Tag

Solidarność

Browsing

Z jednej strony kwoty pozbawione rzetelnej argumentacji. Z drugiej ślepe oburzenie i straszak prywatyzacji. W hałasie nie słychać uczciwej dyskusji o stanie polskiego leśnictwa.1

Jacek Rostowski
Jacek Rostowski – Minister Finansów w rządzie D.Tuska – narzucił LP kontrybucję w wysokości ponad póltora miliarda złotych w 2014 roku

Przy okazji prac nad nowelizacją ustawy o lasach zrodził się pomysł kolejnego „przystrzyżenia” organizacji Lasy Państwowe. Już sam pomysł zmiany ustawy o lasach, gdyż nie pasuje do późniejszej ustawy o ochronie przyrody (funkcjonującej „tylko” od lat sześciu), uchwalonej wysiłkiem ministrów Macieja Nowickiego i Stanisława Gawłowskiego, wskazuje, jak wiele samo prawo znaczy.
W międzyczasie zadłużenie kraju wzrosło niemal dwukrotnie. Mamy więc zgoła inną rzeczywistość. W tych okolicznościach prawo nabiera zupełnie innych rumieńców. Innych niż w 1989 r., gdy decydowano o zapisach ustawy o lasach. Ale i wówczas prawo miało spełnić określoną rolę!

Nie czas żałować róż, gdy ploną lasy

Czy nie można trawestować tego przysłowia, mając na względzie znacznie ważniejszą rzecz od zagonu róż czy nawet hektarów lasu?
„Ojczyzna w potrzebie” – wołają na górze. „Pieniądze z lasów naszym jedynym wybawieniem.”
„Gore. Czas bić w dzwony” – roznosi się na dole. „Rabacja, zdrada” – krzyczą.
Kraj potrzebuje dwukrotnie po 800 mln zł przez najbliższe dwa lata, a później już tylko po 100 mln zł na rok. Skąd ten rachunek? Nie wiadomo.
Bo zadłużenie sięgnęlo biliona złotych, a frekwencja demograficzna nie daje wielkich złudzeń na przyszłość? Dlaczego więc nie bilion? I to w ciągu sześciu lat!2

Lasy do Konstytucji

Takie propozycje zmian z wielkim oburzeniem przyjęła opozycja.3 Wyciągnięto po raz kolejny straszak w postaci prywatyzacji lasów (pisałem już o potrzebie definitywnego pozbycia się go: „Lasy dla lasów” Las Polski nr 3/2011 i „Lasy do Konstytucji po raz wtóry” Las Polski nr 7/2012). Lasami w Konstytucji żadna opcja polityczna nie jest zainteresowana. Choć dziś strona rządowa zaczęla, zdaje się, straszyć opozycję takim rozwiązaniem.4
A przecież 30% kraju, narodowego majatku i bogactwa, mogłoby na taki zapis liczyć. Sformułowana przeze mnie idea konstytucyjnego zapisu miałaby zdecydowanie głębsze znaczenie, gdyby wiązała się ze zmianami systemowymi całej organizacji Lasów Państwowych. Wskazywałem na takie potrzeby.
Dziś rzeczywisty majątek kraju zaspokaja coraz węższe grono korporacji, wspierając ekologizm, w tym również ekologistyczny terroryzm.* Co chwilę mamią nas swoistym dzieworództwem – że ekologizacja to przyczyna wzrostu różnorodności biologicznej. A przecież gdyby jej (różnorodności) realnie nie było, to nie pojawiłaby się znikąd. Jest cały czas, nie zawsze odsłonięta. Mamy dziś do czynienia co najwyżej ze zmianami ilościowymi a nie jakościowymi w obszarze pęczniejącej z roku na rok czerwonej księgi (czyż to również nie kuriozum?).

Dlaczego nie bilion?

Stawianie walorów ekologicznych polskich lasów – z pierwotnego założenia lasów gospodarczych – w przeciwieństwie do innych celów nie ma żdnego uzasadnienie i żadnych podstaw. Las od zawsze wypełniał róznorakie funkcje. Szczególnie w LP nie mieliśmy do czynienia z eksploatacją lasu.
Kiedyś zadecydowano, że parki narodowe mają wypełniać typowo ochroniarskie funkcjie. Dziś okazuje się, że 50% leśnych zasobów również zostało wtłoczonych w kaftan konserwatorskiej ochrony.
Na użytek mediów ubolewa się, że w Puszczy Białowieskiej gnije 2 mln m3 drewna (dziś- listopad 2021 r., z pewnoscią już ok. 9 milionów m3). Ale nie mówi się jaka masa została skazana na zgnicie na obszarze całej Polski. Leśnicy purpurowieją w związku z tzw. Piskim Szastem, nie dostrzegając skali „szastów” w obszarze całej połaci lasów państwwwwa oraz w zgoła innym obszarze. Umysłach.
Ile to mniej tlenu? A ile mniej drewna, miejsc pracy, desek, mebli, miliardów złotych, o ile więcej musimy pracować do emerytury?5
Może więc jednak zwiększyć kontrybucję do biliona?

Kto zawłaszcza?

Potencjał Lasów Państwowych, ich możliwości gospodarcze z pewnością mogą zasilać kraj w sposób znacznie większy niż to dziś ma miejsce. Rozwój i funkcjonowanie Państwa nie może się odbywać na zasadach doraźnych kontrybucji. Namawiam do powrotu do racjonalnej gospodarki w LP.6 Do sformułowanie odważnej wizji i jej wdrożenia. Przyniesie to wielokrotnie więcej korzyści niż planowana kontrybucja.
Polska jest jedna. I ma jedną kieszeń. Nie może jej zwłaszczać górnik, sędzia, lekarz, poseł. Nie może jej zwłaszczać leśnik czy ekologistyczny malwersant. Obowiązująca ustawa o lasach, która z monopolisty surowcowego zrobiła korporacyjnego administratora wtłoczonego w środowisko ekologistycznych konserwatorów nie mogła się skończyć inaczej. Chciejstwo i krótkowzroczność jej twórców kończy się tragicznie dla leśników (których coraz mniej w wyniku restrukturyzacji, optymalizacji, etc.), nie mówiąc o dorobku nas wszystkich. Nie mówiąc o zasobach naturalnych i przyrodzie. Bo badania, co nie każdy wie, wskazują na malejącą produkcję tlenu przez lasy, a obszary ściśle chronione niosą w efekcie znaczne zubożenie przyrodnicze (co dowiedzione jest w Rezerwatach Białowieży i Tatr). W tych warunkach, wciśnięte w karby Ministerstwa Środowiska, Lasy Państwowe nie są w stanie stworzyć rozsądnych rozwiązań prawnych. Będzie to możliwe dopiero wraz ze zmianą całego systemu.

Czy Lasy Państwowe dotrawają do tego czasu?

Organizacja może nie dotrwać. Z pewnością jednak idea Lasów Panstwowych, którą stworzył Adam Loret**, a która od ćwierćwiecza jest niszczona, jest ideą trwałą i mocną.
Społeczeństwo polskie w dużej mierze wciąż pozostaje społeczeństwem chłopskim (w pierwszym drugim i trzecim pokoleniu) i nie aprobuje dzisiejszych destrukcyjnych rozwiązań, nie mających nic wspólnego z chłopskim zdrowym rozsądkiem, lecz z manierą wyalienowanego centralizmu.
Dzisiejsza kontrybucja na Lasy to wynik wielu czynników. Ale oburzenie nie widzi rozwiązań poza utrzymywaniem obecnego status quo.

Też mam las

Zastanawiam się też nad innymi prawnymi skutkami wprowadzenia kontrybucji na majątek LP. Leśna organizacjia funkcjonuje w pewnym określonym systemie prawnym. To spójna całość. Majątek leśny, tak jak majątek rolny, jest w Polsce ograniczony podatkiem gruntowym. Co mam sądzić, jako właściciel prywatnego lasu, o rysującej się deregulacji?
Wiem, że papier jest cierpliwy, a niektóre jego odmiany chłonne jak gąbka. Przyjąć mogą ogromne ilości atramentu, tuszu i farby drukarskiej. I urzędniczych gwarancji padajacych z różnych wysokości. Uprzedzając więc prawodawców, uniżenie proszę by uwzględnili w swoich – z pewnością bardzo wartościowych rozwiązaniach – również mój interes. Interes prywatnego właściciela lasu i moją składkę na KRUS. Nie chcę bowiem jako prawy obywatel, czuć się w jakimś stopniu wyróżniony.7

 

Kontrybucja to danina stanowiąca swoistą represję, poza obowiązującym systemem podatkowym
Obwieszczenie z 2 lutego 1944 o m.in. nałożeniu 100-milionowej kontrybucji na Warszawę i okolicę w ramach odwetu za zamach na Franza Kutscherę (Wikipedia)

1 KontrybucjaHaski regulamin praw i zwyczajów wojny z 1907 w art. 51 dozwala pobierać kontrybucję na terytorium okupowanym tylko na zasadzie rozkazu na piśmie i pod odpowiedzialnością naczelnego wodza (commander-in-chief). Pobór taki powinien odbywać się możliwie zgodnie z przepisami opodatkowania i repartycji podatków obowiązujących.  Za opłatę każdego podatku wydać należy płatnikom odpowiednie pokwitowanie (Wikipedia).
Nałożenie na organizację Lasów Państwowych ekstra daniny, swoistej kontrybucji nie jest wykonywaniem praw własciciela – jak to tłumaczył Minister J.Rostowski. To nie rząd jest włascicielem Lasów Państwowych lecz Polska. Zabór środków określonego przedsiębiorstwa z powodu złego zarządu państwem jest zaborem i nie ma zwiazku z racjonalną gospodarką.

