Tag

resources

Browsing

To ważne by znać kanon Polskich krajobrazów i zabytków. W końcu stąd pochodzimy, i to nasze. Wydaje mi się, że cały smak kraju zależy od drobiazgów. Jest w … ułamkach. I w … ludziach.
Bez nich nic by nie było.
Dlatego każde poznanie jest dla mnie ważne przez poznanie człowieka.
Niezależnie czy w Polsce, czy w Bułgarii. Jest możliwe, gdy zanika bariera językowa, gdy kontakt staje się żywy i obustronnie zrozumiały.

Kaszuby

Mapa Kaszub
Mapa Kaszub

Nie znałem Kaszub. I długo byłem w błędnym przekonaniu, że to okolice Gdańska. Naprawdę jest to region ogromny, pełen zaskakujących obrazów i osobistych odkryć.
Okolica Osusznicy to region Kaszub zwany Gochami (a słyszeliście o Zaborach, Borach, Krëbanach, Kabucach, Kòszarzach …). Jak każdy duży obszar, Kaszuby są urozmaicone zmienną kulturą, językiem1 i obyczajami. Nie jestem znawcą, ale uwierzcie, że tak jest. Dowodzi bogata literatura etnograficzna. Jest tu bogactwo. Różne są wzory haftów i ich kolorów, języka1, stroju.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kaszubi
Etnograficzny podział Kaszubów (Wikipedia – Kaszubi) – niestety bardzo niekompletny

Mamy szczęście, że mamy Kaszuby.

Trafiłem na Kaszubach na wiele ciekawych historii, ciekawych zabytków, obiektów (np. ubikacja w której popełnił samobójstwo niemiecki leśnik w Lasce, zabudowa w starej części Brus, czy wspaniałe drzewostany jodłowe rodem z Sudeckiej Kamiennej Góry w okolicy Osusznicy, lub historię wywalczenia przez Kaszubów dla Polski, już po Traktacie Wersalskim, fragmentu ziem w okolicach Niedźwiad).
Będąc w okolicy Osusznicy dowiedziałem się o działającym w pobliżu tartaku wodnym. Ponieważ od lat interesuje mnie historia zniszczonych i nieodbudowanych w kraju obiektów wykorzystujących siłę i potencjał wody*, odwiedziłem to miejsce.

Położenie osady Hamer-Młyn

Hammer Młyn to stara nazwa. Wskazuje na równie stare założenie przedsięwzięcia gospodarczego w tym miejscu.
Do dziś funkcjonuje tu tartak wodny. Ale uprzejmy właściciel pokazał ślady młyna jak i ślady … elektrowni.
Czytelnik prawdopodobnie nie ma wiedzy, że inwentaryzacja takich i podobnych im obiektów wodnych w kraju z początku lat 60-tych XX wieku wskazywała na około 6300 sztuk. Dokonali jej ojciec i syn, Alfons i Marian Hoffmannowie. Szczególnie Alfons Hoffmann był osobą bardzo zasłużoną dla polskiej energetyki wodnej (istnieje jeszcze jego dom w Osiu na Kociewiu – okolicach Starogardu Gdańskiego – regionu rozciągającego się po obu stronach Wisły, z przewagą zachodniej części brzegu – „mała ojczyzna” Wojciecha Cejrowskiego) .

Kanał spiętyrzający i napędzający koło
Kanał doprowadzający spiętrzoną wodę
Pod podłogą tartaku kryje się system napędowy traku
Pod podłogą tartaku kryje się system napędowy traku

 

 

 

 

 

 


Dziś szczątki tej hydrotechnicznej infrastruktury wyglądają znacznie gorzej. Pewnie nie będziemy w stanie zlokalizować nawet większości tych, na które wskazywali Hoffmannowie*.Patrząc na to „statystycznie”, ok. 25 procent z nich znajdowało się na terenach administrowanych przez Lasy Państwowe. I rzeczywiście wędrując po lasach napotykamy kompletnie zdewastowaną infrastrukturę. Między innymi dzięki silnemu zaangażowaniu instytucji państwa, wysoko postawionych urzędników i legislatorów. Działających w czyim interesie?
Powinna zostać natychmiast wskrzeszona.

Stare młyny. Przechodzą do lamusa historii. Ale te wodne mogą być z powodeniem wykorzystywane w różnych celach Wiele starych instalacji jest ewidencjonowanych w Europie
Stare młyny. Przechodzą do lamusa historii. Ale te wodne mogą być z powodzeniem wykorzystywane w różnych celach
Ewidencja młynów w Polsce
Lokalizacja i opisy sa dostępne w internecie – nie wszystkie mają napęd wodny

 

 

 

 

 

 

 



Dewastacja.
To nie jest kwestia nacjonalizacji, lecz zwykłego wandalizmu i cywilizacyjnego barbarzyństwa. Niszczenia kraju. Czy to możliwe, by Polakom zależąło na niszczeniu własnego kraju? Może ktoś ich popycha?
Działo się w PRL i dzieją się w III RP, która stworzyła nawet patronującą tej destrukcji „Strategię Gospodarki Wodnej Polska 2030”, oraz inne rozwiązania prawne.

A funkcjonuje dziś jedynie około 300 (500?) takich obiektów. Państwo ma rosnąć na bazie obcego atomu – sic!. To nie jest suwerenność energetyczna.
Obecne państwo zarządzając Polską, skarży się na susze i oskarża klimat. I jednocześnie buduje i wprowadza rozwiązania prawne, które utrudniają lub uniemożliwiają odbudowę takich obiektów lub budowę nowych („Strategia Gospodarki Wodnej Polska 2030”, Wody Polskie) – wzmacniających zasoby wodne.
Dziś Hammer Młyn to jedynie tartak wodny. W posiadaniu tej samej rodziny od wieku. Dla zainteresowanych zamieszczam linki o historii miejsca.

W części pierwszej, w końcowej scenie widoczny właściciel – Janusz Bielawa

 

Jurgów na Spiszu

Istnieje jeszcze drugie takie miejsce w Polsce, gdzie to sama natura zaprzęgnięta przez trud i wiedzę człowieka wykonuje mozolną robotę tarcia kłód. W południowej części kraju, na Spiszu, funkcjonuje tartak w Jurgowie, lecz pracuje ponoć okazjonalnie. Nie dotarłem tam jeszcze, ale pewnie są wśród czytających osoby znające Jurgów i … Jurgów Ski. A tamtejsza okolica bogata jest w ślady po młynach wodnych czy elektrowni (zabytki Jurgowa).

Hamer Młyn

Wciąż pacujący tartak wodny.
Upór i siła człowieka. Przywiązanie do rodziny, ziemi, tradycji

Na pietrze czekaja tylko by ruszyć z przemiałem zboża
Kiedy ruszy młyn – niemal wszystko gotowe
Młyn
Młyn czeka

 

 

 

 

 

 

 

Młyn
Młyn
Młyn
Młyn

 

 

 

 

 

 

 

 

Widok z piętra
Widok z piętra
Ślad po elektrowni
Ślad po elektrowni

 

 

 

 

 

 


Hammer Młyn
mógłby być ośrodkiem muzealnym w ruchu, wynagradzając tym samym trud obecnych właścicieli i wspomagając wiedzę młodych pokoleń. Byłby to wspaniały przystanek edukacyjny. Budujące jest, że miejscowe grono pedagogiczne docenia obiekt i tym samym wspiera go2. Dziękuję w imieniu nielicznych wędrowców i zwiedzających.
Okażcie szacunek właścicielowi, gdy się zjawicie u wrót. Nie przeszkadzajcie też w pracy.

1 – Poradnik językowy, str 275-303; https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwiQu7fizu37AhWMs4sKHYGVDUEQFnoECA8QAQ&url=http%3A%2F%2Fwww.poradnikjezykowy.uw.edu.pl%2Fwydania%2Fporadnik_jezykowy.786.2021.07.pdf&usg=AOvVaw3CQgwsojNd98NTy4yBOQiO

2 –   Przewodnik po starym młynie , http://splipnic.vot.pl/wp-content/uploads/2020/08/Przewodnik-po-starym-m%C5%82ynie.-Hamer-M%C5%82yn..pdf.
* –
Alfons Hoffmann, prekursor polskiej hydroenergetyki na Kaszubach, Kociewiu, Pomorzu. Wraz z synem Marianem dokonali inwentaryzacji (katastru) wszelkich obiektów wykorzystujących siłę wody. Poniżej fragment
Inwentaryzacja Hoffmanów

 

Latem ubiegłego roku oznajmiono Polakom, że organizacja Lasy Państwowe, tylko zarządzająca przecież majątkiem leśnym Skarbu Państwa, rozdzieli go na kolejne części. Tym razem powierzchnia kilkuset tysięcy hektarów ma stanowić „lasy miejskie”. Oficjalnie koncept zaprezentowano jako: „Nowa kategorialasy o zwiększonej funkcji społecznej.” W artykule pozwalam sobie pozostać przy krótszej nazwie: „lasy miejskie”

Na początku była Ustawa

Decyzja 48/1998 DGLP
Bezprawna Decyzja Dyrektora Generalnego Konrada Tomaszewskiego początkująca niszczenie gospodarstwa leśnego w trzech Nadleśnictwach: Białowieża, Browsk, Hajnówka.

