym nie została określona. To warstwa drzewostanu drugiego piętra. Nie zajmuje całej powierzchni – to pojedyncze sztuki, które wybiły tam gdzie piętro pierwsze miało luki, naturalne lub celowo stworzone przez leśnika.
Na powierzchni góruje drzewostan główny – pierwsze piętro, w którego skład wchodzi buk w wieku 69 lat i 10% udziałem w zasobności, klon jawor (Jw) w wieku 99 lat również z 10% udziałem masowym, a nad nimi buk w wieku 119 lat w udziale 30%, buk 99 lat w udziale 50% oraz miejscami jodła (Jd) w wieku 119 lat.
Powierzchnia jest już w pełni odnowiona – pokryta młodnikiem, a drzwostan górny przeszkadza i ogranicza rozwój młodego pokolenia. Dlatego celowe jest jegousunięcie oraz odsłonięcie i umożliwienie dalszego wzrostu  młodego lasu.
Po zakończeniu pracy, trzeba dokonać uzupełniań w istniejącym odnowieniu naturalnym, by wzbogacić jego skład oraz wypełnić na powierzchni straty, które mogły powstać w wyniku prac zrębowych. Oczywiście wprowadzone nasadzenia wymagają zabezpieczeń i ochrony, szczególnie gatunki, które są rzadkoscią w okolicy (podejrzewam, że nawet osika i wierzba). Uważam, że konieczność wzbogacenia składu i utrzymania bogactwa może wymusić wykonanie poszerzenia gniazd powstałych po wycięciu drzewostanu głównego, by wprowadzić inne gatunki i umożliwić im rozwój i wzrost.
Gdy uważnie przyjrzymy się mapie, to zwrócimy uwage, że sąsiadujące drzewostany rónież stanowią starodrzewia, czyli znajdują się w wieku rębnym. W sumie zajmują duża powierzchnię. Co tam było 100 lat temu?

Co widzi Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze?

Poniżej zamieszczam opis ze strony tej Fundacji. Nie będę go komentował, gdyż komentuje się sam.
Fundacja przeciwstawia się usuwaniu drzew w wieku rebności, ale nie wspiera młodego pokolenia. Dąży do zgnicia majątku i do zniszczenia tego co dała natura – młodego pokolenia buków. Nie dostrzega, że młody, powstający las traci bogactwo. Dąży do tego, by to bogactwo utracić.
Czemu i komu to służy?
Nie będę dalej komentował, gdyż komentuje się samo.
Inicjatywa Dzikie Karpaty I Facebook' - www.facebook Pozyskanie w oddz 169 N-ctwa Bircza

W wyniku prac zrębowych uzyskano sporą masę surowca drzewnego. W sumie uzyskano ponad 2500 m3 grubizny (przy planowanej masie ponad 3000 m3). Zważywszy, że na powierzchni pozostał las w wieku od 11-19 do ponad 50 lat, możemy się spodziewać że JUŻ (!) za 50-80 lat będzimy znów podziwiać starodrzew, a las wciąż trwa i nas cieszy. Blizny po pracach za chwilę przestaną być widoczne. Młode pokolenie uzyskało przestrzeń do bujnego rozwoju. Za 3 lata powierzchnia będzie kipieć tłumionym dotychczas wzrostem. Może uda się odnaleźć inne gatunki, prócz buka, i je mocniej wspierać? Może Nadleśnictwo Bircza za 3-4 lata przypomni Fundacji manipulacje nie poparte wiedzą i żadną nauką. Szkoda tylko tych … wilczyc.

Protest wilczyc w sprawie ochrony lasów Bieszczad zakończony
Wilczyce zakończyły nielegalny protest i bezprawne zajęcie powierzchni nadlesnictwa Stuposiany – chronone przez wszystkie służby powołane do pilnowania porządku prawnego w IIIRP (policję, wojewodów, prokuratorów, ministrów, premiera, PiS – sprawującą rządy – tak wygląda państwo.

 

1 Jan Kapela – Wilki są roślinożerne

Jaś Kapela i bzdura roku
Jaś Kapela i stan umysłu

    https://nczas.com/2021/12/02/roslinozerne-wilki-jas-kapela-nominowany-do-biologicznej-bzdury-roku/

 

 

 

2 Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze i jej odłamy finansowana także przez Instytucje powołane przez

Logo Fundacji Dziedzictwo ...
Logo Fundacji

PiS (NIW, etc). Czy w tych okolicznościach nie możemy mieć wątpliwości co do przyczyn braku reakcji służb odpowiedzialnych za porządek prawny w Polsce, gdy aktywiści tej organizacji działają bezprawnie, zajmując obszary leśne będące w zarządzie LP, uniemożliwiając im statutową działalności i powodując straty.
3 Lasy państwowe to obszar leśny własności Skarbu Państwa. Formalnie jest zarządzany przez organizację pn. Lasy Państwowe. Organizacja ta wcale nie musi działać w zgodzie z wiedzą, praktyką leśną – może wypełniać ideologiczne i polityczne cele, które nie mają związku z gospodarstwem leśnym, majątkiem Skarbu Państwa i jego pomnażaniem (zobacz: „Na czym polega las – emocjonalny wykład Jana Kosiorowskiego„)
4 Polska strofuje Słowację w sprawie wilka.
5 Czemu nie powstał Park Narodowy Grzmiąca
6 Samorództwo czy różnorodność? A może tylko abiogeneza
7 Lasy wycięły więcej niż mają
8 Straty przyrodnicze Rezerwatu Ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego. – Kiedy zlikwidujemy Białowieski PN?

