Tag

Konrad Tomaszewski

Browsing

Adam LORET

Adam Loret
Naczelny Dyrektor LP Adam Loret

Nie wszyscy wiedzą kim był Loret. Adam Loret.
Pochodził z Jasła. I to na portalu miejskim, kilkanaście lat temu, znalazłem pierwsze informacje.
Adam LORET był leśnikiem, pierwszym i jedynym Naczelnym Dyrektorem Lasów Państwowych przed II Wojną Światową. W okresie II RP i sanacji.
Stworzył zręby Lasów Państwowych i efektywnego naówczas gospodarstwa leśnego. Marka „LP” była znana i ceniona na całym świecie, póki nie została zniszczona w czasach całkiem nam współczesnych – czasach „wolności i demokracji”.
W okresie międzywojnia struktura LP była optymalna. Wynikała z wielu okoliczności zewnętrznych i wewnętrznych ówczesnego leśnictwa i państwa. Ta struktura była nawet zrozumiała w systemie powojennego PRL.
Gospodarstwo leśne skończyło z eksploatacją lasu. Miało gwarantować stabilność materialną, a to nie było możliwe bez naukowego podejścia do użytkowania (jak wskazują ekologiści – „wycinki”).
Trwała i stabilna gospodarka musi bazować na zasadach uwzględniających biologię i fizjologię drzew oraz potencjał siedliska. To nie zysk jest elementem decydującym, lecz stabilność gospodarki, jej trwałość i podstawy ekonomicznego bytu wnikać miały z zachowania potencjału przyrodniczego i wzmacniania go.
Działania na dużych obszarach (kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy hektarów nadleśnictwa) nie generują strat przyrodniczych, gwarantując bogactwo i różnorodność – nawet przy wykonywaniu wielohektarowych zrębów zupełnych, czego dowodów jest nieskończenie dużo ( „Starodrzew. Co było wiek temu gdy nie było starodrzewu” ).
Mamy gwarancję zachowania przyrodniczego skarbu charakterystycznego dla każdego etapu rozwoju lasu.
Adam Loret stał za rozwojem państwowego przetwórstwa drewna. Ten swoisty konglomerat (administracja wraz z gospodarką) był gwarantem stabilności i wzrostu. Pozwalał także na stabilność finansową całej organizacji.

Nabrzeże Pagedu w Gdyni umozliwiło eksport tarcicy i wyrobów drzewnych oznaczonych marką "LP"
Gdynia to także nabrzeże dla zbytu płodów LP, oraz drewna. Adam Loret w Gdyni wraz z dyrektorami regionalnymi LP
Marka Lp i cechówka którą oznaczano surowiec drzewny
Cechówka LP
Klasy tarcicy i cechy w LP w okresie II RP
Klasy tarcicy i cechy w LP w okresie II RP – kadr z filmu

Leśnictwo zarządzające majątkiem lasów państwowych było służbą

Było służbą dla kraju.
Tylko wojsko, policja, poczta i leśnicy mieli gwarancję munduru i godła na czapce. Nikt nie prostytuował munduru i jego roli nadając uprawnienia mundurowe kolejnym urzędom. Leśnictwo i jego pracownicy administracyjni to była formacja administracji państwa zarządzająca także jego majątkiem i w jego interesie. Sama organizacja miała więc charakter gospodarczy. A jej permanentny rozwój to nie tylko wzrost zasobów leśnych, lecz także rozwój przemysłu i nauki. To ogromne dzieło wspomagania budowy kraju i państwa, które odzyskano po ponad wiekowym niebycie.

Podobne działania trwały po zakończeniu II WŚ, której sam Adam Loret nie przeżył. PRL wzmocnił znacząco własne zasoby leśne i lesistość. Zbudowano potężny przemysł bazujący na tych zasobach oraz potencjale. To wszystko było zasługą Adama Loreta i jego wizji.

 

Czasy się zmieniają

Zmienia się ludzka cywilizacja oraz ludzkie potrzeby. Centralne sterowanie czymkolwiek, w świecie wyedukowanego człowieka, świadomego własnej wartości oraz możliwości, w świecie mocno rozchwianych zasad i morale nie służy już społeczeństwu. Degeneruje nie tylko je, lecz także realnie istniejący potencjał. Podstawy zarządzania i elementarne jego podręczniki dokumentują i dowodzą tego.
Centralizm staje się ogranicznikiem. Ale nie tylko. Staje się elementem, który dość łatwo przejęty przez zewnętrzne siły powoduje destrukcję globalną (np. casus wpływu na Ministra Środowiska przez dziennikarza Gazety Wyborczej wskazałem m.in. tu: https://www.polskawlesie.pl/las/kiedy-podpisano-wyrok-na-puszcze-bialowieska , czy to przykład jednostkowy?). Centralizm III RP, sterowany z zewnątrz i nieprzejrzysty, poza społeczną kontrolą, stanowi globalne zagrożenie. Możliwe są przecież rozwiązania, które potencjalne zagrożenia rozpraszają. Z całą pewnością w Polsce nie mogą istnieć i funkcjonować rozwiązania centralnego zarządu, niekontrolowanego społecznie i pozbawionego prawnej, materialnej i karnej odpowiedzialności za decyzje.
Centralizm leśny po 1990 roku, w III RP, działający w realiach nowej Ustawy o lasach, degeneruje służbę, degeneruje majątek i gospodarkę.

Decyzja DGLP dr nauk leśnych K. Tomaszewskiego która zapoczatkowała kierunkowe niszczenie gospodarstwa lesnego na terenie Nadleśnictw: Białowieża, Browsk, Hajnówka
Decyzja DGLP dr nauk leśnych K. Tomaszewskiego, która zapoczątkowała kierunkowe niszczenie gospodarstwa leśnego na terenie Nadleśnictw: Białowieża, Browsk, Hajnówka

Najwartościowsze kompleksy leśne zostały rozbrojone. Zniszczone zostały zakłady drzewne Puszczy Białowieskiej i Knyszyńskiej (Hajnówka) a także obsługujące lasy Bieszczad i Pogórza (Rzepedź, Ustianowa). – Nie jest to miejsce na szczegółową analizę zniszczenia przemysłu drzewnego na wschodzie Polski, i w tych konkretnych kompleksach leśnych, ale to nie przypadek.
Nie oznacza to, że zniszczenie ich spowodowało zniknięcie produkcji i ogromnej masy wyrobów z drewna na globalnym rynku Unii i Europy. Ta masa produkcyjna została przejęta przez gospodarki państw sąsiednich. Pamiętać trzeba, że tylko w zakładach Hajnówki było ponad 10 tysięcy miejsc pracy (roczne straty brutto dla kraju z tytuły zatrzymania gospodarstwa leśnego trzech puszczańskich nadleśnictw szacować można na kwotę 18 – 20 miliardów złotych). Czy ludzie, którzy dziś kierują peany w kierunku przedwojennego dyrektora i jego dzieła zapomnieli o czym przesądzili 30 lat wcześniej! Czego realnie dokonali!

Uśmiercony las w Nadleśnictwie Białowieża - truchło to zasadniczy parytet polityki leśnej IIIRP
Uśmiercony las w Nadleśnictwie Białowieża – truchło to zasadniczy parytet polityki leśnej IIIRP

 

Loret sponiewierany

Nie stworzyli żadnej ciągłości z dziełem Adama Loreta. Wdeptali je w błoto, zmarnowali.
Czy to były ich samodzielne decyzje? Solidarności Sorosa i Reagana?
Leśnicy, którzy nie martwią się ekonomią, i pracują tak by to im starczyło, nie są służbą dla kraju. Służą sobie. Nie zasługują w związku z tym na mundur, wykorzystują tylko tradycję i historię oraz  manipulują nimi. Wykorzystują osobę Adama Loreta i manipulują pamięcią po nim.
Kalają jego dzieło i kalają jego pamięć.
Nie piszę tych słów w kierunku służby terenowej.
Piszę w kierunku ludzi, którzy przebrali się tylko w leśny mundur, gdyż był potrzebny dla destrukcji Lasów, tworzenia decyzji i zarządzeń niszczących nie tylko leśnictwo. Niszczących Polskę.
Realizują zupełnie inne cele i idee niż te, którym poświęcił się Adam Loret. Za które dał cenę najwyższą.
Wdrażają oni koncepcje wskazujące, że gospodarstwo leśne w Polsce, na zasadach wytyczonych przez Adama Loreta, stanowi zagrożenie dla lasu, dla przyrody, dla natury. Że nie jest zgodne z oczekiwaniami społecznymi – a wcześniej szkolą i edukują społeczeństwo w tym kierunku.
Dziś to wiceminister Edward Siarka (Solidarna Polska) wraz z nowym p.o. Dyrektora Generalnego LP Józefem Kubicą dokonują kolejnego podziału lasów Skarbu Państwa – na lasy o „szczególnej wrażliwości społecznej”, czy też inaczej: lasy miejskie, zgodnie z oczekiwaniami totalnej opozycji oraz niosących skargi do instytucji unijnych stowarzyszeń ekologistycznych (czerpiących korzyści od tych instytucji i działających na bazie zewnętrznych funduszy wspomaganych krajowymi z podatków Polaków).
Przeczytaj o tym:
1. „Nowe Lasy Państwowe” – https://www.polskawlesie.pl/panstwo/nowe-lasy-panstwowe
2. „Lasy miejskie czy państwowe” – https://www.polskawlesie.pl/panstwo/lasy-miejskie-czy-panstwowe

Najbardziej kontrowersyjna społecznie kwestia to użytkowanie lasu. Manipulacja społeczeństwem doprowadziła do tego, że leśna zgnilizna i działania w kierunku jej zwiększania czy nawet już jej produkcji, stają się w wielu oczach kwestią największej wartości. Tym samym wartością stają się realne straty materialne państwa i jego mieszkańców.  Tabu pozostaje, że ta zgnilizna wcale nie zwiększa bogactwa przyrodniczego, nie stoi za wzrostem różnorodności.

Od trzydziestu lat udział w tym moralnym zniszczeniu społeczeństwa biorą także Lasy Państwowe. Dominująca tematyka edukacyjna prowadzona przez tę organizację pozostawia społeczeństwo w niewiedzy o realnych procesach, które zachodzą w lesie. Lasy Państwowe swoją praktyką wskazują, że rozkład tego czym zarządzają stanowi o dobrostanie leśnego majątku i tym samym o dobrostanie mieszkańców kraju (sic!).

Instrukcja Urządzania Lasu
Instrukcja Urządzania Lasu v. 2012 r
Zarządzenie nr 55/2002 DGLP w sprawie zespołu zadaniowego ds. IUL
Zarządzenie nr 55/2002 DGLP w sprawie zespołu ZADANIOWEGO ds. IUL – to nie pierwsze takie zarządzenie. Nauka śpi czujnie i jest gotowa

Praktycznie użytkowanie lasu, czyli pobieranie zeń surowca drzewnego jest ściśle kontrolowane i planowane. Powinno się odbywać na bazie wiedzy i nauki, która zwie się Urządzaniem Lasu. Ta wiedza daje podstawy do sporządzania dla każdego nadleśnictwa Planów Urządzania lasu, w których między innymi określa się zakres prac do wykonania w nadchodzącym dziesięcioleciu. Zasady tworzenia planów są zawarte w Instrukcji Urządzania Lasu. Dzisiejsza Instrukcja Urządzania Lasu w zakresie użytkowania niewielki ma jednak związek z nauką pn. Urządzanie Lasu czy też Użytkowanie Lasu. Dziś też Instrukcje Urządzania zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nie jest to jednak pochodna postępów w nauce. Raczej w nieuce – jak to nazywam.
Jaka bowiem nauka i wiedza pozwalają igrać przebierańcom leśników przy Instrukcji Urządzania Lasu? Jeden ustala, że będzie się użytkować tylko 50% przyrostu* by po kilkunastu latach następny odkrywał kolejne możliwości i nakazywał użytkowanie na poziomie 60% a jeszcze kolejny daje zgodę na 75%. Czy jest to poprzedzone krytyką i analizą? Czy odbyła się debata naukowa? I wykonano badania? Cóż się wydarzyło w międzyczasie w nauce pn. Urządzanie Lasu, że można śmiało dokonywać takich wolt? Okazuje się, że wystarczy powołać zespół zadaniowy autoryzowany tytułami naukowymi, by zadanie wtłoczyć w ramy legislacji. Inaczej tych tytułów by nie było. Może podyskutujemy ile są warte? Te wszystkie tytuły siedzące w kieszeni … i łase na jeszcze więcej.
Czy to rzeczywiście polityka państwa polskiego zadecydowała?
Leśnictwo LKP-ów, lasów miejskich, ekotonów, drzew dziuplastych tatuowanych literą „E”, powierzchni referencyjnych, truchła i jemioły. Rozpadłych świerczyn Beskidu Śląskiego. Kompletnego, jedynego w swej historii tak przepastnego i całościowego wyniszczenia Puszczy. Puszczy uratowanej przez Adama Loreta.

Kolejny zespół ZADANIOWY ds. Urządzania Lasu
Kolejny Zespół ZADANIOWY ds. urządzania lasu został powołany już kilka lat później. Czas leci szybko, ale „nauka” się nie ogląda, też pędzi.

Nie może się dziać inaczej, skoro gospodarka leśna jest dedykowana zmanipulowanym celom społecznym, skoro nie ma prawa mieć związku z ekonomią i rachunkiem ekonomicznym. Wyłożył to otwarcie w obecności władz najwyższych Jan Kosiorowski – były już dyrektor RDLP Kraków ( https://www.polskawlesie.pl/las/na-czym-polega-las-emocjonalny-wyklad-jana-kosiorowskiego ). „Polska” szkoła leśnictwa”  – pojedźcie do Puszczy i się przekonajcie …

Czy celem jest tu rozwój?
Jeśli zaś nie o rozwój idzie, wzmacniane są działania antyrozwojowe i destrukcyjne. Nie dzieje się to w interesie Polski i Polaków.

https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/odslonieto-pomnik-adama-loreta
Poświęcony Loretowi pomnik odsłonił J. Szyszko 15.09.2015; kikut drzewa – nie to zostawił po sobie Naczelny                                                                            Dyrektor i nie takie było jego przeslanie; – Fot. Marek Matecki;                                                                  przemawia największy niszczyciel LP w ich historii – Jan Szyszko. https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/odslonieto-pomnik-adama-loreta

Alienacja od gospodarki kraju oraz niszczenie własnych aktywów nie ma żadnego związku ze służbą. W związku z tym nie ma związku z mundurem i nie ma związku z dziełem Adama Loreta.

 

PS
Wielokrotnie próbowałem zamieścić komentarz pod filmem („Adam Loret – szkic do portretu”) znajdującym się na stronie Lasów Państwowych. Jest usuwany. Tak jak ukrywane i zaciemniane są wszelkie linki do artykułów mojego autorstwa, nie tylko z przestrzeni dostępnej Lasom Państwowym.
Pisałem m.in.: „To piękne wspomnienie. Lecz dziś to chichot szyderczy z tej wspaniałej historii. „Polska” III RP wybrała realnie zupełnie inną drogę dla Lasów, majątku narodowego i leśnych zasobów. Zniszczono markę „LP” tak jak zniszczono państwowy przemysł drzewny. Niszczone są zasoby leśne, gdyż dominuje ideologia. Ideologia produkcji truchła. Człowiek, który się chwali powołaniem nagrody imienia wielkiego Loreta (K. Tomaszewski), jest odpowiedzialny za bezprawny rozkład gospodarstwa leśnego w puszczańskich nadleśnictwach, inny z kolei (J. Dawidziuk) odpowiada za decyzje o samoograniczaniu gospodarstwa leśnego czy powolaniu tzw Leśnych Kompleksów Promocyjnych – przykładu wdrażania idei ekologistycznej i tzw. społecznej. Czy to Polska wybrała? Czy wybrano dla Polski ograniczenia i niszczenie jej potencjału.
J. Szyszko zaś był autorem jedynej w historii koncepcji reprywatyzacji tworzonej pod patronatem Buzka i Solidarności.” Czy profesor Wiktor Zin (wskazujący, że reprywatyzacja LP to byłaby zbrodnia) zdawał sobie sprawę koło kogo go postawiono i z kim zestawiono?

