Tag

Janusz Zaleski

Browsing
„Przyroda i natura jest dla człowieka.
Nigdy nie było i nie będzie odwrotnie. Koegzystencja jest możliwa i konieczna. Im szersze obejmuje kręgi tym jest bezpieczniej.
Z demokracją jest podobnie. Ograniczanie dostępności do natury i demokracji, ograniczanie odpowiedzialności jest zgubne, dla natury, demokracji i cywilizacji człowieka.”

                                          autor, 2007 r.

 

 

 

 

 

Puszcza Białowieska to znaczny powierzchniowo obszar leśny na Podlasiu (https://www.polskawlesie.pl/las/puszcza-co-to-takiego). Położony jest na obszarze Polski i Białorusi. Po

Białowieski Park Narodowy na tle Puszczy. Pozostała część to lasy gospodarcze Nadleśnictw Białowieża, Browsk, Hajnówka w których nie odnotowano strat przyrodniczych do czasu podjęcia działań wyniszczających gospodarstwo leśne.
Białowieski Park Narodowy na tle Puszczy. Pozostała część to lasy gospodarcze Nadleśnictw Białowieża, Browsk, Hajnówka w których nie odnotowano strat przyrodniczych do czasu podjęcia działań wyniszczających gospodarstwo leśne.

stronie białoruskiej w całości objęty jest parkiem narodowym. Po polskiej stronie objęty jest ochroną Białowieskiego Parku Narodowego (10500 ha) oraz trzech puszczańskich Nadleśnictw: Białowieża (12300 ha), Browsk (20400 ha) i Hajnówka (19700). Na terenach znajdujących się w tych nadleśnictwach dominuje system ochrony czynnej. Ale znajdują się tu również rezerwaty, które aktualnie obejmują około 60% powierzchni, gdzie dominuje ochrona typu parkowego (bierna). Ochrona czynna i inna działalność każdego z tych nadleśnictw od dawna jest bezprawnie zakłócana i uniemożliwiana.

Czemu bezprawnie

W Polsce jest 430 nadleśnictw i podlegają one tym samym przepisom Ustawy o lasach. Jeśli któreś z nadleśnictw zostało wyłączone z jakichkolwiek zapisów prawnych tam zawartych – to naruszana jest sejmowa Ustawa.
Pierwszym naruszeniem, które poznałem (w związku z Puszczą Białowieską

Decyzja 48 z 1998 K.Tomaszewski
Decyzja 48 z 1998 K.Tomaszewski DGLP

i znajdującymi się tam nadleśnictwami) była Decyzja 48/1998 Dyrektora Generalnego dr. nauk leśnych Konrada Tomaszewskiego z roku 1998 zakazująca w tych trzech puszczańskich nadleśnictwach pozyskiwania drzew w wieku ponad 100 lat. Ministrem Środowiska i bezpośrednim przełożonym Konrada Tomaszewskiego był w tym czasie profesor nauk leśnych Jan Szyszko.
Okoliczności w jakich do tego doszło można odnaleźć w artykule „Kiedy podpisano wyrok na Puszczę …” Stało się to 6 (sześć) lat przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Wspominam o tym, gdyż w przestrzeni medialnej, publicznej kwestię upadku, rozpadu gospodarstwa leśnego na obszarze ponad 50 tysięcy hektarów tych trzech puszczańskich nadleśnictw łączy się z wrogimi działaniami Unii, pomijając kompletnie sprawczość własną, która wówczas i dziś jest decydująca.

Co oznacza zakaz pozyskania drzew w wieku powyżej 100 lat
DGLP
Dyrektor Generalny LP L. Tomaszewski

W Polsce funkcjonuje 430 nadleśnictw. Wszystkie działają na podstawie zasad zapisanych w Ustawie o lasach. Ustawa nie czyni żadnych wyjątków i ich nie różnicuje. Tym samym naruszenie, które miało miejsce w roku 1998 wymaga naprawy oraz ukarania osoby/osób (także pośmiertnie), które popełniły przestępstwo urzędnicze/ministerialne, stawiając swoje decyzje ponad prawem. Nie ma bowiem zadnych podstaw prawnych do urzedniczego określania czy ograniczania wieku rebnosci drzew czy też (jak to jest dziś) drzewostanów – ten jest określany na podstawie fizjologii, nauk dendrologicznych oraz właściwości siedliska – a więc na bazie wiedzy, a nie jakiejkolwiek ideologii.
Decyzja, która została skonsumowana w źle pojętym obowiązku wypełniania poleceń służbowych przez nadleśniczych trzech puszczańskich nadleśnictw dała początek niszczeniu gospodarstwa leśnego, niszczenia zasobów przyrodniczych oraz zasobów surowcowych państwa. Po dwudziestu latach trudno dziś oszacować skalę zniszczenia, lecz nie jest to niemożliwe. Z mównicy sejmowej Minister Jan Szyszko wskazywał na masę 3,5 milionów metrów sześciennych zniszczonego surowca na terenie puszczańskich nadleśnictw (2015 rok). Dobra zmiana wraz z tym ministrem, z jego następcami rozpoczęli „naprawę”.
W jej wyniku w roku 2019 to co jeszcze można było zainwentaryzować w postaci leśnego truchła stanowiło masę około 7,5 milionów metrów sześciennych grubizny („Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – czyli siedem i pół miliona powodów …”). Przez trzy lata „dobra zmiana” wyprodukowała 4 miliony leśnej zgnilizny. Wyprzedziła więc wszystkie „złe zmiany” w niszczeniu gospodarki i zasobów leśnych trzech puszczańskich nadleśnictw.
Według cen surowcowych ta masa miałaby wartość ok. 1,5-2,0 miliardów złotych. Ale strata państwa i strata jego mieszkańców to wielokrotność tej kwoty, gdyż dopiero wielokrotny obrót przy przerobie tej masy daje realną wartość dodaną – i tym samym wartość straty. Ale to tylko część … hańby.
Lecz jaka masa nie została uwzględniona, bo drewno uległo już kompletnemu rozkładowi? Jakie są straty moralne społeczeństwa polskiego, jak ogromne są straty ojczystej przyrody.
Kto zyskał?
*

W Polsce większość gatunków ma wiek rębności powyżej 100 lat. Istnieją archiwalne operaty urządzania lasu trzech puszczańskich nadleśnictw, które to mogą potwierdzić.
Nie sięga do nich (i do innych też pewnie nie sięga) profesor biologii Uniwersytetu Warszawskiego Bogdan Jaroszewicz, który w jednym z wywiadów przekazywał publicznie nieprawdziwe informacje jakoby w Polsce większość gatunków drzew (o znaczeniu gospodarczym) miało wiek rębności poniżej 100 lat (https://tech.wp.pl/bogdan-jaroszewicz-wycinka-w-puszczy-karpackiej-to-wielki-blad-wywiad-6547607914350209a) – fragment poniżej. To kłamstwo, jak też brak wiedzy o realnym Fragment wywiadu B.Jaroszewicz dla WPtech_cropped
wieku wykonywania prac zrębowych (w rębni zupełnej i rębniach przerębowych) w Lasach Państwowych wskazuje, że o stanie lasu nie wypowiada się fachowiec.