9 normalny rozkład klas wieku – poszczególne klasy wieku zajmują taki sam udział w powierzchni całkowitej (np po 10 procent dla każdej klasy wieku 1-10, 11-20, 21-30, 31-40, 41-50, 51-60, 61-70, 71-80, 81-90, pow. 91)
10 A.Wajrak wraz z Agora S.A. za artykuł (i towarzyszący mu wywiad z Maciejem Nowickim, Ministrem Środowiska) otrzymują z Ministerstwa Środowiska ok 60 tys. złotych; „Dać szansę Białowieży”„Dać szansę Białowieży”.  Rzecz cała została opisana przez Press – monitorujący media, o czym informowała TVN: „Dziennikarz GW pisał teksty za pieniądze ministerstwa”
Brauns Adolf – Owady leśne T1+ T2
Mańka Karol – Fitopatologia leśna

Taksacja urządzeniowa – zespół prac terenowych pomiarowych i analitycznych w celu dokonania jak najpełniejszego opisu lasu i planowanych czynności gospodarczych
Plan Urządzania lasu – opracowanie opisujące majątek leśny wraz ze wskazaniami gospodarczymi obejmującymi najczęściej okres dekady

Jemioła.
Każdy widział i wie. Na drzewach przydrożnych i na bożonarodzeniowym bazarze. Lecz tym razem nie o tym. Dziś o jemiole w lesie. A konkretnie w Lasach Państwowych – w naszych lasach.

Przywołam na wszelki wypadek definicję, byśmy próbowali rzecz widzieć w sposób jednoznaczny.
Jemioła – to roślina dwupienna z jednopłciowymi kwiatami, niezdolna do samozapylenia. W strukturze płci stwierdzono dominację osobników żeńskich nad męskimi. Kwiaty są żółtawe i niewielkie (2–3 mm średnicy), zebrane w grupy usytuowane w rozwidleniach gałązek. Okwiat niezróżnicowany. Kwiaty mają miłą woń i wydzielają duże ilości nektaru. Pyłek przenoszą owady.
Owoce jemioły są białe (u niektórych podgatunków żółtawe), okrągłe (u niektórych podgatunków jajowate) nibyjagody o średnicy 6–10 mm, z niewielkimi owocami właściwymi („nasionami”) w środku, w grupach po 2–6. Każde „nasiono” zawiera od 1 do 3 zarodków (poliembrionia). „Owoce” utrzymują się na gałązkach przez całą zimę.
Jemioła kwitnie od lutego do kwietnia. „Owoce” dojrzewają późną jesienią i wczesną zimą. Stanowią pożywienie ptaków, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania rośliny (ornitochoria). Przy czym tylko jemiołuszki i paszkoty połykają całe „owoce” umożliwiając rozprzestrzenianie roślin na większe odległości. Pozostałe ptaki skubią „owoce”, które za sprawą kleistego miąższu łatwo przywierają do gałęzi drzewa. Nasiona kiełkują w maju. Młode rośliny początkowo przywierają do drzewa-gospodarza za pomocą ssawek, z czasem wytwarzają korzenie. Co roku przyrasta kolejne rozwidlenie i po ich liczbie można łatwo ustalić wiek rośliny. Wiek roślin ma wyraźny wpływ na zmienność ich cech. Poszczególne rośliny dożywają do ok. 30-40 lat.
Jemioła rośnie na drzewach pobierając substancje odżywcze od żywiciela. Wykazuje wyraźne zróżnicowanie jeśli chodzi o preferencje drzewa-gospodarza, przy czym istotne różnice pod tym względem wykazują poszczególne podgatunki (w Polsce trzy).
Negatywny wpływ jemioły
jest jednak większy niż wcześniej sądzono. W okresach suszy aparaty szparkowe jemioły mogą być otwarte, co zwiększa deficyt wody w drzewie. Jednocześnie jemioła pospolita oprócz wody i soli mineralnych pobiera również produkty fotosyntezy od rośliny-gospodarza. Badania naukowe wskazują, że od 23 do 45% węgla w jemiole pochodzi od drzew, na których te rośliny rosną.
Dwupienność
, dioecja – u roślin występowanie żeńskich i męskich organów rozrodczych na różnych osobnikach. Rośliny takie określane są mianem dwupiennych (rozdzielnopłciowych). W przypadku roślin nasiennych dwupiennymi nazywane są te rośliny, na których występują wyłącznie kwiaty męskie lub kwiaty żeńskie. Rozdzielenie płci organów generatywnych między różnymi osobnikami jest jedną z form zapobiegania samozapyleniu. – dla łatwości z Wikipedia

Jemioła jest półpasożytem lub, w innych kręgach, nazywana jest pasożytem

Z całą pewnością w lesie gospodarczym, pełniącym różne funkcje, ale też funkcje produkcyjne powszechna obecność jemioły ma negatywne znaczenie ekonomiczne, gdyż niekorzystnie oddziaływa na drzewa żywicielskie i drzewostany. Prócz tego jest jednym z czynników obniżających odporność drzewa na inne elementy szkodliwe biotyczne i abiotyczne.
Dziś jemioła jest pospolita na sośnie (w całej środkowej i południowej części kraju), głównym gatunku drzewa lasów w Polsce. Tym samym jest zasadniczym elementem mającym wpływ na ten gatunek drzewa. Ma wpływ większy niż gospodarz i zarządca terenu, gdyż ten przez dziesięciolecia nie reagował na wzrost populacji jemioły.
Innymi słowy z dbałości o kondycję lasów jemioła była wyłączona.
Jakie są tego przyczyny?

Detereminizm

Gdy jeszcze raz spojrzymy na encyklopedyczne opisanie gatunku JEMIOŁA przeczytamy:
Owoce jemioły „Stanowią pożywienie ptaków, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania rośliny (
ornitochoria)”. Musi więc istnieć owoc zawierający nasiono i ptak, który go spożyje by zaraz z wydalonym kałem powstał nowy osobnik jemioły w nowym miejscu, na kolejnej gałęzi czy kolejnym drzewie. Gdyby nie było pierwszej jemioły i nie byłoby ptaków, które są szczególnie łase na owoce zawierające nasiona, to sosna nie miałoby problemów z jemiołą. To wskazuje, że do tego, by zaistniało rozprzestrzenianie się jemioły potrzebne są bezwzględnie trzy elementy: owocująca jemioła, ptaki które spożywają jej owoce i tym sposobem roznoszące jej nasiona oraz drzewa żywicielskie, które stanowią dla kiełkujących nasion bazę żywieniową.
Determinizm w przypadku rozprzestrzeniania się naturalnego jemioły to jej właściwości fizjologiczne, specyfika ptaków lubiących jej owoce oraz istnienie drzew mających swoiste cechy żywicielskie dla kiełkujących nasion jemioły.
Fałszem więc jest posądzanie jemioły, iż atakuje osłabione drzewa albo, że jej wzrost ilościowy wynika z klimatu i jego zmian. Zmiany klimatyczne dzieją się bardzo wolno,