Cenzura (znikający komentarz) świadczą o tym, że wcale nie musi być tak dobrze z tym Lasami i z zarządem nad nimi. To Ustawa o lasach z 1991 roku wygenerowała ogromne straty oraz ludzi za nimi stojących.

 

* przyrost – każdy organizm żywy jest w permanentnym rozwoju. Rodzi się,rozwija i dokonuje żywota. Można powiedzieć, że w każdej sekundzie, w każdym ułamku jest już innym organizmem. Dotyczy to także drzew. Na przekroju ściętego drzewa widać słoje wskazujące na jego roczne przyrosty. Powierzchnia takiego przyrostu pomnożona przez wysokość daje objętość – masę rocznego przyrostu. Masa rocznego przyrostu wszystkich drzew w lesie to roczny przyrost. W uproszczeniu wycięcie w lesie rocznego przyrostu nie zuboży jego masy.. To uproszczone wyjaśnienie, które przedstawia rzecz bardzo ogólnie. Lęśnicy maja świadomość zróżnicowania gatunkowego oraz wiekowego czy siedliskowego w kontekście rocznego przyrostu, kulminacji przyrostu, etc.

Słoje przyrostów rocznych na pniu
Słoje przyrostów rocznych na pniu po ściętym drzewie

 

„Przyroda i natura jest dla człowieka.
Nigdy nie było i nie będzie odwrotnie. Koegzystencja jest możliwa i konieczna. Im szersze obejmuje kręgi tym jest bezpieczniej.
Z demokracją jest podobnie. Ograniczanie dostępności do natury i demokracji, ograniczanie odpowiedzialności jest zgubne, dla natury, demokracji i cywilizacji człowieka.”

                                          autor, 2007 r.

 

 

 

 

 

Puszcza Białowieska to znaczny powierzchniowo obszar leśny na Podlasiu (https://www.polskawlesie.pl/las/puszcza-co-to-takiego). Położony jest na obszarze Polski i Białorusi. Po

Białowieski Park Narodowy na tle Puszczy. Pozostała część to lasy gospodarcze Nadleśnictw Białowieża, Browsk, Hajnówka w których nie odnotowano strat przyrodniczych do czasu podjęcia działań wyniszczających gospodarstwo leśne.
Białowieski Park Narodowy na tle Puszczy. Pozostała część to lasy gospodarcze Nadleśnictw Białowieża, Browsk, Hajnówka w których nie odnotowano strat przyrodniczych do czasu podjęcia działań wyniszczających gospodarstwo leśne.

stronie białoruskiej w całości objęty jest parkiem narodowym. Po polskiej stronie objęty jest ochroną Białowieskiego Parku Narodowego (10500 ha) oraz trzech puszczańskich Nadleśnictw: Białowieża (12300 ha), Browsk (20400 ha) i Hajnówka (19700). Na terenach znajdujących się w tych nadleśnictwach dominuje system ochrony czynnej. Ale znajdują się tu również rezerwaty, które aktualnie obejmują około 60% powierzchni, gdzie dominuje ochrona typu parkowego (bierna). Ochrona czynna i inna działalność każdego z tych nadleśnictw od dawna jest bezprawnie zakłócana i uniemożliwiana.

Czemu bezprawnie

W Polsce jest 430 nadleśnictw i podlegają one tym samym przepisom Ustawy o lasach. Jeśli któreś z nadleśnictw zostało wyłączone z jakichkolwiek zapisów prawnych tam zawartych – to naruszana jest sejmowa Ustawa.
Pierwszym naruszeniem, które poznałem (w związku z Puszczą Białowieską

Decyzja 48 z 1998 K.Tomaszewski
Decyzja 48 z 1998 K.Tomaszewski DGLP

i znajdującymi się tam nadleśnictwami) była Decyzja 48/1998 Dyrektora Generalnego dr. nauk leśnych Konrada Tomaszewskiego z roku 1998 zakazująca w tych trzech puszczańskich nadleśnictwach pozyskiwania drzew w wieku ponad 100 lat. Ministrem Środowiska i bezpośrednim przełożonym Konrada Tomaszewskiego był w tym czasie profesor nauk leśnych Jan Szyszko.
Okoliczności w jakich do tego doszło można odnaleźć w artykule „Kiedy podpisano wyrok na Puszczę …” Stało się to 6 (sześć) lat przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Wspominam o tym, gdyż w przestrzeni medialnej, publicznej kwestię upadku, rozpadu gospodarstwa leśnego na obszarze ponad 50 tysięcy hektarów tych trzech puszczańskich nadleśnictw łączy się z wrogimi działaniami Unii, pomijając kompletnie sprawczość własną, która wówczas i dziś jest decydująca.

Co oznacza zakaz pozyskania drzew w wieku powyżej 100 lat
DGLP
Dyrektor Generalny LP L. Tomaszewski

W Polsce funkcjonuje 430 nadleśnictw. Wszystkie działają na podstawie zasad zapisanych w Ustawie o lasach. Ustawa nie czyni żadnych wyjątków i ich nie różnicuje. Tym samym naruszenie, które miało miejsce w roku 1998 wymaga naprawy oraz ukarania osoby/osób (także pośmiertnie), które popełniły przestępstwo urzędnicze/ministerialne, stawiając swoje decyzje ponad prawem. Nie ma bowiem zadnych podstaw prawnych do urzedniczego określania czy ograniczania wieku rebnosci drzew czy też (jak to jest dziś) drzewostanów – ten jest określany na podstawie fizjologii, nauk dendrologicznych oraz właściwości siedliska – a więc na bazie wiedzy, a nie jakiejkolwiek ideologii.
Decyzja, która została skonsumowana w źle pojętym obowiązku wypełniania poleceń służbowych przez nadleśniczych trzech puszczańskich nadleśnictw dała początek niszczeniu gospodarstwa leśnego, niszczenia zasobów przyrodniczych oraz zasobów surowcowych państwa. Po dwudziestu latach trudno dziś oszacować skalę zniszczenia, lecz nie jest to niemożliwe. Z mównicy sejmowej Minister Jan Szyszko wskazywał na masę 3,5 milionów metrów sześciennych zniszczonego surowca na terenie puszczańskich nadleśnictw (2015 rok). Dobra zmiana wraz z tym ministrem, z jego następcami rozpoczęli „naprawę”.
W jej wyniku w roku 2019 to co jeszcze można było zainwentaryzować w postaci leśnego truchła stanowiło masę około 7,5 milionów metrów sześciennych grubizny („Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – czyli siedem i pół miliona powodów …”). Przez trzy lata „dobra zmiana” wyprodukowała 4 miliony leśnej zgnilizny. Wyprzedziła więc wszystkie „złe zmiany” w niszczeniu gospodarki i zasobów leśnych trzech puszczańskich nadleśnictw.
Według cen surowcowych ta masa miałaby wartość ok. 1,5-2,0 miliardów złotych. Ale strata państwa i strata jego mieszkańców to wielokrotność tej kwoty, gdyż dopiero wielokrotny obrót przy przerobie tej masy daje realną wartość dodaną – i tym samym wartość straty. Ale to tylko część … hańby.
Lecz jaka masa nie została uwzględniona, bo drewno uległo już kompletnemu rozkładowi? Jakie są straty moralne społeczeństwa polskiego, jak ogromne są straty ojczystej przyrody.
Kto zyskał?
*

W Polsce większość gatunków ma wiek rębności powyżej 100 lat. Istnieją archiwalne operaty urządzania lasu trzech puszczańskich nadleśnictw, które to mogą potwierdzić.
Nie sięga do nich (i do innych też pewnie nie sięga) profesor biologii Uniwersytetu Warszawskiego Bogdan Jaroszewicz, który w jednym z wywiadów przekazywał publicznie nieprawdziwe informacje jakoby w Polsce większość gatunków drzew (o znaczeniu gospodarczym) miało wiek rębności poniżej 100 lat (https://tech.wp.pl/bogdan-jaroszewicz-wycinka-w-puszczy-karpackiej-to-wielki-blad-wywiad-6547607914350209a) – fragment poniżej. To kłamstwo, jak też brak wiedzy o realnym Fragment wywiadu B.Jaroszewicz dla WPtech_cropped
wieku wykonywania prac zrębowych (w rębni zupełnej i rębniach przerębowych) w Lasach Państwowych wskazuje, że o stanie lasu nie wypowiada się fachowiec.

To prawda, że istnieją gatunki takie jak osika, olsza, brzoza – które mają generalnie mniejszy wiek rębności (ten zależy od gatunku – cecha fizjologiczna, siedliska, warunków klimatycznych lub konieczności wynikających z zagrożeń). Jednak zapisany planach urządzania lasu* wiek rębności nie zawsze jest wykonywany we wskazanym tam czasie. – Nie zdarza się, by zdejmowanie drzewostanu lub drzewa było wykonywane wcześniej. Niemal standardem jest wycinka w wieku przeszłorębnym – bywa, że przekraczającym wiek rębności o wiele dekad. Gdy uwzględnimy rzecz w masie pozyskiwanego surowca (sosna – jest zasadniczym gatunkiem w lasach Polski) okaże się, że większa część pozyskiwanego w ramach gospodarstwa rębnego surowca znacznie przekracza wiek rębności. Wynika to również z przyjętego sposobu rębni i wielkości powierzchni zrębowych (które uległy zmianie, co nie pociągnęło za sobą analizy i zmian w wieku rębności gospodarstwa rębnego). Podobnie rzecz ma się z gatunkami takimi jak olsza i brzoza – których udział w całkowitej masie pozyskiwanego surowca jest jednak nieznaczny.
Innymi słowy wskazuję Szanownemu profesorowi biologii, że zapisy planowane i realizowane nie są tożsame.

profesor Bogdan Jaroszewicz - biolog UW
Biolog UW – profesor biologii tamże – B.Jaroszewicz o wieku rębności i CO2 w starym lesie – jak tworzy się  elitę nieuki

Wskazywanie przez nieukę Bogdana Jaroszewicza na element CO2 w tym przypadku (konieczność zachowywania starych drzew) jest już kompletną niedorzecznością wynikającą z publicznej manipulacji lub kompletnej nieznajomości fizjologii drzew. Asymilacja CO2 ma bowiem związek z intensywnością fotosyntezy, a ta nie jest największa w drzewach i drzewostanach starych – brak wiedzy profesora biologii w zakresie fizjologii roślin jest wg mnie kompromitująca. Natomiast truchło leśne, do którego pragnie doprowadzić las profesor Bogdan Jaroszewicz, uwalnia ten niebezpieczny gaz-CO2 znacznie szybciej niż wyroby wytwarzane z drewna: potrzebne i użytkowane przez ludzi przez dziesiątki a czasem setki lat.
Wróćmy do znamiennej Decyzji nr 48/2018 czołowego ideologa polskiej szkoły leśnej. Uniemożliwiała pozyskanie drzew będących w wieku rębnym. A więc uniemożliwiała prowadzenie gospodarstwa zrębowego – ostatecznej wycinki oraz odnowienia lasu: przeprowadzonego w sposób naturalny lub sztuczny. Tym samym w perspektywie dziesiątków lat skazywała drzewa w wieku rębnym na rozpad, a także na zanik gospodarstwa leśnego w tych trzech puszczańskich nadleśnictwach.
Decyzja ta kanalizowała opór miejscowej ludności przed poszerzeniem Parku Narodowego, a likwidując gospodarstwo leśne w perspektywie dziesiątek lat, wprowadzała na terenie tych nadleśnictw rozwiązania podobne do parkowych.

Park parkowi nierówny

Właściwości ochronne Parku białoruskiego i Parku polskiego Puszczy Białowieskiej nie są identyczne. Na Białorusi pprowadzona jest ochrona czynna oraz dbałość o majątek uzyskiwany w wyniku tych działań – wykorzystywany gospodarczo z pożytkiem dla kraju. Podobne procedury obserwujemy na obszarach wielu europejskich parków narodowych. Działania te są naturalne i zrozumiałe w tamtych społeczeństwach.
W Polsce natomiast, na obszarze Puszczy, ale nie tylko w Białowieskim Parku Narodowym, lecz także  w trzech nadleśnictwach (których celem statutowym jest realizacja wszelkich funkcji lasu) doprowadzono do sytuacji kompletnego zakazu prac związanych z pozyskaniem, ograniczono obszary dostępne do rekreacji, praktycznie zlikwidowano ochronę czynną.

prof. Ryszard Zaręba - "Puszcze, bory, lasy Polski"
prof. Ryszard Zaręba – „Puszcze, bory, lasy Polski”

Po stronie polskiej pomija się także fakt, że w skład obszaru potocznie zwanego Puszczą Białowieską wchodzą również resztki Puszczy Lackiej, dziś stanowiącej jeden z obrębów (czyli części) Nadleśnictwa Browsk o powierzchni 7100 ha („Puszcze Bory i Lasy Polski” R.Zaręba 1978). Ostatnimi czasy ten element został dostrzeżony, lecz w sposób bardzo marginalny.

Od wielu lat w Polsce tli się konflikt na temat systemu ochrony lasu w Nadleśnictwach Białowieża, Browsk i Hajnówka. Momentami wybucha dość intensywnie. Stan napięcia jest pobudzany przez niektóre stowarzyszenia „ekologiczne” (czemu cudzysłów: czytajcie poniżej – artykuł prof. Ludwika Tomiałojcia)).

Nie jest podnoszony stan przyrody w parkach narodowych czy system ochrony lasu i przyrody na obszarze Białowieskiego PN – choć straty przyrodnicze jakie mają tam miejsce są udokumentowane ( „Straty przyrodnicze rezerwatu ścisłego …”) . Natomiast sama intensywność użytkowania lasu jest dziś na obszarze Białowieskiego Parku Narodowego większa niż w trzech nadleśnictwach – co stanowi ewidentną nauczkę dla autochtonów (daną  przez kolejną zmianę polityczną IIIRP) zawzięcie broniących lasu, mających dziś problem z zaopatrzeniem się w surowiec i opał. To ostentacyjne działania centrali leśnej i rządów IIIRP, które nie liczą się na co dzień z bytem podległej mu ludności.

Kampania (wyborcza)

Aktualnie jesteśmy świadkami kolejnego wybuchu w „konflikcie o Puszczę”. Konflikt nie narodził się ani dziś ani wczoraj. Był mocno kanalizowany w okresie ostatnich lat rządów PO-PSL, jak i wcześniejszych. Pobudzony zaś został w toku kampanii wyborczej. To wówczas Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na niedopuszczalność stanu do jakiego doprowadzono tu las.