To prawda, że istnieją gatunki takie jak osika, olsza, brzoza – które mają generalnie mniejszy wiek rębności (ten zależy od gatunku – cecha fizjologiczna, siedliska, warunków klimatycznych lub konieczności wynikających z zagrożeń). Jednak zapisany planach urządzania lasu* wiek rębności nie zawsze jest wykonywany we wskazanym tam czasie. – Nie zdarza się, by zdejmowanie drzewostanu lub drzewa było wykonywane wcześniej. Niemal standardem jest wycinka w wieku przeszłorębnym – bywa, że przekraczającym wiek rębności o wiele dekad. Gdy uwzględnimy rzecz w masie pozyskiwanego surowca (sosna – jest zasadniczym gatunkiem w lasach Polski) okaże się, że większa część pozyskiwanego w ramach gospodarstwa rębnego surowca znacznie przekracza wiek rębności. Wynika to również z przyjętego sposobu rębni i wielkości powierzchni zrębowych (które uległy zmianie, co nie pociągnęło za sobą analizy i zmian w wieku rębności gospodarstwa rębnego). Podobnie rzecz ma się z gatunkami takimi jak olsza i brzoza – których udział w całkowitej masie pozyskiwanego surowca jest jednak nieznaczny.
Innymi słowy wskazuję Szanownemu profesorowi biologii, że zapisy planowane i realizowane nie są tożsame.

profesor Bogdan Jaroszewicz - biolog UW
Biolog UW – profesor biologii tamże – B.Jaroszewicz o wieku rębności i CO2 w starym lesie – jak tworzy się  elitę nieuki

Wskazywanie przez nieukę Bogdana Jaroszewicza na element CO2 w tym przypadku (konieczność zachowywania starych drzew) jest już kompletną niedorzecznością wynikającą z publicznej manipulacji lub kompletnej nieznajomości fizjologii drzew. Asymilacja CO2 ma bowiem związek z intensywnością fotosyntezy, a ta nie jest największa w drzewach i drzewostanach starych – brak wiedzy profesora biologii w zakresie fizjologii roślin jest wg mnie kompromitująca. Natomiast truchło leśne, do którego pragnie doprowadzić las profesor Bogdan Jaroszewicz, uwalnia ten niebezpieczny gaz-CO2 znacznie szybciej niż wyroby wytwarzane z drewna: potrzebne i użytkowane przez ludzi przez dziesiątki a czasem setki lat.
Wróćmy do znamiennej Decyzji nr 48/2018 czołowego ideologa polskiej szkoły leśnej. Uniemożliwiała pozyskanie drzew będących w wieku rębnym. A więc uniemożliwiała prowadzenie gospodarstwa zrębowego – ostatecznej wycinki oraz odnowienia lasu: przeprowadzonego w sposób naturalny lub sztuczny. Tym samym w perspektywie dziesiątków lat skazywała drzewa w wieku rębnym na rozpad, a także na zanik gospodarstwa leśnego w tych trzech puszczańskich nadleśnictwach.
Decyzja ta kanalizowała opór miejscowej ludności przed poszerzeniem Parku Narodowego, a likwidując gospodarstwo leśne w perspektywie dziesiątek lat, wprowadzała na terenie tych nadleśnictw rozwiązania podobne do parkowych.

Park parkowi nierówny

Właściwości ochronne Parku białoruskiego i Parku polskiego Puszczy Białowieskiej nie są identyczne. Na Białorusi pprowadzona jest ochrona czynna oraz dbałość o majątek uzyskiwany w wyniku tych działań – wykorzystywany gospodarczo z pożytkiem dla kraju. Podobne procedury obserwujemy na obszarach wielu europejskich parków narodowych. Działania te są naturalne i zrozumiałe w tamtych społeczeństwach.
W Polsce natomiast, na obszarze Puszczy, ale nie tylko w Białowieskim Parku Narodowym, lecz także  w trzech nadleśnictwach (których celem statutowym jest realizacja wszelkich funkcji lasu) doprowadzono do sytuacji kompletnego zakazu prac związanych z pozyskaniem, ograniczono obszary dostępne do rekreacji, praktycznie zlikwidowano ochronę czynną.

prof. Ryszard Zaręba - "Puszcze, bory, lasy Polski"
prof. Ryszard Zaręba – „Puszcze, bory, lasy Polski”

Po stronie polskiej pomija się także fakt, że w skład obszaru potocznie zwanego Puszczą Białowieską wchodzą również resztki Puszczy Lackiej, dziś stanowiącej jeden z obrębów (czyli części) Nadleśnictwa Browsk o powierzchni 7100 ha („Puszcze Bory i Lasy Polski” R.Zaręba 1978). Ostatnimi czasy ten element został dostrzeżony, lecz w sposób bardzo marginalny.

Od wielu lat w Polsce tli się konflikt na temat systemu ochrony lasu w Nadleśnictwach Białowieża, Browsk i Hajnówka. Momentami wybucha dość intensywnie. Stan napięcia jest pobudzany przez niektóre stowarzyszenia „ekologiczne” (czemu cudzysłów: czytajcie poniżej – artykuł prof. Ludwika Tomiałojcia)).

Nie jest podnoszony stan przyrody w parkach narodowych czy system ochrony lasu i przyrody na obszarze Białowieskiego PN – choć straty przyrodnicze jakie mają tam miejsce są udokumentowane ( „Straty przyrodnicze rezerwatu ścisłego …”) . Natomiast sama intensywność użytkowania lasu jest dziś na obszarze Białowieskiego Parku Narodowego większa niż w trzech nadleśnictwach – co stanowi ewidentną nauczkę dla autochtonów (daną  przez kolejną zmianę polityczną IIIRP) zawzięcie broniących lasu, mających dziś problem z zaopatrzeniem się w surowiec i opał. To ostentacyjne działania centrali leśnej i rządów IIIRP, które nie liczą się na co dzień z bytem podległej mu ludności.

Kampania (wyborcza)

Aktualnie jesteśmy świadkami kolejnego wybuchu w „konflikcie o Puszczę”. Konflikt nie narodził się ani dziś ani wczoraj. Był mocno kanalizowany w okresie ostatnich lat rządów PO-PSL, jak i wcześniejszych. Pobudzony zaś został w toku kampanii wyborczej. To wówczas Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na niedopuszczalność stanu do jakiego doprowadzono tu las.

Jarosław Kaczyński - PiS
Prezes PiS – J. Kaczyński

„…nawet lasy świerkowe się zaczynają rozsypywać, bo nie ma tutaj odpowiedniej polityki, nie ma ochrony.” – mówił w trakcie kampanii wyborczej na Podlasiu Jarosław Kaczyński, co miało wskazywać na zaangażowanie PiS po stronie przeważającej części lokalnej społeczności (DGP 23.10.2015). Wzruszenie mieszkańców Podlasia było tak ogromne jak entuzjazm z rychłej wygranej tej polikliki.
Może Prezes Jarosław Kaczyński nie miał świadomości wcześniejszej decyzji Konrada Tomaszewskiego z roku 1998 roku? Może.
Jestem przekonany, że wiedzę miał, a obietnice wyborcze były składane świadomie w złej wierze. Jeśli byłyby składane w dobrej wierze to czemu nie zostały zrealizowane przy dominującej przewadze tej polikliki w Sejmie i Senacie?

Lasy Państwowe, czyli w obszarze Puszczy Białowieskiej Nadleśnictwa: Białowieża, Browsk i Hajnówka, nie podlegają zarządowi Białowieskiego Parku Narodowego. Realizują zadania określone Ustawą o lasach. Wśród nich znajduje się również pozyskanie drewna i sadzenie nowego lasu. Te działania są prawnie zakreślone i obligatoryjne.
Powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego o powierzchnie tych lasów jest blokowane przez lokalne społeczeństwo. Odbywa się to zgodnie z prawem krajowym i prawem UE.
Obchodząc i naruszając prawo krajowe doprowadzono do rozpadu lasu na powierzchni 50 tysięcy hektarów. Praktycznie naruszono status prawny lokalnych społeczności.
Nie podejmowano i nie podejmuje się żadnych kroków naprawczych, nie mówiąc już o ściganiu winnych takiego 2010.01.04 gdos do nctwa. zakaz wycinki 29 drzew zasiedlonych Św - 2 lata po wniosku Nadleśnictwa
stanu rzeczy. Michał Kiełsznia (Dyrektor Generalny Ochrony Środowiska, który wydał decyzję pozwalająca na rozmnożenie kornika, i w konsekwencji na jego gradację) zażywa emerytury. Podjęcie decyzji dwa lata po wniosku Nadleśnictwa wskazuje, że odebranie nadleśnictwom możliwości decydowania o zarządzanym majątku Skarbu Państwa rodzi patologię i destrukcję. Również Konrad Tomaszewski bawi na zasłużonej emeryturze. Emerytury nie doczekał Jan Szyszko.

Obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego są nic niewarte, o czym Dominika Jafrę, przekonało orzeczenie sądu w 2011 roku w sprawie jego pozwu przeciwko kłamstwom wyborczym PO (https://naszemiasto.pl/zaufanie-do-rzadzacych-a-sprawa-ordynacji-wyborczej/ar/c1-4461800). Sąd dał wyraz temu, że kampania wyborcza to fikcja a nie realne zobowiazanie. Czy nie wskazał jednoznacznie na nieodpowiedzialność całego systemu politycznego obecnego państwa i nie próbował uświadomić, że to wyborca powinien być odpowiedzialny. Za państwo i stan prawa, które obowiązuje w kraju.

Na ratunek Puszczy

Dzięki programowi wyborczemu sukces wyborczy w 2015 roku odniosła koalicja „prawicy” zjednoczona przez PiS. Wynik wyborczy miał związek także z utratą zaufania wyborców do „złej zmiany” – koalicji PO-PSL.
Wiemy, że obietnice dotyczące górnictwa i polskiego węgla okazały się wyłącznie medialną propagandą. Po 3-4 latach PiS „sprzedał” zasoby węgla za unijny pakiet klimatyczny – który obciąży mieszkańców Polski i zniszczy konkurencyjność wielu dziedzin naszej gospodarki (zresztą już to się dzieje). To samo dotyczy dopłat do prądu (koszt energii obciąży każdą rodzinę z licznikiem w perspektywie kwotą o około 1000 złotych rocznie). Czy tzw „nowy ład” to zrekompensuje – nowy ład zniknie w galopującej inflacj (jesli doczekamy realizacji), natomiast ceny za energie z pewnością będą waloryzowane, podobnie jak ceny chleba , masła czy benzyny.
Podobnie jest z obietnicami wyrównania poziomu życia w stosunku do średniej w Unii: poziom zarobków w Polsce w stosunku do roku 2014 obniżył się, i Polska znalazła się w 2019 roku na pozycji 22, gdy w roku 2014 znajdowała się na pozycji 18 (wg średnich zarobków w UE (https://wynagrodzenia.pl/artykul/wynagrodzenia-w-polsce-na-tle-innych-krajow-unii-europejskiej , https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,eurostat-polacy-w-ogonie-zarobkow-w-europie,wia5-1-3671.html ).
PiS, dzięki medialnej propagandzie, odnowił zwycięstwo w roku 2019. Ludzie dzień w dzień słyszą o wzroście i postępie. Czy tak samo Polacy wierzyli goebelsowskim szczekaczkom – bo to ten sam sens, a może i … przyczyna?
Nas jednak interesuje wypełnianie wyborczych obietnic w ratowaniu puszczy przed kornikiem. Przypominam raz jeszcze fragment wypowiedzi Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na jednym z wieców wyborczych w podlaskim:
„…nawet lasy świerkowe się zaczynają rozsypywać, bo nie ma tutaj odpowiedniej polityki, nie ma ochrony.” – (DGP 23.10.2015)

Jeszcze w 2015 roku Sejm i cały kraj był świadkiem nowego otwarcia. Każdy Minister przed Sejmem wskazywał na zaniedbania z jakimi się

Jan Szyszko - Minister Środowiska na mównicy sejmowej
Minister Środowiska Jan Szyszko w Sejmie

spotkał po objęciu resortu.
Resort środowiska został objęty przez Jana Szyszko. Wymienił wtrakcie tzw „otwarcia” m.in. masę zniszczonego surowca w puszczańskich nadleśnictwach wskazując na utratę około 3,5 milionów metrów sześciennych (ABW zdaje się przespała tą informację). Wskazał też na niedopuszczalną i bezprawną ścieżkę zatwierdzania Planów Urządzania Lasu dla tych nadleśnictw (Białowieża, Browsk, Hajnówka) przez poprzednika – Marcina Korolca w bezpośrednim wykonaniu wiceministra Janusza Zaleskiego (wymiar sprawiedliwości do dziś niemrawy). Jak już wiemy ta kryminalna działalność przedstawicieli poprzedniego obozu władzy nie spotkała się jednak z żadnymi poważnymi i niepoważnymi działaniami formalno-prawnymi. Nie wiemy, bo nie widzieliśmy, zawiadomień do prokuratury, a prokuratura nie informowała i nie informuje o toczących się postępowaniach. Również sam Prezes sprawy już nie podejmuje. A minęło sześć lat. Zapomniał?

Czy świadome działanie na szkodę Państwa i jego mieszkańców się przedawnia?
Cóż więc to było? Czyż nie jakiś żart dla ciemnego luda, „który pamięta na dwa dni do tyłu”. A może Prezes umorzył w ramach łaski? A może chodzi o inne ramy?

Realna demolka

Ze znacznie większą werwą przystąpiły nowe władze do działań prawnych i praktycznych w celu wypełnienia obietnicy wyborczej (sic!). Ale nie tej publicznej, danej łatwowiernym wyborcom.
Już na początku 2016 roku powiększono, a właściwie podwojono obszar powierzchni tzw. referencyjnych we wszystkich puszczańskich nadleśnictwach.
Nie każdy wie, co to oznacza. Więc kilka słów wyjaśnienia: powierzchnie referencyjne to powierzchnie, które administracja Lasów Państwowych samodzielnie, bez żadnych nacisków wyłącza z obszarów użytkowania, ochrony czynnej, hodowli, etc. Czyli tworzy na swoich obszarach praktycznie powierzchnie rezerwatowe – co jest niezgodne z Ustawą o lasach, gdyż Lasy Państwowe nie mogą ograniczać funkcji, które statutowo mają wykonywać. Wyłączanie powierzchni referencyjnych de facto eliminuje na nich jakąkolwiek ludzką działalność, niosąc straty materialne, zagrożenie – tego ulubionego ostatnio bezpieczeństwa publicznego i straty przyrodnicze, ograniczając dostępnośc społeczeństwu. Na początku roku 2016 takie powierzchnie podwojono na Program-dla-puszczy-bialowieskiej_Marzec25.2016 rok_z komentarzem
obszarze trzech puszczańskich
Nadleśnictw: Białowieża, Browsk i Hajnówka. Stało się to w rok po obietnicy Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mającej gwarantować wyborcom odpowiednie działania w kierunku ochrony bytu puszczańskich świerczyn i pozostałych lasów. Tak znaczne wzmocnienie obszarów referencyjnych powiększyło obszar żerowiska dla kornika. Nie podjęto więc obiecywanych działań w kierunku walki z gradacją kornika lecz wdrożono działania w celu jej wzmocnienia.
Nie podjęto żadnych działań w kierunku przywrócenia pierwotnych Planów Urządzania Lasu, autorytarnie zmienionych przez Wiceministra Środowiska w rządzie Donalda Tuska – Janusza Zaleskiego. Podjęto zaś kontrowersyjne działania związane z tzw. bezpieczeństwem publicznym, nie podjęto działań prawnych w kierunku wypowiedzenia polskiej – restrykcyjnej wersji Natura 2000 przyjętej przed laty w wyniku dokonanej w złej wierze lub indolencji oceny dyrektyw unijnych.

Fascynat kornika? Ekologizm „über alles” – anarchizacja, bezprawie budowane w IIIRP z celową bezsiłą aparatu państwa w określonych kierunkach ma stanowić wskazówkę dla ciemnego luda.