2– Nie pomyślą o zmianach systemowych i likwidacji systemowych i strukturalnych strat w wyniku złej legislacji i rozwiązań – tylko w 3 puszczańskich nadleśnictwach straty z tytułu braku pozyskania to kwota ok 1,5 miliarda złotych rocznie a w skali kraju to strata brutto około 15 – 18 miliardów złotych; samo zniszczenie polskiej gospodarki dokonane przez siły magdalenkowego kompradorstwa to przyczyna wszelkiego zła, braku stabilizacji i ogromnej dezintegracji społecznej.
3 – PiS i poseł Jan Szyszko, niepomny na stworzony niemal dwie dekady wcześniej autorski projekt

prof Jan Szyszko Minister Środowiska
prof Jan Szyszko Minister Środowiska

prywatyzacji LP w okresie rządów Akcji Wyborczej SOLIDARNOŚĆ. Po raz kolejny wezwano do Warszawy leśników, by protestować pod fałszywą narracją obrony LP przez prywatyzacją. A tu się walił po prostu kolejny element Ustawy o lasach przyjętej w 1990 roku siłami Solidarności, czy raczej jej funkcyjnego aparatu, nie mającego realnego zaplecza.
4 – taki zapis w Konstytucji wytrąciłby by z rąk politycznych klik straszak, który zawsze pobudzał społeczeństwo polskie, nie tylko leśników
5 – w tym czasie podejmowano decyzje o zwiększeniu wieku emerytalnego w Polsce do 67 lat
6Na czym polega las – emocjonalny wykład Jana Kosiorowskiego  – nie ma związku z dobrostanem Polski, z dobrostanem Polaków, a nawet nie ma zwiazku z cywilizacja łacińską; to nawet nie „sztuka dla sztuki”
7 – podobnie jak Lasy Państwowe, nie czuję się odpowiedzialny za budżetowe braki i zadłużenie Polski. To wynik działań kompradorskich ekip posadowionych przez zagraniczne metropolie. A KONTRYBUCJA ufundowana przez rząd PO/PSL oraz fałszywie tłumaczona przez ówczesną opozycję (PiS) jako prywatyzacja to skok na skarbonkę, bo zarząd nad państwem jest lichy – nie potrafi budowac i wykorzystywac potencjału; potrafi sprzedawać to czym jeszcze dysponuje lub zadłużać;
* Założycielem i jeddnym ze współwłaścicieli FSC była Greenpeace; środki, którymi organizacja LP zasila MŚ, są dysponowane na stowarzyszenia o bardzo różnym charakterze.
** Adam Loret – pierwszy dyrektor naczelny Lasów Państwowych.
Ilustracje zostały dodane na potrzeby niniejszej publikacji.
Adam Loret – twórca współczesnego leśnictwa jako działu gospodarki narodowej nie ma żadnego zwiazku z leśnictwem patogospodarczym dziejącym sie w IIIRP. Leśnictwem opanowanym przez obskurantyzm ekologistyczny, zwijajacym majątek oraz edukująvcym społeczeństwo w kierunku fałszywej ekologii oraz idei antygospodarczych w kraju – co jest działaniem na potrzeby zewnetrznej dywersji. De facto są to działania antynarodowe i nie mające żadnego zwiazku z pojęciem patriotyzmu.

***

Historia niepamiętna roku 2014 – kolejna manipulacja prywatyzacją

Kontrybucja -
Fragment artykułu „Kontrybucja” na łamach Lasu Polskiego

Artykuł został opublikowany na łamach Lasu Polskiego, 16-17 nr 2/2014. To autorska opinia na temat podatku/kontrybucji nałożonych na Lasy Państwowe w związku z potrzebami budżetowymi państwa rządzonego wówczas przez koalicję PO/PSL.
Nie były to rządy najlepsze, skoro zdecydowano się do sięgnięcia po zasoby firmy pańswowej poza obowiązującymi zasadami systemu podatkowego w Polsce.
To nie leśnicy byli, czy też są odpowiedzialni za stan państwa. Odpowiada za to premier rządu lub szef rzadzącej partii.
Łatwo jest zrujnować jedną, czy sto firm, tu i teraz, niż podjąć realne działania naprawcze. Nie podjęły ich rządy PO/PSL, i nie podjęły rządy PiS.
W zakresie leśnictwa: tylko marnotrawstwo urzędnicze nakierowane na trzy puszczańskie nadleśnictwa (Białowieża, Browsk, Hajnówka) generują roczne straty rzędu półtora miliarda złotych – w cenie utraconych przychodów. Strata brutto dla całego kraju z powodu tych urzędniczych zbrodni to około 15-18 miliardów złotych rocznie. Możemy to przeliczyć na liczbę możliwych do kupienia czołgów. Tych najnopwoczesniejszych, amarykańskich – jak wskazuje znawca sztuki wojskowej – M.Błaszczak. Tak, przez sześć lat bylibyśmy już pierwszą potęgą czołgową na świecie. Żaden nachodźca by nam nie podskoaczył, nie mówiąc już o trzech milionach „legalnie” wprowadzonych Ukraińców. Wprowadzonych w zastępstwie tej samej masy Polaków wygnanych na obczyznę – po raz kolejny.
Sama kontrybucja wiązana z prywatyzacją, reprywatyzacją czy restytucją (pewnie znaleźlibyśmy jeszcze inne synonimy, także po hebrajsku), została wyorzystana przez ówczesną opzycję do osłabienia potencjału obozu rządzącego.

Fikcja Tuskowej inicjatywy

By ratować sytuację i zneutralizować protesty, w tym uliczne zgromadzenia leśników przywołanych przez Jana Szyszko, ówczesny Premier Donald Tusk publicznie wyartykułował możliwość zapisu gwarancji dla Lasów w Konstytucji.
Tym samym Tusk zneutralizował atak PiS pod szyldem „obrony LP przed prywatyzacją”. Miał świadomość, że do żadnej zmiany Konstytucji nie dojdzie z kilku powodów.
Po pierwsze, nie ma w Polsce żadnej siły politycznej, której zależy na stabilizacji i spokoju. Wszystkim zależy na podkładaniu do ognia społecznych nastrojów. Temat prywatyzacji LP generuje zawsze dużo emocji – niezaleznie czy prawdziwy, czy też nie. Można go przywoływać do znużenia i zmęczenia. A gdy nastąpi realne zobojetnienie – można go DOKONAĆ.
Po wtóre: sam zapis, którego treść można sformułować w różny sposób, nie będzie mógł uzyskać aprobaty skłóconych poliklik.
I tak też się stało. Po niemożności uzgodnienia wspólnego tekstu, cała rzecz upadla i została szybko zapomniana.

Medialne igraszki i manipulacje dla ciemnego luda

Ale nie do końca zapomniana – od tamtego czasu podsycany jest wciaż przez PiS mit, że w roku 2014 koalicja PO/PSL miała zamiar sprywatyzowac LP. Ta oczywista fałszywka służyć ma wzmacnianiu własnej pozycji PiS. Że to tylko medialne oszustwo, może świadczyc brak inicjatywy w kierunku gwarancji konstytucyjnej dla LP już po objęciu przez PiS rzadów w roku 2015.

Marian Krzaklewski twórca AWS
Przewodniczący Solidarnosci i twórca AWS – Marian Krzaklewski. Wówczas podjeto jedynej, realnej próby prywatyzacji LP.

Dywersja czy tylko głupota DGLP  – opisałem swego czasu działania i manipulacje związane z tematem prywatyzacji LP.
Do dziś, żadna siła społeczna i polityczna nie wystąpiły z inicjatywą zagwarantowania bezpieczeństwa LP w Konstytucji. Idea, która upubliczniłem w roku 2011/2012 czeka wciaż na realizację.  A brak realizacji jest świadectwem coraz wiekszej marginalizacji społeczeństwa przez siły obecne na scenie politycznej kraju. Działają w kierunku przejęcia tego majątku i zawłaszczenia nim.


W fazę końcową wchodzą negocjacje o ostatecznym wyglądzie praw związanych z emisją gazów cieplarnianych. Unia Europejska podjęła się szczegółowo uregulować te ważne dla społeczeństw kwestie.
John Bull puszcza wiatry
ohn Bull emits an explosive bout of flatulence at a poster of George III as an outraged William Pitt the Younger ticks him off. Newton’s etching was probably a comm

Nie tak dawno zadecydowano o tym, że ślimak jest rybą. Ta istotna dla Europejczyka kwestia została na szczęście definitywnie rozstrzygnięta. Co prawda nie uzgodniono zmian w systematyce ani ryb i ślimaków, lecz to już sprawy mniejszego znaczenia.
Aktualnie ciężar legislacji przesunął się w kierunku nadmiaru gazów cieplarnianych. Według unijnych demaskatorów i ich ekologicznego zaplecza, najistotniejszy jest dwutlenek węgla (CO2) i metan. To one zakłócają właściwy rozwój państw i społeczeństw UE deregulując globalny obieg materii.

Nie uzgodnione wątki

Ustalono parytety i strategie dla poszczególnych państw Unii. Teraz nad problemami eliminacji CO2 głowią się w parlamentach krajowych.

Czego się nie udało UE:

Wybuch wulkanu Etna
Wybuch wulkanu Etna na Sycylii

– nie udało się uzgodnić zapisów o szkodliwym wpływie gazów wulkanicznych i zobowiązaniu ich właścicieli do neutralizacji wyziewów w skali 5 procent rocznie; (Włosi nie dali się przekonać, mimo solennych zapewnień o unijnej pomocy),
– nie udało się wprowadzić zapisów o regulacji żywieniowej dla mieszkańców UE (i w perspektywie mogących stanowić przesłanie dla wszystkich mieszkańców Ziemi), mającej ograniczyć w krótkim czasie o 50 procent produkcję tzw.: „szkodliwych wiatrów”.

Eksperci szacują, że przeciętny mieszkaniec Ziemi produkuje rocznie około 1 kilograma „wiatrów”.

Ogromnego znaczenia nabiera więc sprawa ograniczenia ilości pierdów. Urzędnicy Unii nie mieli na uwadze jedynie indywidualnego powstrzymywania się obywateli. Do sprawy podeszli w sposób profesjonalny. Poprzez analizę diety określili najbardziej pożądany jej skład. Skład optymalny diety dla realizacji celu strategicznego jakim dla ludzkości staje się walka z ocieplaniem klimatu w wyniku antropogenicznego wzrostu ilości gazów cieplarnianych. Nie da się bowiem ukryć, że najbardziej antropogenicznym czynnikiem wzrostu ilości gazów cieplarnianych jest produkcja złych wiatrów, pierdów i bąków. Łącznie z czynnikiem demograficznym nabiera to coraz większego znaczenia. Właśnie te kwestie miały być przedmiotem unijnego Rozporządzenia. Analizy wykonane na potrzeby prac nad tym Rozporządzeniem wykazały, że możliwe jest docelowe ograniczenie zagrożeń nawet o 60-70 procent. Nie można obojętnie przejść obok takich możliwości. Wszyscy winniśmy się pochylić.