Już sama Ustawa o lasach z roku 1990 to element wstecznictwa w zakresie zarządzania organizacjami i zasobami.
Po pierwsze: Lasy Państwowe straciły status gospodarstwa i zostały przekształcone w administrację. Już tylko pamięć historii podtrzymuje nazewnictwo. Ale realnie Nadleśniczy to dziś kierownik wykonujący polecenia dyrektora, ustne i pisemne, nie zajmujący się ich prawnym aspektem.
Przykładem wykonana decyzja 48/1998 o zakazie pozyskania drzew i drzewostanów ponad stuletnich na terenie trzech nadleśnictw wskazanych przez Dyrektora Generalnego Konrada Tomaszewskiego- kompletnie bezprawne i nieuzasadnione wiedzą*. Decyzja ta wraz z innymi „legislacjami” zatrzymują tam gospodarkę leśną i tym samym generują roczne straty brutto dla Polski w wysokości około 15-18 miliardów złotych. Czy w takiej sytuacji można wierzyć w intencje Mariusza Błaszczaka i Jarosława Kaczyńskiego (o Antonim Macierewiczu nie wspominając), w kwestiach uzbrojenia i obronności kraju? Przez 25 lat zbudowalibyśmy, tylko eliminując te straty, największy potencjał czołgowy świata.
Tylko po co Polsce taka siła? I taka gospodarka?
Po drugie: choć Ustawa wskazuje (może dla zmylenia przciwnika?) na wielość funkcji w lasach, to praktycznie funkcje gospodarcze są deprecjonowane od samego początku. Karleją z roku na rok, ustępując miejsca LKP-om (tzw leśnym kompleksom promocyjnym), powierzchniom referencyjnym, powierzchniom do rozpadu czy w końcu – o czym dziś Pani/Pan czyta – „lasom miejskim” i … wrażliwości społecznej – tak jak tamte – wciąż w strukturach Lasów Państwowych.
Po trzecie: organizacja o nazwie Lasy Państwowe zarządzająca w imieniu Skarbu Państwa jego leśnym majątkiem przyjęła, że będzie się samofinansować, na zasadach administracyjnych, a nie gospodarczych. Czy Ustawa planowała taki kierunek zwijania PGL LP – Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe? Jakie to Gospodarstwo Państwowe, skoro w założeniu ma działać tak by to jemu samemu wystarczyło? Obowiązujące dziś w LP zasady oznaczają marginalizację i eliminację potrzeb Skarbu Państwa i dobrostanu mieszkańców. Nie działa wszak jak przedsiębiorstwo i firma, lecz jest jedynie urzędem. Gospodarność i ekonomika nie mają znaczenia, co potwierdzał Jan Kosiorowski (Dyrektor RDLP Kraków) w obecności najwyższych „elit” władzy („Na czym polega las – emocjonalny wykład Jana Kosiorowskiego„). To tak jakbyśmy wskazywali, że Służba Celna też będzie samowystarczalna, Policja mogłaby się utrzymywać poprzez odpowiedni system mandatów waloryzowanych w zakresie jak i wartości. Czyż „najwyższa kasta” nie mogłaby też tak funkcjonować? A górnicy miedziowi? Bo ci od węgla przegłosowali wraz z Solidarnością węglową i innymi węglowymi związkami samorozwiązanie – sic? – ku chwale Ojczyzny – oczywiście. Nie za darmo przecież – Unia wspomogła jak zwykle niezawodnie. Idzie wszak o rozkład naszego biednego kraju – więc wszystkie ręce na pokład. A związki zawodowe? Związki … w statutowym interesie swoich członków nieprawdaż Obywatelu Duda Piotrze – Przewodniczący Solidarności?
Po czwarte: w końcu stalinowski wręcz centralizm, charakterystyczna dla IIIRP nieodpowiedzialność i bezprawie kreślą drogę Dyrekcji Generalnej LP i Ministerstwu dziś w nazwie z Klimatem (bo wiadomo, że wbrew głoszonym teoriom, nikt Ministerstwa Klimatu nie będzie pociągał do odpowiedzialności za zmiany, które natura temu klimatowi funduje, a środowisko ma być tak ściśle związane z tymi zmianami, że … cóż my możemy). ‘Sorry, taki mamy klimat” – jeśli jeszcze Czytelnik pamięta o Obywatelce Bieńkowskiej Elżbiecie.
Gdyby za stan lasu odpowiadał Nadleśniczy na bazie obowiązującego prawa, to prawo byłoby przestrzegane. Konieczny jest warunek odseparowania DGLP /RDLP od funkcji zarządczych. Tym bardziej od klimatycznej narracji. Bo jaki związek z tym mają Lasy, w dodatku ze strefy umiarkowanej?

Na kłopoty „lasy miejskie”

Kłopotem jest przyrost. Lasy przyrastają. Nie da rady tego powstrzymać. To cholerny kłopot. Kłopot z przyrostem („Lasy wycięły więcej niż mają„). Nie chcą się podporządkować medialnej propagandzie, że jest ich coraz mniej, że są w złym stanie. Trzeba więc działać.

Hilary Minc - czołowy polityk żydowskiego pochodzenie stalinowskich czasów w PRL
Hilary Minc – osoba decydująca o kształcie polskiej gospodarki, likwidująca wolny rynek i niezależny handel, narzucająca w sposób bezwzględny centralizm w Polsce

Puszcza jest tu przykładem różnorodności. Różnorodności w działaniach, by mogła sprostać medialnym oczekiwaniom. – Oczywiście żartuję. Zniszczenie ponad 10 tysięcy miejsc pracy w Hajnówce i okolicach, to nie był cel mediów. To był tylko jeden ze środków dla realizacji celu. Zewnętrzne działania w celu uzyskania konkretnych korzyści materialnych w swoich krajach. Realizowane „polskimi” rękami, legislatorami na miarę … Minca..
Ponieważ przyrost lasów jest ewidentny, to podjęto kolejne kroki by Skarb Państwa i dobrostan Polaków na tym nie skorzystał. Że natura się miejscami posypie, nie ma znaczenia. A wszystko jest pięknie wyartykułowane … jako wspomaganie miejskich społeczności. Wystarczy milion szczekaczek a lud Boży zrozumie tę potrzebę jeszcze lepiej i będzie się weselił.

Tylko czemu zamknęli lasy temu społeczeństwu w czas fałszywej pandemii? Obywatel Woś Michał – kolega partyjny Obywatela Siarki Edwarda (były i obecny wiceminister nadzorujący Lasy Państwowe) – również z Solidarnej Polski.
Jej przewodniczący nie raz medialnie i ostro występował przeciwko unijnemu szaleństwu tzw „zieloności” czy „fitu”. Ale realnie wdraża je dziś ze znaczącym wyprzedzeniem w stosunku do zakresu unijnej presji. Dziś Zbigniew Ziobro wraz z PiS realizują postulaty „totalnej opozycji”, która w sposób butny przedstawiła je w projektach zmian dwóch ustaw w Sejmie w roku 2021 (tj wydzielenia w Lasach Państwowych tzw lasów przy aglomeracjach, w których gospodarstwo leśne będzie zredukowane do celów, które określi społeczeństwo – w domyśle wiemy, że idzie o   stowarzyszenia ekologistyczne, gdyż to one zgodnie z nadanym Polsce prawem reprezentują społeczeństwo i jego interesy).
Tym samym dziś Edward Siarka wraz z Józefem Kubicą wypełniają pomysły ideologiczne opozycji. Czy to wynik jakiegoś przedwyborczego konsensusu?
(„NOWE Lasy Państwowe” – o tym, jak totalna opozycja miała pomysł na „lasy miejskie” ponad rok wcześniej).
Nic nie usłyszymy na temat korzyści lub strat gospodarczych – gdyż gospodarka w III RP nie ma znaczenia. Dążymy wszak na Parnas, a tam chleb nie jest potrzebny.
Przeznaczenie kilkuset tysięcy hektarów lasów na tzw „lasy miejskie” to cofniecie gospodarstwa leśnego do czasów lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Do czasów Władysława Gomułki.

To był czas PRL, gdy kraj i jego mieszkańcy z ogromnym poświęceniem kończyli odpudowę po wojennej pożodze, i rozpoczynali szybki rozwój gospodarki. W tym także leśnictwa. To okres, gdy zalesienia obejmowały ogromne powierzchnie kraju.

Nie można dziś uwierzyć, że wprowadzany koncept „lasów miejskich” to tylko propaganda na użytek namolnych organizacji ekologistycznych. W większości bowiem te organizacje zostały wygenerowane przez III RP oraz zewęetrzne kraje „sojusznicze” i ich fundusze. Na propagandzie się nie skończy. Gdy raz powstaną te „miejskie lasy”, to ruszy lawina legislacyjna, która w różnych przestrzeniach zacementuje nową rzeczywistość. A w niedalekiej przyszłości zredukuje funkcje gospodarcze do niemal zera.

Lpgo Lasów Miejskich Warszawy
Lasy Miejskie Warszawa- Logo

Lasy miejskie już istnieją. Nie są własnością Skarbu Państwa. To obszary podległe samorządom. Ma je również Warszawa. Czy ktoś kupił drewno w warszawskich lasach miejskich? Opał albo przysłowiowy chrust? Jaka jest produkcja na tych obszarach? Choć w Warszawie są to w znacznej części lasy gospodarcze przekazane z nadleśnictw tylko w użytkowanie miejskiemu molochowi. DGLP łaskawie zrezygnował na ich obszarze z funkcji gospodarczej i korzyści – jakim prawem, skoro to nie jego. Czy Minister Finansów zrezygnował z tego zasobu i dochodu? Lasy miejskie Warszawy nie realizują zasad obowiązujących w lasach gospodarczych lecz raczej w parkach i rezerwatach. Tym samym doprowadzają do strat gospodarczych i przyrodniczych na gruntach Skarbu Państwa. I znów kłania się doktor nauk leśnych Janusz Dawidziuk wraz z posłem PSL i Ministrem Stanisławem Żelichowskim – leśnikiem, decydujących o tych kwestiach. Jakim prawem?

Systemowa produkcja truchła przez DGLP i Ministerstwo ds. Środowiska
Uśmiercony las w Nadleśnictwie Białowieża – efekt wieloletniej polityki leśnej IIIRP, i jej cel.

To samo będzie w perspektywie z obszarami wyłączonymi z normalnego gospodarstwa leśnego PGL LP jako tzw. „lasy miejskie”.
Czy słuchając: Edwarda Siarki czy Józefa Kubicy poznaliśmy jakiekolwiek zasady bytu tych „miejskich lasów”? Czy były przedstawione analizy ekonomiczne, organizacyjne? A analiza prawna – któż ją stworzył i za czyje pieniądze? Czy uzgodniono to z suwerenem i czy to inicjatywa własna czy polecenie Ministra od Skarbu Państwa, a może Premiera? Ilu czołgów nie kupi w Korei Mariusz Błaszczak? To pomysł na Polskę: zadłużanie wraz z niszczeniem własnego potencjału i zasobów. To obraz nowego patriotyzmu. I moralny wzorzec dla dziatek i dziadków.

Czy nastąpi przymusowe wywłaszczenie właścicieli lasów prywatnych, tam gdzie Obywatel Wiceminister Edward Siarka zaplanuje Leśne „lasy miejskie”?