 

W odpowiedzi na protesty i bezprawne działania stowarzyszeń ekologistycznych nie podjęto prawnych i formalnych działań w kierunku zapewnienia prawa i praworządności w obszarach gospodarczych trzech puszczańskich nadleśnictw, lecz podjęto pozaprawne i bezprawne działania angażujące służby leśne z całego kraju w próby neutralizacji ekologistycznych protestów. To w efekcie spowodowało obniżenie rangi i statusu zawodu leśnika (i wsi) oraz znaczenia tej korporacji w społeczeństwie. Tym samym partie istniejące w Polsce pozbyły się znaczącego gracza w okresie wyborczym czy innych – newralgicznych okresach bytu państwa (jakby je nie oceniać, to jednak realnych).
W wyniku tych „bohaterskich”, prawnych i sprawiedliwych działań w roku 2019 zainwentaryzowano już 7,5 miliona metrów sześciennych martwego drewna – przybyło w czasie 2016-2019 około 4 miliony metrów sześciennych leśnego truchła ( „Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – czyli siedem i pół miliona powodów …” ). W tym też czasie zamknięto praktycznie działalność gospodarczą i ochronną (inne znacznie ograniczono) w trzech puszczańskich nadleśnictwach – czym ponownie naruszono Ustawę o lasach. Nie doczekaliśmy reakcji ze strony ABW, NIK, prokuratury, i nie doczekamy w IIIRP.
Słowa wyborczej propagandy w praktyce przeobraziły się w rzecz wprost odwrotną: zamieniły puszczę w zgniliznę i praktycznie doprowadziły stan zarządu nadleśnictw do kompletnego ubezwłasnowolnienia i inercji. Masa surowca dostępna w Białowieskim Parku Narodowym jest większa od tej dostepnej w nadleśnictwach – to świadome działania najeźdźcy wprowadzane na podbitym obszarze. Nie jedyne. A wszystko to w atmosferze wielkiego zaufania do PiS i wzbudzanej nienawiści do stowarzyszeń ekologistycznych – medialnej propagandy, manipulacji oraz dalszego świadomego polaryzowania społeczeństwa. Realizowania celów wytkniętych przez ekologistyczną obskurę i obcą dywersję.
Dziś media rządowe pełne są treści wskazujących na ogromne chęci do kompromisu. Uważny obserwator wie, że ten kompromis nie ma związku z pojęciem kompromisu. Tworzona jest medialna iluzja, iż naruszenia prawa mogą być przedmiotem kompromisu.

Być to mieć

PiS zrealizował właściwie wszystkie postulaty eklogistycznego lobbyzmu, i nie stracił póki co zaufania Podlasian – broniących swojego lasu i dobrostanu (sic!). Siły ekologistycznego obskurantyzmu uzyskały to, o co walczyły od dziesięcioleci i dzięki dużemu wsparciu mediów zdają się umacniać swoją pozycję polityczną w kraju, stanowią siłę z którą PiS (który je wzmocnił lub nawet zbudował w wielu miejscach) negocjuje. „Nowy ład” stawia dziś na nowe parki narodowe. Trwa więc polityka odbierania wolności i swobód ludziom (wiadomo wszystkim jakie restrykcje obowiązują na obszarach parków narodowych), oraz przenoszenia odebranych praw nielicznym grupom „tych lepszych”. Odbieranie samorządom praw, przekupstwo polityczne nie mogą zasłonić dokonanych wcześniej zniszczeń. Nie mniej w imieniu „dobrej zmiany” propozycje zmian w celu możliwości Małgorzata Golińska o nowych rozwiązaniach w sprawie nowych parków
powoływania nowych parków narodowych przedstawia następczyni J. Zaleskiego – Małgorzata Golińska. To kierunek identyczny z likwidacją polskiego przemysłu w zamian za ochłap talonu tzw. powszechnej prywatyzacji, wynegocjowania z oligarchami górniczych związków zniszczenia polskiego górnictwa, kopalnictwa i taniej energii, a  teraz, niszczenia kolejnego działu gospodarki – leśnictwa poprzez łapówę dla samorządów. Czy samorząd pamięta o stratach: 14 tysięcy miejsc pracy w Hajnówce i okolicy dla mieszkańców rejonu Puszczy Białowieskiej? Czy samorządy gmin bieszczadzkich pamiętają o kombinatach w Rzepedzi, Ustianowej? To nie przypadkowy ciąg zdarzeń – choć odległych w czasie.

Czy Polacy mają świadomość, że być to mieć, a nie nie mieć

Stowarzyszenia, często subsydiowane z zewnątrz, niszcząc polską gospodarkę leśną realizują sukces gospodarczy swoich donatorów. Podobnie jak nowo wykreowane i wprowadzone na polski rynek siły polityczne (Sz. Hołownia, R.Biedroń) realizujące podobną politykę (najczęściej zewnętrznych donatorów). Jak PiS.
Umiejętna manipulacja i propaganda powoduje, że ludzie nie zwracają uwagi na stan realny lecz na medialne przekazy. W dodatku się kłócą – nawet przez płot. To świadome działania. To „sukces” rządzących III RP. Odpowiada za to cała pomagdalenkowa klasa polityczna wspierana przez postępowe siły zachodu.

Swoboda czy pogarda niewoli
Swoboda czy pogarda niewoli i kajdany pańszczyzny

Dziś tubylcy w coraz większej mierze wierzą, że zgnicie lasu, jak to ma miejsce w Parku, niesie większą wartość przyrodniczą, a gospodarka daje znikome korzyści. To wynik złego zarządu państwem jaki się dzieje od czasu transformacji. Nie wszyscy jednak zapomnieli, skąd się wzięła Hajnówka, i niemal 14 tysięcy miejsc pracy, które tam i w okolicy były. Upadnięte kombinaty w Rzepedzi i Ustianowej to ten sam przypadek. I które choć zniknęły w Polsce to trwają w krajach starej Unii – która nie zajmuje się solidarnością i budowaniem szczęścia u innych, lecz twardo stąpa po ziemi świadoma, że „life is brutal and full of zasadzka’s” – jak mawia mój przyjaciel z Beskidu Niskiego.
Wielu ludzi pod wpływem propagandy wierzy w mrzonki, że lepiej nie mieć niż mieć. A tubylczy kacykowie liczą paciorki lub srebrniki.
Może ambicją każdego tubylca jest dorwanie się do tych paciorków nawet kosztem własnej matki i wnucząt. A może ich nie mają?

Nie poświęcam tu czasu na omawianie poszczególnych etapów, wywiadów, kłótni czy protestów. To elementy mające zaciemniać a nie wyjaśniać i rozjaśniać kwestię Puszczy i trzech położonych w niej nadleśnictw.
Liczy się efekt końcowy. Jaki jest – każdy, kto był wie. Jeśli nie był, to nie wie i opiera swój pogląd na nieprawdziwych przekazach mediów głównego nurtu.
Wiecie, że bezprawie próbuje konsensusu z prawem? Albo z innym bezprawiem – co ubrane w medialną propagandę sugeruje zatroskanie i dobre chęci. Czy wiecie już dlaczego? PiS, ale też każda jedna poliklika, są mocno unurzane w magdalenkowej rabacji, także w decyzjach w kwestii regresu puszczańskiego – których nie są w stanie naprawić bez strat własnych. Kalkulacja jest więc jednoznaczna – należy rozwalić do końca i zapomnieć. Rzecz zabrnęła za daleko gdy idzie o materię, i gdy idzie o ducha – straty moralne są nie do naprawienia w perspektywie pokolenia. Odpowiedzialnością nie może być już tylko niebyt.
*
Czy są już przewodnicy oprowadzający po rejonach największych zniszczeń dokonanych w okresie wszystkich rządów III RP (ze wskazaniem na pseudoprawicę spod znaku PC, AWS czy PiS)? Bo przecież obiecywała ratunek. Jestem przekonany sukcesu takiego programu zwiedzania.
A może pomnik? Jakiś skromny obelisk. Może Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych? A może to gminy białowieskie zrobią zrzutkę i pozyskają jakiś Unijny grant na cele kultury? Czy Gmina Białowieża znajdzie odpowiednią działkę? A może jakiś białowieski chłop notarialnie udostepni 10 m2 „pro publico bono” ? Może społeczeństwo wesprze, jako element walki o Polskę. Za być i mieć.

