Tag

wilk

Browsing

Istnieje nauka i istnieje nieuka.

Nauka bazuje na faktach. Nieuka nie zawsze bierze je pod uwagę i realizuje określony kierunek – ten który lubi.
W Polsce, kraju wspierającym ekologistyczny terror*, a także realizującym terroryzm międzynarodowy siłami aparatu państwowego**, trudno jest mówić o nauce w zakresie przyrody, jej ochrony. Nie tylko.
Oczywiście zdarzają się badania, niedostępne społeczeństwu, a gdy się czasem pojawią w przestrzeni publicznej, wywołują tumult nieuki (jak np. artykuł w Polityce Jan Łukaszewicza- „Zapuszczona Puszcza’*** czy Krzysztofa Jasiewicza dla Focus Historia – „Żydzi byli sami sobie winni”).
Ten trend nieuki, która zdobywa społeczeństwa karmiąc je od przedszkola  bambinizmem, wykoślawiającym realne postrzeganie natury i jej praw, jej dzikość, jest sygnalizowany w literaturze od dziesiątków lat. Ponieważ nie trafia do szkół i „edukacyjnych edukatorów”, np. z Lasów Państwowych, to mamy wciąż pogłębiający się efekt humanizowania, antropomorfizacji czy personifikacji. A przecież dobrze wiemy, że ani kotek, ani lisek nie piszą wierszyków, ani nie opowiadają bajek. Nie mają na to czasu. Muszą walczyć o byt, o życie i o przedłużanie gatunku. Dzieje się to najczęściej w sposób nadzwyczaj brutalny.
Wskazywanie, że zwierzątka są przyjazne ludziom to kłamstwo.
Naturalnie nie są przyjazne sobie nawzajem, tym bardziej nie są przyjazne ludziom. Elementy oswajania i ich zniekształcania tyczą pojedynczych jednostek i najczęściej nie są trwałe. Czy ktoś słyszał jak rozmawiają o wzajemnej przyjaźni, albo o przyjaźni do człowieka?

Agresja w kierunku człowieka jest powstrzymywana jedynie bojaźnią. Ale i ona ma swoje granice.
Chcąc więc poznać prawdę, prawdziwe badania, warto jest też sięgnąć do tych, które wykonywane są w innych państwach.
Analizowanie szkody od wilków na przykład w Niemczech, to pedantyczna i skrupulatna robota. W opisanym poniżej przypadku, wyszukanym przez R. Andrzeja Krysztofińskiego, posłużono się dowodami DNA. Nie sądźcie, że w dzisiejszych czasach są to kosztowne badania. Nic z tych rzeczy. Dają gwarancję pewności, a nie domniemań. Poza tym, wyniki badań stają się publiczne, przez co mają wpływ nie tylko na tych, co podejmują decyzje, stanowią prawo, ale także na świadomość w szerszej przestrzeni publicznej.

Wędrówka Billy the Kid

Wilk, oznaczony w Niemczech symbolem GW1554m zasłużył w pełni na przydomek Billy (The Kid), jaki mu w ub. roku nadano na zachód od Renu. Urodzony gdzieś na obszarze Pustoci Lüneburskiej potomek polskich wilków, które skolonizowały dorzecze Laby, ruszył w 2020 roku w wędrówkę. Jej krwawy ślad dał się doskonale prześledzić na podstawie DNA pozostawionego na rozszarpanych owcach i bydle w kilku krajach.
Na początku ub. roku (2020) młody basior skierował się w stronę Morza Północnego. W pierwszym, sześciotygodniowym etapie, zabił 40 owiec. Potem, po zwrocie na zachód, ale jeszcze przed wędrówką do Holandii zarżnął dalsze 21 owiec i 1 sztukę bydła.

Jego krwawy trop pociągnął się potem przez pastwiska Holandii i Belgii, gdzie Billy atakował 19 razy – zabijając 99 owiec i dwie sztuki bydła.

W „gościnnej” Francji zadomowił się latem w Wogezach, gdzie jego łupem padło w krótkim czasie 20 owiec i 16 cieląt / jałówek.

Bilans nieco ponad siedmiomiesięcznej wędrówki: jednego wilka – to jednoznacznie udowodnione 37 ataków i 209 zabitych zwierząt gospodarskich. Przebyta w linii prostej przez młodego basiora droga długości ponad 1000 kilometrów znaczona jest  praktycznie co 5 kilometrów zwłokami zamordowanych owiec i cieląt.
23 września 2020 kula z karabinu strażnika, który we Francji nosi nazwę  – Lieutenant de Louveterie*, położyła kres świetnie zapowiadającej się karierze młodego basiora, który miał chyba pecha, że poszedł na zachód, zamiast ruszyć na wschód. Na Pomorzu Zachodnim, w Lubuskim, albo i w Wielkopolsce znalazłby dużo lepsze warunki, i jeśli nie przejechałby go samochód, to mógłby zarzynać owce i krowy po dziś dzień. Ku chwale polskiego systemu ochrony przyrody i jej Dyrekcji. Pod patronatem Stowarzyszenia Wilk, Kocham Wilka czy dziesiątków innych, nie mówiąc o parawanie bezpieczeństwa Prezydenta czy Prezesa (ponoć istnieje zakaz dla bajki „Czerwony Kapturek” – widzieliście gdzieś ostatnio w księgarni?)

  • Wilki we Francji są objęte ścisłą ochroną, są gatunkiem priorytetowym Dyrektywy Siedliskowej ujętym w załączniku IV, korzystają z ochrony Konwencji Berneńskiej (tak jak w naszej umiłowanej III RP).
  • Lieutenants de Louveterie – poniżej tłumaczenie z francuskiej Wikipedii dotyczące specyfiki tej służby

Wskazuje się, że wilk potrzebuje do przeżycia roku około tony mięsa. Billy the Kid potrzebował do przeżycia 7 miesięcy około 5 – 6 ton. Bo co najmniej tyle ważyły zarżnięte przez niego zwierzęta, które zabijał – naturalnie żeby przeżyć (wilk zgodnie z przypisywanymi mu przez nieukę prawami – nie zabija w innym celu, niż przeżycie; jeśli przyjąć, że ofiary miały średnią masę 25 – 30 kg).
                  Średnie spożycie mięsa w Polsce to ok. 80 kg na mieszkańca rocznie

Czy Billy Kid był wyjątkowy?