Zmiennosc średniej rocznej temperatury w Warszawie w okresie 1779-2012
Zmiennosc średniej rocznej temperatury w Warszawie w okresie 1779-2012
Zmienność wieloletnich sum opadów w Warszawie
Zmienność wieloletnich sum opadów w Warszawie

czego dowody znajdują się w każdym obserwatorium meteorologicznym. Dla przykładu zamieszczam zmiany w temperaturze średniej w Polsce na przestrzeni ponad wieku (wzrost o 1,5 stopnia, a więc mamy trend a nie zjawisko nagłe) jak również zmiany w opadach (rosną nieznacznie). Z całą pewnością rozprzestrzenianie się jemioły ma związek z populacja ptaków. Lecz jestem pesymistą gdy idzie o teorie, że ptaki wybierają sobie do siadania drzewa osłabione i w złej kondycji. Czy ktoś to badał? A może korelował to jakiś ornitologiczny pasjonat – że akurat te wybierają do tego by na nich załatwić swoją potrzebę. Możemy z pewnością wskazać miejsca, gdzie ptaki lubią sobie przysiąść. Są to pojedyncze drzewa (czyż nie te biogrupy pozastawiane do rozpadu bliskie oszołomstwu tzw.: polskiej szkoły leśnej zafascynowanej tworzeniem i gromadzeniem martwego drewna) , drzewa na skraju, drzewa wzdłuż cieków.
Lecz wyjaśnijmy sobie rzecz do końca: same ptaki nie determinują rozprzestrzeniania się jemioły. By można było rozprzestrzeniać jemiołę to ta jemioła musi już być i owocować. Nawet milion paszkotów nie rozniesie nasion jemioły, gdy nie będzie jemioły. Gdy nie będzie jemioły płci żeńskiej: „Jemioła – to roślina dwupienna z jednopłciowymi kwiatami, niezdolna do samozapylenia.”- bo to żeńska płeć jest odpowiedzialna za tworzenie nibyjagód. Paszkoty nie umrą z powodu braku jemioły, gdyż chcąc nie chcąc znajdą sobie inne pożywienie (uprzedzam zatroskanie niektórych).
Sprawą druga: roznoszenie nasion jemioły odbywa się w okresie zimowym (wówczas jemioła utrzymuje na sobie owoce), gdy ptaków nie jest najwięcej. Sosna ma więc dużo szczęścia, że jemioła nie owocuje wiosną i latem, gdy ptaków jest zatrzęsienie. Lecz czy to słuszna uwaga? Zależy od ilości owocującej jemioły i apetytów ptaków. Owoce jemioły są wyjątkowym przysmakiem nie tylko dla ptaków. Więc zrobią wszystko, by nie przepuścić choć jednej nibyjagódce.

Zagęszczenie występowania jemioły na drzewie sosny zwyczajnej
Zagęszczenie występowania jemioły na drzewie sosny zwyczajnej

I właściwie mógłbym zakończyć, gdyby sosna nie miała właściciela. Ale tak nie jest. Raczej każda sosna ma właściciela. A największym właścicielem sosen w Polsce jest Skarb Państwa. Zdawałoby się, że powinien zrobić wszystko by las trwał w zdrowiu i dobrej kondycji.
Skarb Państwa odpowiada za stan sosny, gdyż decyduje to nie tylko o obrazie lasów, ale jest także zasadniczym elementem gospodarki leśnej i przemysłów drzewnych. Skarb Państwa tylko z pozoru jest anonimowy. Reprezentują go określone osoby: Minister Finansów, Premier i w końcu osoby, które wprost zostały wskazane na odpowiedzialnych za stan lasów: Minister

Jemioła na pniu sosny zwyczajnej
Jemioła na pniu sosny zwyczajnej
Jemioła na gałęziach sosny zwyczajnej
Jemioła na gałęziach sosny zwyczajnej

Środowiska i Dyrektor Generalny Lasów Państwowych. – Nie widzieli jemioły, nie reagowali na jej zgubny wpływ na sosnę? Może się nie znają? A może są też inne przyczyny?
Wcześniej było o ptakach, które nie odsądzając ich od inteligencji i wrodzonej mądrości, skupiają się na przeżyciu, trwaniu i przedłużaniu gatunku.
Teraz o człowieku, tym polskim i decydującym. O jego inteligencji i mądrości. Potrafi zbudować rakietę i polecieć nią na Księżyc – a więc potencjał umysłu ma. Czemu nie ścigał się z ptakiem by ratować sosnę, tym bardziej, że jak napisałem ptak by sobie poradził bez jemioły?
Rakieta jednak nie powstała w Polsce, natomiast w Polsce powstała teoria, że nie ma organizmów szkodliwych w lesie, że wszystkie są pożyteczne, więc nawet nie

Stan klęski - zagęszczenie jemioły w drzewostanie sosny zwyczajnej Nadleśnictwa Smardzewice
Stan klęski – zagęszczenie jemioły w drzewostanie sosny zwyczajnej Nadleśnictwa Smardzewice

zainteresował się jemiołą. Stworzono procedury uniemożliwiają reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Pisząc o procedurach mam na uwadze procedury administracyjne, leśne jak i dobór ludzi. Nic się nie dzieje póki ten najwyższy specjalista-dyletant nie dostrzeże. W takich warunkach, trudno by ktoś coś widział i reagował akuratnie do okoliczności i zagrożenia. To są zasadnicze przyczyny rozprzestrzeniania się jemioły na sośnie (stara jodła w Górach Świętokrzyskich została stracona wcześniej) na niespotykaną nigdzie indziej w Europie skalę.