Ekologiczne – zgodnie z tłumaczeniem prof. F.Tomiałojcia, większa cześć aktywistów, osób ich wspierających nie ma zielonego pojęcia o ekologi, lecz działa w określonym celu wytyczonym przez ludzi „wiedzących” co to jest ekologia (do których i siebie zaliczał) i potrafiących ich zorganizować w celu wykorzystania i użycia do walki o te znane tym wiedzącym cele. Oczywiście walka o powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego czy tworzenie nowych parków nie ma związku z ekologią (która jest nauką zajmująca się określonymi stosunkami i powiązaniami między elementami badanych środowisk przyrodniczych). Stąd inny profesor pozwolił sobie na nazwanie tego rodzaju ludzi ekologistami a wyznawaną przez nich wiarę ekologizmem – czym urealnił opis tego ruchu i złączył go z humanizmem, czyli raczej kompletną niewiedza przyrodniczą (w czym był Tomiałojciem zgodny) i wiedzą bambinizmu, pełnej egzaltacji lub histerii.
* Plany Urządzania Lasu – to opracowania planistyczne, poprzedzone terenową lustracją i pomiarami parametrów siedliska, drzewostanu etc, zawierające wskazówki hodowlane i obligatoryjne do wykonania czynnosci w okresie dziesieciu lat; z Operatów urządzeniowyc zostały wyłączne opisy i wskazówki ochronne – sa sporzadzane oddzielnie – co stanowi ogromne niedogodności i zagrożenie – gdyz bazują nie na lesnej praktyce i wiedzy.

Produkcja tlenu? Oxygen production?”   – http://coin.wne.uw.edu.pl/tzylicz/1702aura.pdf

Fizjologia roślin” – Witold Czerwiński

Linki
Polska kornikiem Europy
Kto to jest ekolog
– Ludwik Tomiałojć

 

„Dzikie Życie”1 doniosło, iż Główny Konserwator Przyrody Janusz Zaleski (wiceminister środowiska), zwrócił się do rządu Słowacji z prośbą o wprowadzenie zakazu polowania na wilki na terytorium Słowacji. Swoiste postrzeganie ochrony wilka nie tylko we własnym kraju, lecz także poza jego granicami to ekoterroryzm.

Dyplom dla autora od stowarzyszeń ekologistycznych
Dyplom dla autora od stowarzyszeń ekologistycznych

Artykuł o tym wydarzeniu pierwotnie opublikowałem na stronie Wiadomości 24 – w internecie (dziś do przeczytanie tu: „Polska strofuje Słowację w sprawie wilka”). Ponieważ spotkał się z krytyką zamieszczoną na stronie internetowej stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz z różnorodnymi komentarzami w internecie, postanowiłem głębiej wejrzeć w problem i podzielić się z czytelnikami szerszym spojrzeniem na temat ochrony wilka w Polsce, odszkodowań i motywów wystąpienia z „prośbą” do władz innego państwa.

Cała rzecz miała miejsce realnie na przełomie lat 2012/2013.
Lecz może się wydarzyć w każdym czasie w przyszłości, gdyż nic nie uległo naprawie
.

Spis treści
Interwencja polskiego rządu – wystąpienie międzynarodowe wiceministra środowiska Janusza Zaleskiego
Dzikie Życie ma głos
Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód
Terroryzm państwowy i międzynarodowy
Pusty zapis w Konstytucji dotyczący prawa własności
Wilki to nie czołgi. Ale wciąż trwa idea bratniej pomocy, czy też … interwencji
Gdyby chodziło o wilka
Czy Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot działa przy otwartej kurtynie
Źródła

Interwencja polskiego rządu – wystąpienie międzynarodowe wiceministra środowiska Janusza Zaleskiego
Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.

Pan Janusz Zaleski prosi w swym wystąpieniu o wprowadzenie zakazu polowań w obszarze 23 kilometrów od granicy Polski. „Dzikie Życie”, czasopismo wydawane przez stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, utrzymywane głownie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego, wskazuje, że podstawową przyczyną interwencji polskiego rządu jest fakt, iż słowackie Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło do odstrzału około 20 wilków w bezpośredniej styczności z granicą Polski. To by sugerowało, że wcześniej takie odstrzały nie były dokonywane!
        Nie jest to prawdą, gdyż Słowacja od lat chroni wilka na takiej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia. Ochrona wilka jest podporządkowana w tym kraju ochronie ludzkiego życia i zdrowia, ludzkiego majątku i ludzkiej własności.
Interwencja polskiego rządu nie wynika z zaplanowanej jednorazowej redukcji słowackiego stada wilków, gdyż Słowacja dokonuje stałej redukcji wilków od zawsze, utrzymując tym samym stałą liczebność populacji wilka na swym terytorium. Polska interwencja odbywa się pod presją organizacji ekologistycznych, które uważają, że polować nie można, a na wilka nie można w szczególności (polecam „Hipokryzja” – Andrzeja Kruszewicza). Stowarzyszenie: Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot od lat występuje przeciwko polowaniom na wilki na Słowacji. Sposób ochrony tego gatunku w Polsce i próba przenoszenia go na zewnątrz naszego kraju zaczyna przybierać skalę „internacjonalistycznej” interwencji. Słowakom może się to kojarzyć z interwencją roku 1968 i niesioną wówczas na gąsienicach polskich czołgów tak zwaną „bratnią pomocą”. Mnie się tak od razu skojarzyło.
Interwencja polskiego rządu w wewnętrzne sprawy sąsiedniej Słowacji nie buduje lepszych stosunków między obu państwami i społeczeństwami. Polska interwencja w sprawie wilka i brukselski straszak (Polska skierowała odpowiednie noty także do UE), wpisuje się w polską politykę zagraniczną, która nie potrafiła, jak dotąd, zbudować trwałych i pozytywnych relacji z sąsiadami.

Oczywiście ani „Dzikie Życie”, ani minister Janusz Zaleski nie wspominają ni słowem, kto zapłaci za szkody na terenie Słowacji.
Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium. Szkody od bobrów nie są likwidowane latami. Zamiast wypłacać odszkodowania i podejmować kroki w celu eliminacji szkód, rząd wydaje pieniądze na propagandowe broszury. Środki na propagandowe publikacje również trafiają do ekologistycznych stowarzyszeń.
Polska wprowadzając przed laty bezwzględny zakaz polowań na wilki, dziś rozbudowuje program i system masowego grodzenia hodowli pasterskiej. Ile to kosztuje i kto za to płaci?
Przed nami jeszcze całkowita likwidacja pasterstwa!

Głos ma Dzikie Życie

W odpowiedzi na mój artykuł na stronie organu stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot ( http://pracownia.org.pl/aktualnosci,914) w dniu 8 stycznia 2012 roku zamieściła stanowisko strony ekologistycznej, nazwane przez nich sprostowaniem. Ośmielam się jednak zaprzeczyć bym miał jakikolwiek związek z tym sprostowaniem. Jest to po prostu nieuprawnione użycie słowa w stosunku do treści zawartych w moim artykule. Poniżej przytoczę kilka najistotniejszych kwestii obruszających “Pracowników”.
Twierdzą oni, iż “… Nie jest prawdą, że Słowacja chroni wilka na tej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia.”
I jednocześnie piszą dalej, że wilk na Słowacji “… podlega ochronie na mocy prawa krajowego (gatunek łowny) i międzynarodowego (gatunek priorytetowy) . Dyrektywa siedliskowa, którą przywołuje anonimowy autor Pracowni, powstała przed rozszerzeniem UE. Zapisy w niej zawarte, dotyczące ochrony środowiska były szczytne w wyjałowionych krajach Starej Unii. Tak Stara Unia określała istotne na ich obszarach priorytety – to rzecz zasadnicza.