Z całą pewnością zgromadzona dokumentacja opisuje zachowanie zwierzęcia.  Ten dokument to informacja dla człowieka. To metoda udowodnienia zasadności dokonania odstrzału.
Czy musi być sporządzony? Czy czysta obserwacja szkód czynionych przez wilki nie jest wystarczająca do podjęcia stałych działań regulujących populację wilka?
Poniżej zamieszczam link do artykułu poświęconego udokumentowanym napaściom wilka na człowieka. Autorzy zestawienia wskazują, że dokument nie jest zamknięty, gdyż nie sposób jest dotrzeć do wszystkich źródeł. Zamieszczenie tego linku nie ma na celu szerzenia strachu. Celem jest wyeliminowanie w społeczeństwie narracji o nieszkodliwości wilka i jego nadzwyczajnej roli w przyrodzie.
Wilk jest tylko jednym z elementów przyrody, nie może być traktowany w sposób wyróżniający, bo ktoś tak zadecydował i wymyślił. Bo to oznacza, że w sposób wyjątkowy traktujemy nie wilka, lecz człowieka lub jego pomysł. Że godzimy się na narzucanie nam nieuprawnionej wizji, nie mającej związku z pojęciem natury i jej właściwościami.
Tak jak kornik nie jest elementem kluczowym lasu, co finansowało i finansuje ekologistyczne państwo doprowadzając do zniszczenia najbogatszego obszaru leśnego w Polsce (lasów w trzech puszczańskich nadleśnictwach Puszczy Białowieskiej), tak wilk nie jest żadnym elementem kluczowym natury. Jest tylko jednym z wielu jej elementów.
Ważne są wszystkie elementy natury bez wyjątku.

 

Źródła:
http://www.wolfszone.de/000main/texte/billy-the-kid.html
Billy the Kidd_wolf und naturschutz aus anderer Sight

mapa wilczego rajdu po pastwiskach: 

Odznaka Lieutenant de Louveterie
Odznaka Lieutenant de Louveterie

Lieutenants de Louveterie  – (Wikipedia – tłumaczenie Google) Porucznicy Louveterie są  osobami prywatnymi, dobrowolnymi współpracownikami administracji i okazjonalnymi współpracownikami służby publicznej [ 21 ] , [ 22 ] . Są mianowani przez prefekta departamentu na wniosek dyrektora departamentu ds. Terytoriów i morza oraz za radą przewodniczącego Departamentalnej Federacji Łowców na odnawialny okres pięciu lat (art. R 427-2 kodeksu ochrony środowiska).
Muszą mieć obywatelstwo francuskie i korzystać z praw obywatelskich, mieć mniej niż 75 lat (dekret z dnia 22 września 2009), posiadają pozwolenie na polowanie od co najmniej pięciu lat, posiadają umiejętności łowieckie niezbędne do właściwego wypełniania ich funkcji, w szczególności poprzez znajomość życia, obyczajów dzikich zwierząt, zachowania równowagi biologicznej oraz ustawodawstwa łowieckiego i przepisów bezpieczeństwa, przebywają w wydziale, w którym zostali powołani (lub w sąsiednim kantonie), nie byli skazani karnie w sprawach łowiectwa, rybołówstwa i ochrony przyrody.
zaprzysiężeni.
Wykonując swoje funkcje, strażnicy wilków muszą nosić przy sobie swoją komisję prefekturalną i odznakę przedstawiającą złoconą głowę wilka z emaliowanym na niebiesko paskiem myśliwskim z napisem „porucznik wilkołaka” w kolorze złotym. Zobowiązują się na piśmie do utrzymania na własny koszt co najmniej czterech psów przeznaczonych do polowania na dziki lub lisy lub co najmniej dwóch psów do kopania.
W 2005 roku we Francji było dwanaście kobiet z tytułem porucznika louveterie, w 2012 siedemnaście .Funkcjonowanie
Jest doradca techniczny administracji regulacji z „szkodliwe” i odpowiedzialny za rzeź dzikich zwierząt zakażonych wścieklizną [ 23 ] i bezpańskich psów i kotów [ 24 ]. Pełni rolę regulacyjną. Zwraca uwagę na przestępstwa przeciwko policji łowieckiej w swoim okręgu wyborczym. Pełni rolę pojednania ze światem rolniczym (w czasie pobicia administracyjnego [ 25 ] nie jest to już kwestia polowań, lecz zniszczenia, w związku z czym przepisy łowieckie nie mają zastosowania).
Bambinizm – syndrom Bambiegohttps://www.youtube.com/watch?v=IqOmUxOjJQk

Linki
* Polska strofuje Słowację w sprawie wilka
** Polska strofuje Słowację w sprawie wilków a Dzikie Życie prostuje
Lista (niepełna) ataków na ludzi – https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wolf_attacks
** Ochrona aż do śmierci a nawet jeszcze dłużej
*** Zrobieni w wariaka – rozmyślania przy czytaniu komentarzy
Niepełna lista ataków wilków na ludzi:  https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wolf_attacks

 

Pierwszy raz spotkałem wilka w Beskidzie Niskim. W Hucie Polańskiej, ponad kilometr powyżej kamiennego kościółka. Najadłem się strachu.
Drugi raz w zupełnie innych okolicznościach w okolicy Sokołowa Podlaskiego.

To było pod koniec lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Pracowałem w Lasach Państwowych. Pewnego razu zadzwonił leśniczy z informacją, że na podwórzu jednego z gospodarstw we wsi Żółkwy znajduje się uwiązany do drzewa wilk. Że jest z pewnością wściekły.