Indeterminizm
Jemioła (pasożyt) owocuje białymi nibyjagodami zawierającymi wewnątrz nasionko lub kilka nasionek. Ten owoc to wyjątkowy przysmak dla ptaków, które metodą konsumpcji roznoszą pasożyta na inne drzewa. Szkodliwość jemioły dla żywiciela jest jednoznaczna i niepodważalna. Osłabia drzewa, mogąc w perspektywie doprowadzić do ich śmierci, niszcząc ich możliwości przyrostowe i odporność. Równocześnie osłabia naturalne właściwości i jakość szyszek oraz nasion. Brak reakcji i dopuszczenie do nadzwyczajnego rozmnożenia się jemioły, mającego w wielu regionach kraju charakter klęski, to wynik wielu ludzkich zaniechań materialnych i niematerialnych. To przyrodnicze ignoranctwo czynione z pełną świadomością.
Polska dysponuje dość dużym zasobem leśnym, który nie jest wykorzystywany zgodnie z zasadami racjonalnej gospodarki, gdyż podlega Ustawie o lasach. Ustawa ta wyklucza

Jan Kosiorowski RDLP Kraków
Jan Kosiorowski RDLP Kraków

element ekonomiki („Na czym polega las – emocjonalny wykład Jana Kosiorowskiego”) oraz wyklucza związek Lasów Państwowych z państwem i suwerenem. Tym samym kondycja lasów stała się elementem marginalnym, podobnie jak stały się nimi: wielkość zasobów i możliwości produkcyjne. Te zaniechania otworzyły się na zupełnie nieprzewidywalne kierunki gospodarstwa leśnego w celu wykorzystania środków pobieranych od Skarbu Państwa i Suwerena na konsumpcję własną.
W takich okolicznościach nie może dziwić fakt iluzorycznej dbałości o stan lasu mającej odzwierciedlenie w przyjmowanych rozwiązaniach prawnych krajowych i międzynarodowych.
„W takich pięknych okolicznościach przyrody”, jak mawiał Sidorowski/Himilsbach („Rejs”), postęp jemioły ma związek z grubością pokrywy śnieżnej (armatek naśnieżających jednak nie kupują), wielkością opadów i globalnym ociepleniem. Ale nie z własnym zaniechaniem, brakiem kompetencji, wiedzy i dbałości o wspólne dobro. Wiedzy i nauki o lesie. Nieuki.

 

 

 

 

 

 

W takich okolicznościach będą monitorować, do czasu aż przedmiot monitorowania nie ulegnie kompletnej destrukcji, lub nawet i dzień dłużej.
Nie dziwi więc wiązanie „nagłego” pojawu jemioły z nagłym ociepleniem, brakiem pokrywy śnieżnej…
W takich okolicznościach monitorują stan zagrożenia od jemioły w okresie, gdy nie wytworzyła jeszcze owoców, a przecież to one przesądzają o możliwości rozprzestrzeniania się pasożyta. Chyba, że …. to jednak klimat. „Sorry, taki mamy… „– stwierdziła  już jakiś czas temu Elżbieta Bieńkowska,  co ochoczo podchwytują i dziś …
Okazuje się, że skala zniszczeń przekroczyła oczekiwania, że zaczyna ingerować w ograniczenie możliwości przetwórczych istniejącego jeszcze przemysłu. Więc dostrzeżenie problemu (absolutnie nie samoistne) i prosty przekaz – winny jest klimat (czy dysponujemy

Rok 1984 George Orwell - okładka ksiązki
Rok 1984 George Orwell – okładka książki, MuzaSA

już odpowiednio silną nauką w tej przestrzeni?). Czy Ministerstwo Prawdy (G.Orwell „Rok 1984”) zaczęło działania w kierunku zmiany definicji jemioły w istniejących w Polsce i na świecie encyklopediach? Bo wyraźnie encyklopedyści nie nadążają.
Póki co nie pojawiła się jeszcze teoria zdrady ze strony ptasiego świata (oczywiście wiadomej – ruskiej, proweniencji), a przecież ten element byłby bardziej zbliżony do naturalnych determinand, i być może bardziej zrozumiały.
Abstrahując od biologii, fizjologii jemioły nie będziemy dziś zgłębiać determinizmów i indeterminizmów umysłowych1.
W każdym razie katalog indetermizmów nie został wyczerpany.

 

determinizm – zajście każdego zdarzenia (zjawiska) jest wyznaczone jednoznacznie przez zdarzenie (zjawisko) poprzedzające je w czasie; stanowi zasadę wyjaśnienia prawidłowości i przewidywania zdarzeń (zjawisk) – z Encyklopedia PWN; m.in. to powszechne obowiązywanie praw natury w całej przyrodzie bez wyjątku, także w człowieku. Determinizm wyklucza przypadek jako zjawisko obiektywne (z Wikipedii);
indeterminizm – istnieją zjawiska niepodlegające prawom przyrody.

Przeczytaj:
Atak półpasożyta – czy koniec leśnika. Rzecz nie tylko o jemiole.
1  Samorództwo czy różnorodność ...

Sukces lasów węglowych to już tylko kwestia dni. Czy w Lasach Państwowych powstanie gospodarstwo jemiołowe? Może właściwszy byłby pytajnik „Kiedy”. Kiedy powstanie gospodarstwo jemiołowe?
Pasożyt jak każdy inny szkodnik, ma się dobrze w LP, krainie nieuki i ekologizmu. W końcu budujemy martwy las, bo to on jest szczytem państwowej ochrony.