Istotą jest to, że żadna Dyrektywa nie jest prawem. Zawiera zbiór zasad i życzeń. Kraje podpisujące Dyrektywę określają zakres i sposób stosowania zawartych w niej celów na własnym obszarze. Często się zdarza, że niektóre z tych celów są przez niektóre z państw wyłączane ze stosowania na obszarze całego państwa. Jest to zgodne z prawem. Ekologiści mają tego świadomość, lecz wciąż używają UE i jej przepisów jako straszaka dla nieobeznanych z zasadami współplemieńców. Tym razem również używają unijnego straszaka. Być może nasi rodzimi urzędnicy działający w imieniu państwa, też nie mają świadomości, że są celem manipulacji?
Dalej „Pracownicy” oświadczają, że:

„Nie jest prawdą, że Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód od wilków
To przeinaczenie moich słów zasługuje na krótkie wyjaśnienie. W swoim artykule użyłem zupełnie innego sformułowania. Twierdziłem bowiem, że „Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium.” A używając takich słów miałem na celu zwrócenie uwagi, na niedopuszczalność strofowania kogokolwiek, jeśli samemu nie jest się w porządku z prawnymi i materialnymi problemami np.: w sferze odszkodowań za szkody czynione przez zwierzęta objęte przez państwo ochroną (choć w istocie nie są zagrożone) na własnym terytorium. Dlatego w komentarzu pod artykułem wyjaśniłem to pisząc: „ Polska dobrze sobie radzi z materiałami propagandowymi, które często będąc tworem „przemyśleń” ekologistycznych stowarzyszeń, są im hojnie subsydiowane. Marnotrawienie ogromnych środków na dowodzenie możliwości czegoś, co zostało wyprodukowane w tymże celu (pseudonaukowe opracowanie pożal się Boże naukowców Instytutu Ochrony Przyrody PAN na temat możliwości zastosowania pastucha elektrycznego do ochrony stad zwierząt pasterskich a w rzeczywistości od lat stosowanego dla ograniczenia strat powodowanych przez zwierzynę leśną) to zwyczajny skok na kasę, za pomocą pseudonaukowych dysertacji. Nie rozumiem więc oburzenia z tego powodu. Miast się cieszyć, że „jeszcze raz się udało”.

Prawne wygibasy, które miast zapewniać odszkodowanie pokrzywdzonym, powodują, że są oni zmuszani do ponoszenia dodatkowych kosztów. Opieszałość lub brak szacowania szkód są niezgodne z prawem własności i Konstytucją.
Tyle w kwestii ogólnej. Kwestię szkód powodowanych przez wilki możemy również przedstawić w sposób szczegółowy, dając tym samym wyraz ograniczeniom działaczy Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i ukrywania prawdy. To przecież w opracowaniach stowarzyszeń ekologistycznych i zbiorach danych Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie można spotkać się z dość jednoznacznymi określeniami w stosunku do idei i praktyki prawa w stosunku do pokrzywdzonych.
Joanna Olko z Fundacji Wspierania Inicjatyw Ekologicznych pisze: „ Z jednej strony negatywne nastawienie hodowców, którzy ponoszą straty finansowe jest zrozumiałe, tym bardziej, że wypłacane odszkodowania pokrywają jedynie wartość rynkową utraconych zwierząt, a nie rekompensują rzeczywistych kosztów obejmujących potencjalny zysk związany z ich użytkowaniem. Nie można także zapominać o więzi emocjonalnej jaka często łączy hodowcę ze zwierzętami, które pozostawały pod jego opieką. Na tle tego niezrozumiały jest do końca pewien opór przed stosowaniem rozwiązań, które mogłyby się przyczynić do poprawy sytuacji hodowców.”.
Wtórują temu fragmenty z obszernego opracowania autorstwa dr Sabiny Nowak (Stowarzyszenie dla Natury WILK), mgr inż. Roberta W. Mysłajek (Stowarzyszenie dla Natury WILK), prof. dr hab. Henryka Okarmy (Instytut Ochrony Przyrody PAN), dr Wojciecha Śmietany (Instytut Ochrony Przyrody PAN) pod tytułem: „Analiza dotychczasowych rodzajów i rozmiaru szkód wyrządzanych przez wilki oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych”. Możemy tam znaleźć między innymi poniższy fragment: „…Szkody od wilków stanowią zaledwie setne części stanu krów i dziesiętne części stanu owiec, co dla całości gospodarki hodowlanej ma niewielkie znaczenie. Jednak dla poszkodowanych hodowców straty często są dotkliwe i powodują negatywne nastawienie do tego drapieżnika. Ponadto przypadki ataków wilków na zwierzęta gospodarskie wywołują wśród mieszkańców wsi niepokój i obawę o własne bezpieczeństwo, oraz stwarzają okazję do pojawiania się w lokalnej prasie wielu spekulacji na ten temat. Odszkodowania wypłacane rolnikom za szkody powodowane przez wilki stanowią istotny udział w niewielkim budżecie przeznaczanym na ochronę przyrody w poszczególnych województwach, a zaplanowana na wypłaty kwota nie zawsze jest wystarczająca, co opóźnia wypłaty i wywołuję dodatkowe napięcia.” W opracowaniu przytaczane są również przykłady opóźnień w likwidacji szkód spowodowanych przez wilki. Czytając opracowanie wyraźnie zauważymy, że wszelkie propagowane sposoby ochrony przed szkodami oraz psychologiczne metody w procesie odszkodowawczym w gruncie rzeczy mają na uwadze ochronę wilka a nie dorobku materialnego, spokoju i dobrostanu człowieka.

Terroryzm państwowy

Warto pamiętać, że słowa te padają ze strony środowisk, które doprowadziły do sytuacji, w której to człowiek i właściciel nie ma wielkich praw w stosunku do praw zwierzęcia. Dzisiejsze państwo nie wypłaca poszkodowanym pełnej wartości szkód, często czyni to z dużym opóźnieniem, zmusza poszkodowanych do ponoszenia nieuzasadnionych kosztów oraz urzędniczej lub sądowej mitręgi. Jednocześnie, w tym samym czasie, łaskawą i szczodrą garścią rządy opłacają opracowania na temat „naukowego” podchodzenia do problemu likwidacji szkód, psychologicznych dróg do rozwiązywania konfliktów, sposobów i metod przedstawiania problemu szkód w celu minimalizacji społecznego oporu i przedstawiania ich w kontekście warcholstwa i wichrzycielstwa, często jako przeciwwagę dla poszanowania i ochrony przyrody.
Należy domniemywać, że istotą rozwiązań, których przejawy obserwujemy na co dzień, jest narzucenie emocjonalnie pozytywnego związania jak największej części społeczeństwa z wilkiem czy bobrem. Stąd już bliska droga do publicznego i powszechnego marginalizowania rzeczywistej krzywdy jak i realnych zagrożeń jakie to niesie.
Gdyby to był kabaret, to można by półgębkiem zauważyć, że ochrona wilka i innych zwierząt tak naprawdę spoczywa na barkach poszkodowanych. Jednak to nie jest kabaret i nie jest fikcja. Ochrona nie spoczywa na barkach tych co ją wymyślili i autorytarnie narzucili, lecz w największym stopniu na barkach pokrzywdzonych i poszkodowanych.

Zagryziony przez wilki pies w Krytnie k.Polanowa fot. Andrzej Turczyn
Zagryziony przez wilki pies w Krytnie k.Polanowa fot. Andrzej Turczyn

W rzeczywistości jednak: „Wilki grasują w Małopolsce. Zagryzły już 340 zwierząt hodowlanych” (TVNmeteo, 14.11.2012), „Wilki rozszarpują krowy (http://supernowosci24.pl/wilki-rozszarpuja-krowy/, 18.10.2012), „Bacowie chcą odstrzału wilków” (http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/1134693,bacowie-chca-odstrzalu-wilkow,id,t.html, 25.10.2011 r.). Wertując nisze internetu odnajdziemy mnóstwo doniesień związanych z tragediami ludzkimi, brakiem działań lub opieszałością władz. Często bagatelizowane jest to przez środowiska ekologistyczne, odwracające uwagę od tragedii pobocznymi tematami o złym pochodzeniu lub niejasnym pochodzeniu sprawców. Bo wówczas okazuje się, że państwo chroni jedynie czyste rasowo wilki (sic!). Co prawda nie rozróżnia ich rasowej czystości, gdy idzie o podjęcie działań w kierunku redukcji stada i populacji – wówczas nie ma nieczystych rasowo wilków.