Uwiżany łańcuchem wilk
Wilk przywiązany łańcuchem do drzewa

Szybko zapakowałem się z kolegą do dużego Fiata, po drodze zabraliśmy zaprzyjaźnionego weterynarza.
W pół godziny byliśmy na miejscu.
Niewielka osada na kolonii. Drewniany domek w ogrodzeniu ze starych olchowych sztachet. Przed ogrodzeniem kilka owocowych drzewek.
Wiosna. Wczesna. Pąki dopiero nabrzmiewają.
Do jednego z drzew, na łańcuchu, uwiązany wilk.
Gospodarz tłumaczy, że go przyprowadził z lasu. Znalazł go we wnyku.
Trzyma go już trzeci dzień.
Karmi. Co dzień : jedna kura.
Wilk młodziutki i według diagnozy weterynarza zdrowy.
Decydujemy się go uwolnić.

Pojmany w lesie wilk
Wilk po pojmaniu go w lesie we wnyki, został sprowadzony do wsi i uwięziony
Łańcuchem do drzewa uwiązany
Młody wilk, pojmany w lesie we wnyk, uwiązany łańcuchem do drzewa

Widłami przyszpilamy łańcuch do ziemi i otwieramy karabińczyk. Wyjmujemy widły z ziemi.
Wilk jest wolny.
Wciąż jednak waruje przy drzewie.
Konsternacja. Patrzymy po sobie z niedowierzaniem. Jesteśmy ostrożni i nie mamy zamiaru zbliżać się do zwierza.
Po chwili i krótkiej naradzie zaczynamy go płoszyć. Machamy rękami, klaszczemy. Zaczynamy hałasować.

Wilk przywarował mocniej.
Wsiadam do samochodu. Zapuszczam silnik. Włączam światła. Jadę na wilka i trąbię.
Nic.
Wilk wciąż waruje.
Sprawa staje się poważna. Nie przewidywaliśmy takiej sytuacji.
Co robić?
Nie możemy zostawić wilka we wsi. Zbyt duże ryzyko. Nawet o tym nie myślimy.
Co robić?

Prosimy gospodarza by spróbował z traktorem. Za chwile wyjeżdża starą trzydziestką*. Warczy. Hałas na okolice. Jedzie na warującego wilka.
Przejechał nad nim.
Wilk wciąż waruje.
Nie wierzymy własnym oczom. Zaczynamy się denerwować.
Co robić?
Na podwórzu leży kilka świeżo przetartych kłód.
Decydujemy się.
Każdy bierze po dość solidnym oflisie*. Tak uzbrojeni zbliżamy się do wciąż warującego zwierza.
Na zmianę, systematycznie, zaczynamy go okładać.
Nie jest lekko. Ale po chwili nasz wysiłek zostaje nagrodzony.
Wilk się podnosi.
Jeszcze tylko kilka razów i powoli odbiega w stronę lasu.
Uratowaliśmy mu życie. Nauczyliśmy ostrożności i może bojaźni przed człowiekiem.
Ponad dwadzieścia lat. Do tej pory w okolicy nie pojawił się drugi wilk.
A wilków w Polsce jest kilkanaście razy więcej.

* trzydziestka – ciągnik Ursus C330
* oflis – skrajny, boczny kawałek po przetarciu kłdy, bez wielkiej wartosci użytkowej

Załączone zdjęcia to skany oryginalnych slajdów ORWO mających ponad 20 lat. Przepraszam za złą jakość. To jedyna dokumetacja i pamiątka zdarzenia sprzed wielu lat.

Warszawa, 2010 rok

30 lat później zmagamy się już z zupełnie inną rzeczywistością. Terroryzm państwowy niszczy nie tylko nasz wspólny dobrostan (przyrodę i zasoby), ale kąsa na arenie międzynarodowej.
Polska strofuje Słowację w sprawie wilka
Polska strofuje Słowację w sprawie wilka a „Dzikie Życie” prostuje
a humanizowanie i antropomorfizacja dzikich zwierząt, przenoszona do legislacji oraz obyczaju, prowadzą do strat w ludziach:

Dany w szpitalu po opatrzeniu ran
Deny w szpitalu

 „Lis wyciągnął miesięcznego Danego z łóżeczka w domu w Londynie i odgryzł mu palec ”

„Dzikie Życie”1 doniosło, iż Główny Konserwator Przyrody Janusz Zaleski (wiceminister środowiska), zwrócił się do rządu Słowacji z prośbą o wprowadzenie zakazu polowania na wilki na terytorium Słowacji. Swoiste postrzeganie ochrony wilka nie tylko we własnym kraju, lecz także poza jego granicami to ekoterroryzm.

Dyplom dla autora od stowarzyszeń ekologistycznych
Dyplom dla autora od stowarzyszeń ekologistycznych

Artykuł o tym wydarzeniu pierwotnie opublikowałem na stronie Wiadomości 24 – w internecie (dziś do przeczytanie tu: „Polska strofuje Słowację w sprawie wilka”). Ponieważ spotkał się z krytyką zamieszczoną na stronie internetowej stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz z różnorodnymi komentarzami w internecie, postanowiłem głębiej wejrzeć w problem i podzielić się z czytelnikami szerszym spojrzeniem na temat ochrony wilka w Polsce, odszkodowań i motywów wystąpienia z „prośbą” do władz innego państwa.

Cała rzecz miała miejsce realnie na przełomie lat 2012/2013.
Lecz może się wydarzyć w każdym czasie w przyszłości, gdyż nic nie uległo naprawie
.