Polski wkład

Aktualnie w Sejmie toczą się prace nad naszym wkładem w walkę z ociepleniem i ograniczaniem produkcji gazów cieplarnianych. Czy posłowie uwzględnią wyniki analiz unijnych ekspertów?

Znaczącą rolę w pracach Unii odgrywali przedstawiciele naszego Ministerstwa Środowiska. Polska poszukuje bowiem innych możliwości zmniejszania ilości wytwarzanych gazów cieplarnianych. Nasze władze nie mogą się pogodzić ze stanowiskiem Unii, iż to górnictwo i spalanie węgla stanowią największe przeszkody na drodze ograniczania efektu cieplarnianego. Tak więc wskazywanie na inne, ważkie czynniki, może wspomóc tradycyjną polską energetykę. Pomóc w sukcesie wyborczym.

W Brukseli, niestety, prace zostały storpedowane przez rządy niektórych państw. Szczególnie kraje basenu Morza Śródziemnego, gdzie w diecie mieszkańców występuje w dużych ilościach czosnek, groch i fasola sprzeciwiały się wprowadzeniu proekologicznych zapisów. Polska jako jedno z nielicznych państw deklarowała wprowadzenie zmian na własnym terytorium. W najbliższym czasie można się spodziewać właściwych konsultacji w Grupie Wyszehradzkiej i państwach basenu Morza Bałtyckiego.

Glówna siedziba KE w Brukseli
Berlaymont

W kuluarach Berlaymont (główna siedziba Komisji Europejskiej w Brukseli) słychać było głosy, że: „…dla Polaków zdecydowanie ważniejsze są pokłady wysokokalorycznego węgla niż włoskie i francuskie pola z czosnkiem i kapustą, że Polacy ograniczą produkcję gazów cieplarnianych na drodze modernizacji konsumpcji żywności.”
Wiedząc, że rząd ma większość w Sejmie i niezbędną determinację, należy się spodziewać, iż Ustawa o zrównoważonym rozwoju i spożyciu żywności zostanie przyjęta.
Czy będą jakieś wyłączenia? Jak długi będzie okres przejściowy? Co zrobi Senat? Czy Prezydent będzie wetował? Czy ktoś zaskarży do Trybunału ….?
Analizowane były techniczne możliwości składowania pierdów w wyrobiskach kopalnianych. Jednak wysokie koszty (i możliwe ogromne odszkodowania w przypadku rozszczelnienia) nie pozwolą aktualnie wdrożyc tej technologii.

***

„Przy dzisiejszym stanie wiedzy () może to prowadzić
jedynie do odkrywania prawidłowości
powierzchownych, lub pozornych, opisujących raczej
środowisko uczonych niż przyrodę.”
Jerzy Dzik „ Dzieje życia na ziemi”

Minęło 10 lat – mamy listopad 2021 rok

Pamiętamy protesty górników i protesty PiS przeciwko zamiarom likwidacji kopalni i taniej energetyki węglowej (najtańszej w Polsce i najtańszej w Unii), które się działy w czasach złych rządów koalicji PO/PSL (https://tarnogorski.info/policja-strzelala-do-gornik/) .
Dziś już jest pozamiatane. Pozamiatane – bez protestów, bez huku i salw, dzięki wsparciu Piotra Dudy – tak, tego od Solidarności (która wcześniej wsparła rabację majątku narodowego) i innych związków zawodowych.

Piotr Duda
Piotr Duda przewodniczący Solidarności

Mamy kolejny szczyt klimatyczny i aktywność Polski w kierunku dalszego niszczenia leśnictwa (po stracie węgla, jeszcze tylko to jest naszym wspólnym dobrem prócz wód płynących). W kierunku bezpardonowego ograniczenia wolności i swobód pod pretekstem wirusowego zapalenia typu korona (które było rozpoznane i znane od co najmniej pół wieku). Ścigani są ci, co leczą a nagradzani ci, co podejmują się „obywatelskiego obowiązku nieleczenia” i zabijają w rok ponad 150 tysięcy Polaków – tylu, ilu na Wołyniu wyrżnęły bandy UPA, których legandę rządy Dobrej Zmiany wspomagają w silnym uchwycie braterskiego zaprzaństwa pod pomnikiem Bandery – czy liczyłeś, polski podatniku, jaką kwotą wsparłeś jego budowę?

Sylwia Spurek
Sylwia Spurek – Tweeter

Mamy też Posłankę Spurek Sylwię

Minęlo 10 lat. mamy „Fit for 55”, a w nim między innymi tezy o koniecznych zmianach w przyzwyczajeniach żywieniowych.
Sylwia Spurek reprezentuje polskich wyborców w unijnym parlamencie z ramienia Zielonych czy też biedroniowej Wiosny.
Wspomaga  unijny projekt „Fit for 55”, który z determinacją będzie nam układał rzeczywistość zgodnie z ideałami klimatyzmu i interesem … megakonsorcjów tak, by majątek świata w jeszcze większym stopniu stawał się własnością coraz mniejszej liczby „oświeconych i mądrych”, by lud miał pewność ich „humanitarnej opieki” nad nim.
Nie wystarczył Zielony Ład czy wcześniejsze działania, które zepchnęły racjonalność, wolną gospodarkę i wolność jednostki w niebyt. Próba narzucenia światu koncepcji ideologicznych, nie mających związku z prawdą, lecz z chęcią podtrzymywania neokolonialnego przywództwa, było możliwe jeszcze pół wieku temu, lecz nie w czasach ostatecznej deprecjacji dolara i upadku prymatu cywilizacyjnego. Zresztą całkiem zasłużonego upadku.
Sprobujmy popatrzeć z góry na ten chocholi taniec.
Możemy się śmiać lub kląć. Jest wielu, którzy wierzą i biorą aktywny udział – bo liczy się dziś i teraz.
Cassus Spurek, która została naznaczona doktoratem na Wydziale Prawa Warszawskiego Uniwersytetu, z pewnością powiedziałby wiele o kondycji nauki, społeczeństwa i państwa. To byłoby ciekawe studium, szczególnie, że są prace badawcze, które wskazują, iż pozbywanie się różnorodności żywieniowej przez wegan rodzić może problemy psychiczne1,2. To chyba normalne, że nasza fizjologia kształtowana przez tysiąclecia nie może być zmieniana w sposób gwałtowny bez szkody dla organizmu. Żadna „mądrość” nie pokona natury. Nawet „mądrość” doktoratu na Warszawskim Uniwersytecie i logiki nauczanej na tamtejszym Wydziale Prawa.
Publicznie wskazując na gwałty na krowach, Spurek nie dostrzega tego, że selekcja w zakresie zaopatrzenia w żywność ma równie długą historię. Jest elementem tysiącletnich cywilizacyjnych zmian społecznych i specjalizacji. Nie dotyczy tylko hodowli zwierząt, lecz także uprawy roślin.
Jeśli „Fit for 55” wraz z naszą doktor prawa jest przekonany o szkodliwej dla klimatu hodowli zwierząt w celach ich zjedzenia, a nie dostrzega problemów związanych z przemysłową uprawą roślin, czy choćby i ludzkich pierdów, to koncept Pani doktor, jej Zielonej partii czy „wiosennej tęczy” niewiele jest wart. Może nawet po głębszej analizie stanowić o homofobicznej histerii wobec zwyczajów wielu ludzi czy całych cywilizacji.
Skoro hodowla zwierząt przynosi niekorzystny wpływ na ziemski klimat to czy ograniczanie spożycia mięsa będzie miało znaczenie (faktyczne i etyczne) jeśli nie ograniczymy negatywnego wpływu ludzkiej fizjologi? Fizjiologii mającej postać niewidocznych, lecz jednak odczuwalnych wydzielin gazowych, szczególnie burzliwych po spożyciu określonych produktów roślinnych, w tym tych dedykowanych weganom i wegankom takim jak moja bohaterka – Sylwia Spurek. A może Panią Sylwię nie dotykają fizjologiczne procesy po spożyciu grochu czy ciecierzycy?

***

W zamierzchłych czasach rządów koalicji PO / PSL zdarzało mi się pisać dla Wiadomości 24 – portalu PolskaPress sp. z o.o. Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie portalu W24 w 2011 roku, został przeniesiony na stronę Nasze Miasto, niemal jednocześnie z kradzieżą autorstwa przez koncern prasowy Polska Press Sp. z o.o (własność kapitału niemieckiego – standard także niemiecki na rynek polski).
Autorstwo zostało przywrócone w roku bieżącym, w wyniku pisemnej interwencji. Przez dwa lata redakcja nie reagowała na e-maila w tej sprawie. Redakcja wycenia każdorazowe udostępnienie artykułu z portalu Nasze Miasto (bo taką dziś nosi nazwę dawny portal Wiadomości 24) na kwotę 250 zł. Za zawłaszczenie ponad 150 artykułów do dziś nie doczekałem się żadnej rekompensaty, krótkie ubolewanie.
Czas leci i nie pyta, i sam stałem się właścicielem portalu, postanowiłem przypomnieć artykuł i uzupełnić go o całkiem dzisiejsze elementy. Bo życie nie tylko wypełniło moja pierwotną, satyryczną fantastykę, ale wyprzedziło ją i daje nam nadzieję na znacznie więcej.