To nie drzewo. To jemioła na sośnie z perspektywy 90 stopni
To nie drzewo. To jemioła na sośnie z perspektywy 90 stopni

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł „Jemioła zasiedla lasy”* Emiliana Szczerbickiego w Lesie Polskim 23/2017. Niestety z wielkim niesmakiem wypowiedzi niektórych wysoko funkcyjnych przedstawicieli administracji LP. Znacznie wcześniej zbierałem materiały na temat jemioły w lasach. Tym samym artykuł jest polemiką do stanowisk przedstawionych w Lesie Polskim. Ale jego zasadniczą treścią jest pierwotna intencja przekazu. Temat jest istotny nie tylko z powodu bohatera artykułu – jemioły, lecz także w kontekście ogólnego postrzegania i postępowania wobec organizmów szkodliwych w LP. I nie tylko tam. Inicjatywa pochodzi z wyższych szczebli. Stamtąd idzie przyzwolenie i drogowskaz. Dla określonych działań, reakcji, zachowań. Czy tylko oczekiwanych, czy już nabytych, wytresowanych a może, po latach, w pełni już utożsamiających świadomość leśnika?
Jemioła interesuje mnie od dawna – swoją wyjątkowością. W połowie lat siedemdziesiątych przywiozłem fragment osobnika z pogranicza rumuńsko-bułgarskiego – ciekawy ze względu na ogromne liście, niespotykane u nas w kraju. Pamiętam ich wielkość, choć okaz straciłem po kilku latach.

Koń jaki jest każdy widzi "Nowe Ateny" - ks. Benedykt Chmielowski
Koń jaki jest każdy widzi
„Nowe Ateny” – ks. Benedykt Chmielowski

Co to jest jemioła – przecież wszyscy wiemy. To tak jak z koniem: „Koń jaki jest, każdy widzi” (pierwsza polska encyklopedia Nowe Ateny – ks. Benedykt Chmielowski). Wydawałoby się, że tak oczywista prawda wyczerpuje zagadnienie. Niesłusznie. Niesłusznie, jak wiemy – w przypadku ówczesnej definicji konia, i niesłusznie w przypadku jemioły.

Viscum album – to nazwa łacińska gatunku. Ale jemioła nie jest rośliną – to półpasożyt. Posiadając chloroplasty asymiluje energię i gazy z powietrza ale substancje odżywcze czerpie z organizmu żywiciela, który penetruje za pomocą specjalnego rodzaju systemu ssawek.

Jemioła jemiole nierówna

Martwa i zamierająca aleja topolowa w okolicach Grudziądza
Martwa i zamierająca aleja topolowa w okolicach Grudziądza

W artykule „Jemioła zasiedla lasy” znalazłem bardzo interesujące informacje na temat jemioły i wyników badań palinologicznych dotyczących tego gatunku. Jeśli wyniki badań są reprezentatywne i definitywnie zakończone, to wiemy, że wielkość populacji jemioły była zmienna. Lecz jakie realne czynniki miały na to wpływ? Być może wie o tym jemioła albo przysłowiowy już nietoperz ( krótkie dzieło Thomasa Nagela „Jak to jest być nietoperzem” polecam wszystkim – nie tylko profesorowi Adamowi Boratyńskiemu).
Niestety ogólne ograniczenie w zakresie wiedzy na temat jemioły jest dziś zdecydowanie większe niż w początkach XVIII wieku na temat konia. Pewne jest to, że w Polsce są co najmniej trzy odmiany (podgatunki) jemioły, różniące się rodzajem gatunków żywicielskich. Rzadko się zdarza, lub się nie zdarza, by określona odmiana zasiedlała inną zbiorowość gatunków niż to się określa jako typowy ich krąg.

Strach przed ociepleniem nabija kabzę. I o to chodzi

„Obecnie następuje ekspansja jemioły, przynajmniej po części w wyniku wyższych niż jeszcze przed 50-60 laty średnich temperatur rocznych” – mówi profesor Adam Boratyński. Pozwolę sobie na kilka słów (w zgoła innym duchu) więcej na ten temat, gdyż zmiany klimatyczne o których tyle się mówi, zdają się być przedstawiane już jako kataklizm, na który człowiek wpływu nie ma. Gdybyśmy jednak zaczęli mniej gadać a podjęli się poważnej analizy i działań, okazać by się mogły, że stanowią postępujące naturalnie ocieplenie to w rzeczywistości dobrodziejstwo dla Polski. Czy to takie straszne dla Kowalskiego że mu temperatura się podniesie o 2 stopnie? Straszne, dlatego bo się go straszy od dziesięcioleci, podczas gdy realnie jest to ogromna korzyść. Trzeba umieć ja wykorzystać. Póki co granty idą na strachy a nie na wykorzystanie zmiany klimatycznej. A przecież jest to w gruncie sprawa tylko dla hydrologów i budowniczych spiętrzeń i zbiorników wodnych. Ich jest jednak mało. Gina w tłumie. Sianie strachu to dziś temat dla niemal każdej branży nauki. To o wiele większy biznes i obrót.

Różnorodność w świecie jemioły

Jemioła w okolicach Rytla, k. Chojnic
Jemioła w okolicach Rytla, k. Chojnic

Wracając do jemioły, to najczęściej spotykany jest podgatunek „przydrożnej jemioły”. Pozwoliłem sobie na takie domowe określenie, gdyż jemioła najczęściej jest łączona z zadrzewieniami przydrożnymi drzew liściastych takich jak: topola, wierzba, brzoza, robinia, klony, jesion pensylwański, jarzęby, drzewa owocowe: jabłonie, grusze. To Jemioła pospolita typowa (Viscum album ssp. album). Nie spotyka się jej na dębach rodzimych, jesionie wyniosłym. Większość z nas łączy jemiołę z obrazem tego organizmu na tych przydrożnych gatunkach liściastych drzew. Ten zakodowany w duszy obraz przesądza o postrzeganiu jemioły. Generuje w podświadomości miejsca występowania jemioły i gatunki, które jemioła zasiedla. Tym samym ogranicza jej dostrzeganie i spodziewane spotkanie gdzie indziej lub wręcz eliminuje z naszej świadomości możliwości spotkania jej np. w lesie.
Jednak jemioła wyłamuje się z tego potocznego postrzegania jej obrazu i potocznej definicji w rodzaju „definicji konia”. Spotykamy bowiem w lasach dość często Jemiołę jodłową.