Jarosław Kaczyński - PiS
Prezes PiS – J. Kaczyński

„…nawet lasy świerkowe się zaczynają rozsypywać, bo nie ma tutaj odpowiedniej polityki, nie ma ochrony.” – mówił w trakcie kampanii wyborczej na Podlasiu Jarosław Kaczyński, co miało wskazywać na zaangażowanie PiS po stronie przeważającej części lokalnej społeczności (DGP 23.10.2015). Wzruszenie mieszkańców Podlasia było tak ogromne jak entuzjazm z rychłej wygranej tej polikliki.
Może Prezes Jarosław Kaczyński nie miał świadomości wcześniejszej decyzji Konrada Tomaszewskiego z roku 1998 roku? Może.
Jestem przekonany, że wiedzę miał, a obietnice wyborcze były składane świadomie w złej wierze. Jeśli byłyby składane w dobrej wierze to czemu nie zostały zrealizowane przy dominującej przewadze tej polikliki w Sejmie i Senacie?

Lasy Państwowe, czyli w obszarze Puszczy Białowieskiej Nadleśnictwa: Białowieża, Browsk i Hajnówka, nie podlegają zarządowi Białowieskiego Parku Narodowego. Realizują zadania określone Ustawą o lasach. Wśród nich znajduje się również pozyskanie drewna i sadzenie nowego lasu. Te działania są prawnie zakreślone i obligatoryjne.
Powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego o powierzchnie tych lasów jest blokowane przez lokalne społeczeństwo. Odbywa się to zgodnie z prawem krajowym i prawem UE.
Obchodząc i naruszając prawo krajowe doprowadzono do rozpadu lasu na powierzchni 50 tysięcy hektarów. Praktycznie naruszono status prawny lokalnych społeczności.
Nie podejmowano i nie podejmuje się żadnych kroków naprawczych, nie mówiąc już o ściganiu winnych takiego 2010.01.04 gdos do nctwa. zakaz wycinki 29 drzew zasiedlonych Św - 2 lata po wniosku Nadleśnictwa
stanu rzeczy. Michał Kiełsznia (Dyrektor Generalny Ochrony Środowiska, który wydał decyzję pozwalająca na rozmnożenie kornika, i w konsekwencji na jego gradację) zażywa emerytury. Podjęcie decyzji dwa lata po wniosku Nadleśnictwa wskazuje, że odebranie nadleśnictwom możliwości decydowania o zarządzanym majątku Skarbu Państwa rodzi patologię i destrukcję. Również Konrad Tomaszewski bawi na zasłużonej emeryturze. Emerytury nie doczekał Jan Szyszko.

Obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego są nic niewarte, o czym Dominika Jafrę, przekonało orzeczenie sądu w 2011 roku w sprawie jego pozwu przeciwko kłamstwom wyborczym PO (https://naszemiasto.pl/zaufanie-do-rzadzacych-a-sprawa-ordynacji-wyborczej/ar/c1-4461800). Sąd dał wyraz temu, że kampania wyborcza to fikcja a nie realne zobowiazanie. Czy nie wskazał jednoznacznie na nieodpowiedzialność całego systemu politycznego obecnego państwa i nie próbował uświadomić, że to wyborca powinien być odpowiedzialny. Za państwo i stan prawa, które obowiązuje w kraju.

Na ratunek Puszczy

Dzięki programowi wyborczemu sukces wyborczy w 2015 roku odniosła koalicja „prawicy” zjednoczona przez PiS. Wynik wyborczy miał związek także z utratą zaufania wyborców do „złej zmiany” – koalicji PO-PSL.
Wiemy, że obietnice dotyczące górnictwa i polskiego węgla okazały się wyłącznie medialną propagandą. Po 3-4 latach PiS „sprzedał” zasoby węgla za unijny pakiet klimatyczny – który obciąży mieszkańców Polski i zniszczy konkurencyjność wielu dziedzin naszej gospodarki (zresztą już to się dzieje). To samo dotyczy dopłat do prądu (koszt energii obciąży każdą rodzinę z licznikiem w perspektywie kwotą o około 1000 złotych rocznie). Czy tzw „nowy ład” to zrekompensuje – nowy ład zniknie w galopującej inflacj (jesli doczekamy realizacji), natomiast ceny za energie z pewnością będą waloryzowane, podobnie jak ceny chleba , masła czy benzyny.
Podobnie jest z obietnicami wyrównania poziomu życia w stosunku do średniej w Unii: poziom zarobków w Polsce w stosunku do roku 2014 obniżył się, i Polska znalazła się w 2019 roku na pozycji 22, gdy w roku 2014 znajdowała się na pozycji 18 (wg średnich zarobków w UE (https://wynagrodzenia.pl/artykul/wynagrodzenia-w-polsce-na-tle-innych-krajow-unii-europejskiej , https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,eurostat-polacy-w-ogonie-zarobkow-w-europie,wia5-1-3671.html ).
PiS, dzięki medialnej propagandzie, odnowił zwycięstwo w roku 2019. Ludzie dzień w dzień słyszą o wzroście i postępie. Czy tak samo Polacy wierzyli goebelsowskim szczekaczkom – bo to ten sam sens, a może i … przyczyna?
Nas jednak interesuje wypełnianie wyborczych obietnic w ratowaniu puszczy przed kornikiem. Przypominam raz jeszcze fragment wypowiedzi Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na jednym z wieców wyborczych w podlaskim:
„…nawet lasy świerkowe się zaczynają rozsypywać, bo nie ma tutaj odpowiedniej polityki, nie ma ochrony.” – (DGP 23.10.2015)

Jeszcze w 2015 roku Sejm i cały kraj był świadkiem nowego otwarcia. Każdy Minister przed Sejmem wskazywał na zaniedbania z jakimi się

Jan Szyszko - Minister Środowiska na mównicy sejmowej
Minister Środowiska Jan Szyszko w Sejmie

spotkał po objęciu resortu.
Resort środowiska został objęty przez Jana Szyszko. Wymienił wtrakcie tzw „otwarcia” m.in. masę zniszczonego surowca w puszczańskich nadleśnictwach wskazując na utratę około 3,5 milionów metrów sześciennych (ABW zdaje się przespała tą informację). Wskazał też na niedopuszczalną i bezprawną ścieżkę zatwierdzania Planów Urządzania Lasu dla tych nadleśnictw (Białowieża, Browsk, Hajnówka) przez poprzednika – Marcina Korolca w bezpośrednim wykonaniu wiceministra Janusza Zaleskiego (wymiar sprawiedliwości do dziś niemrawy). Jak już wiemy ta kryminalna działalność przedstawicieli poprzedniego obozu władzy nie spotkała się jednak z żadnymi poważnymi i niepoważnymi działaniami formalno-prawnymi. Nie wiemy, bo nie widzieliśmy, zawiadomień do prokuratury, a prokuratura nie informowała i nie informuje o toczących się postępowaniach. Również sam Prezes sprawy już nie podejmuje. A minęło sześć lat. Zapomniał?

Czy świadome działanie na szkodę Państwa i jego mieszkańców się przedawnia?
Cóż więc to było? Czyż nie jakiś żart dla ciemnego luda, „który pamięta na dwa dni do tyłu”. A może Prezes umorzył w ramach łaski? A może chodzi o inne ramy?

Realna demolka

Ze znacznie większą werwą przystąpiły nowe władze do działań prawnych i praktycznych w celu wypełnienia obietnicy wyborczej (sic!). Ale nie tej publicznej, danej łatwowiernym wyborcom.
Już na początku 2016 roku powiększono, a właściwie podwojono obszar powierzchni tzw. referencyjnych we wszystkich puszczańskich nadleśnictwach.
Nie każdy wie, co to oznacza. Więc kilka słów wyjaśnienia: powierzchnie referencyjne to powierzchnie, które administracja Lasów Państwowych samodzielnie, bez żadnych nacisków wyłącza z obszarów użytkowania, ochrony czynnej, hodowli, etc. Czyli tworzy na swoich obszarach praktycznie powierzchnie rezerwatowe – co jest niezgodne z Ustawą o lasach, gdyż Lasy Państwowe nie mogą ograniczać funkcji, które statutowo mają wykonywać. Wyłączanie powierzchni referencyjnych de facto eliminuje na nich jakąkolwiek ludzką działalność, niosąc straty materialne, zagrożenie – tego ulubionego ostatnio bezpieczeństwa publicznego i straty przyrodnicze, ograniczając dostępnośc społeczeństwu. Na początku roku 2016 takie powierzchnie podwojono na Program-dla-puszczy-bialowieskiej_Marzec25.2016 rok_z komentarzem
obszarze trzech puszczańskich
Nadleśnictw: Białowieża, Browsk i Hajnówka. Stało się to w rok po obietnicy Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mającej gwarantować wyborcom odpowiednie działania w kierunku ochrony bytu puszczańskich świerczyn i pozostałych lasów. Tak znaczne wzmocnienie obszarów referencyjnych powiększyło obszar żerowiska dla kornika. Nie podjęto więc obiecywanych działań w kierunku walki z gradacją kornika lecz wdrożono działania w celu jej wzmocnienia.
Nie podjęto żadnych działań w kierunku przywrócenia pierwotnych Planów Urządzania Lasu, autorytarnie zmienionych przez Wiceministra Środowiska w rządzie Donalda Tuska – Janusza Zaleskiego. Podjęto zaś kontrowersyjne działania związane z tzw. bezpieczeństwem publicznym, nie podjęto działań prawnych w kierunku wypowiedzenia polskiej – restrykcyjnej wersji Natura 2000 przyjętej przed laty w wyniku dokonanej w złej wierze lub indolencji oceny dyrektyw unijnych.

Fascynat kornika? Ekologizm „über alles” – anarchizacja, bezprawie budowane w IIIRP z celową bezsiłą aparatu państwa w określonych kierunkach ma stanowić wskazówkę dla ciemnego luda.

 

W odpowiedzi na protesty i bezprawne działania stowarzyszeń ekologistycznych nie podjęto prawnych i formalnych działań w kierunku zapewnienia prawa i praworządności w obszarach gospodarczych trzech puszczańskich nadleśnictw, lecz podjęto pozaprawne i bezprawne działania angażujące służby leśne z całego kraju w próby neutralizacji ekologistycznych protestów. To w efekcie spowodowało obniżenie rangi i statusu zawodu leśnika (i wsi) oraz znaczenia tej korporacji w społeczeństwie. Tym samym partie istniejące w Polsce pozbyły się znaczącego gracza w okresie wyborczym czy innych – newralgicznych okresach bytu państwa (jakby je nie oceniać, to jednak realnych).
W wyniku tych „bohaterskich”, prawnych i sprawiedliwych działań w roku 2019 zainwentaryzowano już 7,5 miliona metrów sześciennych martwego drewna – przybyło w czasie 2016-2019 około 4 miliony metrów sześciennych leśnego truchła ( „Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – czyli siedem i pół miliona powodów …” ). W tym też czasie zamknięto praktycznie działalność gospodarczą i ochronną (inne znacznie ograniczono) w trzech puszczańskich nadleśnictwach – czym ponownie naruszono Ustawę o lasach. Nie doczekaliśmy reakcji ze strony ABW, NIK, prokuratury, i nie doczekamy w IIIRP.
Słowa wyborczej propagandy w praktyce przeobraziły się w rzecz wprost odwrotną: zamieniły puszczę w zgniliznę i praktycznie doprowadziły stan zarządu nadleśnictw do kompletnego ubezwłasnowolnienia i inercji. Masa surowca dostępna w Białowieskim Parku Narodowym jest większa od tej dostepnej w nadleśnictwach – to świadome działania najeźdźcy wprowadzane na podbitym obszarze. Nie jedyne. A wszystko to w atmosferze wielkiego zaufania do PiS i wzbudzanej nienawiści do stowarzyszeń ekologistycznych – medialnej propagandy, manipulacji oraz dalszego świadomego polaryzowania społeczeństwa. Realizowania celów wytkniętych przez ekologistyczną obskurę i obcą dywersję.
Dziś media rządowe pełne są treści wskazujących na ogromne chęci do kompromisu. Uważny obserwator wie, że ten kompromis nie ma związku z pojęciem kompromisu. Tworzona jest medialna iluzja, iż naruszenia prawa mogą być przedmiotem kompromisu.

Być to mieć

PiS zrealizował właściwie wszystkie postulaty eklogistycznego lobbyzmu, i nie stracił póki co zaufania Podlasian – broniących swojego lasu i dobrostanu (sic!). Siły ekologistycznego obskurantyzmu uzyskały to, o co walczyły od dziesięcioleci i dzięki dużemu wsparciu mediów zdają się umacniać swoją pozycję polityczną w kraju, stanowią siłę z którą PiS (który je wzmocnił lub nawet zbudował w wielu miejscach) negocjuje. „Nowy ład” stawia dziś na nowe parki narodowe. Trwa więc polityka odbierania wolności i swobód ludziom (wiadomo wszystkim jakie restrykcje obowiązują na obszarach parków narodowych), oraz przenoszenia odebranych praw nielicznym grupom „tych lepszych”. Odbieranie samorządom praw, przekupstwo polityczne nie mogą zasłonić dokonanych wcześniej zniszczeń. Nie mniej w imieniu „dobrej zmiany” propozycje zmian w celu możliwości Małgorzata Golińska o nowych rozwiązaniach w sprawie nowych parków
powoływania nowych parków narodowych przedstawia następczyni J. Zaleskiego – Małgorzata Golińska. To kierunek identyczny z likwidacją polskiego przemysłu w zamian za ochłap talonu tzw. powszechnej prywatyzacji, wynegocjowania z oligarchami górniczych związków zniszczenia polskiego górnictwa, kopalnictwa i taniej energii, a  teraz, niszczenia kolejnego działu gospodarki – leśnictwa poprzez łapówę dla samorządów. Czy samorząd pamięta o stratach: 14 tysięcy miejsc pracy w Hajnówce i okolicy dla mieszkańców rejonu Puszczy Białowieskiej? Czy samorządy gmin bieszczadzkich pamiętają o kombinatach w Rzepedzi, Ustianowej? To nie przypadkowy ciąg zdarzeń – choć odległych w czasie.

Czy Polacy mają świadomość, że być to mieć, a nie nie mieć

Stowarzyszenia, często subsydiowane z zewnątrz, niszcząc polską gospodarkę leśną realizują sukces gospodarczy swoich donatorów. Podobnie jak nowo wykreowane i wprowadzone na polski rynek siły polityczne (Sz. Hołownia, R.Biedroń) realizujące podobną politykę (najczęściej zewnętrznych donatorów). Jak PiS.
Umiejętna manipulacja i propaganda powoduje, że ludzie nie zwracają uwagi na stan realny lecz na medialne przekazy. W dodatku się kłócą – nawet przez płot. To świadome działania. To „sukces” rządzących III RP. Odpowiada za to cała pomagdalenkowa klasa polityczna wspierana przez postępowe siły zachodu.

Swoboda czy pogarda niewoli
Swoboda czy pogarda niewoli i kajdany pańszczyzny

Dziś tubylcy w coraz większej mierze wierzą, że zgnicie lasu, jak to ma miejsce w Parku, niesie większą wartość przyrodniczą, a gospodarka daje znikome korzyści. To wynik złego zarządu państwem jaki się dzieje od czasu transformacji. Nie wszyscy jednak zapomnieli, skąd się wzięła Hajnówka, i niemal 14 tysięcy miejsc pracy, które tam i w okolicy były. Upadnięte kombinaty w Rzepedzi i Ustianowej to ten sam przypadek. I które choć zniknęły w Polsce to trwają w krajach starej Unii – która nie zajmuje się solidarnością i budowaniem szczęścia u innych, lecz twardo stąpa po ziemi świadoma, że „life is brutal and full of zasadzka’s” – jak mawia mój przyjaciel z Beskidu Niskiego.
Wielu ludzi pod wpływem propagandy wierzy w mrzonki, że lepiej nie mieć niż mieć. A tubylczy kacykowie liczą paciorki lub srebrniki.
Może ambicją każdego tubylca jest dorwanie się do tych paciorków nawet kosztem własnej matki i wnucząt. A może ich nie mają?