Polska szkoła leśnictwa

Nie ma wielkiego związku ze szkołą lwowską matematyki (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lwowska_szko%C5%82a_matematyczna), polską szkołą filozofii medycyny (dziś chichot oszukańczej pandemii i powszechnego zdziczenia służby medycznej tego okresu oraz ekstra gratyfikacji mających znamiona państwowego łapówkarstwa, przyczyniając się wprost do wielu przedwczesnych zgonów, których w IIIRP odnotowano ponad 200 tysięcy), szkoła lwowsko-warszawska filozofii (https://culture.pl/pl/tworca/szkola-lwowsko-warszawska).
Polska szkoła leśnictwa. – Szyderstwo z wiedzy w wykonaniu gniewnych doktorów oraz profesorskich profanów nauki.
Że niesie opłakane w skutkach efekty bez problemu zauważymy. Oczywiście nie na stronach Lasów Państwowych, IBL-u. Że jest rozdźwięk między naturą lasu a wynikami „badań” realizowanymi na konkretne zapotrzebowanie – widać gołym okiem w lesie, widać w prawnych „wymiocinach” i oficjalnych wypowiedziach.
Za chwilę ruszą granty w kierunku uzasadnienia podjętych właśnie decyzji, mających doprowadzić do niszczenia gospodarstwa leśnego, gwarantowanego Ustawą o lasach. Czy Ministerstwo Finansów zrobi kontr badania? A ABW?
Czy nie lepiej od razu znaleźć środki na grant dowodzący, że Ustawa o lasach jest zła, bo wskazuje na gospodarstwo leśne. A gospodarstwo leśne jest złe ze swej istoty! Raz na zawsze dowieść, że leśnictwo to obskurantyzm i wstecznictwo, hamuje postęp i ludzką cywilizację dążącą do „humanistycznej nirwany”. Można ogłosić nabór na taki grant. PGL LP mają środki i z pewnością z przyjemnością je zużytkują na „cele badawcze”.
Masowa produkcja inżynierów i magistrów a zaraz potem i doktorów to element systemu edukacji. Raczej potrzebny jest tu cudzysłów.: „edukacji”. Fałszywy przekaz Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wskazał na możliwą ścieżkę drenażu środków Polaków w zamian za nowy towar. Obywatel Prezydent artykułował, że tylko wykształcenie może zmienić byt młodego człowieka. Podaż przez długi czas nie nadążała za popytem nowego towaru, na który zwrócił uwagę ludowi Bożemu ich Prezydent. Nie zagwarantował wykształcenia w przyjętym systemie. Zagwarantował jego iluzję, i co ważniejsze zagwarantował realny drenaż ludzkich zasobów.
https://cyberdefence24.pl/polityka-i-prawo/polska-jest-bezbronna-wobec-nowoczesnej-dywersji-wywiad ).

Nie będę analizował skali zniszczenia moralnego – mądry czytelnik zrozumie, że to elementy nie do odbudowania – nawet w długiej perspektywie.

Obraz zastępczy prof. Jana Zajączkowskiego
„Idee i ideologie w hodowli lasu” praca opublikowana przez prof. Jana Zajączkowskiego to element, który nieustannie zawstydza czołowych profanów nauki o lesie. I utytułowanych legislatorów leśnych. https://www.polskawlesie.pl/las/manipulacja-ideologiczna-polskiej-szkoly-czyli-idee-i-ideologie-w-hodowli-lasu. Obraz zastępczy prof. Jana Zajączkowskiego. – wdzięczny będę za oryginał

 Ilość nie przechodzi w jakość. Ilość ją niszczy.
Nie można się dziwić, że to także element letalny w naukach leśnych.
Nie obrażam prawdziwych badaczy.

Wiara w LP a propaganda niszczenia lasów

Prawo rozdzieliło swego czasu obszary leśne na dwie sfery: chronione w sposób konserwatorski/bierny (parki i rezerwaty) oraz gospodarcze (PGL LP) chronione w sposób czynny.
Te pierwsze mają wypełniać praktycznie wyłącznie funkcje tej ochrony biernej, choć ostatnio pisze się o sukcesji. Jednak sukcesja nie trafiła do legislacji, wiec wszelkie działania w parkach narodowych, gdzie dochodzi do zmniejszenia bogactwa przyrodniczego i zasobów są pod względem prawnym nielegalne i powinny być ścigane przez prawo. Właściwie wszyscy dyrektorzy parków narodowych naruszają prawo, gdyż nie ma takiego parku, który realizując ochronę bierną zachowuje pierwotne bogactwo przyrodnicze.
A jak to wygląda w obszarze Lasów Państwowych, które mają realizować wielość funkcji?
Począwszy od zaistnienia Ustawy o lasach (która wskazuje na wielość funkcji) mamy praktycznie do czynienia z narzuceniem dominanty ochrony biernej oraz redukcji funkcji gospodarczych.
Tak też jest przy okazji powoływania „lasów miejskich” Temu celowi przyświecają też tzw. działania edukacyjne, które od 30 lat skupiają się na elementach stricte przyrodniczych i ochroniarskich – na infantylnym poziome przyrodniczego folkloru. Wystarczy też pobieżna analiza tematów nie tylko na stronach internetowych zależnych od DGLP, lecz także tych wspierających leśnictwo, by to potwierdzić.
Następuje świadome manipulowanie odczuciami społeczeństwa.
Cel jest jeden.
Nie jest nim wzrost świadomości gospodarczej i ekonomicznej. Co generowałoby rozwój.
Dokonuje się redukcja i destrukcja gospodarstwa leśnego. Następuje eliminacja zdrowego rozsądku na poziomie społecznym. Finansowana ze środków wypracowanych ze sprzedaży drewna i gospodarki leśnej. „Dokonuje” to zle słowo. Właściwie należałoby użyć słowa „Dokonywana jest”. Bo jeśli nie podejrzewam większości tzw. edukatorów o świadome działanie na szkodę, to są ludzie, którzy świadomie ten kierunek narzucili. I go pilnują. Różne centralne, centra promocji czy informacji. I nie tylko.

Tworzenie LKP- ów czy „lasów miejskich” to przykłady destrukcyjnych działań nie tylko gospodarczych lecz kulturowych, edukacyjnych, przyrodniczych i społecznych także. Wbrew zupełnie odwrotnym przekazom propagandy ekologistycznej i formalnie prezentowanej na stronach Lasów, cenzurujących dyskusje i odrębne stanowiska.

Las gospodarczy z regularną wymiana pokoleń to gwarancja bogactwa przyrodniczego. Bo to bogactwo inne jest w uprawie, inne w młodniku czy dragowinie a inne w drzewostanie rębnym.
Las gospodarczy z regularną wymianą pokoleń to gwarancja bogactwa przyrodniczego. Bo to bogactwo inne jest w uprawie, inne w młodniku czy drągowinie a inne w drzewostanie rębnym.

Leśnicy, którzy uwierzyli w ich artykułowane publicznie cele, dają dowód tego, że uważają, iż gospodarstwo leśne w Polsce szkodzi naturze i przyrodzie. Używam słowa uwierzyli, gdyż nie ma dotychczas badań, które by to potwierdzały. Oczywiście one się pojawią, i pierwsze zostaną opublikowane w IBL. Tak jak IBL opublikował pierwszy, że to kornik w Puszczy jest organizmem kluczowym 1.
Zaś wiara, że tylko tzw. samowystarczalność LP gwarantuje ich byt nie jest potwierdzana tzw. brakiem takowej w slużbach celnych, policji czy zakładach piekarniczych.

Nikt formalnie nie zlikwidował podziału lasów na te skupione w parkach/rezerwatach i na lasy gospodarcze. Ale tworzone od dziesiątków lat rozwiązania pseudoprawne redukują funkcje gospodarcze, natomiast funkcje ochronne w parkach nie są realizowane zgodnie z ideologicznymi zapisami Ustawy ochrony przyrody (że natura dąży jakoby do maksimum różnorodności, bo tak oczekuje ekologistyczna paranoja). Dziś już nie chodzi wielość równoprawnych funkcji, istniejących od zarania w lasach.
Dziś DGLP wskazuje: „Najistotniejsze w lasach o zwiększonej funkcji społecznej będą kwestie:
– zachowania trwałości lasu,
– bezpieczeństwa publicznego i pożarowego,
– krajobrazowe.” 2
Co oznacza, że dotychczasowe Lasy Państwowe nie dbały o trwałość powierzonych im Lasów. Bo to że nie dbały o trwałość majątku leśnego i trwałość własnej organizacji to fakt.
Powołanie „lasów miejskich” jest kolejnym elementem niszczącym gospodarstwo leśne. Sposób wprowadzania zmian jest to nic nowego w zacementowanym centralizmem nieudacznictwie. Jest elementem niszczenia i destrukcji wszystkiego co ważne dla Polski, jej suwerenności, niepodległości. Ich wprowadzenie to nie pomyłka. To świadome działanie na szkodę.

***

*Czytając tę Decyzję można bardzo różnie rozumieć użyte sformułowanie „drzew i drzewostanów stuletnich”.  Można tak, jak to potocznie przyjęto, że K. Tomaszewskiego interesuje każde drzewo i drzewostan ponad stuletni. Ale przecież można rozumieć, że chodzi wyłącznie o drzewa i drzewostany, które powstały przed rokiem 1898.
1
artykuł profesora Instytutu Badawczego Leśnictwa, J.M. Gutowskiego: „Kornik kluczowym elementem lasu”

J.Gutowski_Kornik kluczowym elementem lasu

2 – Autorska informacja DGLP o wprowadzanych zmianach; dziś (19.01.2023 brak jest pliku wideo z konferencji. Zupełnie przypadkowo odnalazłem ten film w swoim archiwum i też go udostępniam. Posłuchajcie, czyż Mostowicz nie wzorował się na takich właśnie typach pisząc „Karierę Nikodema Dyzmy”
Nowe zasady dla lasów wokół miast – materiał autorski DGLP_5.07.2022

3 – link do filmu zarejestrowanego przez DGLP w trakcie konferencji prezentującej koncept nowej kategorii „lasów” w Lasach. Która to już kolejna kategoria  niszcząca zasoby leśne kraju? Aktualnie film nie jest dostępny na stronie DGLP.
https://youtu.be/NYtBAveOTXE


Suplement:

Nowa strategia leśna UE
Strategia została podpisana w lipcu 2021 roku. Kto wówczas był ministrem od klimatu. Minister od Klimatu przesądził o lesie, zamiast o deszczu, gradzie i piorunie

Nowa strategia leśna UE – strategia KE, PE i zgody IIIRP  – https://eur-lex.europa.eu/legal-content/pl/TXT/?uri=CELEX%3A52021DC0572&fbclid=IwAR1tDM3IjDRr5bSBpee18dMI5OU2jSlzBxSqg5DRG-ebQ3FDIHCVRUzEY2U

Policzcie ile razy w tym bełkocie użyto słowa „zrównoważony” we wszystkich możliwych odmianach?
Ta strategia by się nie stała, gdyby nie przyzwolenie poszczególnych państw, więc zrzeczenie się z własnych kompetencji w kwestii lasów to nie kwestia UE, lecz „polskiego” rządu.
Wydaje mi się, że to wciąż bardzo ogólna sprawa. Tym bardziej, że nie wiemy co to jest las?
Tak samo jak nie wiemy, co to jest małżeństwo.
Samo chciejstwo jeszcze niczego nie załatwia, ale „polska” spolegliwość i zaprzaństwo wyglądają jak kominy Ostrołęki i zasypywane od dołu kopalnie węgla.
To są systematyczne działania na wyniszczenie czynione na zewnętrzne polecenia i realizowane przez kompradorskie polikliki.
Ale rozbrojenie kraju postępuje zdecydowanie szybciej ..
*
Legislacja Unijna rozsądkiem nie słynie. Mądrość została dawno pogrzebana przez ideologizm na usługach różnej maści korporacji.
26.01.2023

 

Od dawna media powielają informacje o zniszczeniach i rabunkowej gospodarce prowadzonej przez Lasy Państwowe w powierzonym im majątku leśnym Skarbu Państwa. Dziś ten majątek zajmuje niemal 30 procent powierzchni Polski (od 1946 roku wzrósł o ok. 2 milionów hektarów)