1 – Czy weganizm powoduje choroby psychiczne? Naukowcy przyglądają się tej kwestii
2 –
UE wyeliminuje mleko i mięso? Spurek triumfuje i pokazuje dokument

3 – https://www.tvp.info/56084747/sylwia-spurek-tego-nie-toleruje-nie-moga-zjesc-kanapki-z-jajkiem-wytrzymuja-srednio-pol-roku-i-odchodza-znerwicowani
4 – https://www.polskawlesie.pl/panstwo/ocieplenie-klimatu-czy-zmiany-klimatyczne – w 1972 czołowi naukowcy świata wskazywali na zagrożenie lodowcem, a dyskusje o zagrożeniu zlodowaceniem miały miejsce w ONZ;
5 – https://www.polskawlesie.pl/las/ekologizm-a-ekologia-narodowy-program-lesny-czy-narodowy-i-czy-lesny

 

 

Protest przeciwko prywatyzacji Lasów
Pamiętam wielokrotne protesty leśników i związanych z nimi społeczności przeciwko prywatyzacji Lasów Państwowych. A może reprywatyzacji? Z reguły wykorzystywano zaangażowanie pracowników nadleśnictw w celach politycznych, nie mających związku z planami rozprzedaży leśnego majątku państwa. Służyli określonym opcjom politycznym w ich politycznych zmaganiach.

prof Jan Szyszko Minister Środowiska
prof Jan Szyszko Minister Środowiska
DGLP
Dyrektor Generalny LP K. Tomaszewski

Dziś znaczenie leśników jest marginalne. Zostało zniszczone przez Konrada Tomaszewskiego i Jana Szyszko (PiS). Działania*, które podejmowali, tylko ślepemu mogły się wydawać, że cokolwiek znaczą i budują w interesie Lasów Państwowych. Działali dokładnie w przeciwnym kierunku. Doprowadzili do stanu obecnego zniszczenia gospodarczego na obszarze trzech puszczańskich nadleśnictw (Białowieża, Browsk, Hajnówka) jak i zniszczenia znaczenia społeczności leśnej w kraju oraz image leśnika w państwie.
Skorzystał, lub raczej skorzystali ci, co mieli skorzystać.
Czapki z głów przed Obywatelami: Konradem Tomaszewskim i Janem Szyszką.

Oczywistym jest, że inni przebierańcy leśników jak Zaleski, Dawidziuk, Matusiak, Pigan czy Wasiak też zasługują na odznaczenie „Kornika LP” – razem z diamentowym kordelasem. O ministrach Środowiska nie wspominając.
Jasnym jest osłabienie gospodarcze Polski oraz niszczenie zasobów przyrodniczych. A może ktoś tego ne dostrzega? ** – Ale czy to ważne?
Skala manipulacji, której ulegają leśnicy jest ogromna. Dzieje się to przez wykorzystywanie ich uczuciowego związku z wykonywaną pracą, ich miłości i opieki nad środowiskiem nad którym trzymają pieczę, lub przez szykany centralizmu, wojskowego drylu i służbowej podległości.
I choć leśnicy zawsze stawali murem w obronie lasów, to nie zawsze dokładnie wiedzieli przeciw czemu konkretnie się jednoczą, lub raczej przeciw czemu są organizowani. Zawsze mamiono ich zagrożeniem Lasów Państwowych.
Czy mają tego świadomość?
Nikt nie miał czasu zgłębiać realnego zagrożenia. Wystarczył sygnał i larum i zielony lud pchał sie do okopów.

J.Piechociński wskazuje na zaistniałe realne zagrożenie dla LP

AWS i ówczesny Minister Środowiska oraz ówczęsni działacze polityczni przygotowywali prywatyzację LP połączoną z reprywatyzacją

J.Piechociński pisze m.in.: ” Przypominam te fakty głównie dlatego, że były minister ochrony środowiska , który zaproponował w/w rozwiązania, obecnie poseł PiS „biega” po mediach twierdząc, że dopiero teraz lasom grozi kryzys. Autor w/w projektu będącego śmiertelnym zagrożeniem dla lasów, odwołany ze stanowiska w październiku(a projekt z września) próbuje chyba zagłuszyć własne sumienie.”

 

Historia wskazuje, że jedynym realnym zagrożeniem dla Lasów (który zaistniał) w erze magdalenkowej Rzczypospolitej, była koncepcja prywatyzacyjna AWS. Warto rozwinąć ten skrót: Akcja Wyborcza Solidarności.
Tak jak wcześniej Solidarność (wraz z Kościołem Katolickim) wspierała rabunkową transformację, która pozbawiła Polaków fundamentu emerytalno-rentowego, tak w okresie rządów Jerzego Buzka i Mariana Krzaklewskiego były już mocno zakrojne plany prywatyzacyjne w stosunku do Lasów Państwowych. Ministrem Środowiska, któremu podlegały Lasy Państwowe był Jan Szyszko. Kto był Dyrektorem Generalnym ….
Wówczas nie udało się przeforsować tych projektów tylko z powodu oporu SLD i PSL.

Kiedy się zaczęło.
Wiadomość jaką nam wysłał Janusz Piechociński (PSL) jest cenna, bo przypomina fakt, który już jest kompletnie odwrócony – w publicznej przestrzeni spotykam się z brakiem wiedzy w tym zakresie. – Skoku na Lasy dokonywał Tusk z PO – co z faktami sie nie zgadza!
Manipulacja środowiska Jana Szyszko stworzyła z niego bohatera i orędownika obrony obecnego status quo Lasów.
Jednak zagrożenie (realne, nierealne, wykreowane) dla Państwa, i przekierowanie go na Lasy istniało wcześniej. Pośrednio dowiadywaliśmy się tego z informacji obozu PSL/SLD. To z niego wywodził się pierwszy znaczący po transformacji, i działąjacy w nowym ładzie pomagdalenkowym Dyrektor

J.Dawidziuk były Dyrektor Generalny LP
J.Dawidziuk były Dyrektor Generalny LP
Stanisław Żelichowski - Minister Środowiska
Minister Środowiska w rządzie w. Pawlaka i Wł.Cimoszewicza

Generalny Lasów Państwowych – Janusz Dawidziuk. W trakcie zmian własnościowych, które dokonywały się szybko, z rozmachem i przytupem, rozpoczęła działalność tzw. Komisja Majątkowa, mająca uspokoić (i zaspokoić) kościoły i związki wyznaniowe. Istotne było uzyskanie zaplecza duchowego i błogosławieństwa dla powszechnej rabacji – co oczywiscie wiązało sie z kosztami. W tym czasie Lasy Państwowe zostały obdarowane gruntami Skarbu Państwa figurującymi w ewidencjach jako „Ls”. Nie wszystkie te przejmowane działki miały wartość i znaczenie gospodarcze, lecz przekaz był jeden: brać wszystko, bo będzie to mienie, którym kraj zaspokoi roszczenia zewnętrzne (sic!). Każdy ze zrozumieniem podchodził do takiego wyjaśnienia kwestii. I nikt nie zastanawiał się skąd te roszczenia?!
To propaństwowe wytłumaczenie trafiało do wszystkich.
Jakże było patriotyczne i odpowiedzialne (sic!).
Lecz nikt nie zastanawiał się o jakie roszczenia chodzi, gdyż nikt jeszcze nie artykułował, by państwo miało roszczenia.
Nikt, prócz tych co je sprokurowali.
W ten spsób zgromadzono w jednym ręku (LP) lepsze i gorsze powierzchnie leśne. Cóż za gratka dla roszczeniobiorców, słusznych czy niesłusznych.
Minęło ćwierć wieku. W międzyczasie pojawił się „Żyd z Nowego Jorku”, bardzo ukrzywdzony, i choć bez żadnych papierów i weksyli, to strasznie namolny. Żyd, który już wcześniej potrafił sobie przygotować stosowne zaplecze w trakcie hanukowych przyjęć w Sejmie i pielgrzymek do Oświęcimia, czy budując eksteryorialne muzeum w centrum stolicy Polin – Warszawy.
PSL i SLD zgromadziły w jednym ręku ogromny zasób działek leśnych, których rozdrobnienie nie budowało mocy organizacji LP, ale zubażało ją i czyni tak do dziś. Jakże przewidujące były działania SLD/PSL w obszarze Lasów – pod zarządem Stanisława Żelichowskiego – orderu Ips typographus.

Rozdrobnienie majatku SP w zarządzie jednego z Nadleśnictw
Brak realnej możliwości prowadzenia gospodarstwa leśnego w rozdrobnionym areale jednego z Lesnictw

W jednym z nadleśnictw na dwoch i pół tysiąca działek gospodarzy jeden leśniczy, ponoszący odpowiedzialność za przekazany mu w nadzór majatek. Czy to możliwe?
Dla porównania: biblioteka składająca się z 2500 tomów zgromadzona w jednej szafie jest trudna do poznania. Tu zaś mamy 2500 działek na znacznym obszarze, tak małych i wąskich, że nie jest tam możliwa żadna racjonalna gospodarka i działalność. Ale koszty wciąż trzeba ponosić – geodezyjne i kartograficzne oraz związane z problemami sąsiedztwa, z nadmiernymi obciążeniami gospodarczymi. W dzisiejszym maraźmie i braku praktycznych rozwiązań to ewidentna fikcja funkcjonowania czegokolwiek.

Czyż później wielokrotnie nie manipulowano społeczeństwem? Straszono płotami do lasu. A przecież dostępność do lasu prywatnego w Norwegii jest o wiele większa niż do lasu państwowego w Polsce (nie mówiąc już o Parku Narodowym). Czyli rzecz nie leży w formie własności lecz w prawie o dostępności. Wskazuję na ten element nie z powodu nakłaniania kogokolwiek do zgody na prywatyzację czy reprywatyzację Lasów Państwowych. Tylko gwoli przekazania informacji o tym  elemencie manipulacji, którym posługiwał się wielokrotnie Jan Szyszko, po tym jak szczezły plany reprywatyzacyjne AWS.
Wskazywanie na dążenie do prywatyzacji czy reprywatyzacji Lasów było manipulacyjną sztuczką rozgrywaną w celach walki między zwaśnionymi poliklikami. Co nie oznacza, że temat nie istniał. Jak najbardziej istniał, o czym świadczą dokumenty udostępnione przez Wikileaks (pochodzące z ambasady SZA). Kartą prywatyzacji Lasów grali Donald Tusk czy Lech Kaczyński w kontekście  żydowskich roszczeń bezspadkowych (które, ta klasa polityczna sama sprokurowała).

Skąd się wzięły żydowskie roszczenia – krótkie wyjaśnienie
Wszyscy powinni wiedzieć, że w okresie PRL żadne roszczenie w kierunku państwa nie były podnoszone (dwustronne porozumienia miedzy PRL a innymi krajami zamknęły te kwestie ostatecznie – wydawało się). Istniało nieduże zadłużenie zaciągnięte w czasach E. Gierka.