Spis treści
Interwencja polskiego rządu – wystąpienie międzynarodowe wiceministra środowiska Janusza Zaleskiego
Dzikie Życie ma głos
Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód
Terroryzm państwowy i międzynarodowy
Pusty zapis w Konstytucji dotyczący prawa własności
Wilki to nie czołgi. Ale wciąż trwa idea bratniej pomocy, czy też … interwencji
Gdyby chodziło o wilka
Czy Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot działa przy otwartej kurtynie
Źródła

Interwencja polskiego rządu – wystąpienie międzynarodowe wiceministra środowiska Janusza Zaleskiego
Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.

Pan Janusz Zaleski prosi w swym wystąpieniu o wprowadzenie zakazu polowań w obszarze 23 kilometrów od granicy Polski. „Dzikie Życie”, czasopismo wydawane przez stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, utrzymywane głownie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego, wskazuje, że podstawową przyczyną interwencji polskiego rządu jest fakt, iż słowackie Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło do odstrzału około 20 wilków w bezpośredniej styczności z granicą Polski. To by sugerowało, że wcześniej takie odstrzały nie były dokonywane!
        Nie jest to prawdą, gdyż Słowacja od lat chroni wilka na takiej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia. Ochrona wilka jest podporządkowana w tym kraju ochronie ludzkiego życia i zdrowia, ludzkiego majątku i ludzkiej własności.
Interwencja polskiego rządu nie wynika z zaplanowanej jednorazowej redukcji słowackiego stada wilków, gdyż Słowacja dokonuje stałej redukcji wilków od zawsze, utrzymując tym samym stałą liczebność populacji wilka na swym terytorium. Polska interwencja odbywa się pod presją organizacji ekologistycznych, które uważają, że polować nie można, a na wilka nie można w szczególności (polecam „Hipokryzja” – Andrzeja Kruszewicza). Stowarzyszenie: Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot od lat występuje przeciwko polowaniom na wilki na Słowacji. Sposób ochrony tego gatunku w Polsce i próba przenoszenia go na zewnątrz naszego kraju zaczyna przybierać skalę „internacjonalistycznej” interwencji. Słowakom może się to kojarzyć z interwencją roku 1968 i niesioną wówczas na gąsienicach polskich czołgów tak zwaną „bratnią pomocą”. Mnie się tak od razu skojarzyło.
Interwencja polskiego rządu w wewnętrzne sprawy sąsiedniej Słowacji nie buduje lepszych stosunków między obu państwami i społeczeństwami. Polska interwencja w sprawie wilka i brukselski straszak (Polska skierowała odpowiednie noty także do UE), wpisuje się w polską politykę zagraniczną, która nie potrafiła, jak dotąd, zbudować trwałych i pozytywnych relacji z sąsiadami.

Oczywiście ani „Dzikie Życie”, ani minister Janusz Zaleski nie wspominają ni słowem, kto zapłaci za szkody na terenie Słowacji.
Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium. Szkody od bobrów nie są likwidowane latami. Zamiast wypłacać odszkodowania i podejmować kroki w celu eliminacji szkód, rząd wydaje pieniądze na propagandowe broszury. Środki na propagandowe publikacje również trafiają do ekologistycznych stowarzyszeń.
Polska wprowadzając przed laty bezwzględny zakaz polowań na wilki, dziś rozbudowuje program i system masowego grodzenia hodowli pasterskiej. Ile to kosztuje i kto za to płaci?
Przed nami jeszcze całkowita likwidacja pasterstwa!

Głos ma Dzikie Życie

W odpowiedzi na mój artykuł na stronie organu stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot ( http://pracownia.org.pl/aktualnosci,914) w dniu 8 stycznia 2012 roku zamieściła stanowisko strony ekologistycznej, nazwane przez nich sprostowaniem. Ośmielam się jednak zaprzeczyć bym miał jakikolwiek związek z tym sprostowaniem. Jest to po prostu nieuprawnione użycie słowa w stosunku do treści zawartych w moim artykule. Poniżej przytoczę kilka najistotniejszych kwestii obruszających “Pracowników”.
Twierdzą oni, iż “… Nie jest prawdą, że Słowacja chroni wilka na tej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia.”
I jednocześnie piszą dalej, że wilk na Słowacji “… podlega ochronie na mocy prawa krajowego (gatunek łowny) i międzynarodowego (gatunek priorytetowy) . Dyrektywa siedliskowa, którą przywołuje anonimowy autor Pracowni, powstała przed rozszerzeniem UE. Zapisy w niej zawarte, dotyczące ochrony środowiska były szczytne w wyjałowionych krajach Starej Unii. Tak Stara Unia określała istotne na ich obszarach priorytety – to rzecz zasadnicza.

Istotą jest to, że żadna Dyrektywa nie jest prawem. Zawiera zbiór zasad i życzeń. Kraje podpisujące Dyrektywę określają zakres i sposób stosowania zawartych w niej celów na własnym obszarze. Często się zdarza, że niektóre z tych celów są przez niektóre z państw wyłączane ze stosowania na obszarze całego państwa. Jest to zgodne z prawem. Ekologiści mają tego świadomość, lecz wciąż używają UE i jej przepisów jako straszaka dla nieobeznanych z zasadami współplemieńców. Tym razem również używają unijnego straszaka. Być może nasi rodzimi urzędnicy działający w imieniu państwa, też nie mają świadomości, że są celem manipulacji?
Dalej „Pracownicy” oświadczają, że:

„Nie jest prawdą, że Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód od wilków
To przeinaczenie moich słów zasługuje na krótkie wyjaśnienie. W swoim artykule użyłem zupełnie innego sformułowania. Twierdziłem bowiem, że „Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium.” A używając takich słów miałem na celu zwrócenie uwagi, na niedopuszczalność strofowania kogokolwiek, jeśli samemu nie jest się w porządku z prawnymi i materialnymi problemami np.: w sferze odszkodowań za szkody czynione przez zwierzęta objęte przez państwo ochroną (choć w istocie nie są zagrożone) na własnym terytorium. Dlatego w komentarzu pod artykułem wyjaśniłem to pisząc: „ Polska dobrze sobie radzi z materiałami propagandowymi, które często będąc tworem „przemyśleń” ekologistycznych stowarzyszeń, są im hojnie subsydiowane. Marnotrawienie ogromnych środków na dowodzenie możliwości czegoś, co zostało wyprodukowane w tymże celu (pseudonaukowe opracowanie pożal się Boże naukowców Instytutu Ochrony Przyrody PAN na temat możliwości zastosowania pastucha elektrycznego do ochrony stad zwierząt pasterskich a w rzeczywistości od lat stosowanego dla ograniczenia strat powodowanych przez zwierzynę leśną) to zwyczajny skok na kasę, za pomocą pseudonaukowych dysertacji. Nie rozumiem więc oburzenia z tego powodu. Miast się cieszyć, że „jeszcze raz się udało”.