Tabelaryczne zestawienie pozyskania w LP w latach 1946-2019
Pozyskanie drewna w LP w okresie 1946-2019

 

Informacje przekazywane przez media, wśród których prym wiedzie Gazeta Wyborcza, nie opierają się na dostępnych danych. Przekazują informacje niepełne, fałszywe, w złej wierze, niemające związku z danymi statystycznymi.
Czemu media oszukują swoich czytelników? Przedstawiają im fałszywą rzeczywistości i w ten sposób wymuszają na swoich czytelnikach określone myślenie, określony światopogląd i w końcu określone działanie.
Czemu to czynią, tym bardziej że efekty takiego działania nie służą ani materialnemu dobrostanowi szarego Kowalskiego, ani bogactwu przyrodniczemu ojczystej natury?
Lasy gospodarcze zawsze pozyskiwały drewno. Ich statutowym obowiązkiem jest realizowanie wszystkich funkcji lasu (w przeciwieństwie do parków narodowych). Nikt nie podnosi kwestii, że parki narodowe nie realizują celów statutowych. Czemu – skoro są ewidentne dowody, że celów zapisanych w ustawie ochrony przyrody nie realizują?
Traktowanie natury, w tym lasu, jako elementu statycznego (co jest nagminnym postrzeganiem przyrody, wynika z propagandy miast edukacji przyrodniczej) niesie zniszczenie moralne i błądzenie światopoglądowe w wielu kwestiach, nie tylko przyrodniczych. Odpowiedzialnymi za to jest państwo, system edukacji oraz media, które często narzucają określony wizerunek i konieczność określonych reakcji słabym służbom państwa i odpowiedzialnym za to urzędnikom. Za stan państwa zawsze odpowiadają rządzący i tworzone przez nich rozwiązania prawne. Te, niestety, nie powstają pod wpływem wyborców i w kierunku ich dobrostanu, lecz realizują oczekiwania lobbingu, zewnętrznego i krajowego. Jak to wskazuje klasyk: Państwo nie istnieje. „To ch.., d…a i kamieni kupa” – to wynik pierworodnego błędu – zaprzaństwa magdalenkowego. I nie ma znaczenia, czy PO, czy PiS, PSL czy SLD  (Hołownia czy Biedroń – to bękarty tego samego systemu).
A prawda jest dostępna powszechnie, na wyciągnięcie ręki – w postaci twardych danych pomierzalnych, związanych z naszą rzeczywistością. Także z lasami.
Postaram się przedstawić stan pozyskania drewna tylko w Lasach Państwowych od czasu zakończenia drugiej wojny światowej do roku 2019. Opieram się na danych publikowanych przez rocznik statystyczny GUS za rok 2020 (https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/roczniki-statystyczne/roczniki-statystyczne/rocznik-statystyczny-lesnictwa-2020,13,3.html ).
W latach 1946 – 2019 pozyskano w lasach państwowych masę 1.937498 tysięcy metrów sześciennych surowca (czyli niemal dwa miliardy metrów sześciennych). To ogromna masa dech, deseczek, opału, wykałaczek, zapałek, klepki, podłogi, domów, etc. Nie ma w tym masy drewna, które zostaje w lesie, gnije w celu, lub bez.

Zasoby Lasów Państwowych na pniu w roku 2019 to masa  [m3]:
2.065.600.000
w latach 1946-2019 pozyskano 1.937.498.000 m3

Gdy uwzględnimy średnie pozyskanie z ostatnich lat – to łatwo wyliczyć, że w ciągu kolejnego dziesięciolecia pozyskana masa przewyższy masę na pniu, którą dysponuje Polska.
Co za brednie – zakrzyknie wyedukowany na Gazecie Wyborczej i jej standardach edukacyjnych Kowalski!
Ale cyfry i dane nie kłamią.
Kłamie przekaz medialny i nieuka wklepywana od pokoleń do głów.
Natura nie jest stała, choć takie stwarza wrażenie z perspektywy naszego codziennego oglądu. Jest to wykorzystywane do manipulacji i ogłupiania stworzeń niemających tak naprawdę wiele wspólnego z sapiens. Sapiens w swej masie nie ma świadomości postępu cywilizacyjnego, który się dokonał w propagandzie, psychologii społecznej, manipulacji. Sapiens nie nadążył lub nie został nadążony.

Natura nie stoi w miejscu, lecz się ściga, jest w nieustannym wyścigu. Goni, jest w nieustannej pogoni i przemianie.
Nie ma tu żadnej stagnacji i stabilności: ani gatunkowej, ani siedliskowej, ani masowej.
Lasy i leśnicy wykorzystują potencjał natury i potencjał siedliska. To dlatego zaopatrując kraj i ludzi w surowiec, wycinając tak ogromną masą drewna, wciąż dysponują lasem i drewnem. Masz czytelniku wciąż las i drewno. I masz go coraz więcej.

Wykres obrazujący mase pozyskanego surowca w latach 1946-2019
Pozyskanie w LP w latach 1946-2019 na podstawie danych z Rocznika GUS Leśnictwo 2020

Obudź się czytelniku.

Fragment jednego z artykyłów Gazety Wyborczej
Manipulacje wieszczące zagładę lasów w Polsce

Wielu ludzi humanizuje i personifikuje naturę, przypisuje jej jakieś ludzkie przymioty i oczekiwania, mające na celu nie jej dobro. To najczęściej świadome manipulacje w celu zapanowania nad ułomnymi i ogłupionymi umysłami. Często ci ogłupieni są później największymi bojownikami…

Czy wyobrażacie sobie przed laty, przed tysiącami, istnienie Natury 2000, parków, otulin? Czy zdajecie sobie sprawę z idei powoływania parków? Jak ta idea ma się do naszej dzisiejszej rzeczywistości, gdy powierzchnia lasów w Polsce nie jest zagrożona, lecz się zwiększa*, a zasoby przyrodnicze w lasach gospodarczych nie notują spadków, tak jak to ma miejsce w parkach czy rezerwatach**?
Obudź się czytelniku
Lasy gospodarcze od zawsze zajmowały się zaopatrzeniem kraju w surowiec drzewny. Lasy nie są odpowiedzialne za skażenie środowiska, za smog, za zanieczyszczenie gleby i wody, z czym nie radzi

Newsweek alarmuje, ze za chwilę nie bedzie lasu
Michał Książek, który skończył leśnictwo, ale zapomniał nie tylko o tym, że są jeszcze lasy w Parkach. Tragedia wycinek to generalnie tragedia umysłów w czasach powszechnej manipulacji i cenzury, w czasach edukacyjnej zapaści.

sobie państwo, a co nie jest przedmiotem zainteresowania organizacji tzw. ekologicznych. To jeden z nielicznych już zasobów Polski. Powinien być zasobem obywatelskim, przynależnym każdemu bez prawa odsprzedaży. Wówczas zupełnie inaczej każdy by patrzył na majątek leśny i na jego marnotrawienie, które się dzieje od lat pod naporem pseudoekologistycznego wairactwa, wskazującego, nie na marnotrawstwo zasobu, lecz na konieczność marnotrawienia.

Zasobność lasu w LP w okresie 1946-2018
Rocznik Statystyczny 2020: przyrost zasobności na pniu w LP w okresie 1946 – 20218

 

Źródło

Okładka Rocznika Statystycznego GUS Leśnictwo
Fragment okładki Rocznika GUS Leśnictwo

  Rocznik Statystyczny Leśnictwo 2020

W pewnych okresach wyniki zostały interpolowane. Ponieważ praca nie ma zacięcia naukowego, to na potrzeby tego artykułu dokonałem uśrednienia masy (przez interpolację) w niektórych, początkowych okresach, gdyż Rocznik ich nie zawierał (1947-1955, 1957-1967, 1979-1984; strona 101 Rocznika).

 

Linki i inne
* Ile jest lasu i dlaczego
**  Straty przyrodnicze Rezerwatu Ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego. – Kiedy zlikwidujemy Białowieski Park Narodowy
Las. Co to takiego
Puszcza – co to takiego
Lasy do Konstytucji – sztyka dla sztuki a las dla lasu
Lasy do Konstytucji po raz wtóry

Fragmenty rocznika GUS, z których korzystałem:
Elementy statystyczne z Rocznika GUS Leśnictwo 2020

 

Drzewa są nam niepotrzebne,
A szczególnie te podniebne.
Zieleń pokrzyw nam wystarcza,
My – potęga gospodarcza.
Wiesław Lickiewicz – leśnik

Jeśli prawo nie wskazuje na element ekonomiki w dzisiejszym systemie leśnictwa, to nie oznacza, by nie można było porównywać podobnych dziedzin w innych krajach (w zakresie nie tylko ekonomii, lecz i innych elementów) i wyrażać głośno wątpliwości. Prawo, nie wskazując na konieczność efektywności ekonomicznej organizacji LP, nie wskazuje by ona była nieistotna. A Jan Kosiorowski uważa zupełnie odwrotnie.

Jan Kosiorowski RDLP Kraków
Jan Kosiorowski RDLP Kraków

Arcyciekawy wywód o leśnictwie łatwo odszukać w internecie na stronach YouTube, na Wykop.pl, i z całą pewnością to nie koniec. Powszechnie wiadomo – z internetu nic nie znika, lecz się powiela, a często i przepoczwarza w pięknego motyla. Krótki film o tytule: Koniec manipulowania Lasami Państwowymi – Jan Kosiorowski Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie.
Jan Kosiorowski to bieżący Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie. Jego wypowiedź (w obecności ministrów, wiceministrów, dyrektora generalnego Lasów Państwowych) stanowi credo polityki leśnej dziejącej się w kraju (w myśl magdalenkowego prawa Ustawy o lasach i wyprzedzenia unijnej ideologii – lecz czy dobrze odczytanej?). Z większym lub mniejszym natężeniem ekologistycznej destrukcji (1stopień użytkowania w stosunku do przyrostu masy lasu w Instrukcji Urządzania Lasu, 2– zniszczeń w Puszczy Białowieskiej, 3– destrukcji świerczyn Beskidu Śląskiego – to wcale nie najbardziej tragiczne elementy) czy ideologicznego obskurantyzmu powierzchni referencyjnych4 lub Natura 2000 var. PL5.
Ekscytujący wywód Jana Kosiorowskiego ma wyjaśnić wszystkim malkontentom i krytykom jak bardzo błądzą, i jak ciężko są upośledzeni nie rozumiejąc intencji twórców obecnego stanu rzeczy. Twórców „wzorowych zasad i najlepszej na świecie praktyki dzisiejszej polskiej szkoły leśnictwa”. Żywiołowy wywód wzbudza aplauz i zadowolenie na sali. Czy to tylko klaka?