Nie poświęcam tu czasu na omawianie poszczególnych etapów, wywiadów, kłótni czy protestów. To elementy mające zaciemniać a nie wyjaśniać i rozjaśniać kwestię Puszczy i trzech położonych w niej nadleśnictw.
Liczy się efekt końcowy. Jaki jest – każdy, kto był wie. Jeśli nie był, to nie wie i opiera swój pogląd na nieprawdziwych przekazach mediów głównego nurtu.
Wiecie, że bezprawie próbuje konsensusu z prawem? Albo z innym bezprawiem – co ubrane w medialną propagandę sugeruje zatroskanie i dobre chęci. Czy wiecie już dlaczego? PiS, ale też każda jedna poliklika, są mocno unurzane w magdalenkowej rabacji, także w decyzjach w kwestii regresu puszczańskiego – których nie są w stanie naprawić bez strat własnych. Kalkulacja jest więc jednoznaczna – należy rozwalić do końca i zapomnieć. Rzecz zabrnęła za daleko gdy idzie o materię, i gdy idzie o ducha – straty moralne są nie do naprawienia w perspektywie pokolenia. Odpowiedzialnością nie może być już tylko niebyt.
*
Czy są już przewodnicy oprowadzający po rejonach największych zniszczeń dokonanych w okresie wszystkich rządów III RP (ze wskazaniem na pseudoprawicę spod znaku PC, AWS czy PiS)? Bo przecież obiecywała ratunek. Jestem przekonany sukcesu takiego programu zwiedzania.
A może pomnik? Jakiś skromny obelisk. Może Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych? A może to gminy białowieskie zrobią zrzutkę i pozyskają jakiś Unijny grant na cele kultury? Czy Gmina Białowieża znajdzie odpowiednią działkę? A może jakiś białowieski chłop notarialnie udostepni 10 m2 „pro publico bono” ? Może społeczeństwo wesprze, jako element walki o Polskę. Za być i mieć.

Ekologiczne – zgodnie z tłumaczeniem prof. F.Tomiałojcia, większa cześć aktywistów, osób ich wspierających nie ma zielonego pojęcia o ekologi, lecz działa w określonym celu wytyczonym przez ludzi „wiedzących” co to jest ekologia (do których i siebie zaliczał) i potrafiących ich zorganizować w celu wykorzystania i użycia do walki o te znane tym wiedzącym cele. Oczywiście walka o powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego czy tworzenie nowych parków nie ma związku z ekologią (która jest nauką zajmująca się określonymi stosunkami i powiązaniami między elementami badanych środowisk przyrodniczych). Stąd inny profesor pozwolił sobie na nazwanie tego rodzaju ludzi ekologistami a wyznawaną przez nich wiarę ekologizmem – czym urealnił opis tego ruchu i złączył go z humanizmem, czyli raczej kompletną niewiedza przyrodniczą (w czym był Tomiałojciem zgodny) i wiedzą bambinizmu, pełnej egzaltacji lub histerii.
* Plany Urządzania Lasu – to opracowania planistyczne, poprzedzone terenową lustracją i pomiarami parametrów siedliska, drzewostanu etc, zawierające wskazówki hodowlane i obligatoryjne do wykonania czynnosci w okresie dziesieciu lat; z Operatów urządzeniowyc zostały wyłączne opisy i wskazówki ochronne – sa sporzadzane oddzielnie – co stanowi ogromne niedogodności i zagrożenie – gdyz bazują nie na lesnej praktyce i wiedzy.

Produkcja tlenu? Oxygen production?”   – http://coin.wne.uw.edu.pl/tzylicz/1702aura.pdf

Fizjologia roślin” – Witold Czerwiński

Linki
Polska kornikiem Europy
Kto to jest ekolog
– Ludwik Tomiałojć

 

Kraj się toczy, a może nawet zatacza.
PZPR liczyła ponad 2 miliony członków. Musiałaby liczyć ponad połowę mieszkańców, stale dodatkowo zasilanych państwowymi środkami czy projektami, by mieć jakąś gwarancję trwałości władzy w systemie wyborczym, i poprzez kupowanie głosów.
Zmieniają się ludzie.
Każda kiełbasa wyborcza prędzej czy później ma swój koniec. Koniec PO i koniec PiS. PSL, SLD i Kukiz ten koniec właściwie już osiągnęli. Polikliki bawiąc się w społeczne łapownictwo (a właściwie w prestidigitatorskie manipulacje) niszczą nie tylko społeczeństwo i kraj, niszczą też siebie (miejmy nadzieje, że ten ostatni element przyspieszy). Niszcząc społeczeństwo niszczą też własne rodziny, dzieci, wnuki.

Powoli zacierają się już początki dobrej zmiany.
Odświeżę więc pamięć:
PiS wystartował z wieloma programami, które artykułował przed wyborami i zaraz po wyborach.  Wiele z nich wyglądało na plany zmian systemowych i strukturalnych, gdyż bez tego nie można byłoby ich zrealizować.  Inne z kolei wskazywały na determinację w przywracaniu racjonalności oraz odpowiedzialności osobistej.
Przed wyborami 2015 roku, Prezes PiS J. Kaczyński bardzo krytycznie opowiadał o stanie Puszczy i negatywnie oceniał dotychczasowe działania w kierunku hołubienia kornika. Dziś już wiemy, że działania PiS, mimo różnorakich medialnych przekazań, skutkują obrazem kompletnego zniszczenia i przyrody puszczańskiej i olbrzymiego majątku wspólnego. Podejmowane przez rząd „dobrej zmiany” legislacje spowodowały zdecydowanie gorszą sytuację puszczańskiej kniei od tej, którą wytworzyła „zła zmiana PO/PSL”. To by wskazywało, że na froncie zniszczenia i destrukcji Puszczy Białowieskiej toczy się wyścig idioty, gdzie metą ma być kompletne zniszczenie „dumy narodowej, w której odtwarza się żubra”.
      Przypomnę plany odbudowy i modernizacji gospodarki wodnej, odtworzenia istniejących szlaków wodnych, „udrożnienia ich”. Nic takiego się nie stało. Stało się zaś powołanie kolejnego ciała biurokratycznego – Wód Polskich i dodatkowego opodatkowania, a widocznym efektem tych działań jest racjonowanie wody, czyli ograniczanie gospodarczego rozwoju. Prawdopodobnie za moment poznamy i tu procedury znane nam z innych centralnych administracji, jak RDOŚ i GDOŚ, gdzie brak kompetencji, elastyczności i działania zastępują procedury drenujące potrzeby obywatelskie w celu zasilania ekologistycznego nieróbstwa i chciejstwa, nie przybliżając nas do realnej ochrony oraz wzbogacenia zasobów wodnych (najuboższych w Europie).
Mimo werbalnych planów i obietnic, nie zobaczymy na polskich ulicach miliona samochodów/pojazdów elektrycznych.
Sądy działają w starym gorsecie, a atmosfera permanentnej wojny w tym obszarze państwa nie kształtuje nowego i lepszego, lecz wznieca społeczne niepokoje.

Jugendlicher Straftaeter im Buero des Gefaengnis-Sozialpaedagogen am 05.07.1995 in der JVA Ebrach (Bayern)Nowe otwarcie, które dokonało się w Sejmie na przełomie 2015 i 2016 roku uprzytomniło mieszkańcom kraju ogromną skalę zaniedbań, czy wręcz działań na szkodę ze strony „złej zmiany”. Nie było ministra, który by z wysokiej, bo sejmowej trybuny, nie informował publicznie o wnioskach do prokuratury. Czyżby nic nie były warte? Czy może to była tylko sejmowa konfabulacja PiS – bo telewizja nie transmituje rozpraw sądowych czy cel więziennych z byłymi prominentnymi działaczami PO/PSL?
Marszałek Sejmu w dniu 1 marca 2020 w osobie Pani E. Witek, nie mówiła już o żadnych pierwotnych planach systemowych i gospodarczych, lecz o programach socjalnych. Namawia do wspierania PiS ze względu na te programy, sugerując, że stracą one byt w przypadku gdyby Polacy wybrali inaczej (zbliżają się wybory prezydenckie).
Programy socjalne są ograniczone demograficznie i nie mogą być kierowane do wszystkich. Jeśli za nimi nie stoją zmiany systemowe mające popychać kraj do przodu, lecz czynią wzrost podatków oraz ściąganie taniej siły roboczej, to nie ma żadnej perspektywy na poprawę sytuacji w pełnej przestrzeni kraju. Programy socjalne służą podtrzymywaniu władzy oraz realizacji działań rządu, które już nie są medialnie przekazywane ludowi. Te zaś niszczą kolejne przestrzenie polskiej suwerenności, która już wcześniej była wątpliwa, niszczą i podważają polski majątek oraz polskie zasoby – w tych obszarach rządy PiS różnią się jedynie kierunkiem wasalizmu.
Wspieranie rodziny to także medialne działania, ale rozwiązania legislacyjne wskazują na coś innego.

Mieszkanie+
Dalekie wizje planistów PiS wskazywały każdemu Polakowi jego miejsce docelowe: ładny domek kryty ceglaną dachówką, z ogródkiem, lub własny kąt na osiedlu w dużym mieście. By to zrealizować rzecz jasna, potrzebny jest odpowiedni system i struktura.
Mieszkanie Plus to kolejny projekt wspomagania obywatela w zaspokojeniu jego tęsknoty za własnym miejscem do spania. „Filar społeczny pakietu Mieszkanie Plus jest segmentem budownictwa mieszkaniowego zaspokajającym potrzeby mieszkaniowe osób średnio i najniżej zarabiających.”  Gdy czytamy ten fragment, zastanawiamy się, czemu Państwo nam na okrągło organizuje i cyzeluje dobrobyt różnymi programami, a nie zrobi programu zasadniczego Pensja Plus lub Podatki Minus. Gdy uświadomimy sobie, że już sam L. Balcerowicz „obiecał nam Niemcy” w 30 lat od przyjęcia „jego” rewelacyjnych koncepcji (rabacji, m.in. przez nich-Niemcy, naszego majątku narodowego) to zastanawiam się czy Mieszkanie Plus wspiera nam wzrost naszych dochodów, czy ma go zastępować na otarcie łez. Bo co tu robi dwa miliony Ukraińców za przysłowiową miskę, podczas gdy nasi chleb z pieca niemieckiego i brytyjskiego…
A więc Mieszkanie Plus, jak inne „plusy” mają wyrównywać szanse i zastępować realny przyrost dochodu setnej części wszystkich Kowalskich. Zanim się Kowalski połapie, w czym rzecz, to nie będzie miał kolejnych fabryk, kopalni, złóż, lasów, a na karku najemników do wykarmienia i perspektywę spełnienia zaszczytnego i ostatecznego obowiązku – u boku budowanego przez PiS neobanderyzmu.
„Celem Narodowego Programu Mieszkaniowego jest zwiększenie dostępu do mieszkań dla osób o dochodach uniemożliwiających obecnie nabycie lub wynajęcie mieszkania na zasadach komercyjnych (do 2030 r. liczba mieszkań przypadająca na 1 tys. mieszkańców powinna osiągnąć poziom 435 mieszkań na 1000 osób).” – czyli zasadniczym celem nie jest wybudowanie mieszkań, lecz osiągnięcie w kraju poziomu 435 mieszkań na 1000 osób.
„Cały proces inwestycyjny trwa od 4 do 6 lat. Realizacja inwestycji w ramach programu Mieszkanie Plus rozpoczyna się zatem dużo wcześniej niż wbicie pierwszej łopaty.” – Innymi słowy niewiele się zmieniło w postrzeganiu potrzeb i ich realizacji.
Polska, która ma ogromne zapóźnienia infrastrukturalne – m.in. drogowe, stworzyła w Ministerstwie Środowiska (sic!) Ustawę ochrony przyrody rzekomo w celu wsparcia procesu inwestycyjnego w obszarze budownictwa drogowego. Nie stworzyła Polska rozwiązań prawnych w Ministerstwie Infrastruktury w celu maksymalnego skrócenia czasu inwestycji i minimalizowania kosztów okołoinwestycyjnych, lecz przeciwnie, stworzyła legislację MŚ, która wydłuża proces i generuje ogromne koszty – mamy jedne z najdroższych dróg w budowie.
Jeśli Państwu zależy na rozwoju budownictwa to naturalnym jest, że bierze się za redukcję procedur, które mitrężą cały proces dochodzenia do rozpoczęcia inwestycji lub je znosi. PiS zależy, jak już napisałem na wstępie, na czym innym. Samo mieszkanie dla Kowalskiego to łatka do prawdziwych zamiarów. Bo mitręga okołobudowlana trwać ma od 2 do 4 lat, zanim dojdzie do wbicia łopaty! Nie uproszczono procedur, by trwały 2 miesiące!
Obrazek przedstawiający Pana J.Kaczyńskiego jest więc obrazem, który ma wpływać na nasze lepsze samopoczucie. I wpływa – na samopoczucie tych, którzy nie interesują się prawdą.
Samo zaś mnożenie urzędów, kolejny zabór publicznych środków zamiast instytucjonalnych/systemowych zmian w kierunku wykorzystywania istniejącego potencjału nie powinno wywoływać w nikim westchnień zachwytu i euforii. Jakże prawdziwie brzmią i dziś słowa Bartłomieja Sienkiewicza, które można poprzedzić krótkim wstępem: „Jak było, tak jest: ch.., d..a i kamieni kupa”
Dziś jednym z elementów mających wspomóc system budownictwa w ramach programu Mieszkanie Plus jest państwowa osoba prawna pn.: Krajowy Zasób Nieruchomości.