Prawne wygibasy, które miast zapewniać odszkodowanie pokrzywdzonym, powodują, że są oni zmuszani do ponoszenia dodatkowych kosztów. Opieszałość lub brak szacowania szkód są niezgodne z prawem własności i Konstytucją.
Tyle w kwestii ogólnej. Kwestię szkód powodowanych przez wilki możemy również przedstawić w sposób szczegółowy, dając tym samym wyraz ograniczeniom działaczy Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i ukrywania prawdy. To przecież w opracowaniach stowarzyszeń ekologistycznych i zbiorach danych Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie można spotkać się z dość jednoznacznymi określeniami w stosunku do idei i praktyki prawa w stosunku do pokrzywdzonych.
Joanna Olko z Fundacji Wspierania Inicjatyw Ekologicznych pisze: „ Z jednej strony negatywne nastawienie hodowców, którzy ponoszą straty finansowe jest zrozumiałe, tym bardziej, że wypłacane odszkodowania pokrywają jedynie wartość rynkową utraconych zwierząt, a nie rekompensują rzeczywistych kosztów obejmujących potencjalny zysk związany z ich użytkowaniem. Nie można także zapominać o więzi emocjonalnej jaka często łączy hodowcę ze zwierzętami, które pozostawały pod jego opieką. Na tle tego niezrozumiały jest do końca pewien opór przed stosowaniem rozwiązań, które mogłyby się przyczynić do poprawy sytuacji hodowców.”.
Wtórują temu fragmenty z obszernego opracowania autorstwa dr Sabiny Nowak (Stowarzyszenie dla Natury WILK), mgr inż. Roberta W. Mysłajek (Stowarzyszenie dla Natury WILK), prof. dr hab. Henryka Okarmy (Instytut Ochrony Przyrody PAN), dr Wojciecha Śmietany (Instytut Ochrony Przyrody PAN) pod tytułem: „Analiza dotychczasowych rodzajów i rozmiaru szkód wyrządzanych przez wilki oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych”. Możemy tam znaleźć między innymi poniższy fragment: „…Szkody od wilków stanowią zaledwie setne części stanu krów i dziesiętne części stanu owiec, co dla całości gospodarki hodowlanej ma niewielkie znaczenie. Jednak dla poszkodowanych hodowców straty często są dotkliwe i powodują negatywne nastawienie do tego drapieżnika. Ponadto przypadki ataków wilków na zwierzęta gospodarskie wywołują wśród mieszkańców wsi niepokój i obawę o własne bezpieczeństwo, oraz stwarzają okazję do pojawiania się w lokalnej prasie wielu spekulacji na ten temat. Odszkodowania wypłacane rolnikom za szkody powodowane przez wilki stanowią istotny udział w niewielkim budżecie przeznaczanym na ochronę przyrody w poszczególnych województwach, a zaplanowana na wypłaty kwota nie zawsze jest wystarczająca, co opóźnia wypłaty i wywołuję dodatkowe napięcia.” W opracowaniu przytaczane są również przykłady opóźnień w likwidacji szkód spowodowanych przez wilki. Czytając opracowanie wyraźnie zauważymy, że wszelkie propagowane sposoby ochrony przed szkodami oraz psychologiczne metody w procesie odszkodowawczym w gruncie rzeczy mają na uwadze ochronę wilka a nie dorobku materialnego, spokoju i dobrostanu człowieka.

Terroryzm państwowy

Warto pamiętać, że słowa te padają ze strony środowisk, które doprowadziły do sytuacji, w której to człowiek i właściciel nie ma wielkich praw w stosunku do praw zwierzęcia. Dzisiejsze państwo nie wypłaca poszkodowanym pełnej wartości szkód, często czyni to z dużym opóźnieniem, zmusza poszkodowanych do ponoszenia nieuzasadnionych kosztów oraz urzędniczej lub sądowej mitręgi. Jednocześnie, w tym samym czasie, łaskawą i szczodrą garścią rządy opłacają opracowania na temat „naukowego” podchodzenia do problemu likwidacji szkód, psychologicznych dróg do rozwiązywania konfliktów, sposobów i metod przedstawiania problemu szkód w celu minimalizacji społecznego oporu i przedstawiania ich w kontekście warcholstwa i wichrzycielstwa, często jako przeciwwagę dla poszanowania i ochrony przyrody.
Należy domniemywać, że istotą rozwiązań, których przejawy obserwujemy na co dzień, jest narzucenie emocjonalnie pozytywnego związania jak największej części społeczeństwa z wilkiem czy bobrem. Stąd już bliska droga do publicznego i powszechnego marginalizowania rzeczywistej krzywdy jak i realnych zagrożeń jakie to niesie.
Gdyby to był kabaret, to można by półgębkiem zauważyć, że ochrona wilka i innych zwierząt tak naprawdę spoczywa na barkach poszkodowanych. Jednak to nie jest kabaret i nie jest fikcja. Ochrona nie spoczywa na barkach tych co ją wymyślili i autorytarnie narzucili, lecz w największym stopniu na barkach pokrzywdzonych i poszkodowanych.