Nie istnieje krytyczna analiza zjawisk
Kto łączy przyczynę ze skutkiem? Dla większości przyczynami są zła wola i brak wiary malkontentów leśnych realiów.
Aplauz – póki nie przeanalizuje się słów, które niemal jednym tchem z siebie wyrzucił człowiek narzucający swoją wizję. Nie pozostawia nam wielkiego wyboru. Tak naprawdę nie pozostawia żadnego wyboru! Podobnie jak propaganda leśna CILP (Centrum Informatycznego Lasów Państwowych) – struktura zamknięta na inność i na prawdziwy dyskurs; bo przecież „każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swego właściciela”, które to słowa padły z ust Dyrektora (CILP świadczy na rzecz swojego płatnika i Dyrektora Generalnego).
Ponieważ nie byłem obecny na sali, nie byłem świadkiem i uczestnikiem dyskusji, pozwoliłem sobie przedstawić publicznie swój głos krytyczny w stosunku do tego co usłyszałem i zobaczyłem na filmie udostępnionym przez Lasy Państwowe na kanale YouTube.
Z pewnością dziś czynię to zbyt chłodno.

Manifest jasny i przejrzysty jak woda źródlana? – posłuchajmy Dyrektora

Przytoczę pokrótce wywód Jana Kosiorowskiego, by każdy czytelnik miał świadomość o czym jest mój artykuł. Rzecz jasna nie będzie to pełny stenopis wystąpienia, lecz istota przekazu. Że nie konfabuluję, nie manipuluję ani treścią ani intencją – łatwo sprawdzić sięgając do źródła. Zapraszam niedowiarków do weryfikacji.
Ale po kolei:
„Można się poruszać w różnych przestrzeniach i różnych cywilizacjach. Trzeba (to, czyli stosunek do tematu: Lasy Państwowe i zasady ich funkcjonowania) uzgodnić na gruncie jakiej cywilizacji? – na wstępie pyta Jan Kosiorowski.
Różnice w poglądach wynikają z niezrozumienia prawa i nieposzanowania prawdy. Misja Lasów jest zapisana w prawie, w Ustawie – nie ma tam nic o ekonomii, prócz tego, że mają się (Lasy) samofinansować. Nadleśniczy musi się stosować do Planu Urządzania Lasu.
Ekonomizacja leśnictwa i podnoszenie tego tematu jest kompletnym niezrozumieniem podstaw funkcjonowania Gospodarstwa Leśnego.
Plan Urządzania Lasu odnosi się do możliwości przyrodniczych, które są skfantyfikowane (pomierzone – dopisek autora). Dopiero do tego dostosowuje się resztę (czyli może się wydarzyć taka sytuacja, że leśnicy pieniędzy nie dostaną)
Plan Urządzania lasu nie ma wątków ekonomicznych.
Mówienie o maksymalizacji zysku jest przekształcaniem nieprawdy.
Niektórych ludzi irytuje wszystko co jest polskie. Jeśli pojawi się jakikolwiek podmiot polski dobrze funkcjonujący to jest zły i należy go zniszczyć. Każdym argumentem.
To co polskie, co dobrze funkcjonuje, nie jest szanowane, jest krytykowane za wszelką cenę.
Leśnictwo należy do gospodarstwa wiejskiego. Charakterystyką gospodarstwa wiejskiego jest to, że wykorzystuje się siły natury do tego, by doprowadzić do plonu. Tym plonem może być zbiór zboża. Tym plonem może być zrąb. Dwa etapy są istotne: etap odnowienia (siew, zarybianie stawu czy sadzenie lasu). Następny etap to zbiór plonów. Jeśli nie zachowa się integralności gospodarstwa wiejskiego to nie można mówić o gospodarstwie wiejskim.
Kosiorowski poważnie traktuje biblijne przesłanie : ”Czyńcie sobie ziemie poddaną”
Człowiek jest intruzem i elementem złym w przyrodzie – to fałsz socjotechniki.
Etapizowanie gospodarstwa wiejskiego powoduje tragedię. Nie można wyjąć etapu pozyskania plonu z gospodarstwa wiejskiego bo się całościowo nie ogarnie gospodarstwa. I tu następuje przykład etapizowania torowiska: rozdzielania toru kolejowego na dwie oddzielne szyny.
Kosiorowski wskazuje, że etapizowanie poszczególnych działów gospodarki (leśnej, rolnej) i dążenie do maksymalizacji zysku na każdym etapie to błąd. Tylko gospodarz mający świadomość całości, może dzielić poszczególne etapy, może dostosowywać swoje działania do całości, i dostosowywać do możliwości na jakie go stać.
Jaką rolę odgrywacie (media i dziennikarze)? – pyta pod koniec.
Rozpoczęcie dyskusji na ten temat, na temat ekonomiki leśnictwa, zysków, to tworzenie zamętu w ludziach. – apeluje Kosiorowski. „Macie Państwo znaczącą przewagę w mediach”.
Podkreśla przy tym określoną strukturę własności w mediach: „każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela”
I ostatecznie kończy:
Jeśli Państwo nie widzicie dobrodziejstwa jakie niesie gospodarstwo leśne uprawiane przez Państwowe Gospodarstwo LP, w tej chwili pod kierownictwem Pana Dyrektora doktora Konrada Tomaszewskiego, to odnieście się do świata, odnieście się do Europy. Jest to naprawdę bogactwo wielkie i dobrodziejstwo. Można to uszlachetniać, ale nie można burzyć podstaw i nie można burzyć świadomości. A Państwo oddziałujecie nie w sferze merytorycznej lecz w sferze świadomościowej. Państwo powodujecie memy u ludzi, którzy nie wiadomo dlaczego nienawidzą wszystkich, którzy porządkują …
To sugerowałoby, że Jan Kosiorowski lubi tych co porządkują?

Spróbujmy więc uporządkować – w obu sferach
Wyższość cywilizacyjna
Pan Jan Kosiorowski stoi na gruncie cywilizacji łacińskiej, czego nie może powiedzieć o adwersarzach w dyskusji (sic!). Podnoszenie bowiem kwestii ekonomiki leśnictwa nie ma wg niego żadnego związku z obowiązującym prawem i cywilizacją łacińską.
Czy nie można dyskutować o prawie jakie obowiązuje w kraju?
Tym bardziej (najpewniej) oburza go dyskusja o okolicznościach tego prawa, jego powstania i o jego twórcach.

Dziś rentowność organizacji Lasy Państwowe jest na granicy opłacalności, co stanowi najgorszy wynik wśród organizacji leśnych w Europie.
Jeśli prawo nie wskazuje na element ekonomiki w dzisiejszym systemie leśnictwa, to nie oznacza, by nie można było porównywać podobnych dziedzin w innych krajach (w zakresie nie tylko ekonomii, lecz i innych elementów) i wyrażać głośno wątpliwości. Prawo w Polsce, nie wskazując na konieczność efektywności ekonomicznej organizacji LP, nie wskazuje przecież by ona była nieistotna. Tym bardziej, że to w obecnych strukturach pojawiły się działy marketingu – nieobecne w przeszłym bycie LP. Lecz czy ktoś w organizacji LP wie, co oznacza określenie marketing? Czy Jan Kosiorowski też pojmuje to jako ladę sklepowa w PRL-owskim sklepie, która prawdopodobnie była i jest do dziś wzorcem dla dyletantów wprowadzających to pojęcie do struktur Lasów Państwowych.
Czy Jan Kosiorowski rzeczywiście reprezentuje cywilizację łacińską? Może wciąż stoi na straży bizancjum…
 
O wszystkim przesądza Plan Urządzania Lasu

Nie doczekałem się refleksji na temat Instrukcji Urządzania Lasu. O tym „SZA”.
„Plan Urządzania Lasu odnosi się do możliwości przyrodniczych” – w dzisiejszych realiach to oczywiste łgarstwo Panie Janie Kosiorowski. Plan Urządzania Lasu sporządzany w oparciu o Instrukcje Urządzania Lasu powinien bazować na wiedzy, na nauce. Dziś jest jak plastelina ugniatana łapami ideologii i przeniewierców nauki leśnej. Ale może Dyrektor Kosiorowski nie ma tej świadomości? Bo jest tylko dyrektorem i nie musi posiadać świadomości. Wystarczy popatrzeć za co odpowiada i jakie ma prerogatywy. Świadomości tam nie ma (bo i ekonomiki nie ma). Nigdzie nie jest napisane, że ma mieć świadomość jakąkolwiek. A za co jest odpowiedzialny? – Za słowa na konferencji może?
Rzeczywiście całokształt działań w lasach był swego czasu opisany w Planie Urządzania Lasu sporządzanym w oparciu o prawdę, czyli zgodnie z wiedzą i nauką. Czy umknęło mu, że od jakiegoś czasu już tak nie jest.

J.Dawidziuk Dyrektor Generalny LP
J.Dawidziuk Dyrektor Generalny LP
St. Żelichowski Minister Środowiska
St. Żelichowski Minister Środowiska

Czy przeoczył transmisję telewizyjną, w trakcie której Dyrektor DGLP Janusz Dawidziuk (w służbie innego „leśnika” – Ministra Stanisława Żelichowskiego- PSL), wskazywał na wprowadzane zmiany w sposobie ilościowego naliczania etatu użytkowania. Wskazał Kowalskiemu, że użytkować się będzie jedynie 50% przyrostu masy lasu, a pozostała cześć będzie się Kowalskiemu odkładać. To nie wynik nauki lecz ideologicznego nadużycia. Tym samym bowiem wzbudził u Kowalskiego nie tylko radość, lecz też wątpliwość i nieufność. Bo jeśli zmniejszenie pozyskania do 50% przyrostu miało odłożyć cokolwiek Kowalskiemu, ten słusznie rozumował, że zmniejszenie pozyskania do 0% odłoży mu jeszcze więcej – odłoży mu wszystko, odłoży całe 100%. Kowalski wysnuł wniosek, że każdy jeden procent pozyskania drewna w lesie pozbawia go tego odkładu i bogactwa (sic!). Od tamtego czasu piła motorowa zaczęła grzmieć w uszach Kowalskiego jak startujący An-Rusłan. To zasadniczy element, który wzbogacił sztandary ekoterroryzmu. Wzbogacił je ideowo i materialnie. Za tym poszły Leśne Kompleksy Promocyjne7.
Jakie prawo na to pozwalało i pozwala? Jaka nauka? Chyba, że zwrócimy się w kierunku nauki pn.: socjotechnika. A może przeanalizujemy to w kategorii państwa i budowania jego bogactwa Panie Dyrektorze? A może idzie o budowanie bogactwa u Niemców czy Szwedów…
Warto wspomnieć przy tej okazji o ręcznej manipulacji Planami Urządzania

Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Marcin Korolec - Minister Środowiska 2011-2013
Marcin Korolec – Minister Środowiska 2011-2013

Lasu dokonanymi przez wiceministra Środowiska Jana Zaleskiego (w 2012 roku) sporządzonych dla Nadleśnictw: Białowieża, Browsk i Hajnówka – dla nadleśnictw Puszczy Białowieskiej. Czy tą jakość Planów Urządzania Lasu miał na uwadze Jan Kosiorowski wskazując na ich nierozerwalność z nauką i praktyką na obszarze Lasów Państwowych? Czy to było zgodne z wiedzą, nauką o lesie, i zgodne z prawem?
A może wrócimy do Planów Urządzania dla lasów Beskidu Śląskiego, Panie Dyrektorze, i klęski tamtejszych świerczyn (klęski – dziś rozprzestrzeniającej się na cały kraj). Planów zgodnych z prawem (podnoszenie w Planach Urządzania Lasu wieku rębności aż do momentu zagłady tej najcenniejszej na świecie populacji Świerka pospolitego, w absolutnej pogardzie dla fizjologi gatunku8), a czy zgodnych z nauką i wiedzą?
Bezpośrednio z tym wiąże się ideologia „lasów listkowych” (jak to nazwał swego czasu jeden z profesorów wydziałów leśnych) oraz nagminne podnoszenie wirtualnej żyzności siedlisk w celu realizacji tej ideologii9 oraz deprecjonowanie niektórych gatunków drzew na żyźniejszych siedliskach.