Krajowy Zasób Nieruchomości
Bardzo szybko uporano się z koncepcją Krajowego Zasobu Nieruchomości. Firma ma działać kierunkowo dla poprawy doli Polaków w zakresie mieszkalnictwa. Przejęła w tym celu w postaci aportu lub gwarancji zastawione obszary Skarbu Państwa – olbrzymi majątek Polaków – by nie było niedomówień. Tym samym Polacy zostali wyzbyci, np.: z powierzchni 600 tysięcy hektarów lasu – bo taką powierzchnię wskazano do Zasobu. Oznacza to, że gdyby osoba prawna pod nazwą Krajowy Zasób Nieruchomości zaczął się źle czuć, (co jest przecież możliwe, a nawet, jak uczy doświadczenie, wysoce prawdopodobne, gdy tylko nastąpi kolejna perturbacja polityczna. Nie jest wykluczone, że i obecna poliklika, może zdanie zmienić, wówczas zasób Lasów Państwowych zmniejszy się do tego z roku: 1967. Nie będzie to powierzchnia 7,2 milionów hektarów, lecz 6 milionów i 600 tysięcy hektarów. To kolejne grabienie majątku Polski, w dużej mierze wytworzonego w tak nielubianym PRL – a może to jest zasadnicza przyczyna niszczenia leśnego majątku. Uwzględniając to, iż nie widzimy Tuska czy Rostowskiego, nie mówiąc o Nowickim, Korolcu, Zaleskim czy Tomaszewskim za kratami, należy domniemywać, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Niezależnie od tego czy chrapkę na lasy przejawia hałastra z Nowego Yorku (pamiętamy wszak o doniesieniach Wikileaks z Tuskiem, Komorowskim, Kaczyńskim na pierwszym planie – Wikileaks; wpisy w aneksie) czy tylko „miejscowe byznesmeny”, istnienie KZN stanowi zagrożenie dla majątku Polaków i Państwa.
Przekazywanie do KZN obszaru 600 tysięcy hektarów (Tomaszewski/Szyszko/Adamczyk/Szydło/Morawiecki) to znacznie bardziej bolesna kwestia od kontrybucji nałożonej przez Rostowskiego-Tuska („tylko” 1,5 miliarda złotych).
Patriotyczna narracja (choć pamiętajmy, że jednak m.in. neobanderowska w realizacji), i nabożne uczestnictwo w nabożeństwach nie powinno nas znieczulać i mylić, gdy idzie tak naprawdę wyłącznie o naszą własną kieszeń.
Tym bardziej, że …

Lasy Państwowe działają na mniej niż pół gwizdka
Napór medialny otaczający Polaków, w którym uczestniczy także telewizja publiczna, wskazuje, że w Lasach trwa wycinka, że jest zła i lepiej gdyby jej nie było. A wówczas, żyłoby nam się lepiej i …
Oczywiście jest to nieprawda, to ideologia ekologizmu, której głównym sponsorem jest Państwo i jego agendy, np.: Minister Środowiska, Minister Płacy, Pracy i Polityki Socjalnej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie mówiąc o Ministerstwie Sprawiedliwości, Prokuratorze Generalnym czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – choćby przez zaniechania.

Zdewastowany drzewostan świerkowy - przyczynek do pozycji kornika w LP i RPIII...
Zdewastowany drzewostan świerkowy – – przyczynek do pozycji kornika w LP i RPIII …
Mnożone w sposób gospodarczy zasoby martwego drewna - obraz zaprzaństwa i obskurantyzmu
Mnożone w sposób gospodarczy zasoby martwego drewna – obraz zaprzaństwa i obskurantyzmu

 

 

 

 

 

 

Od połowy lat 90-tych XX wieku obowiązuje zasada, że wycinka w Lasach dotyczy tylko 50% masy ich przyrostu. Oznacza to, że na rynek krajowy trafia tylko połowa produkowanej przez Lasy Państwowe masy. Tym samym LP zamiast uzyskać ze sprzedaży 100% od 30 lat uzyskują tylko 50%. Abstrahując od tego, że niesie to ogromne dodatkowe zyski w państwach, które użytkują masę zbliżoną do 100% leśnego przyrostu, mamy permanentną stratę ogromnego majątku. Jak można w tej sytuacji zrozumieć medialną propagandę na temat jakiejkolwiek wycinki dokonywanej w polskich lasach? Jak można zrozumieć napór pseudoekologicznych stowarzyszeń? To ewidentne wspieranie państw obcych i ich gospodarek leśnych, w których takie prawa obskurantyzmu ekologistycznego i naukowego nie obowiązują. Tym samym są to działania na szkodę Polski i Polaków.
Ta strata nie jest do odrobienia, gdyż niepozyskany w odpowiednim momencie surowiec drzewny staje się bezwartościowym i bezkształtnym próchnem.
Spróbujmy jednak z grubsza policzyć…

Średnie użytkowanie w LP w okresie ostatnich 30 lat to ok 25 mln m3 surowca, a średnia cena to ok. 300 zł za m3, co daje roczny przychód na poziomie ok.7.5 miliarda złotych. Rentowność LP jest skandalicznie niska i oscyluje na poziomie 4-5%, czyli zysk oscyluje na poziomie 340 milionów złotych rocznie. Warto wskazać, że w krajach, gdzie lasy państwowe pełnią funkcje gospodarcze, a nie administracyjne (jak to jest zgodnie z magdalenkową koncepcją w Polsce), rentowność oscyluje na poziomie ok 15 – 20 % (czyli organizacja np. austriackich lasów państwowych generowałoby u nas zysk na poziomie 1,5 mld zł, czyli ponad 4 razy większy niż generują wyśmienici zarządcy DGLP – „Na czym polega las…”).
W każdym razie, przez 30 co najmniej lat Polakom przeciekał przez palce majątek ok. 340 mln zł rocznie, to łącznie ponad 10 miliardów złotych.
Czy wybitny finansista i bankowiec, zarządca majątkiem narodowym i szczodry rozdawca misek ryżowych złapał takiego złodzieja? A Prokurator Generalny? A może nic nie wiedzą, bo NIK realizuje badania takie, jakich oczekują (np. w Puszczy Białowieskiej).
A Kamiński? Pamiętacie mistrza świata w ściganiu bezpieczeństwa wewnętrznego (ABW robi to, na co jest polityczne przyzwolenie)?
Oczekuję 10% znaleźnego.

Wzmacnia nas Krajowy Zasób Nieruchomości
W tych to pięknych okolicznościach przyrody powstaje plan wspomożenia Polaków w ich mieszkaniowej nadziei-beznadziei. Zabiera się Lasom ogromną ich połać, zamiast wykorzystywać ich gospodarczy potencjał.
Ile mieszkań można kupić za 10 mld zł (czyli za kwotę z premedytacją straconą i rokrocznie powiększaną o ok. 340 milionów złotych)?
Średni koszt metra kwadratowego mieszkania w Polsce to ok 3,5 – 4 tys. zł (choć firma budowlana z Ciechanowa realizuje stan surowy zamknięty w cenie 1000 złotych za m2 – wczoraj widziałem ofertę). A mieszkanie dla rodziny 2+2 o dobrze zaprojektowanym układzie to około 70 metrów, a więc koszt 260 tysięcy złotych. Gdyby rozdawać mieszkania, beż żadnego udziału materialnego przyszłych mieszkańców, to za kwotę 10 mld zł tych mieszkań byłoby ok 40 tysięcy. Austriacy rozdaliby zaś nam około 150 tysięcy mieszkań (gdyby tylko mogli zarządzać naszymi Lasami).
Oczywiście nikt mieszkań nie rozdaje. I nie jest to celem polityki mieszkaniowej kraju, która artykułuje go, jako przyrost zasobów mieszkaniowych w Państwie. Mieszkania będą stanowić zasób i będą wynajmowane za określony rynkowy czynsz, z możliwością jego obniżenia w szczególnych warunkach i możliwością wejścia w posiadanie po latach. Załóżmy, że te warunki obniżą dostępność mieszkania o 10-20 procent. Czyli koszt mieszkania wartego 260 tysięcy, będzie realnym kosztem nabywcy na poziomie 245 tysięcy. Wpłaty chętnych na takie mieszkanie, dokonywane z ich własnych zasobów lub z kredytów, powodują, że kapitał własny przedsięwzięcia nie jest jednorazowo wydawany na projekt. To oznacza, że przykładowa kwota 10 mld zł będąca w dyspozycji, może wygenerować na rynku nie 40 tysięcy mieszkań lecz zdecydowanie więcej.
A ile mieszkań dał program Mieszkanie+ wraz ze spółka państwową pn.: KZN? – Kilkaset, no może kilka tysięcy w okresie kilku lat istnienia.
Wymuszono zgłoszenie do KZN gruntów Skarbu mających mieć właściwości działek budowlanych. Jak to się stało, że po weryfikacji, pozostało ich mniej niż 0,1 procenta? Czy Ci, co zgłaszali pod presją działki, czynili to w dobrej wierze, czy też po to by bić rekordy uniżoności wobec politycznego pryncypała, który wymyślił kolejną koncepcję i obdarzył nią …?
Tym samym wskazuję na kolejną kwestię wewnątrz tego systemu, która poza samą jego złą istotą jest źle realizowana. Wygląda wręcz na to, że wewnętrznie podlegli urzędnicy sabotowali koncept zgłaszania właściwych działek (zgłoszono w sumie ponad 500 tysięcy sztuk). Lub ich (działek) weryfikacja, która trwała ponad 2 lata (i przez ten czas absorbowała rzesze urzędniczych specjalistów) była zła. Nie jest żadnym sukcesem prowadzenie dwuletniego procesu weryfikacji działek zgłoszonych w intencji zabudowania ich „mieszkaniami plus”. Urzednicza, dwuletnia ciermiega zakończyła się pozytywnie w 500 przypadkach/działkach!
Organizacja KZN ma postać spółki. Jej zasobem są działki przeznaczone do zabudowania w ramach projektu Mieszkanie plus.
Czemu DGLP Konrada Tomaszewskiego z Ministrem Środowiska Janem Szyszką zgłosili do KZN powierzchnię 600 tysięcy hektarów lasów?
Lasy Państwowe są szantażowane od dawna z powodu złej Ustawy o lasach, kompletnie alienujacej monopolistę na rynku drzewnym od Państwa i jego potrzeb.
V. Rostowski wyjął z leśnej kasy 1,5 miliarda, a teraz Szydło z Morawieckim wyciągnęli łapy po 600 tysięcy hektarów lasu.
Jaka to wartość: 600 tysięcy hektarów powierzchni leśnej.
Policzmy: Niedawno dowiedzieliśmy się, że w Beskidzie Niskim potrzeba było 150 tysięcy złotych na zakup 5 hektarów lasu (miał być dziki, ustronny, stać się pseudo ochroniarską idyllą stowarzyszenia, które ściągnęło środki od naiwnych: w Polsce istnieje już system Parków Narodowych, który wypełnia te cele).
Bez wielkich zaokrągleń kwota 150 tysięcy wskazuje, że hektar lasu kosztował w okolicach Dukli 30 tysięcy złotych (wiecie gdzie jest Dukla?). Abstrahując nawet od tego, że wskazana powierzchnia 600 tysięcy hektarów miała spełniać warunki działek budowlanych, więc położonych w okolicach istniejących aglomeracji, miast i miasteczek (a więc dzikość i odosobnienie nie sa pożądane), to zdajemy sobie sprawę, że to kwota śmiesznie niska: 3 zł za 1 m2 działki potencjalnie budowlanej (sic!). Powierzchnia leśna 600 tysięcy hektarów liczona wg zasad dzikości i odludzia daje nam wartość rynkową 1,8 miliarda złotych. Gdy jednak urealnimy tą wartość przyjmując, że minimalna wartość działki

Cena 1 m2 działki budowlanej w 2019 roku w Polsce, wg. Bankier.pl
Cena 1 m2 działki budowlanej w 2019 roku w Polsce, wg. Bankier.pl

budowlanej oscyluje dziś między 54 zł a 187 zł za 1 m2, lub odrzucając te wartości jako skrajne przyjmiemy, że koszt kształtuje się między 66 zł do 121 zł za 1 m2, i średnią cenę (bez drzewostanu) na poziomie ok 90 zł za 1 m2 okazuje się wówczas, że wartość tego gruntu (bez wartości drzewostanu) to kwota 540 miliardów złotych. To już niemal tyle, na ile przystałaby  hałastra z Nowego Yorku wraz z izraelskim zapleczem.
Nie było wielkiego lamentu. Protestów, i zbierania podpisów. List, lub raczej liścik*, wystosowała leśna Solidarność…Może aktywiści liczą na jakieś mieszkanie+.
Buzek z Krzaklewskim ( przypomnę, że działali w imieniu Solidarności) opracowali plan prywatyzacji i reprywatyzacji LP.
Ustawa stanęła na posiedzeniu Rady Ministrów na początku lipca 2016, więc musiała być uzgodniona co najmniej miesiąc wcześniej – w czerwcu, a dr K. Tomaszewski – Dyrektor Generalny LP – chwilę po uchwaleni oświadczył, że jest kompletnie zaskoczony obszarem, … który sam wskazał do KZN, że będzie walczył o zmianę tej powierzchni. 
Czy byłoby to możliwe, gdyby LP były firmą i płaciły normalne podatki i realizowało zadania gospodarcze dla wspólnego dobra? Nie 340 milionów, lecz 1,5 miliarda, a może nawet 5-6 miliardów (pod warunkiem opieki nad wodami śródlądowymi i ochrony przeciwpowodziowej).
Jak na przykład Lasy Państwowe Austrii, które budują elektrownie wodne.
W Czechach tamtejsze lasy państwowe będące przedsiębiorstwem państwowym, płacą rocznie ok. 1 miliarda złotych podatku państwu z działalności na powierzchni 1,3 mln ha lasów, (a zajmują się ponadto wodami śródlądowymi i ochroną przeciwpowodziową), zwiększając przy okazji swoją powierzchnię, czyli zassób, w oparciu o rynkowe zakupy. 
Policzcie: 1 miliard złotych (nie 340 milionów) przez 30 lat. A lasów mają nie 7 milionów hektarów, lecz 1,3 miliona hektarów. Jak myślicie w czyim interesie działają?
Gdyby Czesi zarządzali Lasami Państwowymi Polski na warunkach czeskich, to do naszej wspólnej kasy trafiałoby 6 mld zł rocznie (nie 340 mln zł jak to dziś wpłaca A Konieczny – a gdzie reszta, Panie Dyrektorze? ławeczka w Łazienkach to najwyżej dla dwojga). Przez 30 lat daje to Państwu 180 miliardów złotych (rachunek jest prosty: 30 lat x 6 mld daje nam 180 mld, podczas gdy zamiast tego LP dały: 30 lat x 0,34 mld czyli 10,2 mld zł; czy wyobrazacie sobie tą różnicę: 170 miliardów złotych). Czyż potrzeba manipulacji Mieszkaniem+, Emeryturą+ czy 500+?

Można zbudować pięć programów mieszkaniowych dla Polski. Można nawet i dziesięć. I truchtać w miejscu, robiąc głupie miny, fundując ławeczkę w Łazienkach, i leżąc krzyżem w kościółku zarzynać kolejną kurę znoszącą złote jajka, i rozpowiadać, że to najlepszy pomysł na świecie.
Wiadomo więc, że wszyscy w wokół nas, rozdziawiają gęby ze zdziwienia, klaszczą, i proszą o więcej.

PS
Zgodnie z przyjętą w 2019 roku zmianą w Ustawie o KZN, przepisy ustawy nie będą stosowane do gruntów zarządzanych przez Lasy Państwowe. Z przeprowadzonej analizy wynika, że nieruchomości ujęte w wykazach położone są w większości w dużych, zwartych kompleksach leśnych, co stanowi istotne ograniczenie ich wykorzystania pod inwestycje mieszkaniowe.
W sumie z ponad 500 tysięcy zgłoszonych działek, po ich weryfikacji zakwalifikowano pod budownictwo programu Mieszkanie+ tylko 500 działek, czyli co tysięczną zgłoszoną działkę!
Jestem w stanie dopomóc, i wskazać jeszcze kilkanaście – w ramach wolontariatu.

Epilog
Czy można marnotrawiąc ogromny majątek z jednej strony, budować jednoczesnie z drugiej strony dobrobyt i jakiekolwiek projekty pozytywne dla Polaków i Państwa.
Gdy mamy świadomość ogromnego wyniszczania, które dzieje się w każdym dniu, w każdej godzinie, to każdy podsuwany plan mający cokolwiek usprawniać, wzmacniać i budować nie może być wiarygodny i uczciwy. Nie piszę tu o przypadku, pojedynczym błędzie, lecz o działaniu długotrwałym i ciągłym – na szkodę.
Uczciwość nie pozwala, by w tym samym czasie coś niszczyć i coś budować.  W takiej rzeczywistości nigdy bilans nie bedzie dla nas  pozytywny. To hipokryzja i pogrążanie.