Jemioła jodłowa w Stefanowie. k. Przysuchy
Jemioła jodłowa w Stefanowie. k. Przysuchy

Upodobanie do jemiołowych bombek na jodłach w świętokrzyskim i radomskim wydaje się być już tak trwałym elementem tamtejszych jedlin, że można by wnioskować, iż to element wzorca estetyki lasu i leśnego krajobrazu. Mam nadzieję, że jemiołuszki i paszkoty nie przeniosą tej odmiany jemioły na obszary Beskidów, Sudetów czy Nadleśnictwa Osusznica (której populacje leżąc daleko na północ od Nadleśnictwa Poddębice nie przejmują się zbytnio kreską na mapie uczynioną wiek temu przez Władysława Szafera mającą być krańcem północnego zasięgu gatunku, i wiarą w nią Nadleśniczego Roberta Krokowskiego; LP 23/2017). Jodła nie jest znaczącym gatunkiem w naszym gospodarstwie leśnym, więc strata w wysokości 3 – 4 procent zasobów nie będzie znacząca dla bogactwa przyrodniczego kraju. Stratę wyrówna Polakom niewątpliwy wzrost różnorodności, dzięki wzmocnieniu zasobów jemioły. Ten podgatunek Jemioły pospolitej jodłowejViscum. album ssp. Abietis występuje tylko na jodle. Czy tak należałoby odczytywać przesłanie leśnych „specjalistów”, nakłaniając nas do analizy i monitorowania (sugeruje Aldona Perlińska, Naczelnik Wydziału Ochrony Lasu RDLP w Łodzi, znając możliwości realnego podejmowania decyzji w organizacji LP).

Jemioła w okolicy Radomia
Jemioła w okolicy Radomia

Zdecydowanie najniebezpieczniejszy dla gospodarki leśnej Polski jest trzeci podgatunek jemioły: Jemioła pospolita rozpierzchła (V. album ssp. Austriacum), posiadająca wąskie i jasne (żółtozielone) liście. Jest typowa na sosnach, sporadycznie tylko widywana na świerkach czy modrzewiach. Ponieważ sosna wciąż jest dominującym gatunkiem w polskich lasach, posiadającym największe znaczenie gospodarcze, to ten podgatunek jemioły stanowi największe zagrożenie dla gospodarstwa leśnego. Pod warunkiem, że gospodarstwo leśne ma jeszcze znaczenie.

Pożyteczny, obojętny, szkodliwy

W świecie człowieka, opisywany i analizowany przez niego każdy organizm można kwalifikować jako pożyteczny, szkodliwy lub obojętny. Kryteria takiego podziału mogą być różnorodne. Jeśli jemiołę będziemy rozpatrywać w kryteriach wytwarzania przez nią lepkich i słodkich jagód

Pod jemiołą ...
Pod jemiołą

zaopatrzonych w nasiono, gdyż zależy nam na ich zbiorze, to jemiołę będziemy kwalifikować jako organizm pożyteczny. W wielu sklepach ogrodniczych zachodniej cywilizacji, gdzie obok tradycji Halloween wciąż pokutuje równie niecna, staroceltycka tradycja uskuteczniania pocałunków pod jemiołą, można zaopatrzyć się w nasiona jemioły, by samemu wyhodować ją sobie we własnym ogrodzie, na własnym drzewie – ale już nie całkiem na własną odpowiedzialność. Jemioła ma też inne właściwości, niekoniecznie etnograficzne. Ma właściwości lecznicze i dlatego może być traktowana jego organizm pożyteczny i służący człowiekowi.
Gdy pijemy poranną kawę obecność jemioły na przydrożnym drzewie jest nam obojętna.
Gdy rozpatrujemy w sposób racjonalny nasze szczęście i pomyślność to nie wiążemy go najczęściej z jemiołą. Czyli z tego punktu widzenia jest dla nas elementem obojętnym. Ale czy słusznie? Przecież nie zastanawiamy w każdej chwili nad jej szkodliwością, jeśli w ogóle nas to interesuje?
W wielu środowiskach wciąż dominuje przekonanie, że jemioła nie jest organizmem szkodliwym. Nawet wśród leśników, doglądających lasu i chroniących go, świadomość jej szkodliwości jest niedostateczna. Przykładem braku wiedzy są oficjalne stwierdzenia administracji państwa odpowiadającej za jakość gospodarki leśnej i selekcji, iż jemioła w lesie nie jest organizmem szkodliwym (np.: w imieniu Ministra Środowiska, czego dowody są w posiadaniu autora).
Jemioła nie jest kojarzona jako ostateczny zabójca drzewa, lasu. Stąd też prawdopodobnie tolerancja jej coraz liczniejszej obecności w koronach drzew leśnych. Ograniczone możliwości odpowiedzialności za las, zaciskająca się pętla centralizmu, poplątanie wiedzy, z jej brakiem i autorytetu z jego brakiem nie służą podejmowaniu szybkich i trafnych decyzji. Zamiera wiedza i możliwość samodzielnego podejmowania jakichkolwiek działań. Znika też wiedza, że ostateczny „trup w lesie” to najczęściej efekt działania wielu elementów, abiotycznych i biotycznych, np. suszy i jemioły wraz z brakiem reakcji człowieka w odpowiednim momencie. To wystarczające czynniki śmiercionośne w lasach. Doświadczają ich już niektóre nadleśnictwa (nie wszystkie tragedie zostały wymienione w artykule Emiliana Szczerbickiego, znam obrazy o wyrazie katastrofy).
 W artykule spotykamy się ze spostrzeżeniami kadry leśnej dotyczącymi ataku półpasożyta, czy też wiązania ataku z temperaturą, suszą, obniżeniem wód gruntowych czy bezśnieżnymi zimami, lub ogólnie zmianami pogodowymi. To smutne, że nauka poszła w „przysłowiowy las” i dziś z każdego kąta wygląda trup samorództwa i „ekologistycznego” obskurantyzmu. Tym smutniejsze, że specjalistyczne w LP jednostki powołane do monitorowania stanu lasu i jego ochrony wskazują również na te „dominujące” elementy wzrostu populacji jemioły w lasach. A przecież wystarczy dowiedzieć się, jaki jest sposób rozmnażania jemioły. Obrazowo przedstawiając potrzebna jest do tego jemiołuszka (to taki ptaszek, ale od biedy może być każdy inny), który spożyje łaskawie biały owoc wraz z nasionkiem, a potem zostawi to nasionko wraz z kupką na korze innego drzewa. Pierwszy raz spotykam się z informacją, że urodzaj na jemiołę to wynik bezśnieżnej zimy. Czyż możemy mieć (czy ktoś, jakaś konkretna wiedza, nauka) wpływ na postrzeganie przyczyn rozłażenia się jemioły przez pracowników ZOL w Łodzi, co trafia na podatny grunt specjalistów w nadleśnictwach (informacja Ewy Grzywacz na str. 9 LP 23/2017) .
Inna sprawa, która umyka naczelnikom i kadrze jest czas. Otóż jemioła zanim stanie się widoczna, duża i podziwiana, latami jest najpierw maleńkim kiełkiem, pojedynczym listkiem, niewidocznym w koronie drzewa. Proces wzrostu jemioły nieodłącznie wiąże się z upływem czasu. Jedno dychotomiczne rozgałęzienie na rok. Może policzymy, która to bezśnieżna zima zawiniła?