Tadeusz Mazowiecki
Tadeusz Mazowiecki, Premier III RP
Prymas Polski J.Glemp
Prymas Polski w okresie magdalenkowej rabacji

Roszczenia wobec państwa pojawiły się wraz z transformacją, a roszczenia żydowskie wraz z powołaniem przez T. Mazowieckiego tzw. Komisji Majątkowej, która na zasadzie decyzji urzędniczych obdarowywała kościoły. Obdarowała także (a może zasadniczo taki był jej cel?) naprędce odtworzone żydowskie kahały (pojawiły się jak grzyby po deszczu – cudownie odrodzone z 40-letniego niebytu). Kahały (gminy żydowskie), majątek którym ich obsypano, szybko przeniosły za ocean, co wzbudziło euforię i entuzjazm w „nowojorskich parchach” (jak pisał swego czasu Rafał Ziemkiewicz) i tym samym wywołalo pojawienie się jeszcze większego apetytu. A ten apetyt wyzwolił roszczenia tzw. bezspadkowe. Bo skoro tak gładko poszło ze szwindlem na kahały …

Lasy i roszczenia żydowskie w dokumentach udostęnionych przez Wikileaks
Prezydent III RP https://www.polskawlesie.pl/uncategorized/kaczynski-w-dokumentach-wikileaks
Lasy i roszczenia żydowskie w dokumentach udostępnionych przez Wikileaks
Premier III RP Donald Tusk https://www.polskawlesie.pl/uncategorized/komorowski-o-tusku-w-dokumentach-wikileaks

Ponieważ w państwie polskim niekoniecznie Polacy mają wiodący interes narodowy, więc problem zaspokojenia kahałów powoli przepoczwarzał się w problem wiele większej miary.
Odbywa się to różnymi ścieżkami osłabiającymi morale Polaków, siłę państwa, niszczenia jego edukacji i legislacji. Niszczenia jego suwerenności.


Różne elementy działań w kierunku osiągnięcia celu

Z reguły celu ostatecznego nie widać jasno i wyraźnie. Bo czy było widać cel w wysyłaniu Straży Leśnej do osłony działań gospodarczych w trzech puszczańskich nadleśnictwach? Medialne pohukiwania i kłótnie łatwo zamgławiały cel. Lecz po paru latach, chyba wszyscy już go widzą i mają świadomość, choć w tamtych gorących dniach wszyscy się oburzali, gdy ktoś miał czelność go wskazywać. Już nikt nie pamięta. Mózg wyparł ówczesne ostrzeżenia, tak jak wypiera wcięż trzeźwe i realne oceny. Po 4 latach wszyscy widzą, w którym dziś miejscu jest polski leśnik i leśnictwo. Jak wygląda Puszcza …
To był cel. Długoterminowy i w sumie łatwy do przewidzenia. Prysł autorytet i mores. Wstyd pokazywać się w mundurze.
Kto zyskał…

Jaki jest cel działania DGLP, gdy podejmuje wspomaganie idei reprywatyzacji LP – majątku, którym zarządza? Czy może chodzi o święte prawo własności?
Kpię sobie. Prywatyzacje, nacjonalizacje to przemiany, które dzieją się w całym świecie, także w wolnej, demokratycznej Europie Zachodniej. Trudno uwierzyć w manipulacje, iż święte prawo własności domaga się powrotu do stanu sprzed 75 lat. 75 lat! – Prawda, że to wygląda śmiesznie, gdyby nie było idiotycznie poważne.

Polski Związek Zrzeszeń Leśnych skupiać będzie prywatnych właścicieli lasów - DREWNO_PL' - www_drewno_pl
 DGLP zaś od wielu lat utrzymuje organizację (a może nawet przyczyniło się do jej powołania), której Prezes w jednym z wywiadów zwrócił jednoznacznie uwagę, że problem reprywatyzacji lasów istnieje, że należy go uwzględniać w działaniach planistycznych i legislacyjnych.

Wywiad Prezesa PZZL Władysława Pędziwiatra z R.Zubkowiczem
Prezes PZZL przedstawia swoje wizje, bolączki rzeczywiste i urojone – wywiad z Rafałem Zubkowieczem (Las Polski 3/2014)

„Tylko my, Polacy, oparliśmy się powszechnej  nacjonalizacji ziemi  w  byłym  bloku wschodnim — w  tym  kontekście  nasze lasy prywatne to  również ważne dziedzictwo historyczne. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale musimy być realistami. Jeżeli zadamy sobie  pytanie,  czym  można  by zabezpieczyć przedwojenne  roszczenia, to  przecież wzorem wspomnianych państw ktoś może zwrócić się w kierunku lasów. Miałem okazję być w Bułgarii na konferencji organizowanej przez Konfederację  Europejskich  Właścicieli  Lasów, CEPF. Byliśmy w leśnictwie, które liczyło 1200 ha i było własnością 800 czy 900 współwłaścicieli, osób, których  roszczenia reprywatyzacyjne zostały w ten sposób zaspokojone.  Mają spółkę,  zarząd, walne  zgromadzenia.  U  nas takie przykłady są marginalne, ale czy da się coś  podobnego  wykluczyć? Do  czego zmierzam. Gdyby tak się stało  czego nie jestem zwolennikiem, oby politycy znaleźli inne  rozwiązanie  to  zmieni się struktura własnościowa lasów. Chciałbym jednak  zaznaczyć, że zupełnie czym innym  jest  zwrot lasów prawowitym,  przedwojennym  właścicielom. Czy ustawa będzie na  taką ewentualność przygotowana? Rolą ustawodawcy jest przecież taką ewentualność przewidywać.
 Wywiad z Prezesem Prywatnego Związku Zrzeszeń Leśnych   ukazał się na łamach Lasu Polskiego ( 3/2014 ). Jeszcze wówczas nie byłem dotknięty wilczym biletem tego „niezależnego” periodyku Las Polski i pozwolilem sobie na komentarz w stosunku do idei  roszczeń reprywatyzacyjnych PZZL (Las Polski 5/2014).

Komentarz do wywiadu z Prezesem PZZL
Polemika z tezami zawartymi w wywiadzie. Czy można uczciwie myśleć o jakiejkolwiek reprywatyzacji w warunkach tak znaczących zmian powierzchniowych, które dotknęły Polskę po 1944 roku nie z jej przyczyny, lecz przyczyn sojuszniczej zdrady.

„Wskazywanie przy tej okazji przez Władysława Pędziwiatra na roszczenia reprywatyzacyjne w  stosunku do obszarów leśnych w domniemaniu konieczności ich rozwiązania, łączy się z naganną (moim zdaniem) praktyką podważania obowiązującego prawa związanego z reformami i prawnymi uregulowaniami które wypełniły się w latach 1944 – 45. Rozwiązywanie tych spraw ponad półwieku po ich usankcjonowaniu, na zasadzie decyzji administracyjnych niszczy i burzy porządek oraz budzi zaniepokojenie milionów ludzi. Każda niesprawiedliwość, jeśli miała miejsce, powinna być regulowana na drodze sądowej, a nie decyzji administracyjnej czy uznaniowej. Wyrywkowe czy też cząstkowe manipulowanie przy rozwiązaniach przyjetych przez Polskę po II wojnie światowej, niczego nie naprawia, lecz uderza w ciągłość Państwa, w całość i jedność społeczeństwa. Rodzi kolejną, świeżą niesprawiedliwość.
Stowarzyszenie (PZZL) może otawrcie wystąpić o kasację dekretów o nacjonalizacji i reformie rolnej, zważywszy uprzednio, czy członkowie stowarzyszenia nie bazują w swej własności na gruntach pochodzących z reformy rolnej lub przejętych tzw Ziem Odzyskanych.”
Sprawa więc z pewnością była zauważona przez zarządców leśnych zasobów kraju (DGLP). Niestety nie było żadnej reakcji wówczas, i nie ma do dziś. Organizacja w dalszym ciągu jest utrzymywana ze środków DGLP.
Oficjalnie DGLP i rząd cały wskazują, że nie ma zgody na reprywatyzację majątku leśnego.

Porównanie granic i obszarów zajmowanych przez IIRP (do 1939) oraz IIIRP
To porównanie granic Polski z 1939 roku i z 2020 roku wskazuje jednoznacznie, że nie jest możliwa żadna prywatyzacja czy reprywatyzacja, że to co się dzieje (bez wyroków sadów powszechnych) lecz na mocy decyzji urzędniczych jest bezprawiem w kierunku zawłaszczania majątku wpólnego państwa i Polaków. Ewentualne roszczenia majątkowe należy przekierowywać do trójkąta: USA-Wlk.Brytania-Rosja (sygnatariuszy likwidacji IIRP i powstania PRL).

Dziś dołączę do tego ilustrację graficzną wskazującą na to, kogo reprywatyzować na ziemiach zachodnich, i czy uzgodniono już reprywatyzację z władzami Litwy, Białorusi i Ukrainy?

Piszę nie tylko po to by wskazywać na kompletną indolencję polskich władz, także tych zarządzających Lasami. Nawiązując do wcześniejszych wątków wskazuję, że mimo upływającego czasu żadne błędy nie są krygowane i naprawiane. A to świadczy, że mamy do czynienia z trwałymi działaniami w złej woli. Mamy kierunkowe poczynania przeciwko interesowi Polski i jej mieszkańcom.
Dziś, w Małopolsce, wypełniane i zaspakajane są leśne roszczenia mieszkańców Ukrainy i Łemków, i czyni to magdalenkowe państwo PiS. Czy nie chodzi tu o przekroczenie pewnej granicy, by o leśne majątki wystąpili sprzymierzeńcy zza Odry? Bo o co innego może chodzić. Może o dziejową sprawiedliwość? ***