Międzynarodowy terroryzm

Dalej : „Dzikie życie” bagatelizuje pisząc, że prośby skierowanej do Ministra Rolnictwa Słowacji nie można traktować jako zamach na suwerenność tego kraju.
Wskazuję przy tym jako rzecz zasadniczą to, iż Słowacja realizując, (przecież zgodnie z prawem i w oparciu o własne suwerenne decyzje) na swój sposób ochronę wilka, ingeruje negatywnie w utworzony niedawno po stronie polskiej tzw. Obszar Natura 2000.
Państwo Polskie tworząc własne rozwiązania prawne powinno uwzględniać istniejący stan prawny sąsiadów, w tym również Słowacji. To przecież polski obszar Natura 2000 był tworem wtórnym do statusu wilka na Słowacji! A być może nawet chciejstwo „Pracowników” spowodowało powołanie Obszaru Natura 2000 przy granicy ze Słowacją, tylko po to, by posiąść mocniejsze argumenty „przyjaznego i braterskiego” oddziaływania na to państwo?

Jestem przekonany,że tak było, bo z drugiej strony granicy taki system nie powstał. Lub mu odstrzały nie przeszkadzały.

Alexander Dubček, I sekretarz Kc KPCz w czasie Praskiej Wiosny, 1968-1969
Alexander Dubček, I sekretarz KC KPCz w czasie Praskiej Wiosny, 1968-1969

czołgi Układu Warszawskiego na ulicach Pragi, 1968
czołg Układu Warszawskiego na ulicach Pragi, 1968

Gustaw Husak, I sekretarz KC KPCz po upadku Praskiej Wiosny, 1969-1987
Gustaw Husak, I sekretarz KC KPCz po upadku Praskiej Wiosny, 1969-1987
Pusty zapis w Konstytucji dotyczący prawa własności

Wypada jeszcze zadać pytanie, czy Natura 2000 (w Polsce) została na przygranicznych (i nie tylko) obszarach wprowadzona w zgodzie z Konstytucją? Polska wprowadzając szereg ograniczeń – nieznanych w Europie, nie respektowała praw własności. Nie były to działania zgodne z prawem. Tylko z tego tytułu budżet poniósł ogromne koszty w roku bieżącym (około miliarda złotych). I będzie ponosił w latach kolejnych, póki Natura 2000 nie zostanie zweryfikowana i nie zyska aprobaty właścicieli i zarządców gruntów. Rzeczywiste koszty są wielokrotnie większe.
Nie wiem więc, czy Słowacja urąga priorytetom Unijnym (na co wskazuje na wstępie anonimowy autor „Pracowni”) czy też wprowadzonej (z pogardą dla prawa własności) Naturze 2000?

Wilki to nie czołgi. Ale wciąż trwa idea bratniej pomocy, czy też … interwencji

Stowarzyszenie na rzecz wszystkich istot podnosi: „Porównanie wspólnej polityki suwerennych państw w zakresie ochrony wilka do interwencji członków Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. świadczy o głębokim niezrozumieniu zarówno wydarzeń historycznych, jak sytuacji współczesnej. Odwołanie się do wydarzeń z roku 1968 to niezrozumiała próba dyskredytacji współpracy między Polską i Słowacją w dziedzinie ochrony przyrody. Współpraca ta może pomóc lepiej chronić wspólne dziedzictwo przyrodnicze (duże drapieżniki), ale również wzmocnić sąsiedzkie partnerstwo.”
Wskazywanie przez autora z Pracowni na „…wspólną politykę suwerennych państw w sprawie wilka bardzo mi przypomina „wspólną” interwencję dla poparcia Gustava Husaka w celu eliminacji Aleksandra Dubceka. I w jednym i w drugim przypadku znajdujemy słowo „wspólna”. Najczęściej to słowo nie ma pejoratywnego znaczenia, stąd w obu przypadkach (Układu Warszawskiego oraz Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i rządu III RP) użycia tego słowa, wzbudziło to mój opór. Tu ma wyraz wyłącznie pejoratywny, i przeczy jego oczywistemu znaczeniu.

W stosunkach międzynarodowych, każda nota dyplomatyczna , każda oficjalna prośba, która jednocześnie oczekuje na realizację określonych czynności, nie jest przyjacielską pogaduszką dwojga przyjaciół, czy też dwóch zaprzyjaźnionych stron. Tym bardziej, że na prośbie się nie kończy, gdyż sami „Pracownicy”; wskazują, że mają w zanadrzu kij, w postaci skargi do UE na ingerencję Słowacji w ustanowiony niedawno po polskiej stronie obszar Natura 2000. Poznajemy tym sposobem „zasady przyjacielskiej”; współpracy, które rzekomo leżą na sercu ekologistycznym aktywistom. Nie jest wystarczająca wspólna współpraca ekologistyczna, czy też wspólna wymiana stanowisk w gabinetach przez różnej rangi urzędników. Naprawdę „wspólna” się staje wtedy gdy publicznie jedna strona wzywa drugą stronę!
Wspólna działalność na zasadach kominternowskich w imię przyjaźni do wilka, to rzecz istotniejsza od jakiejkolwiek suwerenności. Dziś i w 1968!

Flaga Królestwa Szwecji
Flaga Królestwa Szwecji

Nie mam pojęcia jaka będzie reakcja w stosunku do Szwecji? Kraj ten zdecydował się na odstrzał redukcyjny 16 wilków! Choć populacja wilczego stada jest w Szwecji 6- 8 razy mniejsza (ok. 270 sztuk) niż w Polsce, przy zdecydowanie większej połaci lasów i mniejszej liczbie ludności! Stado szwedzkie jest porównywalne ze stadem słowackim, ale na powierzchni niemal dziesięciokrotnie większej. Czy możemy się niebawem spodziewać kolejnej „prośby” ze strony polskiego ministra środowiska? Uwzględniając powyższe okoliczności „prośba” w kierunku Szwecji byłaby zdecydowanie bardziej zasadna!

Gdyby chodziło o wilka!
Prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot Radosław Ślusarczyk
Prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot Radosław Ślusarczyk

Wilkowi najczęściej jest to obojętne. Jest elementem dzikiej natury i jedyne co wiemy na pewno to jego walka o byt i przetrwanie, na warunkach adaptacji do środowiska. Nie sądzę by Radosław Ślusarczyk (Prezes Pracowni) wiedział co dla wilka jest najlepsze. Ale tak twierdzi. Te twierdzenia to przejaw indolencji. W gruncie nie idzie o wilka lecz o narzucenie swojej wizji tego zwierzęcia i wizji jego ochrony. Oraz kompletnej wizji ochrony środowiska. I jemu i wszystkim polecam skromny i krótki esej Thomasa Nagela pt. : „Jak to jest być nietoperzem”.

Czy Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot działa przy otwartej kurtynie
Na koniec swojego oświadczenia anonimowy autor stowarzyszenia Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot prostuje: „Nie jest prawdą, że miesięcznik „Dzikie Życie jest utrzymywany głównie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego”.
Pozwolę sobie tym razem rzeczywiście sprostować – uważam, że gro organizacji ekologistycznych nie jest utrzymywana przy pomocy składek członkowskich. Nie spotkałem się, by któreś ze stowarzyszeń (ponoć społecznego zaufania i działające w społecznym imieniu) prezentowało publicznie szczegółowe bilanse i rozliczenia finansowe. Póki tego nie czynią, ich działalność nie jest wiarygodna i nie budzi mojego zaufania.

Wydawnictwa Pracowni były dotowane w całości przez rząd – warto przypomnieć komiks „Blues żubra” (do obejrzenia i pobrania na stronie „Dzikiego Życia”: http://pracownia.org.pl/blues-zubra), który jest typowym przykładem tego, na co i w jakim celu wydawane są publiczne środki (co potwierdza, że za terroryzmem ekologistycznym licznych stowarzyszeń stoi w gruncie terroryzm państwowy). Każdy może samodzielnie ocenić poziom prezentowanej propagandy.