*Komorowski mówi…

link do dokumentu ambasady SZA

 

 

*Kaczyński w 2009 roku zobowiązał się …

link do dokumentu ambasady SZA

 

 

* – List Solidarności :
pismo-21-lipca-2017_KZN (1)

 

 

 

Drzewa są nam niepotrzebne,
A szczególnie te podniebne.
Zieleń pokrzyw nam wystarcza,
My – potęga gospodarcza.
Wiesław Lickiewicz – leśnik

Jeśli prawo nie wskazuje na element ekonomiki w dzisiejszym systemie leśnictwa, to nie oznacza, by nie można było porównywać podobnych dziedzin w innych krajach (w zakresie nie tylko ekonomii, lecz i innych elementów) i wyrażać głośno wątpliwości. Prawo, nie wskazując na konieczność efektywności ekonomicznej organizacji LP, nie wskazuje by ona była nieistotna. A Jan Kosiorowski uważa zupełnie odwrotnie.

Jan Kosiorowski RDLP Kraków
Jan Kosiorowski RDLP Kraków

Arcyciekawy wywód o leśnictwie łatwo odszukać w internecie na stronach YouTube, na Wykop.pl, i z całą pewnością to nie koniec. Powszechnie wiadomo – z internetu nic nie znika, lecz się powiela, a często i przepoczwarza w pięknego motyla. Krótki film o tytule: Koniec manipulowania Lasami Państwowymi – Jan Kosiorowski Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie.
Jan Kosiorowski to bieżący Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie. Jego wypowiedź (w obecności ministrów, wiceministrów, dyrektora generalnego Lasów Państwowych) stanowi credo polityki leśnej dziejącej się w kraju (w myśl magdalenkowego prawa Ustawy o lasach i wyprzedzenia unijnej ideologii – lecz czy dobrze odczytanej?). Z większym lub mniejszym natężeniem ekologistycznej destrukcji (1stopień użytkowania w stosunku do przyrostu masy lasu w Instrukcji Urządzania Lasu, 2– zniszczeń w Puszczy Białowieskiej, 3– destrukcji świerczyn Beskidu Śląskiego – to wcale nie najbardziej tragiczne elementy) czy ideologicznego obskurantyzmu powierzchni referencyjnych4 lub Natura 2000 var. PL5.
Ekscytujący wywód Jana Kosiorowskiego ma wyjaśnić wszystkim malkontentom i krytykom jak bardzo błądzą, i jak ciężko są upośledzeni nie rozumiejąc intencji twórców obecnego stanu rzeczy. Twórców „wzorowych zasad i najlepszej na świecie praktyki dzisiejszej polskiej szkoły leśnictwa”. Żywiołowy wywód wzbudza aplauz i zadowolenie na sali. Czy to tylko klaka?

Nie istnieje krytyczna analiza zjawisk
Kto łączy przyczynę ze skutkiem? Dla większości przyczynami są zła wola i brak wiary malkontentów leśnych realiów.
Aplauz – póki nie przeanalizuje się słów, które niemal jednym tchem z siebie wyrzucił człowiek narzucający swoją wizję. Nie pozostawia nam wielkiego wyboru. Tak naprawdę nie pozostawia żadnego wyboru! Podobnie jak propaganda leśna CILP (Centrum Informatycznego Lasów Państwowych) – struktura zamknięta na inność i na prawdziwy dyskurs; bo przecież „każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swego właściciela”, które to słowa padły z ust Dyrektora (CILP świadczy na rzecz swojego płatnika i Dyrektora Generalnego).
Ponieważ nie byłem obecny na sali, nie byłem świadkiem i uczestnikiem dyskusji, pozwoliłem sobie przedstawić publicznie swój głos krytyczny w stosunku do tego co usłyszałem i zobaczyłem na filmie udostępnionym przez Lasy Państwowe na kanale YouTube.
Z pewnością dziś czynię to zbyt chłodno.

Manifest jasny i przejrzysty jak woda źródlana? – posłuchajmy Dyrektora

Przytoczę pokrótce wywód Jana Kosiorowskiego, by każdy czytelnik miał świadomość o czym jest mój artykuł. Rzecz jasna nie będzie to pełny stenopis wystąpienia, lecz istota przekazu. Że nie konfabuluję, nie manipuluję ani treścią ani intencją – łatwo sprawdzić sięgając do źródła. Zapraszam niedowiarków do weryfikacji.
Ale po kolei:
„Można się poruszać w różnych przestrzeniach i różnych cywilizacjach. Trzeba (to, czyli stosunek do tematu: Lasy Państwowe i zasady ich funkcjonowania) uzgodnić na gruncie jakiej cywilizacji? – na wstępie pyta Jan Kosiorowski.
Różnice w poglądach wynikają z niezrozumienia prawa i nieposzanowania prawdy. Misja Lasów jest zapisana w prawie, w Ustawie – nie ma tam nic o ekonomii, prócz tego, że mają się (Lasy) samofinansować. Nadleśniczy musi się stosować do Planu Urządzania Lasu.
Ekonomizacja leśnictwa i podnoszenie tego tematu jest kompletnym niezrozumieniem podstaw funkcjonowania Gospodarstwa Leśnego.
Plan Urządzania Lasu odnosi się do możliwości przyrodniczych, które są skfantyfikowane (pomierzone – dopisek autora). Dopiero do tego dostosowuje się resztę (czyli może się wydarzyć taka sytuacja, że leśnicy pieniędzy nie dostaną)
Plan Urządzania lasu nie ma wątków ekonomicznych.
Mówienie o maksymalizacji zysku jest przekształcaniem nieprawdy.
Niektórych ludzi irytuje wszystko co jest polskie. Jeśli pojawi się jakikolwiek podmiot polski dobrze funkcjonujący to jest zły i należy go zniszczyć. Każdym argumentem.
To co polskie, co dobrze funkcjonuje, nie jest szanowane, jest krytykowane za wszelką cenę.
Leśnictwo należy do gospodarstwa wiejskiego. Charakterystyką gospodarstwa wiejskiego jest to, że wykorzystuje się siły natury do tego, by doprowadzić do plonu. Tym plonem może być zbiór zboża. Tym plonem może być zrąb. Dwa etapy są istotne: etap odnowienia (siew, zarybianie stawu czy sadzenie lasu). Następny etap to zbiór plonów. Jeśli nie zachowa się integralności gospodarstwa wiejskiego to nie można mówić o gospodarstwie wiejskim.
Kosiorowski poważnie traktuje biblijne przesłanie : ”Czyńcie sobie ziemie poddaną”
Człowiek jest intruzem i elementem złym w przyrodzie – to fałsz socjotechniki.
Etapizowanie gospodarstwa wiejskiego powoduje tragedię. Nie można wyjąć etapu pozyskania plonu z gospodarstwa wiejskiego bo się całościowo nie ogarnie gospodarstwa. I tu następuje przykład etapizowania torowiska: rozdzielania toru kolejowego na dwie oddzielne szyny.
Kosiorowski wskazuje, że etapizowanie poszczególnych działów gospodarki (leśnej, rolnej) i dążenie do maksymalizacji zysku na każdym etapie to błąd. Tylko gospodarz mający świadomość całości, może dzielić poszczególne etapy, może dostosowywać swoje działania do całości, i dostosowywać do możliwości na jakie go stać.
Jaką rolę odgrywacie (media i dziennikarze)? – pyta pod koniec.
Rozpoczęcie dyskusji na ten temat, na temat ekonomiki leśnictwa, zysków, to tworzenie zamętu w ludziach. – apeluje Kosiorowski. „Macie Państwo znaczącą przewagę w mediach”.
Podkreśla przy tym określoną strukturę własności w mediach: „każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela”
I ostatecznie kończy:
Jeśli Państwo nie widzicie dobrodziejstwa jakie niesie gospodarstwo leśne uprawiane przez Państwowe Gospodarstwo LP, w tej chwili pod kierownictwem Pana Dyrektora doktora Konrada Tomaszewskiego, to odnieście się do świata, odnieście się do Europy. Jest to naprawdę bogactwo wielkie i dobrodziejstwo. Można to uszlachetniać, ale nie można burzyć podstaw i nie można burzyć świadomości. A Państwo oddziałujecie nie w sferze merytorycznej lecz w sferze świadomościowej. Państwo powodujecie memy u ludzi, którzy nie wiadomo dlaczego nienawidzą wszystkich, którzy porządkują …
To sugerowałoby, że Jan Kosiorowski lubi tych co porządkują?

Spróbujmy więc uporządkować – w obu sferach
Wyższość cywilizacyjna
Pan Jan Kosiorowski stoi na gruncie cywilizacji łacińskiej, czego nie może powiedzieć o adwersarzach w dyskusji (sic!). Podnoszenie bowiem kwestii ekonomiki leśnictwa nie ma wg niego żadnego związku z obowiązującym prawem i cywilizacją łacińską.
Czy nie można dyskutować o prawie jakie obowiązuje w kraju?
Tym bardziej (najpewniej) oburza go dyskusja o okolicznościach tego prawa, jego powstania i o jego twórcach.

Dziś rentowność organizacji Lasy Państwowe jest na granicy opłacalności, co stanowi najgorszy wynik wśród organizacji leśnych w Europie.
Jeśli prawo nie wskazuje na element ekonomiki w dzisiejszym systemie leśnictwa, to nie oznacza, by nie można było porównywać podobnych dziedzin w innych krajach (w zakresie nie tylko ekonomii, lecz i innych elementów) i wyrażać głośno wątpliwości. Prawo w Polsce, nie wskazując na konieczność efektywności ekonomicznej organizacji LP, nie wskazuje przecież by ona była nieistotna. Tym bardziej, że to w obecnych strukturach pojawiły się działy marketingu – nieobecne w przeszłym bycie LP. Lecz czy ktoś w organizacji LP wie, co oznacza określenie marketing? Czy Jan Kosiorowski też pojmuje to jako ladę sklepowa w PRL-owskim sklepie, która prawdopodobnie była i jest do dziś wzorcem dla dyletantów wprowadzających to pojęcie do struktur Lasów Państwowych.
Czy Jan Kosiorowski rzeczywiście reprezentuje cywilizację łacińską? Może wciąż stoi na straży bizancjum…
 
O wszystkim przesądza Plan Urządzania Lasu

Nie doczekałem się refleksji na temat Instrukcji Urządzania Lasu. O tym „SZA”.
„Plan Urządzania Lasu odnosi się do możliwości przyrodniczych” – w dzisiejszych realiach to oczywiste łgarstwo Panie Janie Kosiorowski. Plan Urządzania Lasu sporządzany w oparciu o Instrukcje Urządzania Lasu powinien bazować na wiedzy, na nauce. Dziś jest jak plastelina ugniatana łapami ideologii i przeniewierców nauki leśnej. Ale może Dyrektor Kosiorowski nie ma tej świadomości? Bo jest tylko dyrektorem i nie musi posiadać świadomości. Wystarczy popatrzeć za co odpowiada i jakie ma prerogatywy. Świadomości tam nie ma (bo i ekonomiki nie ma). Nigdzie nie jest napisane, że ma mieć świadomość jakąkolwiek. A za co jest odpowiedzialny? – Za słowa na konferencji może?
Rzeczywiście całokształt działań w lasach był swego czasu opisany w Planie Urządzania Lasu sporządzanym w oparciu o prawdę, czyli zgodnie z wiedzą i nauką. Czy umknęło mu, że od jakiegoś czasu już tak nie jest.

J.Dawidziuk Dyrektor Generalny LP
J.Dawidziuk Dyrektor Generalny LP
St. Żelichowski Minister Środowiska
St. Żelichowski Minister Środowiska

Czy przeoczył transmisję telewizyjną, w trakcie której Dyrektor DGLP Janusz Dawidziuk (w służbie innego „leśnika” – Ministra Stanisława Żelichowskiego- PSL), wskazywał na wprowadzane zmiany w sposobie ilościowego naliczania etatu użytkowania. Wskazał Kowalskiemu, że użytkować się będzie jedynie 50% przyrostu masy lasu, a pozostała cześć będzie się Kowalskiemu odkładać. To nie wynik nauki lecz ideologicznego nadużycia. Tym samym bowiem wzbudził u Kowalskiego nie tylko radość, lecz też wątpliwość i nieufność. Bo jeśli zmniejszenie pozyskania do 50% przyrostu miało odłożyć cokolwiek Kowalskiemu, ten słusznie rozumował, że zmniejszenie pozyskania do 0% odłoży mu jeszcze więcej – odłoży mu wszystko, odłoży całe 100%. Kowalski wysnuł wniosek, że każdy jeden procent pozyskania drewna w lesie pozbawia go tego odkładu i bogactwa (sic!). Od tamtego czasu piła motorowa zaczęła grzmieć w uszach Kowalskiego jak startujący An-Rusłan. To zasadniczy element, który wzbogacił sztandary ekoterroryzmu. Wzbogacił je ideowo i materialnie. Za tym poszły Leśne Kompleksy Promocyjne7.
Jakie prawo na to pozwalało i pozwala? Jaka nauka? Chyba, że zwrócimy się w kierunku nauki pn.: socjotechnika. A może przeanalizujemy to w kategorii państwa i budowania jego bogactwa Panie Dyrektorze? A może idzie o budowanie bogactwa u Niemców czy Szwedów…
Warto wspomnieć przy tej okazji o ręcznej manipulacji Planami Urządzania

Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Marcin Korolec - Minister Środowiska 2011-2013
Marcin Korolec – Minister Środowiska 2011-2013

Lasu dokonanymi przez wiceministra Środowiska Jana Zaleskiego (w 2012 roku) sporządzonych dla Nadleśnictw: Białowieża, Browsk i Hajnówka – dla nadleśnictw Puszczy Białowieskiej. Czy tą jakość Planów Urządzania Lasu miał na uwadze Jan Kosiorowski wskazując na ich nierozerwalność z nauką i praktyką na obszarze Lasów Państwowych? Czy to było zgodne z wiedzą, nauką o lesie, i zgodne z prawem?
A może wrócimy do Planów Urządzania dla lasów Beskidu Śląskiego, Panie Dyrektorze, i klęski tamtejszych świerczyn (klęski – dziś rozprzestrzeniającej się na cały kraj). Planów zgodnych z prawem (podnoszenie w Planach Urządzania Lasu wieku rębności aż do momentu zagłady tej najcenniejszej na świecie populacji Świerka pospolitego, w absolutnej pogardzie dla fizjologi gatunku8), a czy zgodnych z nauką i wiedzą?
Bezpośrednio z tym wiąże się ideologia „lasów listkowych” (jak to nazwał swego czasu jeden z profesorów wydziałów leśnych) oraz nagminne podnoszenie wirtualnej żyzności siedlisk w celu realizacji tej ideologii9 oraz deprecjonowanie niektórych gatunków drzew na żyźniejszych siedliskach.