Kto napisał tak złą Ustawe o lasach?
Od zawsze twierdzę, że Ustawa o lasach z roku 1991 jest zła.
Czy autorami są rzeczywiście ci, co nad nią pracowali? A może ktoś wskazał, kto ma nad nią pracować? Dobór ludzi nie zawsze jest oczywisty, jasny, przejrzysty i zrozumiały.
Kiedyś uważałem, i jeszcze 10 lat temu wskazywałem, że potrzebne jest odizolowanie Lasów Państwowych od Ministerstwa Środowiska, i ulokowanie ich w Ministerstwie Rolnictwa. Widzę, że to się dzieje (****). Lecz już wówczas (10 lat temu) pisałem, że każda zmiana systemowa czy strukturalna dotycząca Lasów Państwowych powinna być poprzedzona wprowadzeniem Konstytucyjnej Gwarancji własności Lasów (dla obywateli Polski!).
Dziś już nie uważam, że miejsce Lasów jest w jakimkolwiek ministerstwie.
Co się dzieje z ministerstwami obserwujemy bez wielkiej pasji, a raczej z dużym zniesmaczeniem. Sama translokacja LP nie uczni realnej poprawy. Z pewnością trwałe przecięcie pepowiny od ekologistycznego obskurantyzmu Ministerstwa Środowiska i wpływu tamtejszego aparatu może być poczatkiem nowej drogi (obawiam sie jednak, że Ministerstwo Środowiska zdąży jeszcze wspomóc UE w kierunku znacznego ograniczenia gospodarstwa leśnego w Polsce, tak jak to uczyniło z wieloma międzynarodowymi układami, np. Natura 2000).
Konieczne są zmiany systemowe i strukturalne. Te zaś nie wydają się możliwe do zrealizowania w obecnym stanie państwa.
Lasy powinny mieć dyrektora powoływanego przez Sejm, wybranego spośród 4 wskazanych przez kolegium wszystkich nadleśniczych i odwoływanego w związku ze wskazaniem tego kolegium, lub z powodu innych merytorycznych zastrzeżeń. Oczywiście powinno się to odbywać w oparciu o zasady awansu obowiązujące w Lasach Państwowych (projekt w trakcie realizacji). Lecz ma się to dziać w celu umożliwienia wykorzystania potencjału gospodarczego a nie jego likwidacji (jakby oczekiwał prof. K. Rykowski i inni admiratorzy zdrady interesów narodowych – etatowy pracownik IBL/DGLP – iluż jest jeszcze takich?).

DGLP wspiera reprywatyzację Lasów? Dywersja czy głupota. – Kto sprawuje nadzór nad Lasami? Kto sprawuje nadzór nad Polską?

 

*  – „działania, które podejmowali”: wysyłanie służb Straży Leśnej z obszaru całego kraju w celu interwencji przeciwko łamaniu prawa na obszarze 3 puszczańskich nadleśnictw – niezgodnie z prawem i w zastępstwie policji
** – Truchło Puszczy, truchło Hajnówki
*** Gadowski o zwrotach lasów Ukraińcom i Łemkom – https://www.youtube.com/watch?v=k8ntC0f0U80
Ips typographus
– kornik drukarz

 

Przeczytaj też:
Suwerenność Polski na podstawie wyników ankiety o polskiej pomocy dla Białorusi
Lasy wg Kosiorowskiego – system i struktura LP w obecnej organizacji prawnej nie jest nakierowany na Państwo lecz przeciw niemu
Lasy do konstytucji – sztuka dla sztuki a las dla lasu
Lasy do Konstytucji po raz wtóry
Polska jest bezbronna wobec nowoczesnej dywersji
Leśnicy uczcili pamięć prof. Szyszko w rocznicę śmierci
**** Geologia, leśnictwo i łowiectwo nowymi działami administracji rządowej

 

Kraj się toczy, a może nawet zatacza.
PZPR liczyła ponad 2 miliony członków. Musiałaby liczyć ponad połowę mieszkańców, stale dodatkowo zasilanych państwowymi środkami czy projektami, by mieć jakąś gwarancję trwałości władzy w systemie wyborczym, i poprzez kupowanie głosów.
Zmieniają się ludzie.
Każda kiełbasa wyborcza prędzej czy później ma swój koniec. Koniec PO i koniec PiS. PSL, SLD i Kukiz ten koniec właściwie już osiągnęli. Polikliki bawiąc się w społeczne łapownictwo (a właściwie w prestidigitatorskie manipulacje) niszczą nie tylko społeczeństwo i kraj, niszczą też siebie (miejmy nadzieje, że ten ostatni element przyspieszy). Niszcząc społeczeństwo niszczą też własne rodziny, dzieci, wnuki.

Powoli zacierają się już początki dobrej zmiany.
Odświeżę więc pamięć:
PiS wystartował z wieloma programami, które artykułował przed wyborami i zaraz po wyborach.  Wiele z nich wyglądało na plany zmian systemowych i strukturalnych, gdyż bez tego nie można byłoby ich zrealizować.  Inne z kolei wskazywały na determinację w przywracaniu racjonalności oraz odpowiedzialności osobistej.
Przed wyborami 2015 roku, Prezes PiS J. Kaczyński bardzo krytycznie opowiadał o stanie Puszczy i negatywnie oceniał dotychczasowe działania w kierunku hołubienia kornika. Dziś już wiemy, że działania PiS, mimo różnorakich medialnych przekazań, skutkują obrazem kompletnego zniszczenia i przyrody puszczańskiej i olbrzymiego majątku wspólnego. Podejmowane przez rząd „dobrej zmiany” legislacje spowodowały zdecydowanie gorszą sytuację puszczańskiej kniei od tej, którą wytworzyła „zła zmiana PO/PSL”. To by wskazywało, że na froncie zniszczenia i destrukcji Puszczy Białowieskiej toczy się wyścig idioty, gdzie metą ma być kompletne zniszczenie „dumy narodowej, w której odtwarza się żubra”.
      Przypomnę plany odbudowy i modernizacji gospodarki wodnej, odtworzenia istniejących szlaków wodnych, „udrożnienia ich”. Nic takiego się nie stało. Stało się zaś powołanie kolejnego ciała biurokratycznego – Wód Polskich i dodatkowego opodatkowania, a widocznym efektem tych działań jest racjonowanie wody, czyli ograniczanie gospodarczego rozwoju. Prawdopodobnie za moment poznamy i tu procedury znane nam z innych centralnych administracji, jak RDOŚ i GDOŚ, gdzie brak kompetencji, elastyczności i działania zastępują procedury drenujące potrzeby obywatelskie w celu zasilania ekologistycznego nieróbstwa i chciejstwa, nie przybliżając nas do realnej ochrony oraz wzbogacenia zasobów wodnych (najuboższych w Europie).
Mimo werbalnych planów i obietnic, nie zobaczymy na polskich ulicach miliona samochodów/pojazdów elektrycznych.
Sądy działają w starym gorsecie, a atmosfera permanentnej wojny w tym obszarze państwa nie kształtuje nowego i lepszego, lecz wznieca społeczne niepokoje.

Jugendlicher Straftaeter im Buero des Gefaengnis-Sozialpaedagogen am 05.07.1995 in der JVA Ebrach (Bayern)Nowe otwarcie, które dokonało się w Sejmie na przełomie 2015 i 2016 roku uprzytomniło mieszkańcom kraju ogromną skalę zaniedbań, czy wręcz działań na szkodę ze strony „złej zmiany”. Nie było ministra, który by z wysokiej, bo sejmowej trybuny, nie informował publicznie o wnioskach do prokuratury. Czyżby nic nie były warte? Czy może to była tylko sejmowa konfabulacja PiS – bo telewizja nie transmituje rozpraw sądowych czy cel więziennych z byłymi prominentnymi działaczami PO/PSL?
Marszałek Sejmu w dniu 1 marca 2020 w osobie Pani E. Witek, nie mówiła już o żadnych pierwotnych planach systemowych i gospodarczych, lecz o programach socjalnych. Namawia do wspierania PiS ze względu na te programy, sugerując, że stracą one byt w przypadku gdyby Polacy wybrali inaczej (zbliżają się wybory prezydenckie).
Programy socjalne są ograniczone demograficznie i nie mogą być kierowane do wszystkich. Jeśli za nimi nie stoją zmiany systemowe mające popychać kraj do przodu, lecz czynią wzrost podatków oraz ściąganie taniej siły roboczej, to nie ma żadnej perspektywy na poprawę sytuacji w pełnej przestrzeni kraju. Programy socjalne służą podtrzymywaniu władzy oraz realizacji działań rządu, które już nie są medialnie przekazywane ludowi. Te zaś niszczą kolejne przestrzenie polskiej suwerenności, która już wcześniej była wątpliwa, niszczą i podważają polski majątek oraz polskie zasoby – w tych obszarach rządy PiS różnią się jedynie kierunkiem wasalizmu.
Wspieranie rodziny to także medialne działania, ale rozwiązania legislacyjne wskazują na coś innego.