Stowarzyszenie reprezentuje interes społeczeństwa obywatelskiego czy ...
Stowarzyszenie reprezentuje interes społeczeństwa obywatelskiego czy …

Trudno nazwać jakiekolwiek organizacje społecznymi, jeśli o ich standingu finansowym nie decydują wpłaty członków. Lecz decydują o tym bliżej nie określone darowizny i wpłaty ideologicznych i politycznych darczyńców czy zleceniodawców.

Ekologia nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami.
Ruchy i stowarzyszenia które w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z tą nauką nie mogą być nazywane ekologicznymi. Jednostronnie, politycznie pojmowana natura i sposób jej ochrony w rzeczywistości nie mają związku z jakąkolwiek nauką, a z pewnością nie z ekologią. Stad używam określenia „ekologizm” zaproponowanego przed laty przez jednego z profesorów PAN, które trafniej opisuje rzeczywistą działalność większości dzisiejszych działaczy, stowarzyszeń czy pseudonaukowców.

Inteligencja wilka (jak i wielu innych zwierząt nie tylko drapieżnych)
pozwala mu mieć świadomość , że człowiek
przestał być dla niego zagrożeniem.

Źródła:
1 Pracowania na rzecz wszystkich Istot: „Interwencja polskiego rządu w sprawie wstrzymania słowackich polowań na transgraniczne wilki” –
https://carnivores.eu/aktualnosci/18-interwencja-polskiego-rzadu-w-sprawie-wstrzymania-slowackich-polowan-na-transgraniczne-wilki
Polsko-słowacki spór o wilka :http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/region-spor-o-wilka-interweniuje-minister,41241#.UNOT5azCq2A

Analiza dotychczasowych rodzajów i rozmiaru szkód wyrządzanych przez wilki oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych „ – http://www.polskiwilk.org.pl/download/MS%20opracowanie%20szkody%20wilki%202005.pdf
„A może wywołać wilka z lasu”http://www.wspolistnienie.eco.pl/artykuly/wywolac_wilka.pdf
„Szwecja oficjalnie zezwoliła na odstrzał 16 wilków”http://polish.ruvr.ru/2013_02_07/Szwecja-oficjalnie-zezwolila-na-odstrzal-16-wilkow/
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/polska,28/wilki-grasuja-w-malopolsce-zagryzly-juz-340-zwierzat-hodowlanych,66789,1,1.html
http://supernowosci24.pl/wilki-rozszarpuja-krowy/
http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/1134693,bacowie-chca-odstrzalu-wilkow,id,t.html
http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/930411,wilki-zagryzly-na-podhalu-15-owiec,id,t.html
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-05-29/wilk-zagryzl-psa-zostaly-tylko-leb-futro-oraz-przednie-i-tylne-lapy/
https://nczas.com/2018/07/23/atak-wilkow-na-gospodarstwo-z-psa-zostala-tylko-glowa-to-straszne-nie-czujemy-sie-tu-bezpiecznie-uwaga-foto-18/
https://gazetalubuska.pl/za-atak-na-kobiete-w-trzebiczu-wilk-zaplaci-zyciem-czy-jest-hybryda/ar/13371972
Przeczytaj jak: „Uratowałem wilka z niewoli” ( http://www.wiadomosci24.pl/artykul/uratowalem_wilka_z_niewoli_158943.html ) – https://www.polskawlesie.pl/uncategorized/uratowalem-wilka-z-niewoli
Lista (niepełna) ataków na ludzi –
 https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wolf_attacks
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce
Strona tytułowa pracy Simony Kossak

Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwihrbXZmt3uAhXUAxAIHZUvAVkQFjAAegQIBBAC&url=https%3A%2F%2Fwww.ibles.pl%2Fdocuments%2F13012%2F2717605%2F844-kossak_s-prace-ibl.pdf&usg=AOvVaw0Cem1KeDI1SmHQ8rlSzPpy
dodano 9.02.2021 r.

Siedem kroków eskalacji … o rozszerzaniu włąsnego terytorium przez wilka – https://www.thewestonforum.com/seven-steps-to-escalation-a-scientist-warns-wolves-kill-people/

„Dzikie Życie”, organ prasowy Stowarzyszenia na Rzecz Wszystkich Istot doniosło, iż Główny Konserwator Przyrody Janusz Zaleski (wiceminister środowiska), zwrócił się do rządu Słowacji z prośbą o wprowadzenie zakazu polowania na wilki na terytorium Słowacji.

Ochrona wilka ponad granicami, to jak internacjonalistyczna doktryna terroryzmy eko.
Pan Janusz Zaleski
prosi w swym wystąpieniu o wprowadzenie zakazu polowań na Słowacji, w obszarze 23 kilometrów od granicy Polski. „Dzikie Życie”, czasopismo wydawane przez stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, utrzymywane głównie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego, wskazuje, że podstawową przyczyną interwencji polskiego rządu jest fakt, iż słowackie Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło do odstrzału około 20 wilków w bezpośredniej styczności z granicą Polski.

Nie jest to prawdą, gdyż Słowacja od lat chroni wilka na takiej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia. Ochrona wilka jest podporządkowana w tym kraju ochronie ludzkiego życia i zdrowia, ludzkiego majątku i ludzkiej własności.

Interwencja polskiego rządu nie wynika z zaplanowanej redukcji słowackiego stada wilków, gdyż Słowacja dokonuje stałej redukcji wilków od zawsze, utrzymując tym samym stałą liczebność populacji wilka na swym terytorium. Polska interwencja odbywa się pod presją organizacji ekologistycznych. Stowarzyszenie: Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot od lat występuje przeciwko polowaniom na wilki na Słowacji. Ochrona tego gatunku w Polsce zaczyna przybierać skale „internacjonalistycznej” interwencji. Słowakom może się to kojarzyć z interwencją roku 1968 i niesioną wówczas na gąsienicach polskich czołgów tak zwaną „bratnią pomocą”.
Interwencja polskiego rządu w wewnętrzne sprawy sąsiedniej Słowacji nie buduje lepszych stosunków między obu państwami i społeczeństwami. Polska interwencja w sprawie wilka i brukselski straszak, wpisuje się w polską politykę zagraniczną, która nie potrafiła, jak dotąd, zbudować trwałych i pozytywnych relacji z sąsiadami.
Oczywiście ani Dzikie Życie, ani minister Janusz Zaleski nie wspominają ni słowem, kto zapłaci za szkody na terenie Słowacji.

Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium. Szkody od bobrów nie są likwidowane latami. Zamiast wypłacać odszkodowania i podejmować kroki w celu eliminacji szkód, rząd wydaje pieniądze na propagandowe broszury. Środki na propagandowe publikacje również trafiają do ekologistycznych stowarzyszeń.

Polska wprowadzając przed laty bezwzględny zakaz polowań na wilki, dziś rozbudowuje program i system masowego grodzenia hodowli pasterskiej. Ile to kosztuje i kto za to płaci?
Przed nami jeszcze całkowita likwidacja pasterstwa!

W roku bieżącym Sejm przyjął przez aklamację deklarację potępiająca interwencję na Czechosłowację dokonaną w roku 1968 – z okazji mijającej 50 rocznicy tej „tzw. bratniej pomocy”.
Kiedy Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wycofa swoją interwencję w sprawie niezależnej polityki Słowaków w sprawie wilka? Kiedy przeprosi?

Źródła:
Dzikie życie: http://pracownia.org.pl/aktualnosci,900
Polsko-słowacki spór o wilka : http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/region-spor-o-wilka-interweniuje-minister,41241#.UNOT5azCq2A

Przeczytaj jak: „Uratowałem wilka z niewoli”

Przeczytaj też: Polska strofuje Słowację  w sprawie wilków – a „Dzikie Życie” prostuje

Marcin Korolec - Minister Środowiska 2011-2013
Marcin Korolec (PO) – Minister Środowiska 2011-2013

Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski (PSL) – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.