Zagryziony przez wilki pies w Krytnie k.Polanowa fot. Andrzej Turczyn
Zagryziony przez wilki pies w Krytnie k.Polanowa fot. Andrzej Turczyn

W rzeczywistości jednak: „Wilki grasują w Małopolsce. Zagryzły już 340 zwierząt hodowlanych” (TVNmeteo, 14.11.2012), „Wilki rozszarpują krowy (http://supernowosci24.pl/wilki-rozszarpuja-krowy/, 18.10.2012), „Bacowie chcą odstrzału wilków” (http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/1134693,bacowie-chca-odstrzalu-wilkow,id,t.html, 25.10.2011 r.). Wertując nisze internetu odnajdziemy mnóstwo doniesień związanych z tragediami ludzkimi, brakiem działań lub opieszałością władz. Często bagatelizowane jest to przez środowiska ekologistyczne, odwracające uwagę od tragedii pobocznymi tematami o złym pochodzeniu lub niejasnym pochodzeniu sprawców. Bo wówczas okazuje się, że państwo chroni jedynie czyste rasowo wilki (sic!). Co prawda nie rozróżnia ich rasowej czystości, gdy idzie o podjęcie działań w kierunku redukcji stada i populacji – wówczas nie ma nieczystych rasowo wilków.


Międzynarodowy terroryzm

Dalej : „Dzikie życie” bagatelizuje pisząc, że prośby skierowanej do Ministra Rolnictwa Słowacji nie można traktować jako zamach na suwerenność tego kraju.
Wskazuję przy tym jako rzecz zasadniczą to, iż Słowacja realizując, (przecież zgodnie z prawem i w oparciu o własne suwerenne decyzje) na swój sposób ochronę wilka, ingeruje negatywnie w utworzony niedawno po stronie polskiej tzw. Obszar Natura 2000.
Państwo Polskie tworząc własne rozwiązania prawne powinno uwzględniać istniejący stan prawny sąsiadów, w tym również Słowacji. To przecież polski obszar Natura 2000 był tworem wtórnym do statusu wilka na Słowacji! A być może nawet chciejstwo „Pracowników” spowodowało powołanie Obszaru Natura 2000 przy granicy ze Słowacją, tylko po to, by posiąść mocniejsze argumenty „przyjaznego i braterskiego” oddziaływania na to państwo?

Jestem przekonany,że tak było, bo z drugiej strony granicy taki system nie powstał. Lub mu odstrzały nie przeszkadzały.

Alexander Dubček, I sekretarz Kc KPCz w czasie Praskiej Wiosny, 1968-1969
Alexander Dubček, I sekretarz KC KPCz w czasie Praskiej Wiosny, 1968-1969

czołgi Układu Warszawskiego na ulicach Pragi, 1968
czołg Układu Warszawskiego na ulicach Pragi, 1968

Gustaw Husak, I sekretarz KC KPCz po upadku Praskiej Wiosny, 1969-1987
Gustaw Husak, I sekretarz KC KPCz po upadku Praskiej Wiosny, 1969-1987
Pusty zapis w Konstytucji dotyczący prawa własności

Wypada jeszcze zadać pytanie, czy Natura 2000 (w Polsce) została na przygranicznych (i nie tylko) obszarach wprowadzona w zgodzie z Konstytucją? Polska wprowadzając szereg ograniczeń – nieznanych w Europie, nie respektowała praw własności. Nie były to działania zgodne z prawem. Tylko z tego tytułu budżet poniósł ogromne koszty w roku bieżącym (około miliarda złotych). I będzie ponosił w latach kolejnych, póki Natura 2000 nie zostanie zweryfikowana i nie zyska aprobaty właścicieli i zarządców gruntów. Rzeczywiste koszty są wielokrotnie większe.
Nie wiem więc, czy Słowacja urąga priorytetom Unijnym (na co wskazuje na wstępie anonimowy autor „Pracowni”) czy też wprowadzonej (z pogardą dla prawa własności) Naturze 2000?

Wilki to nie czołgi. Ale wciąż trwa idea bratniej pomocy, czy też … interwencji

Stowarzyszenie na rzecz wszystkich istot podnosi: „Porównanie wspólnej polityki suwerennych państw w zakresie ochrony wilka do interwencji członków Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. świadczy o głębokim niezrozumieniu zarówno wydarzeń historycznych, jak sytuacji współczesnej. Odwołanie się do wydarzeń z roku 1968 to niezrozumiała próba dyskredytacji współpracy między Polską i Słowacją w dziedzinie ochrony przyrody. Współpraca ta może pomóc lepiej chronić wspólne dziedzictwo przyrodnicze (duże drapieżniki), ale również wzmocnić sąsiedzkie partnerstwo.”
Wskazywanie przez autora z Pracowni na „…wspólną politykę suwerennych państw w sprawie wilka bardzo mi przypomina „wspólną” interwencję dla poparcia Gustava Husaka w celu eliminacji Aleksandra Dubceka. I w jednym i w drugim przypadku znajdujemy słowo „wspólna”. Najczęściej to słowo nie ma pejoratywnego znaczenia, stąd w obu przypadkach (Układu Warszawskiego oraz Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i rządu III RP) użycia tego słowa, wzbudziło to mój opór. Tu ma wyraz wyłącznie pejoratywny, i przeczy jego oczywistemu znaczeniu.

W stosunkach międzynarodowych, każda nota dyplomatyczna , każda oficjalna prośba, która jednocześnie oczekuje na realizację określonych czynności, nie jest przyjacielską pogaduszką dwojga przyjaciół, czy też dwóch zaprzyjaźnionych stron. Tym bardziej, że na prośbie się nie kończy, gdyż sami „Pracownicy”; wskazują, że mają w zanadrzu kij, w postaci skargi do UE na ingerencję Słowacji w ustanowiony niedawno po polskiej stronie obszar Natura 2000. Poznajemy tym sposobem „zasady przyjacielskiej”; współpracy, które rzekomo leżą na sercu ekologistycznym aktywistom. Nie jest wystarczająca wspólna współpraca ekologistyczna, czy też wspólna wymiana stanowisk w gabinetach przez różnej rangi urzędników. Naprawdę „wspólna” się staje wtedy gdy publicznie jedna strona wzywa drugą stronę!
Wspólna działalność na zasadach kominternowskich w imię przyjaźni do wilka, to rzecz istotniejsza od jakiejkolwiek suwerenności. Dziś i w 1968!