Lasy Państwowe czuwają, robią ankiety i monitorują

Czemu dochodzi do kuriozalnych widoków w lasach (masy drzew z licznymi osobnikami jemioły w koronach)? Moim zdaniem to wynik źle pojętej ekologizacji w leśnictwie.

Strona autorska (autorzy i współautorzy) Instrukcji Ochrony Lasu, wprowadzająca na grunt Lasów Państwowych obowiązek malowanie lit. "E" na drzewach zamierających i martwych.
Strona autorska (autorzy i współautorzy) Instrukcji Ochrony Lasu, wprowadzająca na grunt Lasów Państwowych obowiązek malowanie lit. „E” na drzewach zamierających i martwych.

Wskazuję na to bez wielkiego rezultatu od lat. Postępująca zamiana ochrony czynnej na bierną jest działaniem systemowym. Osłabia to czujność leśników, ubezwłasnowolnia ich i prowadzi do destrukcji narodowego majątku Polaków jakimi są Lasy Państwowe.
Przypominam sobie malowanie litery „E” na drzewach, które wcześniej, często były eliminowane z lasu jako niosące mu zagrożenie. To nauczka (raczej bez związku z nauką, choć sygnowana przez ludzi z tytułami), którą leśnik zapamięta na lata: by nie tykać truchła i tego wszystkiego co się w nie zamienia, lub ma zamienić. Ta szatańska, wg nowomowy, procedura na lata zapada w psychikę,

kordelas leśnika
kordelas leśnika

destruuje ją, przenicowuje, niszczy etos pracy i szacunek do własnego zawodu. Żaden kordelas w nagrodę tego nie zrównoważy. Ani złoty ani diamentowy – to nie nagroda, to element upadku.
Instrukcja Ochrony Lasu (sygnowana j.w.) nakazywała malowanie literek „E” po lesie, a już dekadę później, każe o tym zapominać. Ale jeszcze wiele lat ślady na drzewach będą przypominać, a rany w głowach uciskać sumienie do końca. Chyba, że zawierzymy kordelasowi. I ZOL.

Jemioła w lesie i w szyszce

Pozwolę sobie zaryzykować, wbrew ogólnemu postrzeganiu jemioły, iż nawet jako niepełny pasożyt, jako tylko półpasożyt nie jest w gospodarstwie leśnym organizmem pożytecznym. Nie jest nawet organizmem obojętnym. Twierdzę stanowczo, że jest organizmem szkodliwym. Nie zwiodą mnie jej zielone liście, bo system ssawek, którymi mocuje się do żywiciela okrada go z wody i składników pokarmowych kierowanych do igieł i liści. Tym samym zakłóca gospodarkę wodną i pokarmową żywiciela. Cieszy mnie niezmiernie artykuł w Lesie Polskim wskazujący obszernie na problemy jakie stwarza w lasach. Nie cieszą mnie prezentowane diagnozy, wręcz wprowadzają w niepokój. Ale nawet nie próbuję się bezpodstawnie wymądrzać, bo …

Sylwan - okładka leśnego czasopisma naukowego wydawanego przez PTL
Sylwan – okładka leśnego czasopisma naukowego wydawanego przez PTL

 W Sylvanie nr 161 (7) 558-564, 2017 wszyscy odnajdą omówienie projektu badawczego pn.: „Wpływ jemioły (Viscum album) na jakość nasion sosny zwyczajnej (Pinus sylvestris)” autorstwa: Natalii Jasiczek, Mariana J. Giertycha, Jana Suszki. Pod artykułem jest zamieszczona bogata literatura dokumentująca wpływ jemioły na drzewa i właściwości związane z generatywnym rozmnażaniem. Może zainteresuje to Departament Prawny MŚ, mający problemy z rozróżnianiem drzewa (leśnego materiału podstawowego) od szyszki i nasiona (leśnego materiału rozmnożeniowego). Może zainteresuje też wiceministra a dziś Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych?
Badanie zaprezentowane na łamach Sylvana dotyczy proweniencji bolewickiej Sosny zwyczajnej, w której stwierdzono obecność jemioły. Dopowiem mniej zorientowanym, że to pochodzenie sosny jest wyróżniającym się w Polsce, a wiec jest bardzo cenne. Wcześniej dokumentowano wpływ jemioły na elementy przyrostowe, odpornościowe drzew. Badanie analizujące wpływ na szyszki, nasiona czy zdolność kiełkowania jest unikatowe. Wyraźnie potwierdzono negatywny wpływ jemioły na ilość nasion, masę nasion zepsutych. Różnice miedzy materiałem rozmnożeniowym pochodzących z drzew zasiedlonych przez jemiołę i bez jemioły nie są znaczące, ale są istotne. Autorzy wskazują na żyzność siedliska Bolewic, które niweluje w badaniu te różnice.
 Praca unaocznia, że jemioła ma nie tylko negatywny wpływ na samo drzewo, lecz także na wytwarzany przez nie materiał generatywnego rozmnażania. Czy dbałość o stan i kondycje lasu pozwalają w takim razie na obojętność wobec jemioły? Czy zwycięża ostatecznie obskurantyzm naukowy i ekologistyczny? I ZOL*** ze swoimi uwarunkowaniami pogodowymi, zapierający się w poglądzie o braku wpływu organizmu szkodliwego na owoce czy nasiona i nową populację! Stworzyłem kiedyś pojęcie: nieuka jako antonim do nauki.