Mieszkanie+
Dalekie wizje planistów PiS wskazywały każdemu Polakowi jego miejsce docelowe: ładny domek kryty ceglaną dachówką, z ogródkiem, lub własny kąt na osiedlu w dużym mieście. By to zrealizować rzecz jasna, potrzebny jest odpowiedni system i struktura.
Mieszkanie Plus to kolejny projekt wspomagania obywatela w zaspokojeniu jego tęsknoty za własnym miejscem do spania. „Filar społeczny pakietu Mieszkanie Plus jest segmentem budownictwa mieszkaniowego zaspokajającym potrzeby mieszkaniowe osób średnio i najniżej zarabiających.”  Gdy czytamy ten fragment, zastanawiamy się, czemu Państwo nam na okrągło organizuje i cyzeluje dobrobyt różnymi programami, a nie zrobi programu zasadniczego Pensja Plus lub Podatki Minus. Gdy uświadomimy sobie, że już sam L. Balcerowicz „obiecał nam Niemcy” w 30 lat od przyjęcia „jego” rewelacyjnych koncepcji (rabacji, m.in. przez nich-Niemcy, naszego majątku narodowego) to zastanawiam się czy Mieszkanie Plus wspiera nam wzrost naszych dochodów, czy ma go zastępować na otarcie łez. Bo co tu robi dwa miliony Ukraińców za przysłowiową miskę, podczas gdy nasi chleb z pieca niemieckiego i brytyjskiego…
A więc Mieszkanie Plus, jak inne „plusy” mają wyrównywać szanse i zastępować realny przyrost dochodu setnej części wszystkich Kowalskich. Zanim się Kowalski połapie, w czym rzecz, to nie będzie miał kolejnych fabryk, kopalni, złóż, lasów, a na karku najemników do wykarmienia i perspektywę spełnienia zaszczytnego i ostatecznego obowiązku – u boku budowanego przez PiS neobanderyzmu.
„Celem Narodowego Programu Mieszkaniowego jest zwiększenie dostępu do mieszkań dla osób o dochodach uniemożliwiających obecnie nabycie lub wynajęcie mieszkania na zasadach komercyjnych (do 2030 r. liczba mieszkań przypadająca na 1 tys. mieszkańców powinna osiągnąć poziom 435 mieszkań na 1000 osób).” – czyli zasadniczym celem nie jest wybudowanie mieszkań, lecz osiągnięcie w kraju poziomu 435 mieszkań na 1000 osób.
„Cały proces inwestycyjny trwa od 4 do 6 lat. Realizacja inwestycji w ramach programu Mieszkanie Plus rozpoczyna się zatem dużo wcześniej niż wbicie pierwszej łopaty.” – Innymi słowy niewiele się zmieniło w postrzeganiu potrzeb i ich realizacji.
Polska, która ma ogromne zapóźnienia infrastrukturalne – m.in. drogowe, stworzyła w Ministerstwie Środowiska (sic!) Ustawę ochrony przyrody rzekomo w celu wsparcia procesu inwestycyjnego w obszarze budownictwa drogowego. Nie stworzyła Polska rozwiązań prawnych w Ministerstwie Infrastruktury w celu maksymalnego skrócenia czasu inwestycji i minimalizowania kosztów okołoinwestycyjnych, lecz przeciwnie, stworzyła legislację MŚ, która wydłuża proces i generuje ogromne koszty – mamy jedne z najdroższych dróg w budowie.
Jeśli Państwu zależy na rozwoju budownictwa to naturalnym jest, że bierze się za redukcję procedur, które mitrężą cały proces dochodzenia do rozpoczęcia inwestycji lub je znosi. PiS zależy, jak już napisałem na wstępie, na czym innym. Samo mieszkanie dla Kowalskiego to łatka do prawdziwych zamiarów. Bo mitręga okołobudowlana trwać ma od 2 do 4 lat, zanim dojdzie do wbicia łopaty! Nie uproszczono procedur, by trwały 2 miesiące!
Obrazek przedstawiający Pana J.Kaczyńskiego jest więc obrazem, który ma wpływać na nasze lepsze samopoczucie. I wpływa – na samopoczucie tych, którzy nie interesują się prawdą.
Samo zaś mnożenie urzędów, kolejny zabór publicznych środków zamiast instytucjonalnych/systemowych zmian w kierunku wykorzystywania istniejącego potencjału nie powinno wywoływać w nikim westchnień zachwytu i euforii. Jakże prawdziwie brzmią i dziś słowa Bartłomieja Sienkiewicza, które można poprzedzić krótkim wstępem: „Jak było, tak jest: ch.., d..a i kamieni kupa”
Dziś jednym z elementów mających wspomóc system budownictwa w ramach programu Mieszkanie Plus jest państwowa osoba prawna pn.: Krajowy Zasób Nieruchomości.

Krajowy Zasób Nieruchomości
Bardzo szybko uporano się z koncepcją Krajowego Zasobu Nieruchomości. Firma ma działać kierunkowo dla poprawy doli Polaków w zakresie mieszkalnictwa. Przejęła w tym celu w postaci aportu lub gwarancji zastawione obszary Skarbu Państwa – olbrzymi majątek Polaków – by nie było niedomówień. Tym samym Polacy zostali wyzbyci, np.: z powierzchni 600 tysięcy hektarów lasu – bo taką powierzchnię wskazano do Zasobu. Oznacza to, że gdyby osoba prawna pod nazwą Krajowy Zasób Nieruchomości zaczął się źle czuć, (co jest przecież możliwe, a nawet, jak uczy doświadczenie, wysoce prawdopodobne, gdy tylko nastąpi kolejna perturbacja polityczna. Nie jest wykluczone, że i obecna poliklika, może zdanie zmienić, wówczas zasób Lasów Państwowych zmniejszy się do tego z roku: 1967. Nie będzie to powierzchnia 7,2 milionów hektarów, lecz 6 milionów i 600 tysięcy hektarów. To kolejne grabienie majątku Polski, w dużej mierze wytworzonego w tak nielubianym PRL – a może to jest zasadnicza przyczyna niszczenia leśnego majątku. Uwzględniając to, iż nie widzimy Tuska czy Rostowskiego, nie mówiąc o Nowickim, Korolcu, Zaleskim czy Tomaszewskim za kratami, należy domniemywać, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Niezależnie od tego czy chrapkę na lasy przejawia hałastra z Nowego Yorku (pamiętamy wszak o doniesieniach Wikileaks z Tuskiem, Komorowskim, Kaczyńskim na pierwszym planie – Wikileaks; wpisy w aneksie) czy tylko „miejscowe byznesmeny”, istnienie KZN stanowi zagrożenie dla majątku Polaków i Państwa.
Przekazywanie do KZN obszaru 600 tysięcy hektarów (Tomaszewski/Szyszko/Adamczyk/Szydło/Morawiecki) to znacznie bardziej bolesna kwestia od kontrybucji nałożonej przez Rostowskiego-Tuska („tylko” 1,5 miliarda złotych).
Patriotyczna narracja (choć pamiętajmy, że jednak m.in. neobanderowska w realizacji), i nabożne uczestnictwo w nabożeństwach nie powinno nas znieczulać i mylić, gdy idzie tak naprawdę wyłącznie o naszą własną kieszeń.
Tym bardziej, że …

Lasy Państwowe działają na mniej niż pół gwizdka
Napór medialny otaczający Polaków, w którym uczestniczy także telewizja publiczna, wskazuje, że w Lasach trwa wycinka, że jest zła i lepiej gdyby jej nie było. A wówczas, żyłoby nam się lepiej i …
Oczywiście jest to nieprawda, to ideologia ekologizmu, której głównym sponsorem jest Państwo i jego agendy, np.: Minister Środowiska, Minister Płacy, Pracy i Polityki Socjalnej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie mówiąc o Ministerstwie Sprawiedliwości, Prokuratorze Generalnym czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – choćby przez zaniechania.

Zdewastowany drzewostan świerkowy - przyczynek do pozycji kornika w LP i RPIII...
Zdewastowany drzewostan świerkowy – – przyczynek do pozycji kornika w LP i RPIII …
Mnożone w sposób gospodarczy zasoby martwego drewna - obraz zaprzaństwa i obskurantyzmu
Mnożone w sposób gospodarczy zasoby martwego drewna – obraz zaprzaństwa i obskurantyzmu

 

 

 

 

 

 

Od połowy lat 90-tych XX wieku obowiązuje zasada, że wycinka w Lasach dotyczy tylko 50% masy ich przyrostu. Oznacza to, że na rynek krajowy trafia tylko połowa produkowanej przez Lasy Państwowe masy. Tym samym LP zamiast uzyskać ze sprzedaży 100% od 30 lat uzyskują tylko 50%. Abstrahując od tego, że niesie to ogromne dodatkowe zyski w państwach, które użytkują masę zbliżoną do 100% leśnego przyrostu, mamy permanentną stratę ogromnego majątku. Jak można w tej sytuacji zrozumieć medialną propagandę na temat jakiejkolwiek wycinki dokonywanej w polskich lasach? Jak można zrozumieć napór pseudoekologicznych stowarzyszeń? To ewidentne wspieranie państw obcych i ich gospodarek leśnych, w których takie prawa obskurantyzmu ekologistycznego i naukowego nie obowiązują. Tym samym są to działania na szkodę Polski i Polaków.
Ta strata nie jest do odrobienia, gdyż niepozyskany w odpowiednim momencie surowiec drzewny staje się bezwartościowym i bezkształtnym próchnem.
Spróbujmy jednak z grubsza policzyć…

Średnie użytkowanie w LP w okresie ostatnich 30 lat to ok 25 mln m3 surowca, a średnia cena to ok. 300 zł za m3, co daje roczny przychód na poziomie ok.7.5 miliarda złotych. Rentowność LP jest skandalicznie niska i oscyluje na poziomie 4-5%, czyli zysk oscyluje na poziomie 340 milionów złotych rocznie. Warto wskazać, że w krajach, gdzie lasy państwowe pełnią funkcje gospodarcze, a nie administracyjne (jak to jest zgodnie z magdalenkową koncepcją w Polsce), rentowność oscyluje na poziomie ok 15 – 20 % (czyli organizacja np. austriackich lasów państwowych generowałoby u nas zysk na poziomie 1,5 mld zł, czyli ponad 4 razy większy niż generują wyśmienici zarządcy DGLP – „Na czym polega las…”).
W każdym razie, przez 30 co najmniej lat Polakom przeciekał przez palce majątek ok. 340 mln zł rocznie, to łącznie ponad 10 miliardów złotych.
Czy wybitny finansista i bankowiec, zarządca majątkiem narodowym i szczodry rozdawca misek ryżowych złapał takiego złodzieja? A Prokurator Generalny? A może nic nie wiedzą, bo NIK realizuje badania takie, jakich oczekują (np. w Puszczy Białowieskiej).
A Kamiński? Pamiętacie mistrza świata w ściganiu bezpieczeństwa wewnętrznego (ABW robi to, na co jest polityczne przyzwolenie)?
Oczekuję 10% znaleźnego.