Flaga Królestwa Szwecji
Flaga Królestwa Szwecji

Nie mam pojęcia jaka będzie reakcja w stosunku do Szwecji? Kraj ten zdecydował się na odstrzał redukcyjny 16 wilków! Choć populacja wilczego stada jest w Szwecji 6- 8 razy mniejsza (ok. 270 sztuk) niż w Polsce, przy zdecydowanie większej połaci lasów i mniejszej liczbie ludności! Stado szwedzkie jest porównywalne ze stadem słowackim, ale na powierzchni niemal dziesięciokrotnie większej. Czy możemy się niebawem spodziewać kolejnej „prośby” ze strony polskiego ministra środowiska? Uwzględniając powyższe okoliczności „prośba” w kierunku Szwecji byłaby zdecydowanie bardziej zasadna!

Gdyby chodziło o wilka!
Prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot Radosław Ślusarczyk
Prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot Radosław Ślusarczyk

Wilkowi najczęściej jest to obojętne. Jest elementem dzikiej natury i jedyne co wiemy na pewno to jego walka o byt i przetrwanie, na warunkach adaptacji do środowiska. Nie sądzę by Radosław Ślusarczyk (Prezes Pracowni) wiedział co dla wilka jest najlepsze. Ale tak twierdzi. Te twierdzenia to przejaw indolencji. W gruncie nie idzie o wilka lecz o narzucenie swojej wizji tego zwierzęcia i wizji jego ochrony. Oraz kompletnej wizji ochrony środowiska. I jemu i wszystkim polecam skromny i krótki esej Thomasa Nagela pt. : „Jak to jest być nietoperzem”.

Czy Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot działa przy otwartej kurtynie
Na koniec swojego oświadczenia anonimowy autor stowarzyszenia Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot prostuje: „Nie jest prawdą, że miesięcznik „Dzikie Życie jest utrzymywany głównie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego”.
Pozwolę sobie tym razem rzeczywiście sprostować – uważam, że gro organizacji ekologistycznych nie jest utrzymywana przy pomocy składek członkowskich. Nie spotkałem się, by któreś ze stowarzyszeń (ponoć społecznego zaufania i działające w społecznym imieniu) prezentowało publicznie szczegółowe bilanse i rozliczenia finansowe. Póki tego nie czynią, ich działalność nie jest wiarygodna i nie budzi mojego zaufania.

Wydawnictwa Pracowni były dotowane w całości przez rząd – warto przypomnieć komiks „Blues żubra” (do obejrzenia i pobrania na stronie „Dzikiego Życia”: http://pracownia.org.pl/blues-zubra), który jest typowym przykładem tego, na co i w jakim celu wydawane są publiczne środki (co potwierdza, że za terroryzmem ekologistycznym licznych stowarzyszeń stoi w gruncie terroryzm państwowy). Każdy może samodzielnie ocenić poziom prezentowanej propagandy.

Stowarzyszenie reprezentuje interes społeczeństwa obywatelskiego czy ...
Stowarzyszenie reprezentuje interes społeczeństwa obywatelskiego czy …

Trudno nazwać jakiekolwiek organizacje społecznymi, jeśli o ich standingu finansowym nie decydują wpłaty członków. Lecz decydują o tym bliżej nie określone darowizny i wpłaty ideologicznych i politycznych darczyńców czy zleceniodawców.

Ekologia nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami.
Ruchy i stowarzyszenia które w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z tą nauką nie mogą być nazywane ekologicznymi. Jednostronnie, politycznie pojmowana natura i sposób jej ochrony w rzeczywistości nie mają związku z jakąkolwiek nauką, a z pewnością nie z ekologią. Stad używam określenia „ekologizm” zaproponowanego przed laty przez jednego z profesorów PAN, które trafniej opisuje rzeczywistą działalność większości dzisiejszych działaczy, stowarzyszeń czy pseudonaukowców.

Inteligencja wilka (jak i wielu innych zwierząt nie tylko drapieżnych)
pozwala mu mieć świadomość , że człowiek
przestał być dla niego zagrożeniem.

Źródła:
1 Pracowania na rzecz wszystkich Istot: „Interwencja polskiego rządu w sprawie wstrzymania słowackich polowań na transgraniczne wilki” –
https://carnivores.eu/aktualnosci/18-interwencja-polskiego-rzadu-w-sprawie-wstrzymania-slowackich-polowan-na-transgraniczne-wilki
Polsko-słowacki spór o wilka :http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/region-spor-o-wilka-interweniuje-minister,41241#.UNOT5azCq2A