Klub Przyrodników ze Świebodzina - logo
Klub Przyrodników ze Świebodzina – logo

Wartość i znaczenie Planów Urządzania Lasów zmieniła również Ustawa ochrony przyrody (sporządzona pod zapotrzebowanie i dla ubogacania stowarzyszeń ekologistycznych walczących o maksymalizację leśnej zgnilizny- drewna martwego – nie dla ubogacania różnorodności lecz ogłupiania samorództwem („Różnorodność czy samorództwo. A może abiogeneza…” Las Polski 9/2016, dostępny też w internecie,6 ); – to ona

M.Nowicki -Minister Środowiska jak kataklizm
M.Nowicki -Minister Środowiska jak kataklizm

podporządkowała sobie Ustawę o lasach, wyłączając z jej jurysdykcji sprawy ochrony przyrody. Tym samym zasoby przyrodnicze i ich ochrona zaczęły żyć odrębnym życiem, gdyż czynna ochrona przyrody dominująca w przestrzeni Lasów Państwowych została zastąpiona wizją m.in. założycieli Klubu Przyrodników ze Świebodzina – na piedestał wynoszących leśne truchło. Choć wiele wcześniejszych, własnych rozwiązania “leśników” z DGLP mogło też być wzorem i modelem dla rozwiązań przyjętych w Ustawie o ochronie przyrody (mam tu na uwadze wprowadzone własnymi inwencjami dyrektorów Lasów Państwowych różnych kategorii  ekologistycznych rozwiązań i zarządzeń ograniczających gospodarkę leśną, np.: wprowadzających zakaz użytkowania lasu w wieku ponad 100 lat8, czy też powyżej pewnej wielkości pierśnicy10 co w perspektywie wygasza gospodarkę leśną), zarządzenia nakładające na gospodarza konieczność odstąpienia od prac w tzw. ekotonach11, pozostawiania tzw. biogrup czy tworzenia tzw. powierzchni referencyjnych) – czy to nauka i wiedza czy ideologia, Panie Janie Kosiorowski? Czy to cywilizacja łacińska czy dyktatura ciemniaków? Obligatoryjne jest też w przestrzeni Lasów Państwowych tworzenie maksymalnych powierzchni ochronnych wokół gniazd ptasich. Ich łączna powierzchnia już dawno przekroczyła 170 tysięcy hektarów, a więc zdecydowanie więcej niż obszar zajmowany przez wszystkie parki narodowe.
Ot zrobiono z Instrukcji i Planu Urządzania Lasu kabaret… Ale nie wszystkim odpowiada ten rodzaj dowcipu Panie Dyrektorze.

Cóż w tym kontekście znaczą słowa o: „…niezrozumieniu prawa i nieposzanowaniu prawdy.” Dyrektorze?

Leśnictwo należy do gospodarstwa wiejskiego i doprowadza do plonu
Bardzo interesujący jest wątek etapizacji. Jednak przykład z torami nie jest najlepszy. Choć ta karykatura i tragifarsa gospodarki państwa na kolei trwa w najlepsze, to jednak jest to dział dość odległy od rolnictwa i leśnictwa.
Zdecydowanie lepszym jest przykład cukrowni, uprawy zboża czy przetwórni jabłek. Etap zbioru i sprzedaży a więc uzyskania dochodu też nie jest za krótki, ale nieporównywalny do obrotu w fabryce. Jak sobie radzą cukrownie czy tłocznie jabłek? Przyznam, że się nie znam. Ale widzę wyraźnie, że funkcjonują.
Pamiętam czasy, gdy i w Lasach okres użytkowania dominował w zimie, a cała organizacja funkcjonowała mimo wszystko przez cały rok.
Dziś, „dzięki” zaistniałym zmianom użytkowanie odbywa się na przestrzeni całego roku zapewniając stabilny i w miarę równomierny dochód (nawet Dyrektor się nie spostrzegł, kiedy zlikwidowano etapizację? – a może sam Pan zlikwidował?). Zagwarantowano nawet leśniczym wielokrotne w ciągu roku wchodzenie z cięciami na te same pozycje planowych zabiegów i zrębów, uzależniając te prace od aktualnych potrzeb nabywców. Tym samym zepchnięto ekologię prac na odległy plan, odleglejszy od tego, który obowiązywał w okresie „peerelowskiego ciemniactwa”. Jan Kosiorowski z pozycji „wysokiego zamku” nie dostrzega istniejących realiów lub nie chce ich widzieć.

Czy wszyscy mamy się uśmiechać grymasem idioty do tej perfumy, gdy wyraźny smród?
Poza tym, przecież Lasy nie mają związku z ekonomią (na co dobitnie wskazuje Jan Kosiorowski), ale istniejące gospodarstwa rolne muszą się wciąż odnajdywać na rynku. I ekonomia nie może im być obca.
Gospodarstwo wiejskie ma tworzyć dochód właścicielowi. Czemu, porównywane do tego gospodarstwa (wiejskiego) Lasy Państwowe, nie muszą tworzyć dochodu, a nawet zagrażać leśnikom brakiem wypłaty? Czemu dochód i dochodowość byłyby obraźliwe do leśnika Jana Kosiorowskiego? Obraźliwe dla Polaka Jana Kosiorowskiego? Sam przecież wskazuje: „…każde przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela”.
 
Na rzecz kogo świadczy organizacja LP?

Nie świadcząc dla własnego kraju, ogranicza jego możliwości i tym samym wspomaga zagraniczną konkurencję. Nie chodzi o straty jakie generują LP dla własnej organizacji. Straty dla kraju to brak wielokrotnej kumulacji z niedoszłego obrotu (surowca drzewnego i pochodzących z niego wyrobów, usług związanych z leśnictwem oraz uzyskiwanych przez ludzi dochodów przeznaczanych później na bardzo różnorodne cele) idącego w setki miliardów złotych ROCZNIE. To straty dla kraju, ale zyski dla zagranicznej konkurencji, Panie Kosiorowski Janie. Takie są ostateczne konsekwencje działania Ustawy o lasach oraz jej twórców. Czy Pan myśli, że czynili te zapisy nieświadomie i tylko z głupoty?
A ABW jak stary niedźwiedź… śpi. Czy też nieświadome, i tylko z głupoty…
Inaczej własność postrzegał Adam Loret12, gdy pomnażany przed wojną pod jego ręką majątek LP dawał zaczyn dla budowy Gdyni i COP (czyli budował dobrostan Polaków i siłę kraju) a inaczej wskazują na to zapisy i działania LP pod Ustawą o lasach z 1990, w której to lasy są dla lasów (Las Polski 3/2011: „Sztuka dla sztuki i las dla lasu”, lub w innym miejscy tego portalu).
Ustawa jest zła i wynikające z niej parytety – tak samo złe. Pozwalają niszczyć zasoby naturalne kraju, czego żaden właściciel gospodarstwa wiejskiego nie czyni. Stąd zasadne jest pytanie, czemu w Polsce to co polskie ma zostać zniszczone, panie Dyrektorze Kosiorowski Janie? Połowa zasobów leśnych kraju? Co najmniej połowa jest niszczona rok w rok.

Dobrze funkcjonujący podmiot polski jest zły

Spór o lasy, któremu dał początek konflikt białowieski, ale zapoczątkowany został odgórnie zmianami narzuconymi przez ideologów Ministerstwa Środowiska i Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w okresie transformacji ustrojowej tyczy założenia, iż Lasy Państwowe będące organizacją gospodarczą, zajmują się tą gospodarką w zbyt dużym zakresie i tym samym niszczą przyrodę ojczystą. Dziś celem ataków ekologistycznych stowarzyszeń jest sam przedmiot prowadzonej gospodarki leśnej, choć dzieje się on w maksymalnej masie ok 30-40 procent zasobów.
Nie chcę uczestniczyć w tym sporze, gdyż jest bezprzedmiotowy – stoję na gruncie cywilizacji łacińskiej.
Zaś treść ideologiczna dotycząca gospodarki leśnej przyjęta w okresie magdalenkowym transformacji nie służyła i nie służy dobrze krajowi. Nie tylko w zakresie leśnictwa. Nie idzie tylko o zniszczenia gospodarcze, do których dopuszczono, lecz także, a może przede wszystkim, o oddanie polskiego rynku a w kwestiach niematerialnych powszechnej destrukcji moralnej – nie do naprawienia w widocznej perspektywie, czego przykładem pamiętne polowanie

prof Jan Szyszko Minister Środowiska
prof Jan Szyszko Minister Środowiska

J.Szyszko i J.Blocha oraz oficjalne reakcje społeczności myśliwych12.
Ta gospodarcza kapitulacja tyczyła także leśnictwa i jego zasobów. Przyjęto rozwiązania samoograniczające i tym samym zubażające w sposób permanentny zasoby materialne kraju. Nawet zasoby przyrodnicze na tym cierpią. Nie wiem czemu jest to powodem do dumy kogokolwiek? Czemu ktoś chwali taki system destrukcji kraju, kierując oskarżenia w innym kierunku?

Równie dobrze można atakować każdego chłopa za to, że broni swego plonu przed szarańczą i każdego rozsądnego człowieka, że chodzi do lekarza gdy dopadnie go jakaś choroba. Każdego chłopa oskarżać można o to, że rżnie zboże na całym polu nie zostawiając na zgnicie połowy! Że ciężką pracą doprowadza do zysku.

Kto jest zwolennikiem tego, by połowa zagonów rolnych w Polsce ulegała corocznemu marnotrawstwu na bazie pokładów samorództwa6 wzniecanych w maluczkich i leśnych dyletantach, Panie Kosiorowski, Panie Tomaszewski, Panie Konieczny, Panie Szyszko, Panie Kowalczyk?
Dlatego zadziwiający jest nieustanny atak na lasy gospodarcze z tytułu tego, że niszczą przyrodę, że wciąż się zajmują gospodarką! Prawo, które obowiązuje, jest ściśle przestrzegane przez Lasy Państwowe, niestety także w zakresie destrukcji majątku (jeśli w tym zakresie wprowadzone prawo jest legalne). Dla ekologistów to niewystarczająca destrukcja – niewystarczająca póki tlić się będzie leśna gospodarka.
Z drugiej strony napór na „ekonomikę” wzburza Dyrektora na równi z napaściami sił ekologistycznych.