Klub Przyrodników ze Świebodzina - logo
Klub Przyrodników ze Świebodzina – logo

Wartość i znaczenie Planów Urządzania Lasów zmieniła również Ustawa ochrony przyrody (sporządzona pod zapotrzebowanie i dla ubogacania stowarzyszeń ekologistycznych walczących o maksymalizację leśnej zgnilizny- drewna martwego – nie dla ubogacania różnorodności lecz ogłupiania samorództwem („Różnorodność czy samorództwo. A może abiogeneza…” Las Polski 9/2016, dostępny też w internecie,6 ); – to ona

M.Nowicki -Minister Środowiska jak kataklizm
M.Nowicki -Minister Środowiska jak kataklizm

podporządkowała sobie Ustawę o lasach, wyłączając z jej jurysdykcji sprawy ochrony przyrody. Tym samym zasoby przyrodnicze i ich ochrona zaczęły żyć odrębnym życiem, gdyż czynna ochrona przyrody dominująca w przestrzeni Lasów Państwowych została zastąpiona wizją m.in. założycieli Klubu Przyrodników ze Świebodzina – na piedestał wynoszących leśne truchło. Choć wiele wcześniejszych, własnych rozwiązania “leśników” z DGLP mogło też być wzorem i modelem dla rozwiązań przyjętych w Ustawie o ochronie przyrody (mam tu na uwadze wprowadzone własnymi inwencjami dyrektorów Lasów Państwowych różnych kategorii  ekologistycznych rozwiązań i zarządzeń ograniczających gospodarkę leśną, np.: wprowadzających zakaz użytkowania lasu w wieku ponad 100 lat8, czy też powyżej pewnej wielkości pierśnicy10 co w perspektywie wygasza gospodarkę leśną), zarządzenia nakładające na gospodarza konieczność odstąpienia od prac w tzw. ekotonach11, pozostawiania tzw. biogrup czy tworzenia tzw. powierzchni referencyjnych) – czy to nauka i wiedza czy ideologia, Panie Janie Kosiorowski? Czy to cywilizacja łacińska czy dyktatura ciemniaków? Obligatoryjne jest też w przestrzeni Lasów Państwowych tworzenie maksymalnych powierzchni ochronnych wokół gniazd ptasich. Ich łączna powierzchnia już dawno przekroczyła 170 tysięcy hektarów, a więc zdecydowanie więcej niż obszar zajmowany przez wszystkie parki narodowe.
Ot zrobiono z Instrukcji i Planu Urządzania Lasu kabaret… Ale nie wszystkim odpowiada ten rodzaj dowcipu Panie Dyrektorze.

Cóż w tym kontekście znaczą słowa o: „…niezrozumieniu prawa i nieposzanowaniu prawdy.” Dyrektorze?

Leśnictwo należy do gospodarstwa wiejskiego i doprowadza do plonu
Bardzo interesujący jest wątek etapizacji. Jednak przykład z torami nie jest najlepszy. Choć ta karykatura i tragifarsa gospodarki państwa na kolei trwa w najlepsze, to jednak jest to dział dość odległy od rolnictwa i leśnictwa.
Zdecydowanie lepszym jest przykład cukrowni, uprawy zboża czy przetwórni jabłek. Etap zbioru i sprzedaży a więc uzyskania dochodu też nie jest za krótki, ale nieporównywalny do obrotu w fabryce. Jak sobie radzą cukrownie czy tłocznie jabłek? Przyznam, że się nie znam. Ale widzę wyraźnie, że funkcjonują.
Pamiętam czasy, gdy i w Lasach okres użytkowania dominował w zimie, a cała organizacja funkcjonowała mimo wszystko przez cały rok.
Dziś, „dzięki” zaistniałym zmianom użytkowanie odbywa się na przestrzeni całego roku zapewniając stabilny i w miarę równomierny dochód (nawet Dyrektor się nie spostrzegł, kiedy zlikwidowano etapizację? – a może sam Pan zlikwidował?). Zagwarantowano nawet leśniczym wielokrotne w ciągu roku wchodzenie z cięciami na te same pozycje planowych zabiegów i zrębów, uzależniając te prace od aktualnych potrzeb nabywców. Tym samym zepchnięto ekologię prac na odległy plan, odleglejszy od tego, który obowiązywał w okresie „peerelowskiego ciemniactwa”. Jan Kosiorowski z pozycji „wysokiego zamku” nie dostrzega istniejących realiów lub nie chce ich widzieć.

Czy wszyscy mamy się uśmiechać grymasem idioty do tej perfumy, gdy wyraźny smród?
Poza tym, przecież Lasy nie mają związku z ekonomią (na co dobitnie wskazuje Jan Kosiorowski), ale istniejące gospodarstwa rolne muszą się wciąż odnajdywać na rynku. I ekonomia nie może im być obca.
Gospodarstwo wiejskie ma tworzyć dochód właścicielowi. Czemu, porównywane do tego gospodarstwa (wiejskiego) Lasy Państwowe, nie muszą tworzyć dochodu, a nawet zagrażać leśnikom brakiem wypłaty? Czemu dochód i dochodowość byłyby obraźliwe do leśnika Jana Kosiorowskiego? Obraźliwe dla Polaka Jana Kosiorowskiego? Sam przecież wskazuje: „…każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela”.
 
Na rzecz kogo świadczy organizacja LP?

Nie świadcząc dla własnego kraju, ogranicza jego możliwości i tym samym wspomaga zagraniczną konkurencję. Nie chodzi o straty jakie generują LP dla własnej organizacji. Straty dla kraju to brak wielokrotnej kumulacji z niedoszłego obrotu (surowca drzewnego i pochodzących z niego wyrobów, usług związanych z leśnictwem oraz uzyskiwanych przez ludzi dochodów przeznaczanych później na bardzo różnorodne cele) idącego w setki miliardów złotych ROCZNIE. To straty dla kraju, ale zyski dla zagranicznej konkurencji, Panie Kosiorowski Janie. Takie są ostateczne konsekwencje działania Ustawy o lasach oraz jej twórców. Czy Pan myśli, że czynili te zapisy nieświadomie i tylko z głupoty?
A ABW jak stary niedźwiedź… śpi. Czy też nieświadome, i tylko z głupoty…
Inaczej własność postrzegał Adam Loret12, gdy pomnażany przed wojną pod jego ręką majątek LP dawał zaczyn dla budowy Gdyni i COP (czyli budował dobrostan Polaków i siłę kraju) a inaczej wskazują na to zapisy i działania LP pod Ustawą o lasach z 1990, w której to lasy są dla lasów (Las Polski 3/2011: „Sztuka dla sztuki i las dla lasu”, lub w innym miejscy tego portalu).
Ustawa jest zła i wynikające z niej parytety – tak samo złe. Pozwalają niszczyć zasoby naturalne kraju, czego żaden właściciel gospodarstwa wiejskiego nie czyni. Stąd zasadne jest pytanie, czemu w Polsce to co polskie ma zostać zniszczone, panie Dyrektorze Kosiorowski Janie? Połowa zasobów leśnych kraju? Co najmniej połowa jest niszczona rok w rok.

Dobrze funkcjonujący podmiot polski jest zły

Spór o lasy, któremu dał początek konflikt białowieski, ale zapoczątkowany został odgórnie zmianami narzuconymi przez ideologów Ministerstwa Środowiska i Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w okresie transformacji ustrojowej tyczy założenia, iż Lasy Państwowe będące organizacją gospodarczą, zajmują się tą gospodarką w zbyt dużym zakresie i tym samym niszczą przyrodę ojczystą. Dziś celem ataków ekologistycznych stowarzyszeń jest sam przedmiot prowadzonej gospodarki leśnej, choć dzieje się on w maksymalnej masie ok 30-40 procent zasobów.
Nie chcę uczestniczyć w tym sporze, gdyż jest bezprzedmiotowy – stoję na gruncie cywilizacji łacińskiej.
Zaś treść ideologiczna dotycząca gospodarki leśnej przyjęta w okresie magdalenkowym transformacji nie służyła i nie służy dobrze krajowi. Nie tylko w zakresie leśnictwa. Nie idzie tylko o zniszczenia gospodarcze, do których dopuszczono, lecz także, a może przede wszystkim, o oddanie polskiego rynku a w kwestiach niematerialnych powszechnej destrukcji moralnej – nie do naprawienia w widocznej perspektywie, czego przykładem pamiętne polowanie

prof Jan Szyszko Minister Środowiska
prof Jan Szyszko Minister Środowiska

J.Szyszko i J.Blocha oraz oficjalne reakcje społeczności myśliwych12.
Ta gospodarcza kapitulacja tyczyła także leśnictwa i jego zasobów. Przyjęto rozwiązania samoograniczające i tym samym zubażające w sposób permanentny zasoby materialne kraju. Nawet zasoby przyrodnicze na tym cierpią. Nie wiem czemu jest to powodem do dumy kogokolwiek? Czemu ktoś chwali taki system destrukcji kraju, kierując oskarżenia w innym kierunku?

Równie dobrze można atakować każdego chłopa za to, że broni swego plonu przed szarańczą i każdego rozsądnego człowieka, że chodzi do lekarza gdy dopadnie go jakaś choroba. Każdego chłopa oskarżać można o to, że rżnie zboże na całym polu nie zostawiając na zgnicie połowy! Że ciężką pracą doprowadza do zysku.

Kto jest zwolennikiem tego, by połowa zagonów rolnych w Polsce ulegała corocznemu marnotrawstwu na bazie pokładów samorództwa6 wzniecanych w maluczkich i leśnych dyletantach, Panie Kosiorowski, Panie Tomaszewski, Panie Konieczny, Panie Szyszko, Panie Kowalczyk?
Dlatego zadziwiający jest nieustanny atak na lasy gospodarcze z tytułu tego, że niszczą przyrodę, że wciąż się zajmują gospodarką! Prawo, które obowiązuje, jest ściśle przestrzegane przez Lasy Państwowe, niestety także w zakresie destrukcji majątku (jeśli w tym zakresie wprowadzone prawo jest legalne). Dla ekologistów to niewystarczająca destrukcja – niewystarczająca póki tlić się będzie leśna gospodarka.
Z drugiej strony napór na „ekonomikę” wzburza Dyrektora na równi z napaściami sił ekologistycznych.

Czy rzecz nie podlega żadnej dyskusji

Wystarczy, by siły ekologistyczne wygrały wybory i wówczas zmienią prawo. Tylko wówczas można zaordynować, że „dobrostan ojczystej przyrody i Polaków” wypełni się, gdy wszystkie drzewa w lesie przeznaczone zostaną w bliższej czy dalszej perspektywie na zgnicie. Dziś dzieje się to „jedynie” w przestrzeni i obszarze ok. 50% zasobów leśnych kraju (bez zmiany prawa najwyższego rzędu, bez decyzji suwerena w tej sprawie; – czy to legalne i mądre?). Wiec Jan Kosiorowski protestuje – nie zgadzając się na to, by ta przestrzeń zgnicia stanowiła 100% zasobów leśnych kraju, do czego namawiają go ekologiści. Broni pozycji i tłumaczy z głębokim zaangażowaniem, czemu zgnicie 50% drzew jest akuratne. Broni tego samego w wypadku naporu „ekonomistów”, wskazując jak szlachetnym jest zgnicie 50% zasobów kraju i jak wysoce niestosownym i niemoralnym jest żądanie by gospodarstwo wiejskie przynosiło zyski większe niż potrzebuje tylko na własne utrzymanie.
Przypuszczam, z dozą prawdopodobieństwa, że dla większości z nas las nie kojarzy się ze zgnilizną, lecz z Darz Bór – czyli z jego ochroną, stabilnością, dbałością, i dzięki temu również z korzyściami jakie z niego wszyscy mamy (czy to w postaci grzybów, jagód, pracy i desek czy też “tylko” w postaci spacerów i rekreacji tam gdzie oczy poniosą). Ale mogę się mylić. Bo może uważacie, że powinien być truchłem? Jan Kosiorowski to typowy zwolennik teorii samorództwa, no może w zakresie mniejszym niż furia ekologistyczna, ale jednak: czy to leśnik w służbie …krajowi ? Nad kraj stawia potrzebę destrukcji połowy leśnych zasobów.

Ustawa o lasach stworzyła z monopolisty na rynku drewna kolejną administrację. Lasy zaś de facto nie są już przedsiębiorstwem, nie muszą generować zysku, tylko dochody na własną konsumpcję.

Jan Kosiorowski wie, że : w ustawie nie ma śladu ekonomii. Jest tam za to wskazanie, że Lasy Państwowe to administracja samofinansująca się. Lasy same się żywią, tym co zarobią.
Są jeszcze kraje, w których funkcjonują na tych zasadach wszystkie publiczne „służby”. Czy nie budujące by było, by i celnicy sami się utrzymywali, tą samą metodą (wszystkie cła i ich system stanowienia oraz poboru w gestii administracji celnej). Bo od dawna wiadomo, że rzad zawsze sobie da radę i się wyżywi… Lecz takie spojrzenie to zgoda na funkcjonowanie czyraka i wrzodu na naszym wspólnym Ciele.

Jak by to było w przypadku kopalni i górników


Poniższe ekologiczne, narodowe i patriotyczne rozwiązanie w górnictwie czeka na swoich uzdrowicieli: przeprowadzimy restrukturyzację, i w jej wyniku przy kopalniach pozostanie tylko kadra i Generalny Górnik Kopalnictwa Węglowego RP wraz z Generalną Dyrekcją. Przyjmiemy doktrynę, że nie można wszystkiego wydobywać, gdyż nie będzie to zgodne z zasadami ekologii, a zasady te opracujemy sami; a potem rozbudujemy je odpowiednią podbudową naukową, którą sobie zamówimy u „wybitnych” fachowców od ekologicznego kopalnictwa (z pomocą zaangażowanych i oświeconych ideologów z zaprzyjaźnionych Niemiec, Rosji i Australii – chętnie pomogą, a nawet wspomogą, bacząc na perspektywę własnego wzrostu); ogłosimy Ustawę o kopalnictwie ekologicznym, w której powierzymy sobie rolę państwowej administracji ekologicznej ds. zasobów węglowych, i naszym zadaniem będzie utrzymywanie tych zasobów w stanie różnorodności ekologicznej uwzględniającej zmienność i bogactwo różnorodności wszystkich pokładów w aspekcie historii ich powstawania w zróżnicowaniu na składniki roślinne z których powstawały. Zajmiemy się dokładnym rozpoznawaniem tych składników. Na dodatek będziemy pełnić służbę ku chwale Ojczyzny i na chwałę Bożą. Dla malkontentów możemy jeszcze dodać „Polski i Narodowy…”.

Bardo górnicze
Bardo górnicze

Powołamy kapitułę „Oskarda górniczego” oraz zbudujemy pomnik poświęcony „Najwyższemu Czako z pióropuszem”. Powołamy Fundacje poszkodowanych, zbudujemy świątynię oraz poświecimy każdy kopalniany chodnik zasłużonemu dla kopalnictwa, gdzie wraz z przyjętymi kapelanami chodnikowymi będziemy obchodzić ważne rocznice. Super ważne rocznice będą obchodzone w Chodniku Generalnym; rzecz jasna dokonamy weryfikacji nazewnictwa i kadr. Powołamy Centrum Informacji Kopalnictwa Polskiego i Narodowego im …

Górniczy Kompleks Promocyjny
Górniczy Kompleks Promocyjny

… i będziemy wydawać periodyki, które będą wzmacniać nasze siły i morale przed spodziewanym naporem ekologistycznego oszołomstwa zamierzającego zmienić naszą wizje pielęgnacji, utrzymania i fedrowania najgłębszych chodników w dolnośląskich pokładach antracytu. Niektóre organizacje ekologiczne będziemy wspomagać. – Dla niepoznaki. Przyłączy się Pan, Panie Dyrektorze? A inni zasłużeni Dyrektorzy Regionalni i Generalni? Z kordelasami w dłoniach …

Redukcja przychodów i wzrost kosztów

“Magdalenkowy czas” nie służył dobrej zmianie. Dziś już wiemy jak to się odbywało i jakie są tego efekty dla kraju. Weryfikacja bohaterów tamtych przemian trwa.
Nie jest możliwe by się dokonała dziś.