Racjonalność czy ideologia

Jemioła na pniu sosny
Jemioła na pniu sosny

Klasyczne pojęcie gospodarki wiąże się z uzyskiwaniem korzyści. Korzyści zaś to rzecz policzalna.
Rozumiem, że jest spora grupa ludzi, którzy korzyści postrzegają inaczej. Mam na uwadze takich ekologistów i ideologów polskiej szkoły leśnictwa, którzy otwarcie – bez żenady i wstydu propagują idee istnienia jakiegokolwiek wzrostu i wzrostu czegokolwiek przez zubażanie zasobów leśnego bogactwa, powodowanie zamierania ogromnych powierzchni lasów. To oni wskazują, że pozyskanie surowca drzewnego w lesie jest szkodliwe w przeciwieństwie do pozostawienia drzew do ich naturalnej śmierci i zamienienia się w próchno. Oczywiście nie przedstawiają twardych wyliczeń tych korzyści, jakie ma Kowalski i jego kraj, ale przez tupot, krzyki, płacze czy pseudonaukę/nieukę zaskarbili sobie zaufanie sporej części naszego społeczeństwa. Ten przekaz zdecydowanie jest mocniejszy od przekazu wskazującego, że zgnicie drzew nie niesie korzyści tylko straty. Nie niesie żadnych korzyści dla środowiska, a straty niesie naszemu krajowi i jego mieszkańcom.
Rzecz jasna są państwa, które czerpią pożytki z takiego stanu rzeczy. To wszystkie te kraje, które mają konkurencyjną gospodarkę związaną z przerobem drewna i produkcją drzewną. Ta rzecz powinna być jasna i nie wymagać specjalnego wyjaśnienia. Wskazywałem na to w kilku swoich artykułach, i kwestia zaczyna się robić popularna, co mnie cieszy.

Wskazywanie, że malejący udział leśnictwa i drzewnictwa w gospodarce narodowej ma decydujący wpływ na ekologizację (czyli doprowadzanie do gnicia leśnych zasobów naturalnych), powielane bezkrytycznie tego rodzaju opinie przez – zdawałoby się wykształconych ludzi, pokazuje jak głęboko w umysły człowieka może zapaść ekologistyczna manipulacja. Przykłady ze świata nie potwierdzają takiego kierunku postrzegania leśnictwa. Każdy Hans, John czy Sven dobrze wie, że marnotrawstwo i niszczenie własnego kraju niczego nie buduje. To rzecz powszechnie zrozumiała. Szczególnie, gdy leśnictwo dzieje się na zasadach planowych, gwarantujących stabilność powierzchni leśnej (albo i jej wzrost) oraz trwałość zasobów. Czemu ci „domorośli mędrcy” nie zaproponują likwidacji jeszcze bardziej marginalnych w kraju branż? Nie ma takich? Czy wiedzą gdzie jest granica tej marginalności? I kto ich upoważnił do powielania sądów mających znamiona sabotażu gospodarczego.
Oczywiście jemioła jest tylko jednym z elementów, które osłabiają kondycje lasów, a tym samym negatywnie wpływającym na naszą gospodarkę. Zaniedbywanie ochrony lasów przed każdym szkodnikiem wpływa natomiast pozytywnie na gospodarki państw dysponujących podobnymi rodzajami przemysłu.
Czy bezkrytyczna hodowla jemioły w lesie to oznaka bezgranicznego uczucia miłości do półpasożyta? Czy gdybyśmy mieli do czynienia nie z „pół” lecz „całym” pasożytem, to miłości by nie było? – Pewności nie ma. A raczej duża doza niepewności, gdy przypomnimy sobie rozwiązania jakie obowiązują formalnie w Lasach Państwowych (dowolność stref referencyjnych, obligatoryjność biogrup do rozpadu, etc).
Zawód i słowo leśnik pochodzi od słowa las. W lesie zasadniczym elementem jest drzewo i dbałość o nie, gdyż to ono buduje dobrostan każdemu, kto posiada las i użytkuje go z uwagą i myślą o trwałości jego bytu, i tym samym trwałości pożytku jaki daje. Tak myśli leśnik. DGLP i MŚ od dawna myślą inaczej.
Mamy lasy węglowe**. Czy powstanie gospodarstwo jemiołowe? Może właściwszy byłby pytajnik „Kiedy”. Kiedy powstanie gospodarstwo jemiołowe?

PS
Gdyby jemioła rosła na młodych sadzonkach, na szkółce, to żaden leśnik nie mówiłby, że to wynik zmian pogodowych, tylko by ją bezwzględnie skasował. Co się dzieje z leśnikiem, gdy jemioła zasiedla dorosłe drzewa?

szyszki sosny zwyczajnej
szyszki sosny zwyczajnej

*  artykuł Emiliana Szczerbickiego można przeczytać tu: https://drive.google.com/file/d/1Pf09R0KUTnhVlB6pBKNnFYTHWY_8f1zh/view?usp=sharing
**  lasy węglowe, nowa koncepcja ideologiczna, która ma się skupiać na hodowli lasu w celu wyłapywania CO2;
***   ZOL – Zakład Ochrony Lasu, jednostka w strukturach Lasów Państwowych, monitorująca, zapobiegająca i zwalczająca szkodniki lasu