Czy rzecz nie podlega żadnej dyskusji

Wystarczy, by siły ekologistyczne wygrały wybory i wówczas zmienią prawo. Tylko wówczas można zaordynować, że „dobrostan ojczystej przyrody i Polaków” wypełni się, gdy wszystkie drzewa w lesie przeznaczone zostaną w bliższej czy dalszej perspektywie na zgnicie. Dziś dzieje się to „jedynie” w przestrzeni i obszarze ok. 50% zasobów leśnych kraju (bez zmiany prawa najwyższego rzędu, bez decyzji suwerena w tej sprawie; – czy to legalne i mądre?). Wiec Jan Kosiorowski protestuje – nie zgadzając się na to, by ta przestrzeń zgnicia stanowiła 100% zasobów leśnych kraju, do czego namawiają go ekologiści. Broni pozycji i tłumaczy z głębokim zaangażowaniem, czemu zgnicie 50% drzew jest akuratne. Broni tego samego w wypadku naporu „ekonomistów”, wskazując jak szlachetnym jest zgnicie 50% zasobów kraju i jak wysoce niestosownym i niemoralnym jest żądanie by gospodarstwo wiejskie przynosiło zyski większe niż potrzebuje tylko na własne utrzymanie.
Przypuszczam, z dozą prawdopodobieństwa, że dla większości z nas las nie kojarzy się ze zgnilizną, lecz z Darz Bór – czyli z jego ochroną, stabilnością, dbałością, i dzięki temu również z korzyściami jakie z niego wszyscy mamy (czy to w postaci grzybów, jagód, pracy i desek czy też “tylko” w postaci spacerów i rekreacji tam gdzie oczy poniosą). Ale mogę się mylić. Bo może uważacie, że powinien być truchłem? Jan Kosiorowski to typowy zwolennik teorii samorództwa, no może w zakresie mniejszym niż furia ekologistyczna, ale jednak: czy to leśnik w służbie …krajowi ? Nad kraj stawia potrzebę destrukcji połowy leśnych zasobów.

Ustawa o lasach stworzyła z monopolisty na rynku drewna kolejną administrację. Lasy zaś de facto nie są już przedsiębiorstwem, nie muszą generować zysku, tylko dochody na własną konsumpcję.

Jan Kosiorowski wie, że : w ustawie nie ma śladu ekonomii. Jest tam za to wskazanie, że Lasy Państwowe to administracja samofinansująca się. Lasy same się żywią, tym co zarobią.
Są jeszcze kraje, w których funkcjonują na tych zasadach wszystkie publiczne „służby”. Czy nie budujące by było, by i celnicy sami się utrzymywali, tą samą metodą (wszystkie cła i ich system stanowienia oraz poboru w gestii administracji celnej). Bo od dawna wiadomo, że rzad zawsze sobie da radę i się wyżywi… Lecz takie spojrzenie to zgoda na funkcjonowanie czyraka i wrzodu na naszym wspólnym Ciele.

Jak by to było w przypadku kopalni i górników


Poniższe ekologiczne, narodowe i patriotyczne rozwiązanie w górnictwie czeka na swoich uzdrowicieli: przeprowadzimy restrukturyzację, i w jej wyniku przy kopalniach pozostanie tylko kadra i Generalny Górnik Kopalnictwa Węglowego RP wraz z Generalną Dyrekcją. Przyjmiemy doktrynę, że nie można wszystkiego wydobywać, gdyż nie będzie to zgodne z zasadami ekologii, a zasady te opracujemy sami; a potem rozbudujemy je odpowiednią podbudową naukową, którą sobie zamówimy u „wybitnych” fachowców od ekologicznego kopalnictwa (z pomocą zaangażowanych i oświeconych ideologów z zaprzyjaźnionych Niemiec, Rosji i Australii – chętnie pomogą, a nawet wspomogą, bacząc na perspektywę własnego wzrostu); ogłosimy Ustawę o kopalnictwie ekologicznym, w której powierzymy sobie rolę państwowej administracji ekologicznej ds. zasobów węglowych, i naszym zadaniem będzie utrzymywanie tych zasobów w stanie różnorodności ekologicznej uwzględniającej zmienność i bogactwo różnorodności wszystkich pokładów w aspekcie historii ich powstawania w zróżnicowaniu na składniki roślinne z których powstawały. Zajmiemy się dokładnym rozpoznawaniem tych składników. Na dodatek będziemy pełnić służbę ku chwale Ojczyzny i na chwałę Bożą. Dla malkontentów możemy jeszcze dodać „Polski i Narodowy…”.

Bardo górnicze
Bardo górnicze

Powołamy kapitułę „Oskarda górniczego” oraz zbudujemy pomnik poświęcony „Najwyższemu Czako z pióropuszem”. Powołamy Fundacje poszkodowanych, zbudujemy świątynię oraz poświecimy każdy kopalniany chodnik zasłużonemu dla kopalnictwa, gdzie wraz z przyjętymi kapelanami chodnikowymi będziemy obchodzić ważne rocznice. Super ważne rocznice będą obchodzone w Chodniku Generalnym; rzecz jasna dokonamy weryfikacji nazewnictwa i kadr. Powołamy Centrum Informacji Kopalnictwa Polskiego i Narodowego im …

Górniczy Kompleks Promocyjny
Górniczy Kompleks Promocyjny

… i będziemy wydawać periodyki, które będą wzmacniać nasze siły i morale przed spodziewanym naporem ekologistycznego oszołomstwa zamierzającego zmienić naszą wizje pielęgnacji, utrzymania i fedrowania najgłębszych chodników w dolnośląskich pokładach antracytu. Niektóre organizacje ekologiczne będziemy wspomagać. – Dla niepoznaki. Przyłączy się Pan, Panie Dyrektorze? A inni zasłużeni Dyrektorzy Regionalni i Generalni? Z kordelasami w dłoniach …

Redukcja przychodów i wzrost kosztów

“Magdalenkowy czas” nie służył dobrej zmianie. Dziś już wiemy jak to się odbywało i jakie są tego efekty dla kraju. Weryfikacja bohaterów tamtych przemian trwa.
Nie jest możliwe by się dokonała dziś.

W tamtym czasie powstawała też Ustawa o lasach. Jest ewidentnym tworem tamtego okresu. Powstrzymam się dziś od analizy przyczyn. Skupmy się na efektach.

Jan Kosiorowski z dumą wskazuje, że nie ma w niej (Ustawie o lasach) nic o ekonomii. Oczywiście, że z punktu widzenia urzędnika leśnego jest to normalne i dobre. Urzędnik nie jest od tego by wytwarzał majątek i zyski. Jeśli powierzono mu urząd, który tylko na marginesie ma coś tworzyć, to tworzeniem będzie się zajmował z wielką awersją oraz z oburzeniem – godnym Jana Kosiorowskiego – będzie wskazywał, że nie jest od tego. Jego pryncypia są w dużej odległości od zysku i ekonomii. Ale – ma mieć tyle … by starczało. Ustawa jest wspaniała, bo mu to gwarantuje. Nie doczekamy czasu, by leśnikom, by dyrektorowi Kosiorowskiemu Janowi zabrakło wynagrodzenia. Przecież nie zawsze wszyscy są potrzebni. Pod ręka są jeszcze Majchrzak i Baryła* z programami restrukturyzacji… Przecież zrestrukturyzowany leśnik przestaje być leśnikiem, i poborów nie pobiera. Dla pozostałych starcza…

Jak to trudno zrobić by było tyle ile potrzeba

Czy to trudniej czy łatwiej od codziennego zatroskania przedsiębiorcy godziwym zyskiem? Nie mówiąc już o ulubionym przez naszego bohatera rolniku…
Nie należy w organizacji LP wskazywać na zyski, bo to będzie budzić zawiść, zazdrość i działania w kierunku ich zaboru przez pazerne i głupie państwo!

Jak dokonać tego, by było tyle ile  akurat potrzeba?
Można tego dokonać na dwa sposoby: ograniczając pozyskanie drewna (czyli przychody) lub zwiększając koszty własne działalności urzędniczej. Dodatkowo można też wrzucić co rusz do wspólnej skarbonki trochę grosza, np na Parki Narodowe czy alejki w Łazienkach, udowadniając tym sposobem jakim świetnym urzędem się jest.

Zacznijmy od samookaleczania czy też samoograniczania. Dysponując pokaźnymi zasobami naturalnymi można z łatwością wyasygnować stałą, nielichą sumkę na tworzenie odpowiedniej aury wobec planów zmniejszania i ograniczania prac z powodów ”istotnych” i powodów „jeszcze bardziej istotnych”. Cóż może być istotniejsze dla obywatela miłującego pokój i przyrodę? Tylko te elementy: „pokój i przyroda”. Lasy Państwowe ogłosiły przeto, że będą mocno ochraniać przyrodę (przyznając i wskazując tym samym obywatelom, jak niecny jest proceder, którym się zajmują: ścinanie drzew) , i nie będą rąbać wszystkich drzew, które można rąbać, lecz że wyrąbią tylko co drugie takie drzewo. W ten sposób przeznaczając na zgnicie co drugie drzewo (bo jedno wyrąbią na deskę lub opał), zdecydowano o zmniejszeniu produkcji krzeseł, stołów o połowę oraz o zmniejszeniu rynku pracy też o połowę, zdecydowano o zubożeniu jeszcze bardzo wielu elementów naszego bytu. Gdy po tym wszystkim ekonom, zarządzający obszarem 30% powierzchni kraju, zaostrzonym ołówkiem zrobił bilans stwierdził, że to niewystarczające decyzje. Dochody wciąż były za wielkie jak na potrzeby. Podjęto więc kolejny znaczny wysiłek. Tym razem w kierunku redukcji powierzchni przeznaczonej do gospodarki leśnej. Ogłoszono więc, że są obszary leśne lepsze i gorsze. I te gorsze należy wykluczyć z prac leśnych a te lepsze wykluczyć tylko częściowo. Przy okazji tych analiz, ktoś zwrócił jeszcze uwagę, że nie doceniono w tej perspektywie i bilansie, jakże znacząca jest rola ptaków w lesie (oczywiście tych lepszych ptaków, bo tych gorszych nie uwzględniono, co wskazuje na rozległe możliwości stojące jeszcze przed „polską szkołą leśnictwa”). Zdecydowano więc, o wyłączeniu wokół każdego gniazda wybitnie cennego ptaka około 30 hektarów lasu wskazując, że leśnictwo bez tego nie byłoby „leśnictwem polskim”. I rzecz oczywista nie mogłoby być bez tego leśnictwem narodowym! Jest to historia nieskończona, i mam nadzieję, że zostanie rozwinięta przez dobrze zorientowanych czytelników. Powstanie za chwilę szczegółowe rozwinięcie tzw dobrej praktyki leśnej (Minister J. Szyszko), z pewnością w kierunku praktyki najlepszej…

Równocześnie pracowano nad elementami zwiększającymi koszty własne działalności. Ruszyły programy edukacyjne, które wskazywały na doniosłą role nowego leśnictwa i nowego leśnika. System Informatyczny Lasów Państwowych (SILP) oplatający całą Polskę okazał się lepszy od każdego systemu bankowego, nie mówiąc już o systemach opiekujących się naszym zdrowiem.