Analiza dotychczasowych rodzajów i rozmiaru szkód wyrządzanych przez wilki oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych „ – http://www.polskiwilk.org.pl/download/MS%20opracowanie%20szkody%20wilki%202005.pdf
„A może wywołać wilka z lasu”http://www.wspolistnienie.eco.pl/artykuly/wywolac_wilka.pdf
„Szwecja oficjalnie zezwoliła na odstrzał 16 wilków”http://polish.ruvr.ru/2013_02_07/Szwecja-oficjalnie-zezwolila-na-odstrzal-16-wilkow/
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/polska,28/wilki-grasuja-w-malopolsce-zagryzly-juz-340-zwierzat-hodowlanych,66789,1,1.html
http://supernowosci24.pl/wilki-rozszarpuja-krowy/
http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/1134693,bacowie-chca-odstrzalu-wilkow,id,t.html
http://zakopane.naszemiasto.pl/artykul/930411,wilki-zagryzly-na-podhalu-15-owiec,id,t.html
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-05-29/wilk-zagryzl-psa-zostaly-tylko-leb-futro-oraz-przednie-i-tylne-lapy/
https://nczas.com/2018/07/23/atak-wilkow-na-gospodarstwo-z-psa-zostala-tylko-glowa-to-straszne-nie-czujemy-sie-tu-bezpiecznie-uwaga-foto-18/
https://gazetalubuska.pl/za-atak-na-kobiete-w-trzebiczu-wilk-zaplaci-zyciem-czy-jest-hybryda/ar/13371972
Przeczytaj jak: „Uratowałem wilka z niewoli” ( http://www.wiadomosci24.pl/artykul/uratowalem_wilka_z_niewoli_158943.html ) – https://www.polskawlesie.pl/uncategorized/uratowalem-wilka-z-niewoli
Lista (niepełna) ataków na ludzi –
 https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wolf_attacks
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce
Strona tytułowa pracy Simony Kossak

Zachowania łowieckie wilków polujących na bydło i owce
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwihrbXZmt3uAhXUAxAIHZUvAVkQFjAAegQIBBAC&url=https%3A%2F%2Fwww.ibles.pl%2Fdocuments%2F13012%2F2717605%2F844-kossak_s-prace-ibl.pdf&usg=AOvVaw0Cem1KeDI1SmHQ8rlSzPpy
dodano 9.02.2021 r.

Siedem kroków eskalacji … o rozszerzaniu włąsnego terytorium przez wilka – https://www.thewestonforum.com/seven-steps-to-escalation-a-scientist-warns-wolves-kill-people/

„Dzikie Życie”, organ prasowy Stowarzyszenia na Rzecz Wszystkich Istot doniosło, iż Główny Konserwator Przyrody Janusz Zaleski (wiceminister środowiska), zwrócił się do rządu Słowacji z prośbą o wprowadzenie zakazu polowania na wilki na terytorium Słowacji.

Ochrona wilka ponad granicami, to jak internacjonalistyczna doktryna terroryzmy eko.
Pan Janusz Zaleski
prosi w swym wystąpieniu o wprowadzenie zakazu polowań na Słowacji, w obszarze 23 kilometrów od granicy Polski. „Dzikie Życie”, czasopismo wydawane przez stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, utrzymywane głównie z subwencji rządowych i wsparcia unijnego, wskazuje, że podstawową przyczyną interwencji polskiego rządu jest fakt, iż słowackie Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło do odstrzału około 20 wilków w bezpośredniej styczności z granicą Polski.

Nie jest to prawdą, gdyż Słowacja od lat chroni wilka na takiej samej zasadzie, jak w Polsce chroni się sarnę czy jelenia. Ochrona wilka jest podporządkowana w tym kraju ochronie ludzkiego życia i zdrowia, ludzkiego majątku i ludzkiej własności.

Interwencja polskiego rządu nie wynika z zaplanowanej redukcji słowackiego stada wilków, gdyż Słowacja dokonuje stałej redukcji wilków od zawsze, utrzymując tym samym stałą liczebność populacji wilka na swym terytorium. Polska interwencja odbywa się pod presją organizacji ekologistycznych. Stowarzyszenie: Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot od lat występuje przeciwko polowaniom na wilki na Słowacji. Ochrona tego gatunku w Polsce zaczyna przybierać skale „internacjonalistycznej” interwencji. Słowakom może się to kojarzyć z interwencją roku 1968 i niesioną wówczas na gąsienicach polskich czołgów tak zwaną „bratnią pomocą”.
Interwencja polskiego rządu w wewnętrzne sprawy sąsiedniej Słowacji nie buduje lepszych stosunków między obu państwami i społeczeństwami. Polska interwencja w sprawie wilka i brukselski straszak, wpisuje się w polską politykę zagraniczną, która nie potrafiła, jak dotąd, zbudować trwałych i pozytywnych relacji z sąsiadami.
Oczywiście ani Dzikie Życie, ani minister Janusz Zaleski nie wspominają ni słowem, kto zapłaci za szkody na terenie Słowacji.

Polska nie radzi sobie z likwidacją szkód powodowanych przez objęte ochroną gatunki na własnym terytorium. Szkody od bobrów nie są likwidowane latami. Zamiast wypłacać odszkodowania i podejmować kroki w celu eliminacji szkód, rząd wydaje pieniądze na propagandowe broszury. Środki na propagandowe publikacje również trafiają do ekologistycznych stowarzyszeń.

Polska wprowadzając przed laty bezwzględny zakaz polowań na wilki, dziś rozbudowuje program i system masowego grodzenia hodowli pasterskiej. Ile to kosztuje i kto za to płaci?
Przed nami jeszcze całkowita likwidacja pasterstwa!

W roku bieżącym Sejm przyjął przez aklamację deklarację potępiająca interwencję na Czechosłowację dokonaną w roku 1968 – z okazji mijającej 50 rocznicy tej „tzw. bratniej pomocy”.
Kiedy Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wycofa swoją interwencję w sprawie niezależnej polityki Słowaków w sprawie wilka? Kiedy przeprosi?

Źródła:
Dzikie życie: http://pracownia.org.pl/aktualnosci,900
Polsko-słowacki spór o wilka : http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/region-spor-o-wilka-interweniuje-minister,41241#.UNOT5azCq2A

Przeczytaj jak: „Uratowałem wilka z niewoli”

Przeczytaj też: Polska strofuje Słowację  w sprawie wilków – a „Dzikie Życie” prostuje

Marcin Korolec - Minister Środowiska 2011-2013
Marcin Korolec (PO) – Minister Środowiska 2011-2013

Janusz Zaleski - Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.
Janusz Zaleski (PSL) – Podsekretarz Stanu od 2007 r, Główny Konserwator Przyrody od 2009 r do 2014 roku.