Wzmacnia nas Krajowy Zasób Nieruchomości
W tych to pięknych okolicznościach przyrody powstaje plan wspomożenia Polaków w ich mieszkaniowej nadziei-beznadziei. Zabiera się Lasom ogromną ich połać, zamiast wykorzystywać ich gospodarczy potencjał.
Ile mieszkań można kupić za 10 mld zł (czyli za kwotę z premedytacją straconą i rokrocznie powiększaną o ok. 340 milionów złotych)?
Średni koszt metra kwadratowego mieszkania w Polsce to ok 3,5 – 4 tys. zł (choć firma budowlana z Ciechanowa realizuje stan surowy zamknięty w cenie 1000 złotych za m2 – wczoraj widziałem ofertę). A mieszkanie dla rodziny 2+2 o dobrze zaprojektowanym układzie to około 70 metrów, a więc koszt 260 tysięcy złotych. Gdyby rozdawać mieszkania, beż żadnego udziału materialnego przyszłych mieszkańców, to za kwotę 10 mld zł tych mieszkań byłoby ok 40 tysięcy. Austriacy rozdaliby zaś nam około 150 tysięcy mieszkań (gdyby tylko mogli zarządzać naszymi Lasami).
Oczywiście nikt mieszkań nie rozdaje. I nie jest to celem polityki mieszkaniowej kraju, która artykułuje go, jako przyrost zasobów mieszkaniowych w Państwie. Mieszkania będą stanowić zasób i będą wynajmowane za określony rynkowy czynsz, z możliwością jego obniżenia w szczególnych warunkach i możliwością wejścia w posiadanie po latach. Załóżmy, że te warunki obniżą dostępność mieszkania o 10-20 procent. Czyli koszt mieszkania wartego 260 tysięcy, będzie realnym kosztem nabywcy na poziomie 245 tysięcy. Wpłaty chętnych na takie mieszkanie, dokonywane z ich własnych zasobów lub z kredytów, powodują, że kapitał własny przedsięwzięcia nie jest jednorazowo wydawany na projekt. To oznacza, że przykładowa kwota 10 mld zł będąca w dyspozycji, może wygenerować na rynku nie 40 tysięcy mieszkań lecz zdecydowanie więcej.
A ile mieszkań dał program Mieszkanie+ wraz ze spółka państwową pn.: KZN? – Kilkaset, no może kilka tysięcy w okresie kilku lat istnienia.
Wymuszono zgłoszenie do KZN gruntów Skarbu mających mieć właściwości działek budowlanych. Jak to się stało, że po weryfikacji, pozostało ich mniej niż 0,1 procenta? Czy Ci, co zgłaszali pod presją działki, czynili to w dobrej wierze, czy też po to by bić rekordy uniżoności wobec politycznego pryncypała, który wymyślił kolejną koncepcję i obdarzył nią …?
Tym samym wskazuję na kolejną kwestię wewnątrz tego systemu, która poza samą jego złą istotą jest źle realizowana. Wygląda wręcz na to, że wewnętrznie podlegli urzędnicy sabotowali koncept zgłaszania właściwych działek (zgłoszono w sumie ponad 500 tysięcy sztuk). Lub ich (działek) weryfikacja, która trwała ponad 2 lata (i przez ten czas absorbowała rzesze urzędniczych specjalistów) była zła. Nie jest żadnym sukcesem prowadzenie dwuletniego procesu weryfikacji działek zgłoszonych w intencji zabudowania ich „mieszkaniami plus”. Urzednicza, dwuletnia ciermiega zakończyła się pozytywnie w 500 przypadkach/działkach!
Organizacja KZN ma postać spółki. Jej zasobem są działki przeznaczone do zabudowania w ramach projektu Mieszkanie plus.
Czemu DGLP Konrada Tomaszewskiego z Ministrem Środowiska Janem Szyszką zgłosili do KZN powierzchnię 600 tysięcy hektarów lasów?
Lasy Państwowe są szantażowane od dawna z powodu złej Ustawy o lasach, kompletnie alienujacej monopolistę na rynku drzewnym od Państwa i jego potrzeb.
V. Rostowski wyjął z leśnej kasy 1,5 miliarda, a teraz Szydło z Morawieckim wyciągnęli łapy po 600 tysięcy hektarów lasu.
Jaka to wartość: 600 tysięcy hektarów powierzchni leśnej.
Policzmy: Niedawno dowiedzieliśmy się, że w Beskidzie Niskim potrzeba było 150 tysięcy złotych na zakup 5 hektarów lasu (miał być dziki, ustronny, stać się pseudo ochroniarską idyllą stowarzyszenia, które ściągnęło środki od naiwnych: w Polsce istnieje już system Parków Narodowych, który wypełnia te cele).
Bez wielkich zaokrągleń kwota 150 tysięcy wskazuje, że hektar lasu kosztował w okolicach Dukli 30 tysięcy złotych (wiecie gdzie jest Dukla?). Abstrahując nawet od tego, że wskazana powierzchnia 600 tysięcy hektarów miała spełniać warunki działek budowlanych, więc położonych w okolicach istniejących aglomeracji, miast i miasteczek (a więc dzikość i odosobnienie nie sa pożądane), to zdajemy sobie sprawę, że to kwota śmiesznie niska: 3 zł za 1 m2 działki potencjalnie budowlanej (sic!). Powierzchnia leśna 600 tysięcy hektarów liczona wg zasad dzikości i odludzia daje nam wartość rynkową 1,8 miliarda złotych. Gdy jednak urealnimy tą wartość przyjmując, że minimalna wartość działki

Cena 1 m2 działki budowlanej w 2019 roku w Polsce, wg. Bankier.pl
Cena 1 m2 działki budowlanej w 2019 roku w Polsce, wg. Bankier.pl

budowlanej oscyluje dziś między 54 zł a 187 zł za 1 m2, lub odrzucając te wartości jako skrajne przyjmiemy, że koszt kształtuje się między 66 zł do 121 zł za 1 m2, i średnią cenę (bez drzewostanu) na poziomie ok 90 zł za 1 m2 okazuje się wówczas, że wartość tego gruntu (bez wartości drzewostanu) to kwota 540 miliardów złotych. To już niemal tyle, na ile przystałaby  hałastra z Nowego Yorku wraz z izraelskim zapleczem.
Nie było wielkiego lamentu. Protestów, i zbierania podpisów. List, lub raczej liścik*, wystosowała leśna Solidarność…Może aktywiści liczą na jakieś mieszkanie+.
Buzek z Krzaklewskim ( przypomnę, że działali w imieniu Solidarności) opracowali plan prywatyzacji i reprywatyzacji LP.
Ustawa stanęła na posiedzeniu Rady Ministrów na początku lipca 2016, więc musiała być uzgodniona co najmniej miesiąc wcześniej – w czerwcu, a dr K. Tomaszewski – Dyrektor Generalny LP – chwilę po uchwaleni oświadczył, że jest kompletnie zaskoczony obszarem, … który sam wskazał do KZN, że będzie walczył o zmianę tej powierzchni. 
Czy byłoby to możliwe, gdyby LP były firmą i płaciły normalne podatki i realizowało zadania gospodarcze dla wspólnego dobra? Nie 340 milionów, lecz 1,5 miliarda, a może nawet 5-6 miliardów (pod warunkiem opieki nad wodami śródlądowymi i ochrony przeciwpowodziowej).
Jak na przykład Lasy Państwowe Austrii, które budują elektrownie wodne.
W Czechach tamtejsze lasy państwowe będące przedsiębiorstwem państwowym, płacą rocznie ok. 1 miliarda złotych podatku państwu z działalności na powierzchni 1,3 mln ha lasów, (a zajmują się ponadto wodami śródlądowymi i ochroną przeciwpowodziową), zwiększając przy okazji swoją powierzchnię, czyli zassób, w oparciu o rynkowe zakupy. 
Policzcie: 1 miliard złotych (nie 340 milionów) przez 30 lat. A lasów mają nie 7 milionów hektarów, lecz 1,3 miliona hektarów. Jak myślicie w czyim interesie działają?
Gdyby Czesi zarządzali Lasami Państwowymi Polski na warunkach czeskich, to do naszej wspólnej kasy trafiałoby 6 mld zł rocznie (nie 340 mln zł jak to dziś wpłaca A Konieczny – a gdzie reszta, Panie Dyrektorze? ławeczka w Łazienkach to najwyżej dla dwojga). Przez 30 lat daje to Państwu 180 miliardów złotych (rachunek jest prosty: 30 lat x 6 mld daje nam 180 mld, podczas gdy zamiast tego LP dały: 30 lat x 0,34 mld czyli 10,2 mld zł; czy wyobrazacie sobie tą różnicę: 170 miliardów złotych). Czyż potrzeba manipulacji Mieszkaniem+, Emeryturą+ czy 500+?

Można zbudować pięć programów mieszkaniowych dla Polski. Można nawet i dziesięć. I truchtać w miejscu, robiąc głupie miny, fundując ławeczkę w Łazienkach, i leżąc krzyżem w kościółku zarzynać kolejną kurę znoszącą złote jajka, i rozpowiadać, że to najlepszy pomysł na świecie.
Wiadomo więc, że wszyscy w wokół nas, rozdziawiają gęby ze zdziwienia, klaszczą, i proszą o więcej.

PS
Zgodnie z przyjętą w 2019 roku zmianą w Ustawie o KZN, przepisy ustawy nie będą stosowane do gruntów zarządzanych przez Lasy Państwowe. Z przeprowadzonej analizy wynika, że nieruchomości ujęte w wykazach położone są w większości w dużych, zwartych kompleksach leśnych, co stanowi istotne ograniczenie ich wykorzystania pod inwestycje mieszkaniowe.
W sumie z ponad 500 tysięcy zgłoszonych działek, po ich weryfikacji zakwalifikowano pod budownictwo programu Mieszkanie+ tylko 500 działek, czyli co tysięczną zgłoszoną działkę!
Jestem w stanie dopomóc, i wskazać jeszcze kilkanaście – w ramach wolontariatu.

Epilog
Czy można marnotrawiąc ogromny majątek z jednej strony, budować jednoczesnie z drugiej strony dobrobyt i jakiekolwiek projekty pozytywne dla Polaków i Państwa.
Gdy mamy świadomość ogromnego wyniszczania, które dzieje się w każdym dniu, w każdej godzinie, to każdy podsuwany plan mający cokolwiek usprawniać, wzmacniać i budować nie może być wiarygodny i uczciwy. Nie piszę tu o przypadku, pojedynczym błędzie, lecz o działaniu długotrwałym i ciągłym – na szkodę.
Uczciwość nie pozwala, by w tym samym czasie coś niszczyć i coś budować.  W takiej rzeczywistości nigdy bilans nie bedzie dla nas  pozytywny. To hipokryzja i pogrążanie.

*Komorowski mówi…

link do dokumentu ambasady SZA

 

 

*Kaczyński w 2009 roku zobowiązał się …

link do dokumentu ambasady SZA

 

 

* – List Solidarności :
pismo-21-lipca-2017_KZN (1)

 

 

 

Z całą pewnością walczyli za dzisiejszą Polskę?
walczyli za Magdalenkę
walczyli za Michnika i Mazowieckiego
walczyli za Reagana i Sorosa
zginęli za Balcerowicza i Lewandowskiego
za Bieleckiego i Kulczyka
za wojnę w Iraku i Afganistanie
za neobanderyzm i Jedwabne
za Glempa, Ambroziaka i Komisję Majątkową
za reprywatyzację kahałów i Ustawę 447.
Walczyli za Polskę i solidarność.

 

pieśń pierwotnie śpiewana przez Jana Krzysztofa Kelusa