Wciąż też podtrzymywane są odpowiednie parytety dla świata nauki: doktorów, docentów i profesorów. Rzecz jasna ze wzajemnością. Tym sposobem polska szkoła leśnictwa jest znana w kraju. To mechanizmy samonapędzające. A zachodni malkontenci nie wiedzą co tracą – pewnie z zazdrością spoglądają na zasięg i możliwości, których brak w ich własnych krajach? Brak im dobrej ustawy …

Lasy póki co jeszcze trwają, więc poza tragediami Beskidu Śląskiego i Białowieży resztą jeszcze stoi.  Wiemy jednak, że drzewa umierają stojąc.

Dziś wielu urzędników leśnych ulega powszechnej manii zagubienia instynktu samozachowawczego. Tak jak jeszcze nie dawno fascynowano się każdym zamierającym drzewem, tak dziś powszechna zdaje się ignorancja w zakresie podstaw wiedzy leśnej. Już nie tylko najwyżsi urzędnicy wskazują, że nie ma w lesie organizmów szkodliwych, ale takie postrzeganie lub narracja stają się powszechniejsze. I nie idzie tylko o kornika, na którego renomę wskazał “profesor od leśnictwa” Jerzy Gutowski (Kornik drukarz- gatunek kluczowy, gdzie „naukowiec” dzieli się z wynikami swoich obserwacji i dogłębnych analiz, np.: iż gradacja kornika w drzewostanach z udziałem do 50% świerka nie ma znaczącego wpływu na zmiany miąższości drzewostanu – sic!). Idzie też o inne organizmy wskazywane w Instrukcji ochrony lasu i kontestowane począwszy od służb powołanych do tej ochrony (ZOL) a skończywszy na Ministrze Środowiska. W takich systemach nie dziwi, że z wielką powagą, namaszczeniem i wyczekiwaniem wsłuchują się w słowa Jana Kosiorowskiego, że czekają na kolejny cel i priorytet. Z entuzjazmem?
Kłótnia o to, czy zgnicie 50 procent leśnych, odnawialnych zasobów kraju jest lepsze od zgnicia ich całej masy wskazuje do jakiego momentu doczołgało się magdalenkowe państwo. Choć twórcom Ustawy o lasach mylą się już funkcję organizmu Lasy Państwowe, to warto uwypuklić, że dziś są swoistą administracją, a nie gospodarczym bytem, dysponującym monopolem rynku drzewnego. Działalność LP nie ma żadnego związku z interesem państwa i jego mieszkańców. O tym wszystkim mówi bieżący dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie Jan Kosiorowski. Wystarczy uważnie się wsłuchać. To przemawia „racja stanu” magdalenkowego państwa.

Czy państwo pasożytujące na suwerenie może inaczej w jego lesie?

* Adam Loret https://www.twojejaslo.pl/ludzie-i- – brak szczegółowej informacji o twórcy LP na stronach Lasów Państwowych, ale obecny jest w przestrzeni leśnej propagandy, jego twarz jest bezwzględnie wykorzystywana w dzisiejszej leśnej propagandzie wskazującej, że destrukcja leśnych zasobów kraju i leśnej gospodarki jest twarzą i kontynuacją dzieła przedwojennego dyrektora; karlizm dzisiejszej leśnej władzy i słoma z butów nie pozwalają Dyrektorowi spoczywać w spokoju;

* co drugie takie drzewo – to skrót myślowy mający uzmysłowić czytelnikowi skalę destrukcji zasobów leśnych kraju (także przyrodniczych) wynikających z tworzonego prawa;

* G.Majchrzak i T.Baryła – urzędnicy LP, którzy swoimi nazwiskami firmowali działania „restrukturyzacyjne” czy tez „optymalizacyjne” skutkujące redukcją pracowników, najczęściej najniższego szczebla – leśniczych i podleśniczych, dziś postrzeganych jednoznacznie

1 Stopień użytkowania w stosunku do przyrostu – bez strat dla stabilności i równowagi dla lasu można pobierać z niego ilość masy zrównoważoną przyrostowi. Jeśli przyrost na hektarze lasu wynosi 5 metrów sześciennych to bez szkody dla tego lasu można pozyskiwać taką właśnie masę. Każda inna masa pozyskiwana stanowi zakłócenie dla stabilności funkcjonowania systemu i prędzej czy później odbija się negatywnie na stabilności i różnorodności przyrodniczej. Dochodzi do zubożenia. Złudnym i fałszywym jest twierdzenie, iż użytkowanie mniejszej masy niż na to wskazuje przyrost przyniesie jakąkolwiek korzyść. Materia przyrodnicza nie jest trwała i zamiast zysku niesie rozpad i truchło. Nie wzbogaca też w żadnej mierze różnorodności gatunkowej. A więc niesie straty gospodarcze/materialne jak i przyrodnicze. Stanowi też najczęściej zagrożenie dla stabilności bogactwa-różnorodności środowiska leśnego. Powielanie zaś innych treści niesie dodatkowo ogromne straty etyczne.
2 Zniszczenia w Puszczy – wg informacji z roku 2015 podanych przez Ministra J.Szyszko straty w surowcu z tytułu złej działalności i nadzoru DGLP, RDLP, i Nadleśnictw Białowieża, Browsk i Hajnówka wynosiły ok 3,5-4 milionów metrów sześciennych surowca drzewnego. W kwietniu 2019 osiągnęła masę7,5 miliona metrów sześciennych grubizny. Warto przypomnieć, że eksploatacja Puszczy przez firmę Century na obszarze  Puszczy wycięła masę ok. 3,5 miliona metrów sześciennych, co do dziś jest wskazywane jako największy kataklizm w jej historii. Magdalenkowa transformacja PO/AWS/PiS/SLD/PSL potroiła te straty nie dając przy tym żadnych korzyści. Przeczytaj: Truchło Puszczy. Truchło Nadleśnictwa Hajnówka – siedem i pół milina powodów”
3 Destrukcja i rozpad Świerczyn Beskidu Ślaskiego, populacji jednej z najcenniejszych w Europie i świecie – jedna z większych zbrodni, dokonana w wyniku podnoszenia wieku rębności dla świerka, do niemal 2 krotności wynikającej z możliwości fizjologicznych gatunku; efekt tzw „polskiej szkoły leśnictwa, braku odpowiedzialności manipulatorów leśnych i urzędników-pseudoleśników .
4 Powierzchnie referencyjne – powierzchnie uznaniowo wyłączane z gospodarstwa leśnego przeznaczone do ich gospodarczego unicestwienia i rozpadu
5 Natura2000 var. PL – przepisy implantujące na gruncie Polski zasady Dyrektyw UE: siedliskowej i ptasiej. Wprowadzone niezgodnie z Konstytucyjnym prawem własności oraz w formie uniemożliwiającej prowadzenie gospodarki leśnej, a więc niezgodnej z zasadami obowiązującego w kraju prawa.
6 Ideologizowanie i apologizowania martwego drewna jako elementu jakiegokolwiek wzrostu to przejaw upadłej teorii samorództwa: https://www.salon24.pl/u/polskawlesie/836399,roznorodnosc-czy-samorodztwo-a-moze-tylko-abiogeneza lub tu
samorództwo przejawiające się fałszywką i propagandą martwego drewna i tego, iż świadome i celowe zamienianie lasu w pokłady zgnilizny niosą jakąkolwiek wartość przyrodniczą, prócz ewidentnych strat materialnych Polski i Polaków.

7 Leśny Kompleks Promocyjny (LKP) – obszar Lasów Państwowych wyłączony z gospodarki leśnej prowadzonej w oparciu o zasady ogólne lecz w uwzględnieniu ideologi ekologizmu, kontestującej zasady gospodarki leśnej; Zarządzenie J. Dawidziuka Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych nr 30 z dnia 19 grudnia 1994 r
8 Wiek rębności, charakterystyczny dla każdego gatunku drzewa i związany z miejscem jego wzrostu – siedliska w większości przekracza 100 lat; ograniczanie pozyskania drzew do wieku poniżej 100 lat (jak to ma miejsce od niemal 20 lat na obszarze Lasów Państwowych w Puszczy Białowieskiej) powoduje de facto zakaz prowadzenia użytkowania rębnego, a tym samym doprowadza dojrzałe drzewa do zgnicia, rozpadu i truchła, pozbawiając właściciela-suwerena korzyści materialnych; samo zaś zgnicie drzewa nie niesie satysfakcjonujących korzyści przyrodniczych.
9 ideologia lasów listkowych – budowanie rozwiązań prawnych i praktycznych w kierunku podziału gatunków lasotwórczych na lepsze – liściaste i gorsze – iglaste

10 Pierśnica – średnica drzewa na wysokości piersi – przyjmuje się tą średnicę na 130 cm od ziemi.
11 Ekoton – granica przejścia między dwoma różnymi środowiskami, np. między polem, drogą, linią kolejową a lasem; ideologia ekologistyczna DGLP przyjęła, że ekotonem jest pas lasu, który nie powinien być poddany gospodarce leśnej, gdyż to zniszczyłoby jego właściwości przyrodnicze; decyzje DGLP, szczególnie na granicy dróg i linii kolejowych stwarzały strategiczne zagrożenie dla kraju i transportu publicznego – odpowiedzialny dyrektor nie zwrócił nawet na chwile uwagi ABW mającej dbać o stabilność i bezpieczeństwo kraju  – a gęby wciąż się wyciera bezpieczeństwem kraju i obcym zagrożeniem;
12 Adam Loret – twórca i pierwszy dyrektor organizacji Lasy Państwowe po odzyskaniu przez Polskę niepodległości; twórca marki „LP” zniszczonej przez transformację magdalenkową wraz ze zniszczeniem państwowego przerobu surowca drzewnego, twórca majątku leśnego Państwa oraz przemysłu państwowego bazującego na rosnących zasobach Lasów Państwowych, wspomagających rozwój kraju i jego infrastruktury w okresie międzywojennym.
12 Zwierzyna wolna w klatce
Przystanek Niepodległość  – zniszczenie połowy leśnych zasobów kraju, to nowy patriotyzm, nowa wiara, ekologistyczne misterium dla ciemniaków, pokładających wiarę ale ograniczonych w zakresie wiedzy.