W tamtym czasie powstawała też Ustawa o lasach. Jest ewidentnym tworem tamtego okresu. Powstrzymam się dziś od analizy przyczyn. Skupmy się na efektach.

Jan Kosiorowski z dumą wskazuje, że nie ma w niej (Ustawie o lasach) nic o ekonomii. Oczywiście, że z punktu widzenia urzędnika leśnego jest to normalne i dobre. Urzędnik nie jest od tego by wytwarzał majątek i zyski. Jeśli powierzono mu urząd, który tylko na marginesie ma coś tworzyć, to tworzeniem będzie się zajmował z wielką awersją oraz z oburzeniem – godnym Jana Kosiorowskiego – będzie wskazywał, że nie jest od tego. Jego pryncypia są w dużej odległości od zysku i ekonomii. Ale – ma mieć tyle … by starczało. Ustawa jest wspaniała, bo mu to gwarantuje. Nie doczekamy czasu, by leśnikom, by dyrektorowi Kosiorowskiemu Janowi zabrakło wynagrodzenia. Przecież nie zawsze wszyscy są potrzebni. Pod ręka są jeszcze Majchrzak i Baryła* z programami restrukturyzacji… Przecież zrestrukturyzowany leśnik przestaje być leśnikiem, i poborów nie pobiera. Dla pozostałych starcza…

Jak to trudno zrobić by było tyle ile potrzeba

Czy to trudniej czy łatwiej od codziennego zatroskania przedsiębiorcy godziwym zyskiem? Nie mówiąc już o ulubionym przez naszego bohatera rolniku…
Nie należy w organizacji LP wskazywać na zyski, bo to będzie budzić zawiść, zazdrość i działania w kierunku ich zaboru przez pazerne i głupie państwo!

Jak dokonać tego, by było tyle ile  akurat potrzeba?
Można tego dokonać na dwa sposoby: ograniczając pozyskanie drewna (czyli przychody) lub zwiększając koszty własne działalności urzędniczej. Dodatkowo można też wrzucić co rusz do wspólnej skarbonki trochę grosza, np na Parki Narodowe czy alejki w Łazienkach, udowadniając tym sposobem jakim świetnym urzędem się jest.

Zacznijmy od samookaleczania czy też samoograniczania. Dysponując pokaźnymi zasobami naturalnymi można z łatwością wyasygnować stałą, nielichą sumkę na tworzenie odpowiedniej aury wobec planów zmniejszania i ograniczania prac z powodów ”istotnych” i powodów „jeszcze bardziej istotnych”. Cóż może być istotniejsze dla obywatela miłującego pokój i przyrodę? Tylko te elementy: „pokój i przyroda”. Lasy Państwowe ogłosiły przeto, że będą mocno ochraniać przyrodę (przyznając i wskazując tym samym obywatelom, jak niecny jest proceder, którym się zajmują: ścinanie drzew) , i nie będą rąbać wszystkich drzew, które można rąbać, lecz że wyrąbią tylko co drugie takie drzewo. W ten sposób przeznaczając na zgnicie co drugie drzewo (bo jedno wyrąbią na deskę lub opał), zdecydowano o zmniejszeniu produkcji krzeseł, stołów o połowę oraz o zmniejszeniu rynku pracy też o połowę, zdecydowano o zubożeniu jeszcze bardzo wielu elementów naszego bytu. Gdy po tym wszystkim ekonom, zarządzający obszarem 30% powierzchni kraju, zaostrzonym ołówkiem zrobił bilans stwierdził, że to niewystarczające decyzje. Dochody wciąż były za wielkie jak na potrzeby. Podjęto więc kolejny znaczny wysiłek. Tym razem w kierunku redukcji powierzchni przeznaczonej do gospodarki leśnej. Ogłoszono więc, że są obszary leśne lepsze i gorsze. I te gorsze należy wykluczyć z prac leśnych a te lepsze wykluczyć tylko częściowo. Przy okazji tych analiz, ktoś zwrócił jeszcze uwagę, że nie doceniono w tej perspektywie i bilansie, jakże znacząca jest rola ptaków w lesie (oczywiście tych lepszych ptaków, bo tych gorszych nie uwzględniono, co wskazuje na rozległe możliwości stojące jeszcze przed „polską szkołą leśnictwa”). Zdecydowano więc, o wyłączeniu wokół każdego gniazda wybitnie cennego ptaka około 30 hektarów lasu wskazując, że leśnictwo bez tego nie byłoby „leśnictwem polskim”. I rzecz oczywista nie mogłoby być bez tego leśnictwem narodowym! Jest to historia nieskończona, i mam nadzieję, że zostanie rozwinięta przez dobrze zorientowanych czytelników. Powstanie za chwilę szczegółowe rozwinięcie tzw dobrej praktyki leśnej (Minister J. Szyszko), z pewnością w kierunku praktyki najlepszej…

Równocześnie pracowano nad elementami zwiększającymi koszty własne działalności. Ruszyły programy edukacyjne, które wskazywały na doniosłą role nowego leśnictwa i nowego leśnika. System Informatyczny Lasów Państwowych (SILP) oplatający całą Polskę okazał się lepszy od każdego systemu bankowego, nie mówiąc już o systemach opiekujących się naszym zdrowiem.

Wciąż też podtrzymywane są odpowiednie parytety dla świata nauki: doktorów, docentów i profesorów. Rzecz jasna ze wzajemnością. Tym sposobem polska szkoła leśnictwa jest znana w kraju. To mechanizmy samonapędzające. A zachodni malkontenci nie wiedzą co tracą – pewnie z zazdrością spoglądają na zasięg i możliwości, których brak w ich własnych krajach? Brak im dobrej ustawy …

Lasy póki co jeszcze trwają, więc poza tragediami Beskidu Śląskiego i Białowieży resztą jeszcze stoi.  Wiemy jednak, że drzewa umierają stojąc.

Dziś wielu urzędników leśnych ulega powszechnej manii zagubienia instynktu samozachowawczego. Tak jak jeszcze nie dawno fascynowano się każdym zamierającym drzewem, tak dziś powszechna zdaje się ignorancja w zakresie podstaw wiedzy leśnej. Już nie tylko najwyżsi urzędnicy wskazują, że nie ma w lesie organizmów szkodliwych, ale takie postrzeganie lub narracja stają się powszechniejsze. I nie idzie tylko o kornika, na którego renomę wskazał “profesor od leśnictwa” Jerzy Gutowski (Kornik drukarz- gatunek kluczowy, gdzie „naukowiec” dzieli się z wynikami swoich obserwacji i dogłębnych analiz, np.: iż gradacja kornika w drzewostanach z udziałem do 50% świerka nie ma znaczącego wpływu na zmiany miąższości drzewostanu – sic!). Idzie też o inne organizmy wskazywane w Instrukcji ochrony lasu i kontestowane począwszy od służb powołanych do tej ochrony (ZOL) a skończywszy na Ministrze Środowiska. W takich systemach nie dziwi, że z wielką powagą, namaszczeniem i wyczekiwaniem wsłuchują się w słowa Jana Kosiorowskiego, że czekają na kolejny cel i priorytet. Z entuzjazmem?
Kłótnia o to, czy zgnicie 50 procent leśnych, odnawialnych zasobów kraju jest lepsze od zgnicia ich całej masy wskazuje do jakiego momentu doczołgało się magdalenkowe państwo. Choć twórcom Ustawy o lasach mylą się już funkcję organizmu Lasy Państwowe, to warto uwypuklić, że dziś są swoistą administracją, a nie gospodarczym bytem, dysponującym monopolem rynku drzewnego. Działalność LP nie ma żadnego związku z interesem państwa i jego mieszkańców. O tym wszystkim mówi bieżący dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie Jan Kosiorowski. Wystarczy uważnie się wsłuchać. To przemawia „racja stanu” magdalenkowego państwa.

Czy państwo pasożytujące na suwerenie może inaczej w jego lesie?

* Adam Loret https://www.twojejaslo.pl/ludzie-i- – brak szczegółowej informacji o twórcy LP na stronach Lasów Państwowych, ale obecny jest w przestrzeni leśnej propagandy, jego twarz jest bezwzględnie wykorzystywana w dzisiejszej leśnej propagandzie wskazującej, że destrukcja leśnych zasobów kraju i leśnej gospodarki jest twarzą i kontynuacją dzieła przedwojennego dyrektora; karlizm dzisiejszej leśnej władzy i słoma z butów nie pozwalają Dyrektorowi spoczywać w spokoju;

* co drugie takie drzewo – to skrót myślowy mający uzmysłowić czytelnikowi skalę destrukcji zasobów leśnych kraju (także przyrodniczych) wynikających z tworzonego prawa;

* G.Majchrzak i T.Baryła – urzędnicy LP, którzy swoimi nazwiskami firmowali działania „restrukturyzacyjne” czy tez „optymalizacyjne” skutkujące redukcją pracowników, najczęściej najniższego szczebla – leśniczych i podleśniczych, dziś postrzeganych jednoznacznie

1 Stopień użytkowania w stosunku do przyrostu – bez strat dla stabilności i równowagi dla lasu można pobierać z niego ilość masy zrównoważoną przyrostowi. Jeśli przyrost na hektarze lasu wynosi 5 metrów sześciennych to bez szkody dla tego lasu można pozyskiwać taką właśnie masę. Każda inna masa pozyskiwana stanowi zakłócenie dla stabilności funkcjonowania systemu i prędzej czy później odbija się negatywnie na stabilności i różnorodności przyrodniczej. Dochodzi do zubożenia. Złudnym i fałszywym jest twierdzenie, iż użytkowanie mniejszej masy niż na to wskazuje przyrost przyniesie jakąkolwiek korzyść. Materia przyrodnicza nie jest trwała i zamiast zysku niesie rozpad i truchło. Nie wzbogaca też w żadnej mierze różnorodności gatunkowej. A więc niesie straty gospodarcze/materialne jak i przyrodnicze. Stanowi też najczęściej zagrożenie dla stabilności bogactwa-różnorodności środowiska leśnego. Powielanie zaś innych treści niesie dodatkowo ogromne straty etyczne.
2 Zniszczenia w Puszczy – wg informacji z roku 2015 podanych przez Ministra J.Szyszko straty w surowcu z tytułu złej działalności i nadzoru DGLP, RDLP, i Nadleśnictw Białowieża, Browsk i Hajnówka wynosiły ok 3,5-4 milionów metrów sześciennych surowca drzewnego. W kwietniu 2019 osiągnęła masę7,5 miliona metrów sześciennych grubizny. Warto przypomnieć, że eksploatacja Puszczy przez firmę Century na obszarze  Puszczy wycięła masę ok. 3,5 miliona metrów sześciennych, co do dziś jest wskazywane jako największy kataklizm w jej historii. Magdalenkowa transformacja PO/AWS/PiS/SLD/PSL potroiła te straty nie dając przy tym żadnych korzyści. Przeczytaj: Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – siedem i pół milina powodów”
3 Destrukcja i rozpad Świerczyn Beskidu Ślaskiego, populacji jednej z najcenniejszych w Europie i świecie – jedna z większych zbrodni, dokonana w wyniku podnoszenia wieku rębności dla świerka, do niemal 2 krotności wynikającej z możliwości fizjologicznych gatunku; efekt tzw „polskiej szkoły leśnictwa, braku odpowiedzialności manipulatorów leśnych i urzędników-pseudoleśników .
4 Powierzchnie referencyjne – powierzchnie uznaniowo wyłączane z gospodarstwa leśnego przeznaczone do ich gospodarczego unicestwienia i rozpadu
5 Natura2000 var. PL – przepisy implantujące na gruncie Polski zasady Dyrektyw UE: siedliskowej i ptasiej. Wprowadzone niezgodnie z Konstytucyjnym prawem własności oraz w formie uniemożliwiającej prowadzenie gospodarki leśnej, a więc niezgodnej z zasadami obowiązującego w kraju prawa.
6 Ideologizowanie i apologizowania martwego drewna jako elementu jakiegokolwiek wzrostu to przejaw upadłej teorii samorództwa: https://www.salon24.pl/u/polskawlesie/836399,roznorodnosc-czy-samorodztwo-a-moze-tylko-abiogeneza lub tu
samorództwo przejawiające się fałszywką i propagandą martwego drewna i tego, iż świadome i celowe zamienianie lasu w pokłady zgnilizny niosą jakąkolwiek wartość przyrodniczą, prócz ewidentnych strat materialnych Polski i Polaków.

7 Leśny Kompleks Promocyjny (LKP) – obszar Lasów Państwowych wyłączony z gospodarki leśnej prowadzonej w oparciu o zasady ogólne lecz w uwzględnieniu ideologi ekologizmu, kontestującej zasady gospodarki leśnej; Zarządzenie J. Dawidziuka Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych nr 30 z dnia 19 grudnia 1994 r
8 Wiek rębności, charakterystyczny dla każdego gatunku drzewa i związany z miejscem jego wzrostu – siedliska w większości przekracza 100 lat; ograniczanie pozyskania drzew do wieku poniżej 100 lat (jak to ma miejsce od niemal 20 lat na obszarze Lasów Państwowych w Puszczy Białowieskiej) powoduje de facto zakaz prowadzenia użytkowania rębnego, a tym samym doprowadza dojrzałe drzewa do zgnicia, rozpadu i truchła, pozbawiając właściciela-suwerena korzyści materialnych; samo zaś zgnicie drzewa nie niesie satysfakcjonujących korzyści przyrodniczych.
9 ideologia lasów listkowych – budowanie rozwiązań prawnych i praktycznych w kierunku podziału gatunków lasotwórczych na lepsze – liściaste i gorsze – iglaste

10 Pierśnica – średnica drzewa na wysokości piersi – przyjmuje się tą średnicę na 130 cm od ziemi.
11 Ekoton – granica przejścia między dwoma różnymi środowiskami, np. między polem, drogą, linią kolejową a lasem; ideologia ekologistyczna DGLP przyjęła, że ekotonem jest pas lasu, który nie powinien być poddany gospodarce leśnej, gdyż to zniszczyłoby jego właściwości przyrodnicze; decyzje DGLP, szczególnie na granicy dróg i linii kolejowych stwarzały strategiczne zagrożenie dla kraju i transportu publicznego – odpowiedzialny dyrektor nie zwrócił nawet na chwile uwagi ABW mającej dbać o stabilność i bezpieczeństwo kraju  – a gęby wciąż się wyciera bezpieczeństwem kraju i obcym zagrożeniem;
12 Adam Loret – twórca i pierwszy dyrektor organizacji Lasy Państwowe po odzyskaniu przez Polskę niepodległości; twórca marki „LP” zniszczonej przez transformację magdalenkową wraz ze zniszczeniem państwowego przerobu surowca drzewnego, twórca majątku leśnego Państwa oraz przemysłu państwowego bazującego na rosnących zasobach Lasów Państwowych, wspomagających rozwój kraju i jego infrastruktury w okresie międzywojennym.
12 Zwierzyna wolna w klatce
Przystanek Niepodległość  – zniszczenie połowy leśnych zasobów kraju, to nowy patriotyzm, nowa wiara, ekologistyczne misterium dla ciemniaków, pokładających wiarę ale ograniczonych w zakresie wiedzy.